Don C. Shelton zarzucił dwóm wybitnym medykom bycie... seryjnymi mordercami. Sensacyjne zarzuty przez wielu zostały przyjęte jako prawdziwe. Czy słusznie?

William Hunter i William Smellie to dwóch wybitnych XVIII-wiecznych brytyjskich lekarzy, mających niezwykle istotny wpływ na rozwój położnictwa. Pierwszy z nich był osobistym lekarzem królowej Zofii Charlotty Mecklenburg-Strelitz i profesorem anatomii Akademii Królewskiej. Opracował kluczową dla rozwoju położnictwa pracę naukową „Anatomia ludzkiej ciężarnej macicy opatrzona rysunkami”, w której nie tylko podzielił się swoją wiedzą, ale również zawarł niezwykłe ilustracje prezentujące anatomię tego organu w trakcie ciąży. Było to dzieło jego życia. Stworzenie go zajęło mu ponad 20 lat. Opublikował je dziewięć lat przed śmiercią.
Brat Williama, John Hunter, także zapisał się na kartach historii medycyny. Był to wybitny anatom oraz chirurg, jeden z pionierów podejścia obserwacyjno-eksperymentalnego. Z kolei William Smellie zasłynął jako twórca kleszczy położniczych oraz edukacyjnego fantomu położniczego. Opisał mechanizmy porodu i opublikował podręcznik „Zestaw anatomicznych tablic z wyjaśnieniami i streszczeniem praktyki położnictwa”. Słynął z troski wobec swoich pacjentów, również tych najuboższych, dla których stworzył nawet fundusz socjalny.
Obaj położnicy przy swoich przełomowych książkach pracowali z Janem van Rymsdykiem, holenderskim malarzem i rytownikiem. Zlecali mu na przestrzeni lat wykonanie ilustracji nie tylko w oparciu o zwłoki zmarłych położnic lub kobiet w ciąży, ale również spreparowane przykłady – w tym celu łączyli ciała dzieci z ciałami kobiet, które ich nie nosiły. Zadanie nie było łatwe. Czasami przez wiele lat czekali na pojawienie się „odpowiednich” zwłok.
Ich publikacje zapisały się w historii położnictwa. I stały się podstawą do wysunięcia 15 lat temu śmiałych oskarżeń, których autor wprost nazwał Huntera i Smelliego… mordercami kobiet.
Rzeźnicy z brytyjskiej porodówki
W 2010 roku Don C. Shelton w artykule „The Emperor’s new clothes” opublikowanym na łamach „Journal of the Royal Society of Medicine” przedstawił teorię, iż zarówno Smellie, jak i bracia Hunter, pozyskiwali zwłoki ciężarnych kobiet, które pozwoliły im na stworzenie książek, w sposób nieetyczny. A mówiąc wprost – przez zabójstwa.

William Hunter (z lewej) i William Smellie (z prawej). Czy faktycznie byli bezlitosnymi mordercami czy padli ofiarą pomówień?
Czym poprał te zarzuty? Przede wszystkim statystykami dotyczącymi zgonów kobiet w ciąży i w trakcie porodu w XVIII-wiecznym Londynie. Średnia śmiertelność położnic miała wówczas w stolicy Anglii wynosić 1,4%, zaś prawdopodobieństwo pozyskania zwłok kobiety w ostatnim trymestrze ciąży było według Sheltona jeszcze mniejsze i wynosiło 0,1%. Autor artykułu powołał się również na słowa Josepha Adamsa, napisane w 1818 roku w kontekście tablicy prezentującej parę bliźniąt w łonie matki:
Poniżej znajduje się notka Pana Huntera dotycząca tego ustępu. „Dr MacKenzie pełniąc funkcję asystenta zmarłego Dra Smellie, zapewniając i przeprowadzając autopsję kobiety bez wiedzy Dra Smellie, stał się przyczyną rozstania między nimi, ponieważ bezpośrednie kroki prowadzące do takiego odkrycia nie mogą być zachowane w tajemnicy. Kolejnej zimy Dr MacKenzie zaczął wykładać położnictwo w Borough w Southwark”. Ten tekst nie został opublikowany aż do śmierci Dra Huntera.
W powyższym cytacie kluczowe miało być stwierdzenie dotyczące podjęcia „bezpośrednich kroków”, które Shelton rozumie jako przyznanie się do morderstwa. Bo jak inaczej w XVIII wieku można w nielegalny sposób pozyskać zwłoki do badań?
Sensacyjne twierdzenia vs rzeczywistość
O ile można się połasić o takie wytłumaczenie całej sytuacji, to jednak część historyków ma wątpliwości, czy nie jest to zbyt powierzchowna interpretacja. Niektórzy specjaliści wprost nazwali opinię Sheltona szukaniem sensacji na siłę, podpierając się faktami, które autor artykułu zdawał się potraktować po macoszemu.
XVIII wiek to początek złotej ery rozwoju medycyny w Wielkiej Brytanii. O ile jednak wielu lekarzy chciało się kształcić i pomagać ludziom, o tyle sama nauka nie była łatwa. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu trudności w edukacji praktycznej – brakowało zwłok do badań oraz szkolenia medyków. Prawo zapewniało rocznie zaledwie sześć ciał straconych przestępców do celów naukowych. Jednak aby uzupełnić te braki, częściej niż do morderstw uciekano się do wykradania „preparatów” ze świeżych grobów (i do takiej sytuacji mógł nawiązywać Joseph Adams). Inna sprawa, że było to nielegalne i społecznie nieakceptowalne. Wielu lekarzy zwyczajnie nie chciało sobie w taki sposób niszczyć dobrego imienia.

