Życie Beatrice Cenci było tragiczne. Uczestniczyła w zabójstwie – to prawda. Ale czy można powiedzieć, że przekroczyła granice obrony koniecznej?
Osoba Beatrice (Beatrycze) oraz jej tragedia zainspirowały wielu autorów i artystów. Dramat na kanwie jej życia napisał Juliusz Słowacki.
Szanowany ród z tradycjami
Poznajmy najpierw główne postacie tego dramatu, czyli rzymską rodzinę Cencich. Informacje podawane przez rozmaite źródła w szczegółach różnią się między sobą (miejscami dość znacznie), ale można wyłonić pewne elementy wspólne. Kluczowa w całej historii jest oczywiście postać ojca Beatrice, czyli urodzonego w Rzymie hrabiego Francesco Cenciego. Był to przyjemniaczek, jakich mało. Nie na darmo sam Stendhal napisał o nim, że wiódł „ohydne życie”. Z pierwszą żoną, Ersilią Santacroce, miał łącznie aż siedmioro dzieci: pięciu synów i dwie córki.
Ersilia zmarła 18 kwietnia 1584 roku. Druga żona Francesca, Lukrecja Petroni, którą poślubił w 1593 roku, nie urodziła mu żadnego potomka. Zresztą może i lepiej, bo i dotychczasowych nie potrafił uszanować. Trzem swoim synom, którzy wyjechali kształcić się w Hiszpanii, odmawiał jakiegokolwiek wsparcia finansowego. Ponoć zbudował na dziedzińcu swojej posiadłości kościół – tylko po to, by mieć później oko na wszystkie swoje dzieci leżące obok w grobach. Zresztą zamierzał je wszystkie przeżyć. Jego synowie mieli „odwdzięczyć się” prośbą do papieża, aby uwięzionego w pewnym momencie ich ojca był łaskaw… uśmiercić.
Tylko jedna z córek – Antonina – uwolniła się od rodziciela, ponieważ dzięki wstawiennictwu samego papieża udało się jej wyjść za mąż. Ojciec Święty wymusił nawet na Cencim wypłacenie znacznego posagu. Niestety zmarła później przy porodzie. W tym samym czasie w pojedynku zginął jeden z synów Francesca, Rocco. Łącznie dwóch z jego synów zginęło przedwcześnie. Natomiast w naszej opowieści pojawią się inni dwaj bracia Beatrice: Giacomo oraz Bernardino.
Zamienił życie swojej córki w piekło
Na Francescu ciążyły wyroki skazujące go na grzywny, które otrzymał za „haniebne miłostki” – jak pisze o nich Stendhal. Trzy razy trafiał nawet z tego powodu do więzienia, ale udawało mu się wykupić. Do swoich posiadłości sprowadzał całą masę kurtyzan, z którymi zabawiał się, nie zważając na rodzinę. Swoją córkę Beatrice traktował wyjątkowo podle. Kiedy miała 7 lat, posłał ją do klasztoru. Do domu powróciła w wieku 14 lub 15 lat i wtedy zaczęła się jej gehenna.
Ojciec przetrzymywał tak ją, jak i Lukrecję w swoim zamku w Królestwie Neapolu, a konkretnie w La Petrella del Salto w górach w Abruzji. Samą Beatrice gwałcił i maltretował (zdarzało się, że w sypialni żony). Kiedy próbowała uzyskać jakąkolwiek pomoc, brutalnie ją bił. Próbowała nawet pisać listy do różnych członków rodziny, aby pomogli jej wyjść za mąż lub zostać zakonnicą. Zwróciła się też do papieża, ale zapewne ojciec przechwycił tę korespondencję, a swoją chorą złość ponownie wyładował na córce.
