Ciekawostki Historyczne

Rok 1864. Wojna secesyjna trwa. W działaniach wojennych uczestniczą piechota, artyleria i... okręt podwodny! Jak spisała się ta „tajna broń” konfederatów?

Konfederaci na pewnym etapie wojny secesyjnej dysponowali „tajną bronią”, na której koncie zapisane nawet zostały pewne specyficzne rekordy. Nie wszystko jednak poszło po myśli konstruktorów okrętu podwodnego H. L. Hunley.

Innowacyjny i obiecujący projekt

Nazwa okrętu wzięła się od nazwiska sponsora projektu – Horace’a Lawsona Hunleya. Konstrukcja została zaprojektowana przez Jamesa McClintocka i Bastera Watsona. Wykonanie było dość proste: konstruktorzy zaczęli od odpowiednio dużego kotła parowego. Jego końce uformowano w coś w rodzaju szpica, aby nadać mu kształt łodzi podwodnej. Był wyposażony w wewnętrzne zbiorniki balastowe oraz rtęciowy wskaźnik głębokości.

Nazwa okrętu wzięła się od nazwiska sponsora projektu – Horace'a Lawsona Hunleyafot.Alabama Department of Archives and History/domena publiczna

Nazwa okrętu wzięła się od nazwiska sponsora projektu – Horace’a Lawsona Hunleya

Pełna załoga H. L. Hunley miała liczyć do 9 osób. Okręt miał napęd ręczny. Za pomocą korby dało się rozwinąć przyzwoitą – jak na tamte czasy i warunki – prędkość 4 węzłów. Jak wyglądało to w praktyce? Członkowie załogi po prostu zasiadali wzdłuż długiego wału, przypominającego wiele naprzemiennie połączonych ze sobą kluczy imbusowych do konfirmatów, i siłą własnych mięśni wprawiali w ruch śrubę, która poruszała okręt naprzód. Kręcąc w przeciwną stronę, łatwo można było wrzucić „bieg wsteczny”.

Czytaj też: Starożytne wojny podwodne

Zobacz również:

Nieprzewidziane trudności

Wstępne próby z H. L . Hunley przeprowadzono w zatoce Mobile. Następnie okręt został przetransportowany do Charleston, gdzie postawiono przed nim konkretne zadanie. Miał pomóc przełamać blokadę morską utworzoną przez statki przeciwnika. Plan był następujący: H. L. Hunley miał podholować pod jeden z nich minę, która zniszczy wrogą jednostkę. Tyle teoria.

W praktyce konfederaci musieli zmierzyć się z kilkoma trudnościami. Wody w tym miejscu były wprawdzie wystarczająco głębokie, aby pływały tam statki i aby ich miniokręt podwodny mógł się zanurzyć, ale zbyt płytkie, by ten okręt zmieścił się pod statkiem. Do tego w zatoce porozwieszane zostały sieci, w które H. L. Hunley zwyczajnie by się „złapał”. Pojawiły się też problemy w trakcie prób. W efekcie zadecydowano o zmianie planu.

Wszystkie te „logistyczne” kłopoty rozwiązano za jednym zamachem. Otóż na dziobie okrętu umieszczono ostrze – swoisty harpun – a ładunek z 90 funtami (ok. 41 kg) prochu (według niektórych źródeł prochu było jeszcze więcej) postanowiono zawiesić na jego końcu. H. L. Hunley miał wbić szpic w bok statku, a następnie się wycofać, w międzyczasie detonując minę. Jednak – jak miało się wkrótce okazać – konfederaci zaczęli ponosić straty, jeszcze zanim ich okręt podwodny wypłynął w pierwszą misję bojową.

Czytaj też: Eksplozja w Halifaksie

Tragiczne w skutkach pierwsze próby

Zanim H. L. Hunley ruszył do boju, przeprowadzone zostały testy, które miały pokazać, czy taki okręt w ogóle nadaje się do wykonania postawionego przed nim zadania. Pierwsza próba, przeprowadzona 29 sierpnia 1863 roku, zakończyła się tragicznie. Zawiodła wówczas nie tyle sama konstrukcja, co… ludzie. Zapomniano wypompować wodę ze zbiorników balastowych. Co gorsza, pozostawiono otwarte luki. Kiedy kapitan okrętu John A. Payne uruchomił ster głębokości, po stronie dziobowej okręt dość szybko zaczął się zanurzać. Gdy woda wdarła się do środka, nie było już czego ratować. Okręt poszedł na dno tuż przy nadbrzeżu, osiadając na głębokości zaledwie 42 stóp, czyli około 12 metrów. Zginęło 5 członków załogi.

