W bitwie o Okinawę na morzu, lądzie i w powietrzu walczyły setki tysięcy żołnierzy. Jej rezultat okazał się punktem zwrotnym wojny na Pacyfiku.

Stany Zjednoczone coraz bardziej spychając Japonię do defensywy, musiały zacząć myśleć o wielkich operacjach lądowych. A te – znając ducha walki Japończyków – nie mogły być łatwe. Pokazały to już walki o Iwo Jimę, w których zginęło około 5000 amerykańskich żołnierzy. A Okinawa, którą wybrano jako następny cel była nieporównywalnie większa. Zdobycie tej 120-kilometrowej wyspy miało otworzyć wojskom USA drogę do głównych japońskich wysp. Dysponując lotniskami na Okinawie, Amerykanie z łatwością mogliby przeprowadzać naloty na samo serce wrogiego państwa.
Jednak wyspy do ostatniego człowieka zamierzało bronić 100 000 japońskich żołnierzy pod dowództwem generała Ushijimy Mitsuru, których wspierała ludność cywilna. Przeciwko nim USA z początku wystawiły 180 000 ludzi, jednak w ciągu całego oblężenia przez Okinawę przewinęło się nawet 300–400 000 Amerykanów. Atak miała przeprowadzić 10 armia pod dowództwem generała Simona Bolivara Bucknera Juniora. W pomniejszych rajdach uczestniczyła również Royal Navy, aczkolwiek z początku pojawienie się Brytyjczyków zostało odebrane niechętnie.
Pierwsze naloty rozpoczęto jeszcze w październiku 1944 roku. 18 marca 1945 roku dołączył do nich ostrzał z morza. W międzyczasie zdobywano pomniejsze wyspy, przejmując przy okazji m.in. łodzie kamikaze. Mimo to Japończycy w samobójczych atakach zdołali uszkodzić szereg lotniskowców, w tym USS „Franklin” i „Wasp”. Łącznie przez trzy miesiące walk o Okinawę takich ataków (z wody i powietrza) przeprowadzono ponad 5000.
Zgliszcza cesarskiej floty
Jako właściwy dzień rozpoczęcia bitwy o Okinawę podawany jest 1 kwietnia 1945 roku. Wtedy to Amerykanie przeprowadzili zmasowany ostrzał, a potem desant. Operację rozpoczęli o 8:30. W niedługim czasie około 60 000 żołnierzy zdobyło przyczółek o wymiarach 13 na 5 km. Co ciekawe, początkowo atakujący nie napotkali praktycznie żadnego oporu. Zdołali m.in. zająć dwa lotniska oraz opanować bronioną przez 2000 Japończyków Ise Shimę, zlokalizowaną na północ od Okinawy.
W międzyczasie ważne rzeczy działy się jednak na morzu. Oto bowiem Japończycy atakami kamikaze starali się maksymalnie osłabić amerykańską flotę. Uszkodzono lub zniszczono 13 niszczycieli. Do tego jeszcze nadciągnęła eskadra legendarnego pancernika „Yamato”, w skład której wchodził krążownik „Yahagi” oraz 8 niszczycieli. Okręty te otrzymały bilet w jedną stronę: miały zbyt mało paliwa na powrót, służyły zatem w charakterze ulokowanej na morzu artylerii do obrony wyspy.

