Ciekawostki Historyczne
Druga wojna światowa

Franciszka Kulig ocalona z Auschwitz

Rodzina Kuligów pomogła uciekinierowi z Auschwitz. Kilka miesięcy później ten sam człowiek wydał ich Niemcom, skazując ciężarną Franciszkę na śmierć.

1 września 1941 roku Jan Nowaczek w niemieckim mundurze uciekł na rowerze z Auschwitz. W kieszeni miał pistolet, pod mundurem pasiak. „Był bardzo chudy i wycieńczony, głowę miał wygoloną. Błagał o pomoc i prosił o coś do picia, twierdząc, że może stracić przytomność” – wspominała po latach Franciszka Kulig. „Błagając męża o pomoc, zapewniał, że żywego go nie aresztują. W ostateczności miał się zastrzelić”. Kuligowie uwierzyli w te zapewnienia i pomogli Nowaczkowi. Nie wiedzieli, że podpisują na siebie wyrok śmierci.

Chude lata

Życie nigdy nie rozpieszczało Franciszki Kulig. Przyszła na świat 10 października 1907 roku w Polance wielkiej w rodzinie Antoniego i Wiktorii Żmudów. Rodzice próbowali utrzymać gromadkę dzieci, pracując u bogatych gospodarzy i we dworze, ale pieniędzy nie wystarczało nawet na skromne życie. Ostatecznie Antoni zdecydował się na emigrację zarobkową. Pojechał do Ameryki. Za zarobione tam pieniądze Żmudowie kupili drewniany dom w Porębie Wielkiej i 6 morgów pola.

Kuligowie – podobnie jak inni mieszkańcy tamtych okolic – doskonale zdawali sobie sprawę z istnienia obozu w Auschwitzfot.PerSona77/CC BY-SA 3.0 pl

Kuligowie – podobnie jak inni mieszkańcy tamtych okolic – doskonale zdawali sobie sprawę z istnienia obozu w Auschwitz

Franciszka ukończyła trzyklasową szkołę podstawową. Na tym jej formalna edukacja się zakończyła – musiała zarobić na swoje utrzymanie w gospodarstwie rodziców i we dworze. W wieku 26 lat wyszła za mąż za Wawrzyńca Kuliga. Wesele było rodzinnym świętem – tego samego dnia, 20 listopada 1933 roku, przed ołtarzem stanęła również jej siostra Stefania, która ślubowała Ludwikowi Magierze. Kuligowie utrzymywali się z zarobków Wawrzyńca, który pracował w kopalni „Brzeszcze”. W 1934 roku został jednak zwolniony z pracy. Z trudem był w stanie wyżywić rodzinę, w której pojawiły się kolejno dzieci – Stefania, Franciszek i Maria. W takich okolicznościach zastał ich wybuch wojny.

W książce „Ocalona z Auschwitz”, opartej na tragicznej historii Kuligów, Nina Majewska-Brown przywołuje powojenną relację Franciszki:

Dwa miesiące przed aresztowaniem mąż z Janem Kuligiem (synem brata) pracował przymusowo w transporcie konnym w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Mąż codziennie zabierał kilka porcji jedzenia, którymi z narażeniem życia dzielił się z więźniami zatrudnianymi przy załadunku wozów. Oprócz tego dawali więźniom swoje adresy, by w razie koniecznej potrzeby mogli z nich skorzystać.

Za ten akt bezinteresownej pomocy przyszło mu zapłacić najwyższą cenę.

Czytaj też: Najgorsze miejsce w Auschwitz? Więźniowie, którzy tu trafiali, praktycznie nie mieli szans…

Zobacz również:

„Aby się powiodło temu biedakowi…”

Franciszka przyznaje, że Kuligowie – podobnie jak inni mieszkańcy tamtych okolic – doskonale zdawali sobie sprawę z istnienia obozu w Auschwitz oraz nieludzkiego traktowania więźniów przez Niemców.

Któregoś sierpniowego dnia [w rzeczywistości był 1 września] 1941 r. podczas pracy w polu usłyszeliśmy syrenę obozową. W taki sposób władze obozowe sygnalizowały ucieczkę więźnia. Wiedzieliśmy o tym, więc nawet powiedziałam do swojej matki „aby się powiodło temu biedakowi, co uciekł”. Było to w godzinach przedpołudniowych. Około godziny dziesiątej na podwórzu naszego domu zjawił się na rowerze esesman.

Jakież musiało być zdziwienie mieszkańców, gdy na dźwięk silnika samochodowego ów esesman rzucił rower w krzaki, wpadł do domu, po czym… padł na kolana i zaczął rozpinać ubranie. Pokazał zaskoczonym Kuligom pasiak i wytatuowany numer obozowy. Przedstawił się jako Jan Nowaczek. Mówił, że w Auschwitz przebywał przez osiem miesięcy. Uciekł spontanicznie, bez konkretnego planu, po tym jak jeden z Niemców zlecił mu naprawienie uszkodzonego roweru. Esesman zamknął więźnia w pomieszczeniu, w którym znajdowała się szafa, a w niej mundur. Nowaczek w jednej chwili podjął decyzję – założył mundur, wydostał się na zewnątrz i na naprawionym rowerze wyjechał przez bramę.