Konfederaci się jednak nie poddali. Wydobyli swoją „tajną broń” na powierzchnię i przystąpili do kolejnego testu. Ten również zakończył się katastrofą. Potencjalni członkowie nowej załogi nie palili się do udziału w drugiej próbie. Odwagę próbował wlać w nich sam sam Horace Lawson Hunley, który postanowił samodzielnie objąć dowództwo. Co prawda tym razem nie dopuszczono do wdarcia się wody do okrętu i pierwsze zanurzenie poszło gładko, ale później zaczęły się problemy.

Okręt miał napęd ręczny. Za pomocą korby dało się rozwinąć przyzwoitą – jak na tamte czasy i warunki – prędkość 4 węzłówfot.U.S. Naval Historical Center/domena publiczna

Okręt miał napęd ręczny. Za pomocą korby dało się rozwinąć przyzwoitą – jak na tamte czasy i warunki – prędkość 4 węzłów

Pogoda nie sprzyjała Hunleyowi. Było mgliście i padał deszcz. Za drugim razem zanurzono się pod zbyt ostrym kątem. Spowodowało to, że okręt zarył w muliste dno i nie był w stanie się wydostać „o własnych siłach”. Podjęto próbę ratunku. Jednostkę udało się wydobyć na powierzchnię, lecz trwało to zbyt długo. Członków załogi spotkała okropna śmierć: udusili się. Znaleziono ich z twarzami powykręcanymi w bolesnej agonii. W ten sposób w obu próbach zginęło łącznie 13 osób.

Czytaj też: Alianci nazywali je „karawanami”. Jak bardzo niebezpieczna była służba na pokładzie U-Boota?

H. L. Hunley wyrusza na misję…

Projekt bynajmniej nie został przerwany. Podjęto jednak dość zaskakującą decyzję. Otóż generał Pierre Gustave Toutant Beauregard, który dowodził siłami konfederackimi w Charleston, postanowił, iż okręt podwodny będzie pływał… tylko i wyłącznie na powierzchni wody. I tak był to kompromis. Po nieudanych testach Beauregard uważał bowiem, że okręt stanowi zbyt duże zagrożenie dla potencjalnych załóg. Ostatecznie przekonano go, że wszystkie dotychczasowe problemy były skutkiem ludzkich błędów.

Przed pierwszą misją trzeba było ponownie skompletować załogę. Tym razem miała liczyć 8 osób. W styczniu 1864 roku (tym razem już bez problemów) odbyła kilkutygodniowy trening. W końcu 17 lutego pod dowództwem kapitana George’a Dixona (był jednym z ludzi, którzy przekonali generała Beauregarda do kontynuowania projektu) H. L. Hunley nareszcie ruszył do ataku.

Generał Pierre Gustave Toutant Beauregard, który dowodził siłami konfederackimi w Charleston, postanowił, iż okręt podwodny będzie pływał… tylko i wyłącznie na powierzchni wodyfot.domena publiczna

Generał Pierre Gustave Toutant Beauregard, który dowodził siłami konfederackimi w Charleston, postanowił, iż okręt podwodny będzie pływał… tylko i wyłącznie na powierzchni wody

Jako cel wybrano USS „Housatonic”. Była to 20-działowa korweta. Jako że H. L. Hunley zgodnie z rozkazami płynął na powierzchni, został oczywiście dostrzeżony i ostrzelany z broni palnej. Nie przeszkodziło to w wykonaniu zadania. Załodze udało się wbić szpic okrętu w bok korwety. Następnie – zgodnie z planem – zaczęto się wycofywać, a mina eksplodowała. Sukces! USS „Housatonic” rzeczywiście poszedł na dno. W ten sposób H. L. Hunley zapisał się w historii jako pierwszy okręt podwodny, który zatopił jednostkę przeciwnika. 

… i znika bez śladu

Zdarzyło się jednak coś, czego nie przewidziano. Wszelki ślad po H. L. Hunley zaginął! Dwukrotnie przeszukiwano okolicę, w której zatonął USS „Housatonic”. Po raz pierwszy w listopadzie 1864 roku, ponownie – już w roku 1873. Nigdzie nie zauważono okrętu podwodnego ani jego szczątków. Po prostu przepadł. Na to, by dowiedzieć się, co się z nim stało, Amerykanie musieli czekać ponad wiek. Oto bowiem na jego trop natrafiono dopiero w roku 1995, do czego walnie przyczynili się nurkowie ze słynnego zespołu Clive’a Cusslera. Tak jak w przypadku drugiej próby H. L. Hunley utknął w mule na głębokości około 10 metrów. Od resztek USS „Housatonic” dzielił go dystans trochę ponad 300 metrów.

