Ciekawostki Historyczne

By utrzymać swoje panowanie w Persji Artakserkses II musiał stoczyć walkę z rodzonym bratem. Nie byłoby to aż tak szokujące, gdyby nie fakt, że do bratobójczej walki przygotowywał go... sam ojciec.

W Babilonie szpaki rozdziawiały dzioby z gorąca, ukazując ciemne języki. Za rozległymi murami miasta słońce zadręczało tych, którzy pracowali na polach, przyginając im plecy mocno ku ziemi.

Skóra Wielkiego Króla, który szedł środkiem drogi, lśniła; jego syn nie potrafił odgadnąć, czy błyszczy od oliwy czy od potu. Błyszczała również czarna, kędzierzawa broda ojca, stanowiąca od zawsze jego integralną część, tak jak zapach róż albo długi, sztywny płaszcz.

W świecie pełnym szpiegów

W powietrzu, niczym groty włóczni na tle nieba, unosiła się woń rozgrzanych kamieni i cyprysów. Ulice w pobliżu były opustoszałe. Ani dziecko, ani staruszka, ani nawet kurczak nie miały prawa brukać ziemi, którą królewscy żołnierze oczyścili na okoliczność spaceru władcy. Cisza zaległa tak ciężką pokrywą, że chłopiec słyszał wyłącznie śpiew ptaków.

By utrzymać władzę Artaxerxes II musiał pokonać brata

By utrzymać władzę Artakserkses II musiał pokonać brata

Ulicę Ningal wyłożono delikatnymi liśćmi drzew palmowych. Leżały na ziemi grubą warstwą i wciąż były zielone. Żaden niemiły zapach nie mógł zakłócić rozmowy ani myśli starszego mężczyzny w chwili, gdy będzie je przekazywał synowi. A chodziło mu o rzecz najważniejszą, o przetrwanie dynastii, słów króla nie mogły więc usłyszeć ani nałożnice, ani tym bardziej szpiedzy. Jego dowódcy uznali za królewski kaprys wysłanie ich na długo przed wschodem słońca, aby oczyścili dzielnice po obu stronach głównej drogi.

Tymczasem dzisiejszych słów króla po prostu nikt nie miał prawa podsłuchać. Władca wiedział, że wielu ludzi na dworze chciałoby słyszeć każde wypowiedziane przez niego słowo. Wokół roiło się od małych satrapów, a jego sandały skruszyły korony zbyt wielu pomniejszych królestw. Dziewięćdziesięciu władców opłacało szpiegów, żeby go podsłuchiwali, a tysiąc dworzan w jego otoczeniu rozpychało się, aby uzyskać jak najlepszą pozycję. Prosta przyjemność samotnego spaceru z synem, dostępna każdemu pasterzowi, stała się dla niego luksusem równie wielkim jak rubiny, rzeczą równie cenną jak ciężkie złote monety z wizerunkiem króla Dariusza, zwane „łucznikami”, krążące po całym imperium.

Od początku spaceru chłopiec rzucał ukradkowe spojrzenia w kierunku ojca; uwielbiał go i ufał mu bezgranicznie. Młody Artakserkses starał się dopasować swoje tempo do tempa króla, chociaż oznaczało to, że aby za nim nadążyć, musi co jakiś czas stawiać dodatkowe pół kroku. Dariusz zdawał się tego nie widzieć, a przecież Artakserkses wiedział, że ojciec zwykle dostrzega wszystko, co dzieje się wokół niego. Sekret długiego panowania tkwił w jego mądrości. Gdyby chłopca zapytano o zdanie, powiedziałby, że jego ojciec nigdy dotąd w żadnej sprawie się nie pomylił.

Zobacz również:

Uczyć się od najlepszych

Ferując wyroki, król decydował o losach najpotężniejszych panów w swoim królestwie, kształtował losy ludzi, których armie liczyły dziesiątki tysięcy żołnierzy i którzy władali krainami obfitującymi w nefryty oraz kość słoniową, rozpościerającymi się znacznie dalej, niż wynosi odległość do Księżyca. Dariusz słuchał i gładził dłonią brodę, a spojrzenia ludzi skupiały się na jego palcach. Tarł palcem wskazującym o kciuk albo wybierał winogrona ze złotej miski, którą trzymał niewolnik klęczący u jego stóp. I wkrótce dostrzegał sedno problemu, chociaż jego doradcy wciąż się wahali i kłócili. Artakserkses zazdrościł ojcu tej nadzwyczajnej przenikliwości, słuchał go więc i pilnie się uczył.