Jedna z ilustracji zdobiących książkę Williama Huntera.
William Hunter i William Smellie należeli do takich właśnie medyków. Byli najbardziej szanowanymi w kraju położnikami o szerokich kontaktach. Ich opinii zasięgano w różnych przypadkach. Dzięki swojej renomie i licznym znajomościom mogli śledzić różne przypadki ciąż, porodów oraz połogów. Smellie w ciągu całej swojej kariery liczył pacjentki raczej w tysiącach niż setkach. Siłą rzeczy był również obecny przy wielu zgonach położnic. Należy pamiętać, że badania obu lekarzy trwały kilkadziesiąt lat, a wśród ich pacjentek znajdowały się osoby ze wszystkich warstw społecznych. Raczej zatem nie brakowało im „materiału” do analiz.
Czytaj też: Położne kontra chirurdzy, czyli wojna o porodówkę
(Nie)prawdopodobne zarzuty
Na koniec pozostaje kwestia samych rysunków. Ich duża liczba nie oznacza, że każdy powstał w oparciu o inne zwłoki. Przeglądając rysunki (wszystkie są dostępne na stronie Narodowej Biblioteki NIH), można zauważyć, że spora część przedstawia te same ciała. Ustalono zresztą, że ilustracje do książki Williama Huntera nie zostały sporządzone na podstawie 30 autopsji różnych zmarłych kobiet (jak wcześniej uważano), a zaledwie pięciu. Z kolei w publikacji Smelliego nie wszystkie spośród 39 tablic przedstawiają ludzi – spora część obrazków to rysunki liniowe.

Ilustracja porodu przy użyciu kleszczy Smelliego.
Czy zatem faktycznie dwóch wybitnych położników w imię nauki posunęło się do seryjnego mordowania lub zlecania morderstw? Cóż, taka możliwość istnieje zawsze, ale jest raczej mało prawdopodobna. Z całą pewnością tak poważnych zarzutów nie można opierać wyłącznie o statystykę i dwuznaczne, pozbawione kontekstu zapiski.
Bibliografia:
- Shelton Don C., The Emperor’s new clothes, „Journal of the Royal Society of Medicine”, t. 103 (5), 2010.
- Roberts, A.D.G., Baskett, T.F., Calder, A.A., Arulkumaran, S., William Smellie and William Hunter: two great obstetricians and anatomists, „Journal of the Royal Society of Medicine”, t. 103 (5), 2010.
- Geniusze ginekologii, ojcowie położnictwa czy bezwzględni mordercy?, nursing.com.pl, 30.10.2022 / dostęp: 22.02.2025.
- Moore W., Case not proven, „Journal of the Royal Society of Medicine”, t. 103 (5), 2010.
- Campbell D., Founders of British obstetrics 'were callous murderers’, theguardian.com, 7.02.2010 / dostęp: 22.02.2025.
Il. otwierające tekst: Wellcome Images/CC By 4.0 (2); Robert Edge Pine/domena publiczna; R. Anderson/Wellcome Images/CC BY 4.0
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.