Okręt podwodny konfederatów stał się również pierwszym… wrakiem okrętu tego typufot. R.G. Skerrett/U.S. Naval Historical Center/domena publiczna

Okręt podwodny konfederatów stał się również pierwszym… wrakiem okrętu tego typu

Tym samym okręt podwodny konfederatów stał się również pierwszym… wrakiem okrętu tego typu. Możliwe przyczyny jego zatonięcia są różne. Według jednej z koncepcji konfederaci zwyczajnie nie docenili siły eksplozji miny. Nie przypuszczali, że powstała w wyniku detonacji fala uderzeniowa może zmieść ich jednostkę. Mogło też się zdarzyć tak, że inny okręt ruszył na pomoc USS „Housatonic”, a wzburzona przez niego woda zalała właz, którym do okrętu podwodnego było dostarczane powietrze. Prawdy zapewne już nigdy się nie dowiemy.

Kilka lat po odkryciu wraku H. L. Hunley został wydobyty na powierzchnię. Stało się to 8 sierpnia 2000 roku. Poddano go konserwacji w Warren Lasch Conservation Center w North Charleston (Karolina Południowa), a później udostępniono zwiedzającym. Ośmiu członkom załogi po 140 latach nareszcie dane było spocząć w spokoju. 17 kwietnia 2004 roku zostali pochowani z wszelkimi honorami wojskowymi na Magnolia Cemetery w Charleston.

Bibliografia

  1. Cawthorne, Wraki, tragedie i katastrofy morskie, Bellona, Warszawa 2009.
  2. D. Johnson, No Holier Spot of Ground: Confederate Monuments & Cemeteries of South Carolina, The History Press, Charleston 2009.
  3. Mountjoy, Technology and the Civil War, Chelsea House Publishers, New York 2009.
  4. Pater, Wybrane zagadnienia z historii techniki, Politechnika Lubelska, Lublin 2011.
  5. R. Ragan, Confederate SubmarineH. L. HunleyFirst in History to Sink an Enemy Ship in Wartime, „Sea History”, nr 158/2017.

KOMENTARZE (1)

Skomentuj RNowak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

RNowak

Co to za nowotwór: „wiele naprzemiennie połączonych ze sobą kluczy imbusowych do konfirmatów”?
Przecież tu chodzi o zwykły wał korbowy!

Zobacz również

Nowożytność

Liczba ofiar była wyższa niż na Titanicu. Do jednej z największych katastrof morskich doszło, bo nie umiano ustalić długości geograficznej

W XVIII wieku wskutek częstych tragedii na morzu ginęły tysiące ludzi. Tych śmierci można było uniknąć. Rozwiązaniem problemu okazały się... zegary.

24 września 2023 | Autorzy: David Rooney

Druga wojna światowa

Czy mi się wydaje, czy ta wyspa się… rusza? Najdziwaczniejszy (skuteczny!) kamuflaż okrętu w historii II wojny światowej

Powolny trałowiec „Abraham Crijnssen” musiał uciec przed Japończykami. Aby uniknąć wykrycia i zatopienia, marynarze wpadli na absurdalny (ale genialny) pomysł.

8 lutego 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

XIX wiek

Statek eksplodował, a rzeka stanęła w ogniu. Zatonięcie Sultany było największą katastrofą statku w historii USA

„Tam w łonie Missisipi znaleźli swoje miejsce spoczynku” – wspominał jeden z tych, którym 27 IV 1865 roku udało się wyjść cało z katastrofy parowca...

5 stycznia 2023 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Druga wojna światowa

„Nastąpiła potężna eksplozja (...). Wysoka kolumna wody kompletnie zalała statek”. Horror aliantów zaatakowanych przez U-Boota

U-505 w „szczęśliwym okresie” był drapieżcą czyhającym na swe ofiary w morskich głębinach. Zatopił osiem alianckich statków. Jak przebiegały jego ataki?

18 sierpnia 2022 | Autorzy: Łukasz Grześkowiak

Nowe wraki. Nowe zdjęcia. Stary problem. Do kogo należy ładunek?

Na pokładzie znajdowało się złoto, srebro (w sztabkach i monetach) i kamienie szlachetne. Oraz sfotografowana ostatnio chińska porcelana. Całkowita wartość tego skarbu jest szacowana nawet...

13 czerwca 2022 | Autorzy: Herbert Gnaś

To była jedna z największych katastrof morskich w dziejach. Potężna eksplozja zabiła prawie 2000 osób

6 grudnia 1917 roku w porcie w Halifaksie zderzyły się dwa statki. Gigantyczna eksplozja, która nastąpiła w efekcie wypadku, zabiła niemal 2000 osób.

22 listopada 2021 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.