W starożytnej Asyrii rodziny były raczej niewielkie, a na matki i dzieci czyhało śmiertelne niebezpieczeństwo – nie tylko związane z trudami porodu.

Podobnie jak we wcześniejszych czasach, rodzina asyryjska z okresu imperium była zwykle mała. Mąż mieszkał z żoną i dziećmi, czasem mając jeszcze kilku niewolników, we własnym domostwie. Bywało, że wraz z nimi mieszkali też jego rodzice. Kobiety z zamożnych rodzin wnosiły do małżeństwa posag składający się z biżuterii, tekstyliów, naczyń, artykułów toaletowych, narzędzi, mebli i srebra. W przypadku rozwodu miał on pozostać w posiadaniu kobiety jako zabezpieczenie majątkowe.
Głównym celem małżeństwa w Asyrii było spłodzenie potomstwa. Od dzieci oczekiwano, że poza dostarczaniem radości zapewnią też rodzicom opiekę na starość i że potem ich pochowają, zazwyczaj w podziemnych komorach pod domem rodzinnym, i będą odprawiać też comiesięczne obrzędy ku czci zmarłych, aby zachować pamięć o nich.
Jak we wszystkich społeczeństwach przednowoczesnych, także w Asyrii okres ciąży i sam poród były pełne niebezpieczeństw. Z powodu niskiego poziomu higieny i braku umiejętności kompetentnego radzenia sobie z utrudnionym porodem, krwotokiem poporodowym i gorączką połogową śmiertelność matek była wysoka.
Zabójcze porody
Krótka elegia znana z glinianej tabliczki z Niniwy, jeden z nielicznych utworów literackich napisanych w języku asyryjskim, a nie babilońskim, przedstawia poruszające, bardzo poetyckie wspomnienie o anonimowej Asyryjce, która zmarła przy porodzie. Zaczyna się od słów męża opłakującego jej los i zadającego retoryczne pytanie, dlaczego przyszło jej przekroczyć rzekę podziemi: Porzucona jak łódź dryfująca pośrodku strumienia, twoje ławy połamane, twoje cumy odcięte; twoja twarz w woalu całunu, dlaczego przekraczasz rzekę Wewnętrznego Miasta? Kobieta, a właściwie jej duch, odpowiada i tłumaczy mężowi, co się z nią stało:
Jak mam nie dryfować opuszczona, jak moje cumy mają nie być odcięte? W dniu, kiedy nosiłam owoc (tj. byłam w ciąży), jakże byłam szczęśliwa! Byłam szczęśliwa, szczęśliwy mój mąż! W dniu moich bólów porodowych cień padł na moją twarz. W dniu, w którym rodziłam, światło moich oczu zgasło. Moje dłonie były otwarte (w modlitwie), gdy błagałam (boginię matkę) Belet-ili: Ty jesteś matką, która mnie urodziła, ocal moje życie! Gdy (bogini) Belet-ili to usłyszała, zakryła swoją twarz: [Kim] jesteś i dlaczego (bezustannie) się do mnie modlisz? [Mój małżonek, który] mnie kochał, zawołał głośno: [Kto(?) okradł] mnie z mojej uroczej żony? […] poprzez wieczność całą, […] na zawsze pośród ruin.
Tekst kończy się rozpaczliwym płaczem ducha kobiety, której przyszło przedwcześnie umrzeć: Przechodząc ulicami Wewnętrznego Miasta, [cień kobiety] zawołał z płaczem: [Biada] tym dniom, (kiedy) byłam z mężem! Z nim mieszkałam, należąc do mojego ukochanego. (Potem) do mojej sypialni śmierć wkradła się potajemnie. Wypędziła mnie z mojego domu, odcięła od męża, skierowała moje stopy do miejsca, z którego nie powrócę.
W szponach Lamasztu
Nie tylko matki, także dzieci były narażone na szereg niebezpieczeństw, gdy coś poszło nie tak podczas porodu, jak i w późniejszych tygodniach i miesiącach. Jakim nieszczęściem mogła być dla rodziców utrata dziecka, opisuje list Adad-szumu-usura, głównego egzorcysty, do króla Asarhaddona: „Co do tego, co napisał król, mój pan, do mnie, mówiąc: «Moje serce stało się bardzo zatroskane z powodu tego maleństwa. Moje serce zapadło się (tj. byłem w depresji). Cośmy uczynili?». Gdyby to było uleczalne, oddałbyś połowę swojego kraju, by to uleczyć. (Ale) co możemy zrobić? O królu, mój panie, (takie) leczenie było niewykonalne”.
Z braku skutecznych środków medycznych rodzice uciekali się do apotropaicznych rytuałów i zaklęć, aby odpędzić zagrożenia związane z przychodzeniem na świat i wychowywaniem dzieci. Ponieważ nie można było uznać zasadniczo dobroczynnych bogów za odpowiedzialnych za śmierć kobiet w ciąży czy małych dzieci, ludzie obarczali winą nieprzyjazną, porywającą dzieci demonicę Lamasztu, jakby antymatkę przedstawianą z głową lwa i ptasimi szponami oraz górną częścią ciała kobiety.