Miasto było tak spokojne, jakby dla zachowania tego spokoju tysiące żołnierzy trzymały noże przy gardłach wszystkich mieszkańców. Dowódcy króla wiedzieli, że właśnie na nich spadnie jego gniew, jeśli coś zakłóci absolutny spokój – a zatem ojciec i syn spacerowali, jakby byli jedynymi żywymi ludźmi na świecie. Na ziemię opadał kurz, obniżała się temperatura, a słońce powoli zbliżało się do linii horyzontu, wreszcie przynosząc ludziom ulgę po długim gorącym dniu.

– Babilon był kiedyś sercem imperium, wielkim sercem – powiedział Dariusz. Jego głos brzmiał łagodnie; był to bardziej głos nauczyciela niż wojownika.

Syn skierował ku ojcu rozpromieniony wzrok.

– Myślałem, że Persja jest większa – powiedział.

Ojciec uśmiechnął się, usłyszawszy dumę w głosie Arta­kserksesa.

– Oczywiście! Pod każdym względem. Persja jest dziesięć razy większa niż ambicje starego Babilonu. Granic mojego imperium człowiek nie jest w stanie obejść za życia. Nie obszedłby ich nawet wtedy, gdyby miał dwa albo trzy życia. A przecież tego wszystkiego mi nie podarowano, synu. Kiedy mojego ojca zabito, korona przypadła mojemu bratu. Włożył ją na głowę, zanim łzy wyschły na jego twarzy, i panował zaledwie miesiąc, po czym on również został zamordowany.

Artakserkses II Mnemon

Artakserkses II Mnemon

– A ty się zemściłeś na jego mordercy – dodał Arta­­kser­kses, chcąc przypochlebić się ojcu.

Król przystanął i uniósł twarz ku słońcu. Zamknął oczy, żeby łatwiej zobaczyć wspomnienia.

– Tak zrobiłem. Tego dnia, kiedy wstało słońce, było nas trzech braci. Wieczorem byłem już tylko ja. Sam, cały zbryzgany krwią, ale byłem królem.

Dariusz nabrał powietrza w płuca, przez co szwy jego jedwabnego płaszcza niebezpiecznie zatrzeszczały. Syn wyprostował się i spróbował go naśladować. Artakserkses nie wiedział, dlaczego ojciec zabrał go dzisiaj na ten spacer, nie wiedział też, dlaczego w zasięgu wzroku nie ma żadnego z jego sławnych strażników, Nieśmiertelnych. Mówiono, że ojciec nie ufa nikomu, a tymczasem wybrał się na tę przechadzkę samotnie, wyłącznie w towarzystwie swojego najstarszego syna i następcy. Fakt ten napełnił czternastoletniego Artakserksesa dumą i szczęściem.

– Król musi mieć więcej niż jednego syna – kontynuował ojciec. – Śmierć przychodzi bardzo szybko, bez ostrzeżenia, jak pustynny wiatr. Może nadejść z potknięciem konia albo z przypadkowym ciosem sztyletu. Może ją przynieść trucizna albo zdrada, zepsute mięsiwo, gorączka albo dżiny unoszące się w powietrzu. W takim świecie król, który ma tylko jednego syna, jest łakomym kąskiem zarówno dla bogów, jak i dla wrogów.

Bratobójstwo?

Dariusz znów ruszył, trzymając dłonie splecione za plecami; chłopak ponownie z trudem za nim nadążał. Dotrzymał mu jednak kroku i ojciec kontynuował:

– Ale jeśli pierwszy syn, ten najbardziej ukochany, zdoła dotrwać do wieku męskiego, sytuacja staje się zgoła inna. Jeśli wówczas ma braci, co było tak istotne w latach wcześniejszych, to oni są jedynymi istotami na świecie, które mogą mu wszystko odebrać.

– Cyrus? – zapytał nagle Artakserkses. Pomimo wielkiej rozwagi i uwielbienia, jakie żywił dla ojca, myśl, że jego młodszy braciszek mógłby kiedykolwiek stać się mu wrogiem, wywołała prawdziwe zdumienie. – Ojcze, Cyrus przenigdy by mnie nie skrzywdził.

Dariusz II

Dariusz II

Ojciec zatrzymał się w pół kroku. Poły jego płaszcza uniosły się niczym pancerz żuka gotowego do lotu.

