Rzekomo kolaborujący i antysemiccy Francuzi ocalili podczas okupacji ponad 70% swoich żydowskich współobywateli. Powstawały całe podziemne organizacje świadczące pomoc ukrywającym się Żydom. Ogromną rolę odegrał także Kościół protestancki. Tylko Kościół katolicki dołączył do akcji z pewnym opóźnieniem...
W chwili wybuchu II wojny światowej Francję zamieszkiwało około 330 tysięcy Żydów. Nie stanowili oni jednak jednorodnej grupy. Tylko niespełna 60% miało francuskie obywatelstwo. Pozostali byli uciekinierami z innych krajów: Niemiec, Polski, Austrii, Czechosłowacji.
Wypowiedzenie przez Francję wojny hitlerowskim Niemcom społeczność żydowska nad Loarą przyjęła z wielkim niepokojem. Niemniej jednak większość jej członków wykazała postawę patriotyczną. W styczniu 1940 r. w szeregach armii francuskiej służyło już 60 tysięcy Żydów. W tej grupie liczba zgłoszeń do wojska była statystycznie o 5% wyższa niż wśród rodowitych Francuzów!
Przeżyło 2,5 tysiąca
Szybka porażka Francji i utworzenie na jej terenie państwa Vichy oraz strefy okupowanej wpłynęły niekorzystnie na położenie społeczności żydowskiej. W najgorszej sytuacji znaleźli się ci, którzy uznani zostali za tak zwanych „Żydów obcych”. Już w połowie 1940 roku część z nich trafiła w obu strefach do obozów, między innymi w Gurs i Drancy.
W 1942 roku rozpoczęły się masowe deportacje Żydów do obozów zagłady. Ich symbolem stała się osławiona obława Vel d’Hiv. Szacuje się, że w latach 1942-1944 deportowanych z Francji zostało 75 721 Żydów (z czego wojnę przeżyło zaledwie 2,5 tysiąca). Najliczniejsze grupy wśród nich tworzyły osoby z obywatelstwem polskim – 26 300 oraz francuskim – 24 tysiące.
Od przemocy do pomocy
Jeżeli było tak źle, to jak udało się przetrwać wojnę ponad 70% francuskich Żydów ? Odpowiedź nasuwa się sama – dzięki pomocy francuskich sąsiadów. Oczywiście należy pamiętać, że nie całe społeczeństwo przyjmowało jednakową postawę wobec Żydów-współobywateli. W początkowej fazie okupacji można było nawet zauważyć aprobatę dla polityki antyżydowskiej. Jednak im bardziej nasilała się propaganda i deportacje, tym większe niezadowolenie wywoływały one wśród Francuzów.
Od 1942 roku coraz częściej pojawiały się głosy sprzeciwu wobec działań rządu Vichy, a zwykli obywatele angażowali się w pomoc swoim żydowskim sąsiadom. Francuska Żydówka Sarah Kofman w ten oto sposób opisuje uratowanie swojej rodziny od deportacji:
9 lutego 1943 roku o 8 wieczorem siedzieliśmy w kuchni jedząc rosół. Usłyszeliśmy pukanie. Wszedł mężczyzna i powiedział do mojej matki: „Idź jak najszybciej do kryjówki ze swoją szóstką dzieci. Jesteś na liście dzisiaj”. Nie widziałam go nigdy później.
Bibliotekarz ratuje życie
Przykładów pomocy indywidualnej można wymienić bardzo wiele. Pavel-Saul Friedländer, historyk mieszkający obecnie w Tel Awiwie, życie zawdzięcza pewnemu bibliotekarzowi, który po aresztowaniu jego rodziców opiekował się nim i umieścił w katolickiej szkole w Montluçon.
Z kolei Pierre Vidal-Naquet, francuski historyk wywodzący się ze zasymilowanej żydowskiej rodziny, życie zawdzięczał jednemu z nauczycieli ze swojej szkoły oraz starej protestantce, która przechowywała go do końca wojny.
