Ciekawostki Historyczne

Historycy są zgodni: hetman wielki koronny Mikołaj Potocki był pijakiem, który zaprzepaścił nasze szanse w bitwie z wojskami kozackimi pod Korsuniem. Zamiast dbać o losy ojczyzny, chlał na umór, opowiadając sprośne kawały. Taki werdykt wydali współcześni i tak został zapamiętany. Czy słusznie?

Był rok 1648. Trwało największe kozackie powstanie w dziejach Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Dowódcą wojsk polskich był hetman wielki koronny Mikołaj Potocki, a jego przeciwnikiem ataman wojsk kozackich Bohdan Chmielnicki. Potocki sromotnie przegrał bitwę pod Korsuniem, a wojsko polskie zostało doszczętnie zniszczone. Wydarzenie to dało początek serii nieszczęść, jakie spadły na Rzeczpospolitą: od dalszych problemów z Kozakami, przez wojnę z Moskwą, potop szwedzki, po utratę znaczenia państwa na arenie międzynarodowej.

W naszej historiografii zadomowił się obraz hetmana wielkiego jako alkoholika, rozpustnika, samowolnego magnata, przez którego czyny i zaniedbania cierpiała cała Rzeczypospolita. Czy rzeczywiście Mikołaj Potocki wlewał w siebie trunki niczym jeden ze współczesnych nam prezydentów? Czy należy obarczać go całkowitą odpowiedzialnością za nieszczęścia jakie spadły na naszą ojczyznę?

Więcej radził o kieliszkach, niż o dobru Rzeczpospolitej…

Wybitny badacze polskiej wojskowości, Jan Wimmer, w swojej książce pod tytułem „Wojsko polskie w drugiej połowie XVII wieku” nie miał co do tego żadnych wątpliwości, powielając przy tym czarną legendę hetmana. Pisząc o roku 1648 roku stwierdzał autorytatywnie:

Wojsko koronne zdezorganizowane, źle dowodzone przez wiecznie pijanego Mikołaja Potockiego, pozbawione przy tym wszelkich wiadomości o przeciwniku, który unikał drobnych starć, by nie dopuścić do wzięcia jeńców…

Hetman wielki koronny Mikołaj Potocki "Niedźwiedzia Łapa" herbu Pilawa. Czy rzeczywiście jedyne o czym myślał, to popijawy i "męskie rozmowy" wieczorową porą? (źródło: domena publiczna).

Hetman wielki koronny Mikołaj Potocki „Niedźwiedzia Łapa” herbu Pilawa. Czy rzeczywiście jedyne o czym myślał, to popijawy i „męskie rozmowy” wieczorową porą? (źródło: domena publiczna).

Współcześni historycy zaczynają dostrzegać niesłuszność negatywnej oceny postaci Mikołaja Potockiego. Dalej jednak uważają, że kampanią z roku 1648 wykazał swoją niekompetencję. Zarzuca się mu alkoholizm, srogość, wyniosłość, lekceważenie przeciwnika.

Żeby ocenić prawdziwość powtarzanych od wieków rewelacji, sięgnijmy po źródła. Jednym z pamiętnikarzy, wspominającym jakoby Potocki dowodził wojskiem pod wpływem napojów wyskokowych, był Joachim Jerlicz. Zdecydowanie obarczał hetmana winą za klęskę:

A to za nie sprawą Wodzów to jest Hetmanów, Mikołaja Potockiego, który więcej radził o kieliszkach i szklanicach, niżeli o dobru Rzeczpslitej i całości onej; jakoż w nocy radził o pannach albo dziewkach młodych, i nadobnych żonkach, będąc sam w starości lat podeszłych, nie znosząc się ani radząc kolegi swego Marcina Kalinowskiego, ani innych (…). Z powodu pijaństwa ustawicznego i wielkiego wszeteczeństwa zatracił wojsko…

Szkopuł w tym, że pamiętnikarz czerpał wiadomości z drugiej ręki, spisywał pogłoski i plotki. Jerlicz został wcześniej napadnięty przez Kozaków i ratował się ucieczką do lasu, ledwo uchodząc z życiem. Następnie ukrył się w monastyrze pieczerskim w Kijowie. Tam przeczekał zawieruchę wojenną i nie mógł być naocznym świadkiem ówczesnych poczynań hetmana.

Zobacz również:

A dowódca śpi pijany w kolasie…

Zdawać by się mogło, że o wiele większą wartość mają informacje przekazane w pamiętniku przez Bogusława Maskiewicza, doświadczonego żołnierza, powiązanego z Jeremim Wiśniowieckim. Pisał on: I diabła tam miał być dobry rząd, kiedy pan krakowski, (…) Mikołaj Potocki ustawnie się opił gorzałką, jako i w te czasy pijany w karecie siedział. Maskiewicz odwiedził przed bitwą pod Korsuniem hetmana wielkiego, więc co nieco mógł zobaczyć.