Czytaj też: Gwałcił i mordował dzieci, by wkraść się w łaski demona – historia (z piekła rodem) Gilles’a de Rais
W końcu miarka się przebrała
Wreszcie przyszedł moment, w którym rodzina nie wytrzymała już nieludzkiego traktowania. W spisek zaangażowani byli Beatrice, Lukrecja, Giacomo, a także kasztelan Olimpio Calvetti, kowal Marzio oraz znajomy rodziny Guido Guerra. Wszystkim w jakiś sposób Cenci senior zaszedł za skórę. W domu tego ostatniego główni spiskowy omawiali plan działania. Lecz pomimo tego, że cierpiał m.in. na podagrę i świerzb, zabicie Francesca nie okazało się sprawą prostą. Po raz pierwszy spróbowano go otruć. Kiedy to się nie udało, zaaranżowano napad z udziałem miejscowych bandytów, ale ci w kluczowym momencie zostali powiadomieni zbyt późno. Ale ostatecznie do trzech razy sztuka.
Był 9 września 1598 roku. Lukrecja i Beatrice dodały swojej ofierze opium do wina. Gdy psychopata zasnął odurzony, przystąpiono do dzieła. Wpuszczeni zostali zabójcy (Olimpio i Marzio, którym wspomniany Guerra miał dodatkowo wcześniej obiecać znaczną sumę pieniędzy), ale w pierwszej chwili się zawahali, twierdząc, że nie godzi się zabijać śpiącego. Wtedy, jak informuje Juliusz Kleiner, Beatrice miała stwierdzić, że zrobi to sama. To ich zmobilizowało. Najpierw Marzio połamał Francescowi obie nogi za pomocą młota. Następnie do dzieła przystąpił Olimpio, który „wykończył go”, wbijając mu gwoździe w czaszkę oraz gardło.
Czytaj też: Wyrachowana trucicielka czy ofiara jadowitych pomówień? Oto prawda o Lukrecji Borgii
Jak ukryć morderstwo?
Postanowiono spróbować upozorować wypadek. Po wyjęciu gwoździ ciało Francesca zostało wyrzucone z balkonu – by wyglądało na to, że sam z niego wypadł. Wszyscy starali się też udawać rozpacz. Niestety wieści o śmierci Cenciego szybko się rozeszły i zarządzone zostały oględziny zwłok. Istnieje też wersja mówiąca, że sprawców zdradził jeden ze spiskowców. Dokładniejsze oględziny ujawniły rany, które w opisanych okolicznościach powstać po prostu nie mogły. Ponadto ujawniono świadczące przeciwko Cencim poszlaki. Przykładowo zeznawała przeciwko nim praczka, która starała się wyczyścić zakrwawione prześcieradło. Tę kwestię Beatrice próbowała jeszcze wcześniej wytłumaczyć, twierdząc, że miała w nocy silny krwotok. W końcu jednak całą rodzinę aresztowano.
Zajęto się również bezpośrednimi zabójcami. Według części autorów pierwszym, który „pękł”, okazał się Olimpio Calvetti, jednak został on później na wszelki wypadek na zawsze uciszony przez człowieka Guerry. Sam Guido zbiegł. Tutaj również informacje są niespójne, ponieważ zgodnie z inną wersją to Calvetti próbował uciec, ale został schwytany. Następnie zabrano się za Marzia, którego udało się złamać na torturach. W momencie konfrontacji z Beatrice ponoć wycofał jednak swoje zeznania. Zresztą zmarł niedługo później na skutek odniesionych obrażeń. Panowie od tortur zapewne trochę jednak przesadzili.
Czytaj też: Jak katować, a potem… leczyć? Średniowieczna rehabilitacja po wizycie w sali tortur
Przyznanie się do winy
Aż do momentu aresztowania mordercy Calvettiego śledczy nie mieli na Cencich nic konkretnego. Kiedy wpadł, ponownie ich uwięziono i na torturach wyciągnięto z nich prawdę. Przyznali się Giacomo, Bernardo i sama Beatrice. Jak sugeruje Martin McLaughlin, mogli paść ofiarą dość popularnego wtedy strappado. Tortura ta polegała na związaniu rąk przesłuchiwanego za plecami, a następnie podnoszeniu i gwałtownym opuszczaniu na linie, na której wisiał. Sprawiało to nieszczęśnikowi niewyobrażalny ból, ponieważ prowadziło do zwichnięcia ramion i zerwania więzadeł.