Nieudana ucieczka

Kuligowie udzielili mu pomocy. Pozwolili się umyć, dali mu ubranie oraz trochę pieniędzy i żywność. W nocy Wawrzyniec wyprowadził uciekiniera z domu i pokazał, w którym kierunku ma się udać, by dostać się do Generalnej Guberni. Wydawało się, że sprawa jest zakończona. „Wszyscy byliśmy przekonani, że Nowaczkowi udała się ucieczka”. Prawda okazała się jednak zgoła inna.

Dziewięć miesięcy później, 15 (lub 16) maja 1942 roku do domu Kuligów zawitali esesmani. Towarzyszył im ubrany po cywilnemu mężczyzna. Franciszka wspominała później:

Padło pytanie, czy znam tego człowieka. Kategorycznie zaprzeczyłam. Dopiero gdy więzień, który był niesamowicie zmasakrowany, ze wszystkimi szczegółami zaczął opowiadać, jakiej pomocy mu udzieliliśmy, gdzie był ukryty, przebierał się i spał, co dostał na drogę, poznałam go. Przerażona zaczęłam płakać i zaprzeczać, że go nie znam, ale na nic się to zdało. (…) Esesmani bili mnie biczem, pomimo że byłam wtedy w ciąży. Ponieważ dalej do niczego się nie przyznawałam, wtedy esesman wymierzył do mnie z rewolweru, a drugi kopał mnie i krzyczał.

Czytaj też: Czy Auschwitz należało zbombardować?

Życie za życie

Kiedy zaczęła się obława, Wawrzyńca nie było w domu. Niemcy nie zastali go również w miejscu pracy – zdążył uciec, ostrzeżony przez sąsiada. Esesmani do obozu wywieźli więc ostatecznie ciężarną Franciszkę, a także jej siostrę, Stefanię (której mąż przywłaszczył sobie rower użyty podczas ucieczki przez Nowaczka) i dwóch nastolatków, którzy pracowali z Kuligiem. Franciszka opowiadała:

Zostałyśmy z siostrą rozdzielone. Nie otrzymywałam nic do jedzenia. Po kilku dniach tak bardzo chciało mi się pić, że zlizywałam wilgoć widoczną na ścianie. Gdzieś obok słyszałam stukanie, więc zaczęłam głośno wołać imię siostry. Odpowiedziała mi. Potem przeniesiono mnie do innego bloku. Przez okno widziałam różne przerażające sceny obozowego życia.

Esesmani do obozu wywieźli więc ostatecznie ciężarną Franciszkę, a także jej siostrę, Stefanię (zdj. poglądowe)fot.domena publiczna

Esesmani do obozu wywieźli więc ostatecznie ciężarną Franciszkę, a także jej siostrę, Stefanię (zdj. poglądowe)

Obie kobiety wielokrotnie przesłuchiwano. Bito je, by wymusić przyznanie się do winy. Po kilku dniach Franciszka nieoczekiwanie… wyszła na wolność. Jak to możliwe?

24 maja 1942 r. mój mąż zgłosił się w obozie. Pożegnał się z dziećmi i z moją matką Wiktorią, której powiedział, że zdaje sobie sprawę, że idzie na pewną śmierć. Powiedział, że robi to dlatego, by uratować życie mnie i mającemu urodzić się (…). Po zgłoszeniu się męża przyprowadzono mnie do biura i powiedziano, że mogę wrócić do domu. Musiałam jednak podpisać zobowiązanie, że nie będę nikomu mówić o tym, co widziałam w obozie.

Czytaj też: Cuda się zdarzają. Największy bunt więźniów w historii Auschwitz-Birkenau

Ściana śmierci

W sierpniu Franciszka otrzymała telegram zawiadamiający o śmierci Wawrzyńca. Oficjalnie zmarł na tyfus. W rzeczywistości jako więzień polityczny 11 sierpnia 1942 roku został rozstrzelany pod „ścianą śmierci”. Syn, za którego oddał życie, miał wówczas dwa miesiące.

Franciszka po porodzie długo nie mogła dojść do siebie. Ciężko chorowała, a wizyty esesmanów, którzy szukali innych „winnych” pomocy Nowaczkowi, tylko pogarszały jej stan. Po jednej z rewizji, zakończonej ciężkim pobiciem, kobieta straciła włosy. Po zakończeniu wojny została bez środków do życia. „Niemcy zabrali nam konia, wóz i ostatnią krowę, jaką posiadaliśmy. Musiałam z dziećmi ciężko pracować u ludzi i w domu, żeby starczyło przynajmniej na życie”. Za horror, który przeżyła, 18 stycznia 1972 roku Franciszka Kulig została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

„Ściana śmierci” bloku 11fot.Paweł Sawicki /CC BY-SA 4.0

„Ściana śmierci” bloku 11

A co stało się z człowiekiem, który zdradził jej rodzinę i wydał wyrok śmierci na męża oraz siostrę, która również później zginęła w Auschwitz? Autorka książki „Ocalona z Auschwitz” Nina Majewska-Brown mówi: „Ten człowiek, ponownie złapany i ponownie osadzony, wymyślił sobie, że ocali swoje życie, współpracując z Niemcami, wydając po kolei wszystkich tych, którzy pomagali mu w ucieczce”. Kuligowie nie byli bowiem jedyni. Szacuje się, że Nowaczek wydał łącznie około 120 osób. Większość z nich za pomoc uciekinierowi z Auschwitz zapłaciła najwyższą cenę – została rozstrzelana.