Lądowanie Amerykanów na wybrzeżu Okinawy 13 kwietnia 1945 roku.
„Yamato” został zauważony przez amerykański okręt podwodny „Threadfin”. Przeciwko cesarskim okrętom wysłano 280 samolotów, które wystartowały z 9 lotniskowców. A że „Yamato” nie posiadał już wtedy wsparcia powietrznego, stał się łatwym celem. Amerykanie atakowali falami, średnio co 20 minut. Ta nawała wręcz unicestwiła japoński pancernik. 7 kwietnia o godzinie 14:30 dźwięk gigantycznej eksplozji dotarł nawet do Kiusiu. Zniszczono też „Yahagi” oraz 4 niszczyciele. Amerykanie stracili przy tym zaledwie 9 samolotów. Japońska wielka flota odeszła do historii.
Bez finezji
Również na lądzie trwała zażarta batalia. Amerykański XXIV Korpus napotkał na zażarty opór pod Shuri. Japończycy zlokalizowali w tamtejszym zamku główne centrum obrony. Straty po stronie USA rosły, a wyrw w linii umocnień przeciwnika nawet nie było widać. Co więcej, cesarscy żołnierze 12 kwietnia zdecydowali się na uderzenia ofensywne. Dwa dni niemalże samobójczych ataków nie przyniosły jednak efektu. Odpowiedzią Amerykanów były wzmożone bombardowania, ale obrona nadal mocno się trzymała. 2 maja Japończycy ponownie zaatakowali, ponosząc ciężkie straty. Podobną próbę kontrofensywy przeprowadzili również w nocy z 24 na 25 maja.
W końcu jednak pod wpływem amerykańskiego naporu i uporczywych bombardowań zaczęli się cofać. 27 maja padła stolica Okinawy – miasto Naha. Cztery dni później poddało się także miasto Shuri, choć po tak silnych bombardowaniach do zdobycia w zasadzie zostały już tylko gruzy…

Bombardowanie pancernika „Yamato”.
Amerykanie parli naprzód, sięgając m.in. po miotacze ognia. Taktyka stosowana przez generała Bucknera została określona mianem strategii „toczącego się walca”, ponieważ postawiono na siłowe przełamywanie kolejnych linii obrony. (Później opinia publiczna krytykowała ten sposób prowadzenia walki).
Czytaj też: Bitwa o Midway – to starcie przesądziło o losach wojny na Pacyfiku
Krajobraz po bitwie
W trakcie walk dystynkcje nie miały znaczenia. 18 czerwca ranny został generał Buckner. Nie przeżył. Jego rolę na froncie przejął generał Roy Geiger. 21 czerwca harakiri popełnił japoński generał Ushijima, wysyłając wcześniej do Tokio wiadomość, że Okinawa została stracona i przeprasza za to cesarza. Zresztą nie on jeden zdecydował się na taki krok. Cały jego sztab odpowiedział w ten sposób na amerykańską ofertę poddania się – cesarscy wojskowi woleli honorową śmierć.
Amerykanie pochowali później Ushijimę na Okinawie, ze wszelkimi honorami. Ostatnią wolą generała było, by jego dotychczasowi podkomendni przeszli do partyzantki. Więc ci walczyli dalej, ale tylko do końca czerwca, kiedy zdecydowali się jednak złożyć broń. Do amerykańskiej niewoli trafiło wtedy około 7400 żołnierzy. Straty po stronie cesarstwa były ogromne: razem około 110 000 ludzi, czyli aż 94% zgromadzonej na wyspie armii. Japończycy utracili też 7800 samolotów, podczas gdy Amerykanie – jedynie około 800. Flota japońska w zasadzie przestała istnieć.

Straty dotknęły również wojska USA.
Ale straty dotknęły również wojska USA. Ponad 7200 zabitych i 32 000 rannych na lądzie, 5000 zabitych i drugie tyle rannych na morzu. Jak podkreśla Nigel Cawthorne, była to zdecydowanie najkosztowniejsza operacja w trakcie całej wojny na Pacyfiku. Czy na tyle przeraziła Amerykanów, że – aby uniknąć podbijania Japonii – zdecydowali się użyć broni atomowej? Po zdobyciu Okinawy na listopad zaplanowano desant na Kiusiu, a wiosną 1946 roku miał nastąpić ostateczny atak 25 amerykańskich dywizji na Tokio. Jak wiemy, nigdy jednak do tego nie doszło…
Bibliografia
- N. Cawthorne, Decydujące Bitwy II Wojny Światowej, Bellona, Warszawa 2009.
- A. Perepeczko, Okinawa, Wydawnictwo Morskie, Gdynia 1965.
- C. Symonds, II wojna światowa na morzu, Wydawnictwo Znak, Kraków 2020.
KOMENTARZE (1)
Franklin Wasp zostały bardzo poważnie uszkodzone ale nie zniszczone po remoncie wròciły do linii oczywiście było już po wojnie