Jeśli chcielibyście znaleźć się w mieście Hel 1000 lat temu, musielibyście udać się nieco dalej na północ. Tu, gdzie dziś jest Bałtyk, była osada – Stary Hel.
Kto założył Stary Hel? Dokładnie nie wiadomo. Według jednej z wersji był to król Norwegii Olaf, który jeszcze przed 1020 rokiem miał ufundować w tym miejscu kaplicę. Zgodnie z inną tezą kaplica miała powstać dopiero w 1142 roku za sprawą biskupa Alberta, natomiast miasto jeszcze w 1128 roku otrzymało przywilej lokacyjny od bliżej nieznanego księcia Warcisława lub Wratysława.
Z minimalnie późniejszych czasów pochodzi wzmianka o kaszubskiej osadzie o nazwie Gellen, która miałaby być właśnie Starym Helem. W XIII wieku gród ten był istotnym ośrodkiem handlu śledziami. Należał wtedy do pomorskiego księcia Świętopełka II, który w latach 60. nadał mu prawa miejskie. Wiemy to dzięki aktowi erekcyjnemu Bractwa św. Katarzyny z 1351 roku, w którym Hel jest po raz pierwszy wymieniony z nazwy jako miasto rządzone przez radę miejską z wójtem na czele. Z ciekawostek: w jednej z duńskich kronik zapisano, iż pewnego dnia na skutek sztormu statek należący do króla Waldemara II osiadł na „wyspie Hel”, na której poseł tegoż króla znalazł schronienie.
Już na tamtym etapie swojego istnienia Hel był prężnie rozwijającym się i dość bogatym miastem. Istotnym źródłem tego bogactwa było rybołówstwo i handel. Ale mieszkańcy grodu pomnażali swe majątki nie tylko w legalny z punktu widzenia obecnego prawa sposób. Otóż Stary Hel był miastem nadmorskim. A gdzie morze, tam statki. A gdzie statki, tam i… piraci! O średniowiecznym Helu pisze się czasem wręcz jako o siedlisku piratów. Popularną metodą zarobku był bowiem m.in. rabunek brzegowy. Bruno Wandtke przywołuje w tym kontekście słowa Carla Girtha:
niejeden majątek rozbitego statku padł łupem tubylców. Nie można zapominać, że wówczas rabunek morski nie uchodził za nieuczciwy i w ten sposób pobyt na tak niegościnnym i odległym półwyspie mógł się opłacać.
Woda + ekonomia = exodus i… herb
W 1378 roku akt lokacyjny miasta (na prawie lubeckim) został potwierdzony przez Krzyżaków. W międzyczasie zaczęło wysychać jedno ze źródeł dochodów mieszkańców Helu: ławice śledzi stopniowo zanikały. Ale mieli oni również znacznie poważniejszy problem, który w końcu skłonił ich do budowy nowego Helu. Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie zaczął się ten proces, lecz zapewne już w XV wieku ubytki linii brzegowej stały się na tyle duże, że postępująca erozja nabrzeża zagroziła istnieniu osady.
Istnieje jednak alternatywna hipoteza dotycząca upadku Starego Helu, wiązana ze wspomnianym niedoborem śledzi. Otóż mieszkańcy, na których ciążyły różnego rodzaju finansowe zobowiązania, z powodu braku dochodów nie byli w stanie się z nich wywiązywać. Jedynym sposobem na uniknięcie konsekwencji było opuszczenie miasta. Część uciekinierów mogła zacząć tworzyć nową osadę. Do ostatecznego upadku grodu doprowadził pożar wzniecony przez Szwedów w 1626 roku. Pozostali przy życiu mieszkańcy przenieśli się wówczas do nowego Helu oraz Jastarni Gdańskiej.
Ślad Starego Helu przetrwał jednak w obecnym herbie miasta. Przedstawia on dwie gwiazdki przedzielone kluczem św. Piotra. Gwiazdki te symbolizować mają Stary i współczesny Hel.
