Ciekawostki Historyczne
Średniowiecze

Para mężczyzn przed ołtarzem

Jeszcze w XIX wieku była to normalna praktyka. Taki związek był nierozerwalny i opłacalny. Po co mężczyźni zawierali przed ołtarzem „duchowe braterstwo”?

Miłość do przyjaciela można sformalizować, o ile pozostanie ona (przynajmniej oficjalnie) w sferze duchowej. Adelphopoiesis, czyli tak zwane pobratymstwo, to zwyczaj obowiązujący w średniowiecznym katolicyzmie, a w obrządku prawosławnym nawet do początku XX wieku.

Skąd wziął się zwyczaj pobratymstwa?

Niespokrewnieni ze sobą mężczyźni mogli zostać „braćmi”, jeśli podejmą taką decyzję. W jaki sposób? Zgodnie z chrześcijańską wizją – przysięgając przed ołtarzem. Wśród badaczy zjawiska adelphopoiesis, zwłaszcza świeckich, pojawiają się teorie o religijnej adaptacji innego zwyczaju, znanego wcześniej wśród wielu ludów koczowniczych. Mowa o tzw. „braterstwie krwi”.

Był to związek nierozerwalny. Rytuał przypieczętowywał przyjaźń i oddanie między mężczyznami. Herodot opisywał ceremonię praktykowaną u Scytów. Cały obrzęd sprowadzał się do wymieszania krwi w glinianym naczyniu i wypicia jej razem z winem. Sojusze zawarte w ten sposób miały trwać aż do śmierci. Wzmianki o podobnych praktykach można znaleźć m.in. w odniesieniu do części społeczności indiańskich, starożytnych Chińczyków, Hunów, ludów germańskich i skandynawskich. Krwawy zwyczaj w Europie jest upamiętniony choćby na XIX-wiecznym fresku Bertalana Székely. Widać na nim przysięgę składaną przez siedmiu węgierskich przywódców.

Krwawy zwyczaj w Europie jest upamiętniony choćby na XIX-wiecznym fresku Bertalana Székely.fot.Bertalan Székely /domena publiczna

Krwawy zwyczaj w Europie jest upamiętniony choćby na XIX-wiecznym fresku Bertalana Székely.

Z drugiej strony, teoretycy chrześcijańscy odcinają adelphopoiesis od obrzędu „braterstwa krwi”. Paweł Florenski, rosyjski duchowny specjalizujący się w wielu dziedzinach, w tym w filozofii i teologii, traktował pobratymstwo jako praktykę głęboko religijną. Miały o tym świadczyć teksty obrzędowe obowiązujące między IX a XV wiekiem. Uczestniczący mężczyźni traktowani są w nich jako „duchowi bracia”. W modlitwach nie brak też odniesień do świętych i błogosławionych znanych ze swojej bliskiej relacji. Takich jak chociażby dwójka męczenników: Sergiusz i Bakchus. Obaj zostali straceni za swoją wiarę, a w wielu odłamach chrześcijaństwa są patronami służby wojskowej.

Czytaj też: Święty Zastęp z Teb. Trzystu homoseksualnych wojowników, którzy zdołali rozgromić niepokonanych Spartan

Zdaniem Florenskiego ceremonia adelphopoiesis była ukoronowaniem miłości philia i agape uczuć duchowych i bezwarunkowych. Nie było natomiast w nich miejsca na erotyzm. Mimo to porównywał mężczyzn w takiej relacji do rodziny.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Związki pobłogosławione przez Kościół

Sama ceremonia nie była zbyt częstym zjawiskiem, jednak relacje w ten sposób zawarte w pełni akceptowano z prawnego i religijnego punktu widzenia. Co do zasady związek dotyczył mężczyzn, sporadycznie zdarzały się relacje kobiece. Narcyza Żmichowska – pisarka i jedna z prekursorek feminizmu w Polsce – nazywała taką sytuację posiestrzeniem, analogicznie do pobratymstwa.

Choć przebieg ceremonii mógł się nieco różnić w zależności od kraju i okresu, opisy przytoczone przez Boswella zawierają fundamentalne podobieństwa. Obie osoby składały przysięgę przed ołtarzem, kładąc prawą dłoń na Piśmie Świętym. Duchowny natomiast modlił się o błogosławieństwo dla nich.

Według Boswella chrześcijańscy męczennicy święci Sergiusz i Bakchus, żyjący w IV w., mogli być zjednoczeni przez adelphopoiesisfot.domena publiczna

Według Boswella chrześcijańscy męczennicy święci Sergiusz i Bakchus, żyjący w IV w., mogli być zjednoczeni przez adelphopoiesis

Zawarte braterstwo (lub siostrzeństwo) nie mogło dotyczyć relacji romantycznej. Nie było więc traktowane identycznie z małżeństwem, do którego bywa porównywane. Ceremonia nakładała jednak wiele obowiązków na obie uczestniczące w niej osoby – przede wszystkim wzajemną troskę. Para wiodła wspólne życie, dzieliła się też zadaniami i dobytkiem. Mało tego, gdy jedna osoba zmarła, druga musiała wciąż opiekować się jej rodziną. Możliwy był nawet wspólny pogrzeb.