Oczywiście w tym miejscu zawsze można powiedzieć, że Francuzi mieli ułatwioną sytuację, jeżeli chodzi o ukrywanie swoich żydowskich sąsiadów. Inaczej niż Polakom – nie groziła im za to śmierć. Jedyne kary, jakie wymierzono we Francji za ukrywanie Żydów to internowanie w obozie oraz areszt dla księży ratujących dzieci. Nie zmienia to jednak faktu, że trzeba było wykazać się sporą odwagą, aby w trzytysięcznym miasteczku ukryć blisko 5 tysięcy Żydów!
Pastor – buntownik
W 1938 roku do niewielkiego Le Chambon-sur-Lignon w południowo-centralnej Francji przybył pastor André Trocmé. Nikt wtedy nie zdawał sobie sprawy, że ten zesłany za karę na prowincję duchowny, wraz ze swoją żoną Magdą oraz drugim pastorem Edouardem Theisem, uratuje przed śmiercią tysiące osób.
Trocmé jeszcze przed wojną głosił skrajnie pacyfistyczne hasła oraz ostro potępiał rozwijającą się w Niemczech nietolerancję, co nie podobało się jego przełożonym. Wysyłając go do Le Chambon chcieli oni niejako pozbyć się problemu.
Po upadku Francji miasteczko znalazło się w granicach Vichy. Widząc co dzieje się z Żydami, André Trocmé nie tylko ostro potępił oficjeli kościoła protestanckiego za brak reakcji, ale też czynnie zaangażował się w pomoc starozakonnym. Namówił mieszkańców swojej miejscowości, aby zdecydowali się na ich ukrycie.
Wiemy, kim są ludzie
Trocmé, jego żona oraz Eduard Theis stworzyli swego rodzaju system komunikacji z wiernymi w momencie zagrożenia, który skutecznie zapewniał im oraz ukrywanym osobom bezpieczeństwo. W maju 1942 roku, gdy francuska policja przybyła do miasteczka trzema autobusami i poprosiła o przygotowanie list Żydów, Trocmé miał jej odpowiedzieć: My nie wiemy, kim są Żydzi, wiemy tylko, kim są ludzie.
W tym samym czasie rozesłał mieszkańców po okolicznych domach, aby nakazali Żydom ukryć się w lesie. Po kilku tygodniach policja powróciła do miasta, ale po raz kolejny nie udało się jej nikogo znaleźć. Nieprzejednana postawa pastora doprowadziła do jego aresztowania w lutym 1943 roku, jednak został on zwolniony po miesiącu.
Ekumeniczna akcja ratunkowa
Trocmé, Magda i Theis byli swego rodzaju katalizatorami powszechnej działalności społecznej, mającej na celu ukrycie jak największej liczby Żydów. W ich akcję zaangażowanych było trzynastu duchownych i dwanaście protestanckich parafii w regionie. Ponadto współpracowali ze szwajcarskimi protestantami, katolikami, amerykańskimi kwakrami, Armią Zbawienia, ewangelikami oraz licznymi organizacjami żydowskimi.
Można powiedzieć, że była to jedyna na tak wielką skalę ratunkowa akcja ekumeniczna w dziejach Francji. Szacuje się, że przez cały okres działalności André Trocmé w Le Chambon uratowanych zostało 3-5 tysięcy Żydów.
Poczta przechwytuje donos
Trudno w to uwierzyć, ale podczas wojny we Francji to właśnie protestanci wiedli prym w pomocy Żydom. Działająca od 1939 roku organizacja Cimade, której zadaniem była pomoc uchodźcom, od 1940 roku bardzo mocno zaangażowała się w działalność na rzecz społeczności żydowskiej. We współpracy z protestanckimi duchownymi pomagała w ukrywaniu żydowskich dzieci, a następnie organizowała ich przerzut do Szwajcarii i Hiszpanii.
Szacuje się, że z jej pomocy, a także z pomocy innych organizacji tego typu (również katolickich), skorzystało 44 tysiące Żydów, z czego 24 tysiące przekroczyło granice legalnie, natomiast pozostali musieli posłużyć się specjalnie przygotowanymi fałszywymi dokumentami. Cimade stworzyła sieć wiosek, które specjalizowały się w pomocy Żydom.