Sodoma i Gomora – wersja hydrologiczna
Co stało się z pozostałościami po Starym Helu? Czy zatonęły w odmętach Morza Bałtyckiego? To wyjaśnienie wydawało się ówczesnym ludziom zbyt proste, dlatego zniknięcie osady doczekało się swojej legendy. Zgodnie z nią na pewnym etapie swego istnienia Stary Hel stał się miastem niezwykle zamożnym (co akurat było prawdą) i pełnym przepychu. W efekcie jego mieszkańcy poczuli się dumni, pyszni i… zaczęli grzeszyć co niemiara.
Nie chodziło przy tym jedynie o lenistwo czy nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu. Według podań w Starym Helu zapanowała powszechna rozwiązłość! Słowem: polska Sodoma i Gomora. Niebiosa jeszcze przez pewien czas się temu przyglądały, czekając, czy mieszkańcy się opamiętają, ale nic takiego nie następowało. Nie było zatem rady: na miasto należało zesłać karę. W Zielone Świątki na Bałtyku rozpętał się straszliwy sztorm. Ze Starego Helu nie pozostał kamień na kamieniu. Został w całości pochłonięty przez morze.
Czytaj też: Najstarsze miasta w Polsce
Komu bije helski dzwon?
Powyższa legenda ma wiele ciągów dalszych, w których zjawiska paranormalne zaczynają się tylko nasilać. Ponoć od tamtych wydarzeń raz do roku – właśnie w Zielone Świątki – Stary Hel ukazuje się szczęśliwcom, którzy przypadkiem znajdą się w tej okolicy. Pod powierzchnią wody mogą oni ujrzeć dawne domy, a nawet mieszkańców sprzed wieków. Ale biada temu, kto ruszyłby w ich stronę. Niechybnie zginie w morskiej toni. Starzy rybacy ponoć w Zielone Świątki nie łowili w tej okolicy. Przestrzegali też, że wielu młodych podążyło za tym mirażem i morze ich nie zwróciło… Moment śmierci takiego delikwenta Bałtyk zazwyczaj czcił północnym wiatrem. Dawał się także słyszeć dźwięk dzwonów.
Co do dzwonów: jest z nimi związana kolejna legenda. Podobno kościół w Starym Helu miał ich łącznie aż siedem: dwa duże i pięć mniejszych. Po zatonięciu miasta raz na siedem lat miały one wypływać na powierzchnię. Podobno jeden z mniejszych dzwonów udało się nawet kiedyś pochwycić pewnej dziewczynie, ale wtedy odezwały się pozostałe, dzwon stał się nagle bardzo ciężki i wrócił pod wodę.
Czytaj też: Helike – czy to zaginione miasto stało się inspiracją dla legendy o Atlantydzie?
Polska Atlantyda
W kontekście „polskiej Atlantydy”, jak niekiedy nazywa się Stary Hel, dziwić może fakt, że jak dotąd nie dysponujemy dowodami archeologicznymi, które powiedziałyby nam o niej coś więcej. Cóż, można powiedzieć, że Stary Hel miał w tym względzie wybitnego pecha. Pierwsze odkrycia związane z tym tematem zostały dokonane w latach 30. XX wieku, kiedy w obawie przed napaścią ze strony III Rzeszy budowano na Półwyspie Helskim umocnienia i port wojenny. Natrafiono wtedy na pozostałości czerwonych murów kościoła. Powiadomiono konserwatorów w Toruniu i zapewne jakieś prace badawcze zostałyby przeprowadzone, gdyby nie wybuch II wojny światowej. Po jej zakończeniu teren ten znalazł się we „władaniu” wojska, które nie zezwoliło archeologom na badania. Do dziś w tej kwestii niewiele się zmieniło.