Czytaj też: Gwałty homoseksualne. Przemilczany problem przedwojennej Polski

Czy to przyjaźń, czy to już kochanie?

Choć oficjalnie adelphopoiesis nie dotyczyło romantycznej i seksualnej sfery życia, prawdziwa natura związków jest kwestią dyskusyjną. Sam zwyczaj został dosyć dokładnie opisany przez amerykańskiego historyka Johna Boswella. Mężczyzna zbadał kilkadziesiąt wschodnioeuropejskich dokumentów powstałych do końca XV wieku. Był on przekonany, że ceremonia łączyła w rzeczywistości pary homoseksualne, a samo pobratymstwo stanowiło akceptowalny sposób formalizacji związków jednopłciowych.

Choć oficjalnie adelphopoiesis nie dotyczyło romantycznej i seksualnej sfery życia, prawdziwa natura związków jest kwestią dyskusyjną.fot.François Venant/domena publiczna

Choć oficjalnie adelphopoiesis nie dotyczyło romantycznej i seksualnej sfery życia, prawdziwa natura związków jest kwestią dyskusyjną.

Sam opis zwyczaju, jaki przedstawia Boswell, nie wzbudza większych zastrzeżeń. Jednak interpretacja historyka bywa silnie krytykowana, szczególnie przez teologów i konserwatywnych badaczy. Ci bowiem uważają ją za przykład postrzegania historii przez pryzmat współczesnych autorowi wzorców, w oderwaniu od oryginalnego kontekstu kulturowego.

Jedna rzecz jest natomiast niezaprzeczalna. Pobratymstwo było niezwykle silnym, akceptowanym przez Kościół związkiem między mężczyznami. Rzutowało na całe życie „duchowych braci”, a relacja pozostawała istotna nawet po śmierci jednego z nich.

Źródła:

  1. Boswell J., Same Sex Unions in Pre-Modern Europe, Nowy Jork 1994
  2. Brown E. A., Ritual Brotherhood in Western Medieval Europe [w:] “Traditio: Studies in Ancient and Medieval History, Thought, and Religion” 52 (1997)
  3. Hyży E., Legalizacja małżeństw osób tej samej płci. Dylematy w kulturze zachodniej, „Kultura i Historia” 6(2004)

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Nawróceni zbrodniarze

Nawrócić się w Kościele katolickim może każdy, jeśli spełni określone warunki. Nawet jeżeli jest zbrodniarzem odpowiedzialnym za śmierć setek tysięcy ludzi.

5 marca 2023 | Autorzy: Piotr Janczarek

Średniowiecze

Kary za seks w średniowieczu

Za cielesne rozkosze – również małżeńskie – w średniowieczu trzeba było odpokutować. Tzw. penitencjały przewidywały cały szereg kar za „zakazane” akty płciowe.

8 października 2022 | Autorzy: Frances Gies

Średniowiecze

Średniowieczne okno życia

Podrzucane na progu kościoła, zostawiane na pastwę dzikich zwierząt lub... topione w morzu. Taki los czekał niechciane dzieci w średniowieczu.

30 marca 2022 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Krótka historia celibatu

W średniowieczu próby wprowadzenia celibatu wśród duchownych często kończyły się fiaskiem. Mimo to, władze kościelne nie odpuszczały.

19 listopada 2021 | Autorzy: Joanna Wycisło

Nowożytność

Catalina de Erauso. Zakonnica, lesbijka i… konkwistadorka

Zakonnica, konkwistadorka, zabójczyni własnego brata, uczestniczka walk z Indianami, wyjęta spod prawa rozbójniczka, hazardzistka, lesbijka – te wszystkie określenia dotyczą tylko jednej osoby – Cataliny...

25 lipca 2021 | Autorzy: Paweł Filipiak

Druga wojna światowa

Czy Hitler miał jedno jądro? A może był homoseksualistą? Najdziwniejsze relacje na temat Führera

Psycholog Walter C. Langer pracował dla OSS. Za tym skrótem kryło się Biuro Studiów Strategicznych, protoplasta CIA. Langer przygotowywał portret psychologiczny Adolfa Hitlera. Przypuszczał, że...

20 kwietnia 2021 | Autorzy: Bartosz T. Wieliński

KOMENTARZE (2)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Tomi

Jeśli mogli razem żyć, byli traktowani jak rodzina to można uznać, że były to małżeństwa gejowskie. Kto by godził się na taki związek nie będąc gejem.
Dla okazania przyjaźni? Raczej nie

Anonim

Tytuł sugeruje zawieranie w kościele przed ołtarzem…związku dwu homoseksualistów. Tymczasem chodzi o tzw. braterstwo krwi, którego echa można odnaleźć w „Panu Wołodyjowskim” Sienkiewicza kiedy Wołodyjowski i Ketling ślubują w kościele że bedą bronić Kamieńca Podolskiego aż do śmierci. Na podobnych zasadach funkcjonowało też braterstwo pomiedzy Wołodyjowskim i tatarskimi Murzami w którym „brat” w przypadku dostania sie drugiego „brata” do niewoli miał obowiązek go wykupić, albo co najmniej uczynić jego życie znośnym. Tytuł sensacyjny a artykuł taki sobie.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.