Zachowały się zapiski przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości o przeszywającym płaczu, który wydała z siebie Beatrice, kiedy zawisła na linie… W takich warunkach człowiek byłby w stanie przyznać się do wszystkiego. Ona sama z początku wytrwała, choć ponoć wieszano ją także za włosy. Złamała się po tym, jak przyznali się Giacomo oraz Lukrecja. W ich obronie stanęło kilku adwokatów, na czele z obrońcą nazwiskiem Farinacci, który starał się dowieść, że nie wszyscy są winni zabójstwa Cenciego. Prawnik uświadomił też papieżowi jak wielką krzywdę Francesco wyrządził swojej rodzinie.
Czytaj też: Mary Flora Bell – przerażająca historia jednej z najmłodszych morderczyń w historii
Straceni dla przykładu
Wielu ludzi próbowało wstawiać się za Cencimi. Farinacci zapewne starał się o ich ułaskawienie. I być może Klemens VIII podjąłby taką decyzję, ale w tym samym czasie okazało się, że w innym miejscu doszło do matkobójstwa. Margrabina Konstancja Santacroce została zamordowana sztyletem przez swojego syna Pawła, ponieważ nie chciała zapisać mu całego swojego majątku. Sprawca zbiegł. Klemens VIII wbrew znaczeniu swojego imienia stanowczo odmówił zatem skorzystania z prawa łaski w odniesieniu do rodziny Cencich – zapewne, aby sprawa ta zadziałała jako straszak dla innych obywateli.
Pierwotnie całą czwórkę członków rodziny Cencich skazano na śmierć. Ostatecznie ułaskawiony został nastoletni wtedy Bernardino – skazano go na dożywocie na galerach. Pozostałe wyroki wykonano 11 września 1599 roku. Bernardino zmuszono, by był świadkiem egzekucji, co zniósł niezwykle ciężko, kilka razy mdlejąc. Najpierw została ścięta Lukrecja, potem Beatrice. Giacomo zatłuczono i poćwiartowano.
Stendhal wspomina, że Beatrice musiała oczekiwać na ostateczny cios z powodu nieoczekiwanych problemów. Starała się jednak zachować godnie, samodzielnie układając się na mannai – włoskiej gilotynie. Ponownie oddajmy głos autorowi „Kronik włoskich”: O kwadrans na dziesiątą wieczór ciało młodej dziewczyny, przybrane w jej własne szaty i obficie uwieńczone kwiatami, zaniesiono do św. Piotra in Montorio. Była cudownie piękna; można by myśleć, że śpi. I to jej piękno, uwiecznione przez artystów, oraz związana z nią symbolika towarzyszą nam do dnia dzisiejszego.
Bibliografia
- L. Bankston III (red.), Great lives from history. Notorious lives, vol. 1, Salem Press, Pasadena 2007.
- Curti, Riccardo Freda: The Life and Works of a Born Filmmaker, McFarland & Company Inc. Publishers, Jefferson 2017.
- J. R. Nash, Encyclopedia of World Crime. Criminal Justice, Criminology, and Law Enforcement, CrimeBooks Inc., Wilmette 1989.
- Kleiner, Juljusz Słowacki. Dzieje twórczości, tom drugi, Od Balladyny do Lilli Wenedy, Wydawnictwo Zakładu Narodowego im. Ossolińskich, Lwów 1924.
- McLaughlin, Authority, Innovation and Early Modern Epistemology. Essays in Honour of Hilary Gatti, Modern Humanities Research Association and Routledge, Cambridge, New York 2015.
- Stendhal, Kroniki włoskie, Biblioteka Boja, Warszawa 1933.
- W. Williams, Queenly Women, Crowned and Uncrowned, Cranston and Stowe, Chicago 1885.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.