I tak na przykład w hotelu w Saint-Germain-de-Calberte ukrywało się osiem żydowskich rodzin, pięciu Żydów zaś ulokowanych zostało u jednego z nauczycieli pracujących w miejscowej szkole. Sieć pomocy była tak rozbudowana, że gdy nieżydowscy goście hotelu postanowili przygotować donos, został on przechwycony na poczcie i nigdy nie dotarł do adresata.
A co z Kościołem katolickim?
W przeciwieństwie do duchownych protestanckich, katoliccy księża, zarówno w strefie okupowanej, jak i w państwie Vichy, starali się nie zabierać głosu w kwestii losu francuskich Żydów. Podobne stanowisko zajmowali wobec organizowania pomocy.
Pierwszy oficjalne wystąpienie pojawiło się dopiero 23 sierpnia 1942 roku, kiedy to arcybiskup Tuluzy, kard. Jules-Géraud Saliège powiedział, że Żydzi są naszymi braćmi i sprzeciwił się masowym deportacjom organizowanym przez państwo Vichy. Wkrótce poparło go pięciu innych biskupów.
Wystąpienie jednego z hierarchów Kościoła francuskiego pociągnęło za sobą działania mające pomóc starszym braciom w wierze. I tak w trakcie łapanki w Lyonie ksiądz Pierre Chaille pomógł w ukryciu 100 żydowskich dzieci wśród katolickich rodzin. Biskup Nicei Paul Rémond zaoferował urodzonemu w Syrii Moussie Abadiemu biuro i wszelką pomoc w działaniach na rzecz ratowania żydowskich dzieci. Efektem tej współpracy było ocalenie 527 osób.
W Paryżu siostry z zakonu Notre-Dame-de-Sion pomogły ocalić 450 dzieci. Z kolei kapucyn, ojciec Pierre Marie-Benoît, działający w rejonie Marsylii, dzięki interwencji u włoskich władz doprowadził w 1942 roku do bezpiecznej emigracji 30 tysięcy Żydów. Dzięki dobrym relacjom z dyplomatami różnych państw umożliwił też ucieczkę co najmniej 3 tysięcy Żydów do Szwajcarii. Podobnych przykładów można podać więcej.
140 tysięcy uratowanych
Bardzo trudno jednoznacznie ustalić, jaka część społeczeństwa francuskiego angażowała się w pomoc Żydom. Wśród odznaczonym medalem Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata znajduje się 3925 obywateli francuskich, w tym cała miejscowość Le Chambon-sur-Lignon. Oczywiście, podobnie jak w przypadku Polski, nie są to wszystkie osoby, które dały dowód humanitaryzmu i bohaterstwa.
Włoska historyk Susan Zuccotti dokonała innego rachunku: spróbowała oszacować liczbę Żydów którzy przetrwali wojnę dzięki pomocy i przy współudziale Francuzów. Uważa ona, że liczba uratowanych w ten sposób to ponad 140 tysięcy osób.
Inspiracja:
Bibliografia:
- Esther Benbassa, The Jews of France: A History From Antiquity to the Present, Princeton 1999.
- Fred Coleman, The Marcel Network: How One French Couple Saved 527 Children from the Holocaust, Dulles
- Peter Gross, The Greatest Escape. How One French Community Saved Thousands Of Lives From The Nazis, London-Boston 2014.
- Patrick Henry, We only know men. The Rescue of Jews in France during the Holocaust, Washington 2007.
- Julian Jackson, France. The Dark Years 1940-1944, New York 2003.
- Susan Zuccotti, Père Marie-Benoît, Joseph Bass, The Rescue of Jews in Marseille and Nice 1940-1943, „French Politics, Culture & Society” Vol. 30, No. 2, Summer 2012, s. 53-65.
- Susan Zuccotti, The Holocaust, the French, and the Jews, Lincoln-London 1999.
KOMENTARZE (13)
mogę się mylić ale czy francuscy Żydzie nie byli bardziej zasymilowani (kulturowo, językowo) w porównaniu z polskimi ? W Polsce raczej łatwiej było wskazać Żyda, nawet po urodzie…
Czy we Francji rząd Petaina-Lavala aktywnie pomagał w chwytaniu Żydów i wysyłaniu ich do obozów zagłady?