– Jesteś moim synem i następcą. Jeśli stracisz życie, królem będzie Cyrus. To jest jego… cel. – Król przykląkł na kolano i ujął dłonie chłopca w swoje ręce. – Włożysz moją koronę, to ci obiecuję. Ale Cyrus… on jest urodzonym wojownikiem. Ma zaledwie trzynaście lat, a jeździ konno równie dobrze jak moi najlepsi strażnicy. Widziałeś, jak go traktują? Nie dalej jak miesiąc temu nosili go na ramionach wokół pałacowego dziedzińca, gdy trafił strzałą z łuku ptaka w locie. – Król wziął głęboki oddech. Bardzo chciał, żeby Arta­kserkses go zrozumiał. – Synu, kocham was obu, ale kiedy zlegnę na łożu śmierci, kiedy imperium będzie wyciszone i w żałobie, tego ostatniego dnia zawołam Cyrusa do siebie, a ty będziesz musiał go zabić. Dlatego że jeśli pozostanie żywy po mojej śmierci, z pewnością zabije ciebie.

Artakserkses ujrzał łzy lśniące w oczach ojca. Po raz pierwszy w życiu dostrzegł, że królem targają głębokie emocje, i to nim wstrząsnęło.

– Myślę, że się mylisz, ojcze, ale zapamiętam, co powiedziałeś.

Król powstał, a jego płaszcz zaszeleścił. Twarz Dariusza zaczerwieniła się, jednak trudno było powiedzieć, czy z gniewu, czy też z powodu jakiejś innej emocji.

– Zapamiętaj więc także moje następne słowa – kontynuował ponurym głosem. – Jeżeli wspomnisz o naszej rozmowie Cyrusowi, jeśli powiesz mu, o czym rozmawialiśmy tylko we dwóch, w gruncie rzeczy poderżniesz sobie gardło. Nie nastąpi to oczywiście ani dzisiaj, ani w tym roku. Wciąż będziecie się razem śmiać i bawić. Cyrus obieca ci lojalność i nie wątpię, że będzie to obietnica płynąca ze szczerego serca. Ale w końcu nadejdzie dzień, gdy się pokłócicie lub kiedy Cyrus pojmie, że nigdy nie zyska władzy, jakiej pragnie, i że jego rolą jest pozostanie aż do śmierci zwyczajnym księciem. Tego dnia przyjdzie do ciebie i zabierze należny ci tron. A jeśli tego dnia ja wciąż będę wśród żywych, jeśli później Cyrus przyjdzie do mnie, nawet jeśli będzie miał twoją krew na rękach… nawet wówczas, nie mając innego syna, uściskam go serdecznie. Rozumiesz, Artakserksesie?

– Tak – odparł królewski syn, jednak wzbierała w nim złość. – Skoro jednak tak go podziwiasz, ojcze, dlaczego po prostu nie zabijesz mnie tutaj, na tej ulicy, i nie pozwolisz Cyrusowi zasiąść na tronie? – Zanim ojciec zdążył odpowiedzieć, Artakserkses kontynuował: – Ponieważ nie masz już więcej synów i na niebezpieczeństwo wystawiłbyś sukcesję. Naprawdę jesteś aż tak zimnym człowiekiem? Nie ma dla ciebie znaczenia, który z nas zostanie królem?

Moneta z wizerunkiem Artaxerxesa II

Moneta z wizerunkiem Artakserksesa II

– Gdyby to nie miało dla mnie znaczenia, nie opróżniłbym połowy miasta, żeby z tobą pospacerować i odbyć rozmowę w cztery oczy. Czy mógłbym ją przeprowadzić z Cyrusem? To ty byłeś najbardziej oczekiwanym dzieckiem, dzielny chłopaku. Nie mam wątpliwości, że jesteś inteligentny i mądry, Artakserksesie. W twoich żyłach płynie moja krew i będziesz wielkim królem. – Dariusz dotknął dłonią policzka syna. – Widziałem rozpacz mojego ojca, kiedy wrócił do domu z Grecji. Król Kserkses pobił Spartan pod Termopilami, lecz jego armie zostały otoczone pod Platejami. Zostały rozbite, podobnie jak wojska jego ojca pod Maratonem dziesięć lat wcześniej. Nigdy więcej!

Przysiągłem to sobie, kiedy zostałem królem. Zostawiliśmy już w Grecji dosyć krwi, wystarczy na tysiąc lat. Zamiast wojny szukałem w czasie moich rządów pokoju, chciałem, abyśmy żyli wśród pięknych ogrodów, raczyli się winem, mieli mnóstwo złota i rozwijali wiedzę. Dzisiaj uważamy za zwyczajne rzeczy, które jeszcze niedawno określano by mianem czarnej magii. Z tobą na czele zajdziemy jeszcze dalej: powstanie największe imperium, jakie widział świat. Jeśli to ty będziesz królem. Bo jeśli bogowie dadzą tron Cyrusowi, mój młodszy syn znów wywoła wojnę, nie mam żadnych wątpliwości. Cyrus jest zbyt podobny do mojego ojca i zbyt podobny do swojego ojca.