Wciąż zatem jesteśmy zdani na bardzo skąpe źródła historyczne oraz opowieści zbierane przez pasjonatów tematu, takich jak Bruno Wandtke, któremu w 1987 roku trzech byłych żołnierzy Wehrmachtu opowiedziało o piwnicy z różnymi przedmiotami ze srebra, miedzi i mosiądzu, na którą natrafili przypadkiem, okopując się na Helu. Z kolei niemiecki badacz Herman Wunsche donosił o miejscowym leśniku, który z uporem przekopywał wydmy – i coraz bardziej się bogacił. Naszą opowieść moglibyśmy zatem zakończyć parafrazą pamiętnego zdania z serialowego Archiwum X: prawda jest gdzieś tam… tylko póki co nie możemy do niej sięgnąć.
Bibliografia:
- K. Kamińska-Walkiewicz, Folklor literacki w pelplińskim „Pielgrzymie” 1869-1914. Od legend do przysłów, „Kociewski Magazyn Regionalny”, zeszyt 10/1992.
- R. Klim, Hel – rybacka historia i współczesność miasta, „Jantarowe Szlaki”, nr 1/1978.
- Program opieki nad zabytkami dla miasta Helu na lata 2021-2024, Załącznik do Uchwały Nr XXIII/178/21 Rady Miasta Helu z dnia 24 lutego 2021 r.
- B. Śląski, Z dziejów naszego nadmorza. Hel, Drukarnia Dziennika Poznańskiego, Poznań 1924.
- I. Trojanowska, Z podaniem i legendą na kaszubskich szlakach, „Pomerania”, lipiec-sierpień 2011.
- B. Wandtke, Kaprowie, piraci i skarby, „Helska Bliza”, nr 10/1999.
- B. Wandtke, Miasto z morza i mgieł, „Helska Bliza”, nr 29-30/1997.
- B. Wandtke, W poszukiwaniu zagubionej gwiazdki, „Helska Bliza”, nr 25/1997.
- L. Wątróbski, Hel – miasto na półwyspie, „Informator Polski”, nr 1-2/2020.
Polecamy video: Duńskie piekło – nieudany eksperyment społeczny
KOMENTARZE (6)
Zjawiska paranormalne w Starym Helu.
https://youtu.be/9yeBcRmpg0s?si=PGUqpGbNrZ53hMYZ
Bzdura totalna! Stary Hel znajdował się tam gdzie dzisiaj jest zatoka wraków i jednostka wojskowa, bliżej rezydencji prezydenckiej. Już podczas budowy portu wojennego odkrywane były różne artefakty z tym że buł to Rejon Umocniony Hel to nic nie wyszło z prac archeologicznych.
Jakby osada znajdowała się za cyplem tak jak piszecie w artykule to bylaby mega głęboko pod wodą. Oj, cienko. Piszecie bzdury. Osada byla tam gdzie sa wraki w okolicach portu wojennego. Wstyd dla piszących artykuł.
Stary Hel to dzisiaj taka sama legenda jak Vineta-Jomsborg czyli Wolin o którego lokalizacji do dzisiaj niema żadnych pewnych wiadomości. Rejon Umocniony Hel był tak potrzebny 2 RP jak umarłemu kadzidło, gdyby te pieniądze przeznaczono na schrony bojowe na południu Polski to więcej żołnierzy mogło by dotrzeć do Rumunii i na Węgry. Czy obrona Helu lub Westerplatte miała jakiś sens w roku 1939, poza legendą, bo Niemcy mogli zwyczajnie zlekceważyć zarówno Hel jak i Westerplatte które musiały by się i tak poddać po 2-3 miesiącach z braku …wody i żywności ? Natomiast paradoksalnie Rejon Umocniony Hel miał wpływ na powstanie książki „Działa Nawarony” a to dzięki 3 wielkim działom kalibru 406 milimetrów, które zbudowali …Niemcy na Helu w roku 1940, ich zasięg wynosił około 40-45 kilometrów, które to działa w roku 1941 zostały przeniesione do Francji na Wał Atlantycki do miejscowości Sangatte koło Calais.
To tak jak przedwojenny Zoppot i Danzig…
Real Life
Hel został podmyty w czasie nawałnicy , zginęli ludzie nieczyści myślowo , tworzący przypowieściową Sodomę i Gomorę. Zmyło część zabudowań , kutry zostały zatopione i ludzie .