Ciekawe materiały odnośnie pomocy Żydom przez inne narody. Lecz to Polacy są antysemitami, ot zagadka.
www . antyk.org.pl/teksty/ozydach-16.htm
Ciekawe materiały odnośnie pomocy Żydom przez inne narody. Lecz to Polacy są antysemitami, ot zagadka.
www (kropka) antyk (kropka) org (kropka) pl / teksty / ozydach-16 (kropka) htm
francuskie koleje wywiozły tych Żydów do Polski do Auschwitz II,prawei kazdy zginął.po wojnie koleje francuskei zazadaly od Niemeic zaplaty za dostarczenie Żydów.
@adam2. Czy mógłby Pan podać źródła, w których można coś więcej o tym poczytać? Wie Pan może czy Niemcy dokonały wpłaty? Będziemy wdzięczni za rozwinięcie ciekawego tematu.
czemu z internetu zniknęły informacje odnośnie karaniem mandatami francuzów za ukrywanie żydów, gdzie w Polsce za to samo groziła kara śmierci dla całych rodzin!?
W każdym narodzie są ludzie i ludziska jak to się mówi. Nie jest tajemnicą że nawet wśród karnych Niemców zdarzali się ludzie którzy tak jak w ,,pianiście” nawet niewielkimi gestami ratowali Zydów. Pamiętajmy tylko o specyfice ziem polskich i francuskich pod okupacją niemiecką oraz jakie groziły kary w obu państwach. Mniejsza już zresztą o kary, najważniejsze jest jednak porównanie zachowania się aparatu państwowego- w Polsce Polacy nie mieli nic do gadania bo byli niewiele mniej prześladowani niż Żydzi, zaś we Francji władze kolaboracyjne na rozkaz Niemców wysłały policje do wyłapania i zapakowania swoich żydowskich pobratymców do obozów. Na to należy zwrócić uwagę. Nie umniejszam tu przy tym osobistej odwagi zwykłych Francuzów.
Drogi Panie Jaremo, bardzo słuszna uwaga. Zastanawia mnie jednak wciąż jeden fakt – jak to możliwe, że dotąd Francja nie rozliczyła się tak naprawdę ze swojego udziału w Holokauście, a praktycznie nikt jej tego nie wypomina…
W jednym z wywiadów prof. J. Żaryn stwierdził że w kiedy w latach 60 tych trwały burzliwe dyskusje o II wś to nie brali w nich udział polscy historycy bo byliśmy w bloku wschodnim, z kolei szczególnie aktywni byli historycy z RFN. Więc jest to kolejna negatywna spużcizna po PRL. Inna rzecz że było coś takiego jak wydarzenia z 1968 r., kiedy to Polskę opuściło wielu Żydów wcześniej zaangażowanych w reżim stalinowski. Jak ci ludzie mogli przedstawiać nasz kraj w Izraelu niełatwo się domyślić. Polska jako kraj gdzie było najwięcej Żydów i gdzie pod okupacją Niemcy mieli całkiem wolną rękę stała się jednocześnie miejscem o największej liczbie obozów koncentracyjnych i masowym grobowcem ,,ziemią przeklętą” dla Żydów i nie tylko. Łatwo to sobie w rozmaity sposób kojarzyć z polskim antysemityzmem (przed wojną ekonomicznym) i opowiadać bajki. Wypada też wspomnieć że kraje które w holocauście brały największy udział robiły co mogły żeby nie być z nim kojarzone i przerzucić cały ,,smród” na kogoś na kogo się da. Przerzucono więc na Polaków bo my nie prowadziliśmy prawie żadnej polityki historycznej. Proszę sobie przypomnieć nazwisko jedynego prezydenta/ głowy państwa na świecie który powiedział o swoim narodzie ,,naród sprawców”- chodzi o byłego prezydenta Polski, proszę też zauważyć że przeprosiny A. Kwaśniewskiego za Jedwabne były przedwczesne bo nikt nie robił odpowiednich badań na tym problemem i jednocześnie nie wymógł na Izraelu przeprosin za żydowskie zbrodnie na Polakach. Więc po takich sytuacjach niech nie dziwi nas że jesteśmy stawiani pod pręgierzem i to przez tych bardziej winnych. Recepta jest jedna- obraz Szkotów na świecie uległ poprawie po filmie ,,Braveheart” więc i my zróbmy w końcu efektowny film który pokaże bezmiar niemieckiego ludobójstwa zarówno na Polakach i Żydach oraz uświadomi co tu się stało. Na razie możemy tylko tyle i aż tyle, gdyby ktoś zrobił zbiórkę narodową na to żeby nakręcić film jeszcze z jakąś światową gwiazdą to z chęcią bym sam się dołożył.