W bitwie pod Korsuniem 26 maja 1648 roku wojska koronne poniosły druzgocącą klęskę. Choć przeciwnik miał zdecydowaną przewagę liczebną, wszyscy i tak byli przekonani, że główną przyczyną przegranej było pijaństwo hetmana Potockiego. Na ilustracji obraz przedstawiający spotkanie Chmielnickiego z Tuhaj Bejem pod Korsuniem pędzla Juliusza Kossaka (źródło: domena publiczna).

W bitwie pod Korsuniem 26 maja 1648 roku wojska koronne poniosły druzgocącą klęskę. Choć przeciwnik miał zdecydowaną przewagę liczebną, wszyscy i tak byli przekonani, że główną przyczyną przegranej było pijaństwo hetmana Potockiego. Obraz pędzla Juliusza Kossaka, przedstawiający spotkanie Chmielnickiego z Tuhaj Bejem pod Korsuniem (źródło: domena publiczna).

Wiadomo jednak, że jako wysłannik Wiśniowieckiego musiał być suto przyjęty, gdyż Potockiemu zależało na jak najszybszych posiłkach wojskowych od księcia. Przy takich biesiadach z pewnością dochodziło do nieprzystojnych rozmów o „nadobnych żonkach”, a można tylko tak opisać to w obyczajny sposób, bo przecież rycerska fantazja nie zna granic.

Jednakże wszystko to działo się w bezpiecznym miejscu i czasie, a nie podczas działań wojennych. Można zakładać, że Maskiewicz opisywał wrażenia, jakie odniósł tamtego dnia, łącząc je z pogłoskami krążącymi po Ukrainie.

Jest to bardzo charakterystyczny i popularny obraz Mikołaja Potockiego. Pijany hetman nie był w stanie poruszać się o własnych siłach, dlatego jechał w kolasie. Było to jednak dość niezwykłe, ponieważ podczas bitwy pod Korsuniem hetman pod naporem sił nieprzyjaciela zarządził odwrót i wyznaczył sposób ciągnięcia wozów. Konie były osłaniane wewnątrz taboru, a wszyscy ludzie mieli iść pieszo. Zapewne i sam hetman.

Podagra czy alkoholizm?

Nie można jednak całkowicie wykluczyć, że przemieszczał się w powozie. Ale i tu ustawiczny stan upojenia alkoholowego nie jest wcale jedynym wyjaśnieniem. Mikołaj Potocki był ciężko chory. Cierpiał na przypadłości większości ówczesnych magnatów, wynikające z niezdrowego trybu życia. Niekorzystny wpływ na kondycję hetmana miało również samo ustawiczne przebywanie w obozie wojskowym.

Przypomnijmy sobie, że stary Stanisław Koniecpolski jeździł do uzdrowisk podreperować zdrowie, a Stanisław Żółkiewski, ciężko postrzelony w nogę, która z wiekiem coraz bardziej mu dokuczała, nie mógł dosiąść konia i stale przemieszczał się w kolasie. Złośliwi mogliby o nim napisać, tak jak w przypadku Potockiego, że dowodził wojskiem z karety.

Czy Bogusław Maskiewicz pisał o pijaństwie Potockiego dlatego, że należał do stronników Jeremiego Wiśniowieckiego? Jarema sam pożądał hetmańskiej buławy i na pewno uważał, że sam lepiej dowodziłby wojskiem koronnym... Na ilustracji rysunek Juliusza Kossaka "Książę Jeremi na mogile" (źródło: domena publiczna).

Czy Bogusław Maskiewicz pisał o pijaństwie Potockiego dlatego, że należał do stronników Jeremiego Wiśniowieckiego? Jarema sam pożądał hetmańskiej buławy i na pewno uważał, że lepiej dowodziłby wojskiem koronnym… Na ilustracji rysunek Juliusza Kossaka „Książę Jeremi na mogile” (źródło: domena publiczna).

Chorobą szczególnie prześladującą ówczesne elity, nie oszczędzając hetmana wielkiego, była podagra, objawiająca się ostrymi zapaleniami stawów. Podczas nawrotu dolegliwości chory nie był w stanie wstać z łóżka, a ból potrafił doprowadzić nieszczęśnika do krzyków. Hetman wielki zmagał się z tymi dolegliwościami jeszcze przed bitwą pod Kumejkami w 1637 roku, gdzie musiano mu pomóc wsiadać do karocy, aby mógł jechać na koło rycerskie przekonywać nieopłaconych żołnierzy do dalszej służby.