Więcej szczegółów Amulet z wizerunkiem Lamasztu.
Obwisłymi piersiami karmiła czasem psa lub prosię, a szponiastymi palcami chwytała węże. W zaklęciach kierowanych przeciwko niej była mowa o tym, jakoby Lamasztu „liczyła miesiące” ciąży każdej kobiety i „zaznaczała ich dni na ścianie”, aby w pewnej chwili „wśliznąć się do zamkniętego domu” i „udusić małe dzieci”. Jednym ze sposobów pozbycia się tej przerażającej demonicy i zapewnienia bezpiecznego porodu oraz życia dzieciom miało być wykonanie figurki Lamasztu. Potem należało wyrecytować nad nią stosowne inkantacje i porzucić ją daleko w stepie albo umieścić na małej łódce, którą puszczano z nurtem Tygrysu. Można było też zabiegać o pomoc innej nadprzyrodzonej istoty, Pazuzu, „króla demonów złego wiatru”.
Z groźnymi szponiastymi stopami i dłońmi, lwim obliczem o wyłupiastych oczach oraz wzwiedzionym penisem (wszystko to upodabniało go do egipskiego boga Besa) Pazuzu był niemal równie przerażający jak Lamasztu, ale służył „białej magii”. Dysponował mocami potrzebnymi do odpędzenia pożeraczki dzieci. Główki Pazuzu noszono na szyi albo przypięte do odzieży, większe amulety przedstawiające demona stawiano w pomieszczeniach domu, aby chronić kobiety w ciąży i małe dzieci (…).
Czytaj też: Pierwszego imperium w dziejach zostało zbudowane na okrucieństwie, agresji i… przymusowych przesiedleniach
Asyryjskie kołysanki
Chociaż narodziny dziecka są zwykle radosnym momentem, jego pojawienie się na świecie, nawet gdy jest silne i zdrowe, wiąże się z mnóstwem wyzwań, które współcześni rodzice znają równie dobrze. W nocy maluchy często płakały i budziły rodziców, a co gorsza, zakłócały spokój duchów domowych, w tym łatwo wpadającego w irytację półboskiego kusarriku przedstawianego jako pół człowiek, pół byk.
Aby uciszyć dzieci i nie narazić się duchom, rodzice śpiewali pociechom kołysanki – niektóre znane są z klinowych podręczników. W asyryjsko-babilońskich kołysankach pojawiają się pytania, dlaczego dziecko nie płakało w łonie matki, i poetyckie błagania, aby było spokojne jak woda w studni, by „otrzymało sen jak śpiący koziołek gazeli” czy drzemało jak pastuch pilnujący stada
Źródło:

Il. otwierająca tekst: Franz Caucig/domena publiczna
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.