Drogi Panie Jaremo, dziękuję bardzo za komentarz, jednak moje pytanie dotyczyło tym razem innych krajów, a głównie Francji. Pan odniósł to momentalnie do Polski – nie dlaczego w innych krajach zamieciono sprawę pod dywan, ale dlaczego u nas nie. Rozumiem Pana stanowisko, ale z mojej perspektywy nie powinniśmy brać przykładu z tych, którzy oszukują fakty i wybielają się w świecie, ale właśnie zastanowić się dlaczego tak robią. Czy chodzi o wstyd? Czy o pieniądze z odszkodowań, o które mogłyby wystąpić rodziny pomordowanych? Zapewne powodów jest wiele. Może Kwaśniewski przeprosił za wcześnie – ale przeprosił, bo miał za co.
Pani Aniu, tylko dlaczego jak miał za co to nie przeprosił Niemców za masakrę w Aleksandrowie Kujawskim, Ukraińców za Sahryń itp… Izrael też ma za co nas przeprosić a nie przeprasza. Ja szanuję wysokie moralnie postawy ale polityka to jest niestety syf, brud i tu takie postawy nie mają miejsca bo to tak jakby amator grał uczciwie o pół majątku ze starymi szulerami. Pyta Pani dlaczego inni umywają ręce i udawają że byli w porządku, tylko ci egzotyczni naziści i Polacy tacy niedobrzy. Odpowiedż jest taka że państwa te budują swój pozytywny wizerunek w świecie i nie chcą być kojarzone z jakimiś zbrodniami tym bardziej że akurat jeśli chodzi o holocaust to mogłyby zapłacić póżniej niemałe odszkodowanie. A po co to komu? W wielu państwach takie Jedwabne zdarzyło się wielokrotnie i czy Chorwaci, Litwini, Rumuni i Ukraińcy oraz Łotysze mówią o tym głośno i przepraszają? dlaczego Izrael nigdy nie miał pretensji do Ukrainy o odradzanie się banderyzmu? przecież banderowcy wymordowali z własnej inicjatywy tysiące Żydów. Tylko nas się stawia pod pręgierz za parę mordów na ludności żydowskiej zapominając że Żydzi wobec Polaków też święci nie byli. W Niemczech od samego początku narracja jest taka że trzeba się za wszelką cenę wybielać, choćby nawet za cenę kłamstwa i tam , w państwie gdzie odpowiednik .J. Grossa by się przydał ( i nie tylko w Niemczech) taki człowiek byłby szybko wyciszony za zniesławianie własnego narodu. Widziała Pani żeby młodzież żydowska pojechała do Dachau czy Buchenwaldu? a do Oświęcimia i owszem, jest to obowiązek. Wie Pani jak oni tam są indoktrynowani że są we wrogim kraju gdzie zewsząd czyha niebezpieczeństwo itp… a tylko w Izraelu mogą być bezpieczni. Kiedyś już pisałem że pracowałem na wolontariacie w Auschwitz- Birkenau więc wiem o czym piszę. Niestety ale wszyscy wiedzą doskonale że historia II wś to nie tyle historia co wciąż polityka z której trzeba korzystać ile można a na prawdę przyjdzie czas może za jakieś 2- 3 pokolenia.
Drogi Panie Jaremo, wiele racji jest w tym, co Pan pisze. Niestety tak ciężko zgodzić się z konstatacją, że historia II w.ś. będzie polityką a nie historią przez jeszcze sporo czasu… Pozdrawiam serdecznie.