– Przecież i ja potrafię walczyć, doskonale to wiesz – powiedział urażony Artakserkses. – Wiem, że nie uważasz mnie za wojownika, ale ja naprawdę nim jestem.

Artykuł zainspirowany został brawurową powieścią Sokół spartański, która właśnie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Rebis

Artykuł stanowi fragment brawurowej powieści Sokół spartański, która właśnie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Rebis

Król roześmiał się i poklepał syna po plecach. Zanadto go kochał, żeby go teraz dotknąć zaprzeczeniem.

– Oczywiście. Przecież walczyć potrafi strażnik każdego lichwiarza. Jesteś księciem, Artakserksesie! Będziesz królem. Potrzebujesz zatem czegoś więcej niż szybkiego uśmiechu i jeszcze szybszego miecza. Potrzebujesz siły innego rodzaju. Zacznij ją dzisiaj zdobywać. Już nie jesteś na to za młody. – Król omiótł wzrokiem pustą ulicę. W żadnym oknie nie było widać twarzy. – Pamiętaj. W dniu, w którym zostaniesz królem, będziesz musiał to wszystko przerwać. Do tego czasu chłoń wiedzę, jaką ci przekazują nauczyciele, ujeżdżaj konie, ciesz się rozkoszami, jakie dają kobiety, chłopcy i czerwone wino. Nikomu nie wspominaj o dzisiejszej rozmowie. Rozumiesz mnie?

– Rozumiem, ojcze – odparł Artakserkses.

Poważny wyraz jego twarzy wywołał uśmiech króla. Dariusz w jednej chwili się zmienił, wyciągnął rękę i zmierzwił synowi włosy.

– To wielkie szczęście, że bogowie dali mi właśnie ciebie.

Artykuł stanowi fragment brawurowej powieści Sokół spartański, która właśnie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Rebis

KOMENTARZE (1)

Skomentuj BM Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

BM

To nie jest artykuł, tylko wklejony fragment książki.

Zobacz również

Starożytność

Te wojny przesądziły o kształcie starożytnego świata – i ukształtowały historię europejskiej cywilizacji. Jak Grecy pokonali Persów?

W V wieku p.n.e. Persowie dwukrotnie ruszyli przeciwko Grekom – i dwa razy ponieśli sromotną klęskę. Jak przebiegały wojny perskie?

28 marca 2023 | Autorzy: Theodore Papakostas

Starożytność

„Wyrzynali ich setkami i tysiącami, wyrzucali trupy do morza”. Krwawa ofiara Leonidasa pod Termopilami

Bitwa pod Termopilami jest jednym z najsłynniejszych starć starożytnego świata. W wąskim przesmyku wojowniczy Spartanie stawili zaciekły opór Persom, choć wiedzieli, że ich walka jest...

7 maja 2021 | Autorzy: Conn Iggulden

Starożytność

Oddziały greckich hoplitów mogły przesądzić o losach imperium perskiego. Wyprawa dziesięciu tysięcy

Podróże kształcą? I to jeszcze jak! Okazuje się, że od śniegu można oślepnąć, że nie każdy miód to samo zdrowie i słodycz oraz że istnieją...

18 czerwca 2020 | Autorzy: Piotr Dróżdż

Starożytność

Pięcioletnia ciąża, uzdrowienie wężem i zmartwychwstanie na zawołanie. Ukryte terapie starożytności

Tak jak i dziś, również w starożytności nie wszyscy pacjenci mieli zaufanie do lekarzy. Podejrzewając, że koledzy po fachu Hipokratesa współpracują z jakąś antyczną „Big...

1 czerwca 2020 | Autorzy: Maria Procner

Starożytne drinki. Poznaj, czym upijali się nasi przodkowie

Ludzkość od tysięcy lat upajała się alkoholem. Większość starożytnych cywilizacji samodzielnie odkryła przepis na produkcję alkoholu. Czym zatem upijali się nasi przodkowie w starożytności?

9 maja 2020 | Autorzy: Sławomir Żywczak

Starożytność

Pękające wrzody i sterty trupów w rzekach – jak wyglądała rzeczywistość starożytnych podczas epidemii?

Nękały ludzkość od najdawniejszych czasów. Wpływały na losy wojen, prowadziły do zmian układu sił politycznych, dziesiątkowały społeczeństwa. Dotykały wszystkich – biednych i bogatych i dla...

21 marca 2020 | Autorzy: Anna Jankowiak

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.