W bitwie pod Płowcami został ciężko ranny. Trzymał swe wypływające jelita, gdy dostrzegł go Władysław Łokietek. Ale czy Florian Szary... w ogóle istniał?
Jan Długosz informuje nas, że następnego dnia po bitwie pod Płowcami Władysław Łokietek udał się na pobojowisko, żeby przypatrzeć się „tak sromotnej a strasznej nieprzyjaciół klęsce”. Jego uwagę przykuł leżący wśród trupów rycerz, który – przekłuty trzema krzyżackimi włóczniami – próbował włożyć z powrotem wyciekające mu z brzucha wnętrzności. I to właśnie miał być Florian Szary.
Zdjęty troską król pochylił się nad rannym i powiedział: „Jak ciężką mękę ponosi ten nasz rycerz!”. W odpowiedzi usłyszał: „Sroższa jest nierównie męka znosić złego w jednej wsi sąsiada, jakiego ja wycierpiałem”. W tych słowach Floriana dopatrywano się później aluzji do sytuacji Polski, której uwierał niezwykle niewygodny i agresywny sąsiad – Krzyżacy.
Łokietek odrzekł mu: „Bądź rzecze, dobrej myśli; jeżeli się z tej rany wyleczysz, uwolnię cię moją łaską od tak złego sąsiedztwa”. Następnie Floriana zabrano z pola bitwy. Królewscy lekarze zajęli się nim na tyle troskliwie, że wrócił do zdrowia. A król dotrzymał słowa – nadał mu „hojne opatrzenie” i zupełnie nowy herb – Jelita (wcześniej posługiwał się herbem Koźlarogi) z trzema skrzyżowanymi włóczniami. Tyle legenda. Nasz słynny kronikarz więcej nie poruszał już tej sprawy.
Nie ten Florian
Za to nieco makabryczną opowieść o dzielnym Florianie powtarzali potem kolejni dziejopisarze: Paprocki, Okolski, Duńczewski, Niesiecki. Temat podjął także Józef Ignacy Kraszewski w dziele „Jelita”. Jednak czy w tej historii tkwi choćby ziarno prawdy? A może Długosz zbytnio oparł się na przekazach powtarzanych przez Jelitczyków? Za potomków Floriana Szarego uważają się członkowie rodu Zamoyskich, wywodzący się z okolic Mojkowic, Pilic i Małcza.
Autor „Herbów rycerstwa polskiego” Bartosz Paprocki twierdził nawet, że trzymał w rękach akt erekcyjny tamtejszego kościoła ufundowanego przez Floriana Szarego. Jak wyjaśnia Wojciech Michalski: „Jego nazwisko pojawiło się w przytoczonej przez heraldyka formule datacyjnej nieznanego dziś przywileju Kazimierza Wielkiego dla klasztoru Świętego Krzyża na Łysej Górze z 1354 roku”. Co więcej, wspomniany kościół był pod wezwaniem św. Floriana.
Niekoniecznie jest to jednak rozstrzygający dowód. Jak się bowiem okazuje, autorowi „Herbów” mogły… pomylić się postacie. W dalszej części opracowania podaje na bazie innego dokumentu, że Florian Szary był biskupem krakowskim i kanclerzem łęczyckim. I faktycznie pewien Florian dzierżył wtedy te stanowiska. Tyle tylko, że nie był to Florian Szary, a zmarły w 1380 roku Florian z Mokrska herbu… Jelita. Nie istnieją jednak żadne dowody, żeby kiedykolwiek posługiwał się przydomkiem „Szary”. Jak tłumaczy te nieścisłości Paprocki? Otóż stwierdza, iż dokumenty, na które się powołał, mogły być falsyfikatami!
Bitwę najpierw trzeba przeżyć
Inna rzecz, że w tym konkretnym rodzie imię Florian występowało nader często. Wspomniany Florian z Mokrska był dziewiętnastym przedstawicielem rodziny, który je nosił. Maria Wichowa sugeruje zatem, że niewykluczone, iż faktycznie któryś z tych Florianów mógł wziąć udział w bitwie pod Płowcami. Ale raczej nie mógł to być „nasz” Florian Szary. Kto zatem wsławił się w słynnej batalii?
Pewnego tropu dostarcza Wojciech Michalski, wspominając o niejakim Tomisławie z Mokrska, prawdopodobnie stryjecznym bracie Piotra, o którym będzie jeszcze mowa. Ów Tomisław mógł w istocie wziąć udział w starciu z Krzyżakami pod Płowcami. Jednak aby skorzystać z królewskich nadań za zasługi na polu bitwy, musiałby… ją przeżyć. I u jest pies pogrzebany. Ostatnie pewne zapiski na jego temat pochodzą z 24 czerwca 1330 roku. Bitwa miała miejsce 27 września 1331 roku. I właśnie w 1331 roku po raz pierwszy pojawiają się informacje o tym, że następca Tomisława objął województwo sandomierskie. Czyli on sam w międzyczasie zszedł z tego świata. Poległ pod Płowcami? Niewykluczone, chociaż akurat na to dowodów brak.
Czytaj też: Bitwa pod Płowcami 1331. Starcie, które pokazało, że Polacy potrafią pokonać Krzyżaków
Nie można nadać czegoś, co już zostało nadane
Czyli imię się nie zgadza. Bitwa (a przynajmniej fakt jej przeżycia) też się nie zgadza – acz są to w dużej mierze spekulacje. Może zatem warto przyjrzeć się innemu bohaterowi legendy, a mianowicie… herbowi? Otóż herb Jelita określa się mianem znaku Tres Hastae i – jak podkreśla Wojciech Michalski – istniał jeszcze przed bitwą pod Płowcami! Skąd o tym wiemy? W roku 1316 Tomisław z Mokrska po raz pierwszy w udokumentowanej historii użył pieczęci ze znakiem trzech skrzyżowanych ze sobą włóczni (co według legendy miało nawiązywać do ran odniesionych przez Floriana Szarego).
Co więcej, również przezwisko Jelito czy też Jelitko nie powstało po bitwie pod Płowcami. Nosił je niejaki Stanislaus dictus Yelithco de Mocrsko, należący do tej samej rodziny, co Tomisław. Przydomkiem tym posługiwał się także wspomniany kasztelan sandomierski Piotr z Mokrska dicto Gelito. Niestety, nie mamy żadnych informacji o tym, w jakich okolicznościach go otrzymał, ale zapis o Piotrze pojawia się w dokumentach w roku 1328, czyli znowu przed pamiętnym starciem w Krzyżakami. Władysław Łokietek nie mógł więc po raz pierwszy nadać czegoś, co już funkcjonowało w przestrzeni publicznej. Najwyraźniej Jan Długosz znów nieco za bardzo popuścił wodze fantazji…
Bibliografia
- W. Michalski, Legendy rodowo-herbowe – pożądanie przeszłości w kręgach polskiego rycerstwa XIV–XVI wieku, Przeszłość w kulturze średniowiecznej Polski. 1, cz. 1, PAN 2018.
- J. Moes, Herb Jelita-Kozłoróg, „Notatki Płockie”, nr 1/1998.
- Uchwala nr XIII/109/04 Rady Gminy w Kijach z dnia 2 maja 2004 roku w sprawie ustanowienia herbu i flagi Gminy Kije.
- M. Wichowa, Małecki epizod biografii Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Przyczynek do badań dziejów „małej ojczyzny” pisarza, „Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica”, nr 6/2003.
Polecamy video: Jak wyglądało pasowanie na rycerza w średniowieczu?
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.