On też nie ocalił życia. Stracono go 27 sierpnia 1942 roku. Ofiara, jaką złożył z ludzi, którzy wyciągnęli do niego pomocną dłoń, poszła na marne.

Źródło:

Tekst powstał w oparciu o relacje Franciszki Kulig przytoczone przez Ninę Majewską-Brown w najnowszej książce „Ocalona z Auschwitz” (Świat Książki, 2022).

KOMENTARZE (4)

Skomentuj Anonim Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Teresa G|sikowska

Dziękuję,ża udostępnienie tych historycznych wiadomości.

***

To jest straszne, a historia lubi się powtarzać…

Anonim

Ludzie pomogli bezinteresownie uciekinierowi z obozu a ten ich zdradził. A później dziwią sie niektórzy że wiekszość Polaków nie chciała pomagać uciekinierom z obozu lub getta, bo alternatywą była śmierć, czesto całej rodziny. A ten Nowaczek to była lepsza kanalia bo wydawał wszystkich którzy mu pomogli np. przenocowali czy dali coś do jedzenia, działał on tak samo jak żydzi Szmalcownicy i agenci Gestapo, którzy po opuszczeniu getta udawali uciekinierów z getta i prosili Polaków o pomoc, ten który im pomógł był już martwy. Bo ci żydowscy agenci Gestapo informowali swoich niemieckich szefów kto im pomógł i wskazywali ludzi i mieszkania gdzie okazano im pomoc, Polacy byli przez Niemców zabijani a żyd dostawał od swoich szefów z Gestapo nagrode. A później zdziwienie że ludzie w Polsce nie chcieli pomagać żydom, chociaż i niektórzy Polacy również postepowali podobnie o czy świadczy ten artykuł.

Anonim

Nowaczek myślał, że stając się konfidentem zbuduje sobie kariere w III Rzeszy zaczynając od więźnia, a kończąc na SS-manie
( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zobacz również

Druga wojna światowa

„Po kilkunastu uderzeniach przerzynało się ciało. Tryskała krew i dalsze razy uderzały jak w siekany kotlet”. Jak karano więźniów Auschwitz?

Śmierć była najcięższą karą wymierzaną więźniom Auschwitz. Wielu o niej marzyło, bo alternatywne metody karania były znacznie gorsze...

27 października 2022 | Autorzy: Teresa Kowalik

Druga wojna światowa

Najgorsze miejsce w Auschwitz? Więźniowie, którzy tu trafiali, praktycznie nie mieli szans...

Więźniów z kompanii karnej oznaczano czarnym lub czerwonym punktem na pasiaku. Z uwagi na skalę bestialstwa pobyt w Strafkompanie często kończył się śmiercią.

28 września 2022 | Autorzy: Nina Majewska-Brown

Druga wojna światowa

Siedmioosobowa rodzina karłów ocalała z Holokaustu dzięki... doktorowi Mengele! Niesamowita historia rodzeństwa Ovitzów

Siedmioro z 10 członków rodziny Ovitzów było karłami. Ale wyróżniał ich nie tylko niski wzrost. Byli pupilkami Anioła Śmierci i dzięki niemu przeżyli Auschwitz.

11 sierpnia 2022 | Autorzy: Maria Procner

Druga wojna światowa

Niemcy torturowali i zamordowali jego ciężarną żonę, ale nie zdołali go złapać. Poprzysiągł im zemstę

Gestapo uznało go za „niebezpiecznego bandytę”, bo ułatwił ucieczkę z getta znajomemu Żydowi. Zaczęła się obława, podczas której Niemcy brutalnie pobili rodziców Franciszka Pyrka oraz...

3 września 2021 | Autorzy: Piotr Korczyński

Druga wojna światowa

Stać się niewidzialnym. Jako dziecko przeżył piekło obozu koncentracyjnego. Opowiada, jak ocalał

Zanim nas pognano do przodu, machnąłem ręką: „Mama, zobaczymy się w środku”. Na rampie widziałem ją ostatni raz. Wśród oficerów w czarnych mundurach esesmańskich, którzy...

28 czerwca 2021 | Autorzy: Leon Weintraub, Magda Jaros

Druga wojna światowa

Sypiała z Josefem Mengele, z więźniarek obozów koncentracyjnych robiła sobie niewolnice seksualne. Piękna bestia z Auschwitz-Birkenau

Irma Grese zapisała się na kartach historii jako piękna bestia z obozu Auschwitz-Birkenau. Swoimi sadystycznymi skłonnościami doprowadziła do śmierci w męczarniach niezliczone więźniarki, których cierpienie...

7 maja 2021 | Autorzy: Anna Baron-Jaworska

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.