Objawy przypadłości Potockiego mogły przypominać chorobę alkoholową, a stąd już niedaleko do plotek o pijaństwie hetmana i dowodzeniu armią pod wpływem. Zwłaszcza, że Potocki miał wielu potężnych konkurentów zazdrosnych o władzę, poważanie i godności, w tym samego Jeremiego Wiśniowieckiego.

Wiadomo z pewnością, że rola hetmana podczas walk pod Korsuniem nie ograniczała się do bezwładnego leżenia w pojeździe. Świadczą o tym choćby otrzymane rany. Potocki został trzykrotnie cięty szablą, w tym raz w głowę.

Hetman wielki, ale zapomniany

Trudno oprzeć się wrażeniu, że o pijaństwie hetmana mówią relacje ludzi, którzy bezpośrednio nie uczestniczyli w działaniach wojennych, a swoją twórczość opierali na pogłoskach i plotkach, lub byli niechętni Potockiemu i skupionej wokół niego frakcji. Warto zwrócić uwagę na sprawozdania składane przez żołnierzy walczących pod Korsuniem, bardzo treściwe i dokładne. Nie mówią nic o hulaszczym zachowaniu Potockiego tuż przed bitwą.

Dla przeciętnego szlachcica nie do wyobrażenia było, że armia koronna mogła ulec zwykłym chłopom, za jakich uważano powstańców. Stąd dopuszczano się różnorakich domysłów. Podczas działań wojennych pijaństwo w armii było zakazane, a hetman musiał dawać przykład swoją postawą. Żołnierze gasili pragnienie piwem, trunki miały renomę środków profilaktycznych i leczniczych, ale za przesadzenie groziły surowe sankcje.

Klęski poniesione z rąk wojsk Chmielnickiego nie mieściły się w głowie polskiej szlachcie. W związku z tym trzeba było znaleźć kozła ofiarnego. Padło na hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Potockiego. Na ilustracji obraz Mykoły Samokysza (źródło: domena publiczna).

Klęski poniesione z rąk wojsk Chmielnickiego nie mieściły się w głowie polskiej szlachcie. W związku z tym trzeba było znaleźć kozła ofiarnego. Padło na hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Potockiego. Na ilustracji obraz Mykoły Samokysza (źródło: domena publiczna).

Warto także zwrócić uwagę na znaczący fakt: czy gdy hetman wielki koronny, „niekompetentny, niedołęga, alkoholik”, został spętany łańcuchami i wzięty do tureckiej niewoli, znalazł się ktokolwiek, by go godnie zastąpić? Jakikolwiek szanowany człowiek, który poniósłby na swoich barkach ciężar obrony kraju?

Dwa lata niewoli Potockiego to okres żałosnych klęsk sił Rzeczypospolitej. Mimo że wojsko kwarciane przestało istnieć, nadzieje na uspokojenie powstania nie zostały przekreślone. Dopiero mianowanie trójki regimentarzy (według pogardliwego określenia Chmielnickiego: „pierzyny, łaciny i dzieciny”) i klęska w bitwie pod Piławcami przekreślała szanse na szybkie uspokojenie pogranicza.

Legendę o tym, jakoby hetman Potocki pijany bitwę zwodził, należy włożyć między bajki. Na klęskę pod Korsuniem złożył się cały szereg czynników, na które wódz niekoniecznie miał wpływ. Żeby zrozumieć absurd do dziś powielanej wersji wydarzeń, wystarczy wyobrazić sobie pijanego hetmana, jadącego w karocy przez gęsty las pośród swoich dzielnie broniących się żołnierzy, otoczonych ze wszystkich stron Kozakami i Tatarami. Choć może i Potocki, zdając sobie sprawę z beznadziejności sytuacji, musiałby wówczas sięgnąć po kieliszek.

Bibliografia:

  1. Latopisiec albo kroniczka Joachima Jerlicza, wydał K. Wł. Wojcicki, t. I, Warszawa 1853, s. XXVI, 77, 78.
  2. Natan Hanower, Jawein Mecula, Bagno głębokie. Kronika zdarzeń z lat 1648-1652 [w:] Sprawy i rzeczy ukraińskie: materyały do dziejów kozaczyzny i hajdamaczyzny, wydał Franciszek Rawita Gawroński, Lwów 1914, s. 20.
  3. Pamiętniki Samuela i Bogusława Kazimierza Maskiewiczów, oprac. A. Sajkowski, red. W. Czapliński, Wrocław 1961, s. 241.
  4. Jan Wimmer, Wojsko polskie w drugiej połowie XVII wieku, Warszawa 1965, s. 40.
  5. Marcin Gawęda, Powstanie kozackie 1637, wyd. INFORTeditions, s. 92

KOMENTARZE (17)

Skomentuj Czytacz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nasz publicysta | Redakcja

Komentarze z profilu facebookowego:

https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1276908559004467

Sylweriusz S.: ….wojska koronne zostaly zaskoczone w marszu w jarze pod Korsuniem…tak wiec mowy nie bylo do ustawienia sie do bitwy….tu wina za zle rozpoznanie spada na hetmana…
-jak zwykle decydujacym momentem,byla zdrada Kozakow i innych Rusinow sluzacych w dragonach,ktorzy nagle zmienili front!

Czytacz

Przepraszam, ale złe dowodzenie było winą Potockiego i Marcina Kalinowskiego. Dać się zaskoczyć podczas marszu w wąwozie. Kolejny zarzut to zupełny brak rozpoznania. Kiedy się wycofuję wobec przeważających sił wroga to muszę znać sytuację. Wiedzieć gdzie znajduje się przeciwnik wysyłam zwiad – podjazdy. Jeśli nie ufam Kozakom czy Rusinom, to trzymam ich w centrum swoich wojsk i wieszam kilku dla przestrogi. To czy był pijany czy nie ma drugorzędne znaczenie. Był nieudolny i zadufany w sobie to główne jego wady oraz nieostrożny co w połączeniu z innymi czynnikami dało tragiczny efekt.

    Dariusz Wasilewski

    Czy Mikołaj Potocki był zadufany w sobie? Tego nie wiem, nie było mi dane go poznać osobiście. Za to jestem przekonany, że był bardzo ostrożny. Zadaniem Potockiego nie było jedynie stłumienie początkowo drobnej ruchawki kozackiej zapoczątkowanej prze prywatne porachunki. Hetman wielki koronny musiał upewnić się, że powstanie nie obejmie pozostałych ziem ukrainnych, a przede wszystkim powstrzymać spodziewany wielki najazd tatarski. Żeby się przekonać jak trudne to było zadanie, proszę tylko spojrzeć na mapę I Rzeczpospolitej i jej południową granicę. Należało zabezpieczyć ogromny obszar dysponując niewielkimi siłami.
    Brak rozeznania – tu zgoda, ale tylko częściowo i czy rzeczywiście wynikało to z nieudolności Potockiego? Polacy mieli problem ze zwiadem przez cały przebieg kampanii. Podjazdy wysyłane dla zdobycia „języka” wracały z niczym albo nie wracały wcale. Wynikało to z obecności przy Chmielnickim silnych oddziałów tatarskich zapuszczających się bardzo daleko od centrum sił własnych, pełniących role osłaniające. Wojska koronne miały duży problem z pokonaniem połączonych sił kozacko-tatarskich.
    Podczas odwrotu Potocki wysłał przodem chorągiew piechoty, aby oczyszczała drogę. Jednak polska armia wycofywała się odprowadzana przez oddziały kozacko-tatarskie. Trudno w takich warunkach o zwiad. Kozacy wyprzedzili maszerującą armię Potockiego i zorganizowali zasadzkę, której trudno było uniknąć. Polacy byli stale otoczeni przez nieprzyjaciela. Zamiast powielać schematy oczerniające Potockiego warto docenić to, że wojsko wycofywało się sprawnie i bez paniki, mimo nieustannego zagrożenia. Tego nie udało się na przykład Stanisławowi Żółkiewskiemu pod Cecorą.
    Napisał Pan, że pijaństwo Potockiego miało tu drugorzędne znaczenie. Nic bardziej mylnego. Uważam, że wszyscy wiemy jak alkohol wpływa na człowieka i jak nieracjonalne on może podejmować decyzje. Rzekomy alkoholizm Potockiego jest tu istotny, ponieważ jest stałym elementem czarnej legendy Mikołaja Potockiego – pijanego, popędliwego, zadufanego w sobie, nieostrożnego, srogiego, wyniosłego, zabobonnego, niepopularnego, niewykształconego, lekceważącego przeciwnika itd itp.

      Czytacz

      Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam panie Dariuszu (nie zauważyłem pańskiego komentarza). Przyznam ze wstydem, iż czytałem tylko część źródeł na ten temat, ale pozwala mi to na sformułowanie opinii, że tylko idiota wprowadza wojska otaczane przez wrogów, szczególnie przez jazdę tatarską do wąwozu. Podstawowe założenia taktyki to nie daj się zamknąć w kotle! Jak pan słusznie zauważył wojska polskie wycofywały się sprawnie i bez paniki, co przy przytaczanej przez pana wielkiej ostrożności Potockiego powinno pozwolić na wycofanie się z zagrożonych terenów. Co do racjonalności nietrzeźwego. Nieracjonalne decyzje podejmują także trzeźwi, ktoś mógłby wpłynąć na pijanego jak bela Potockiego lub „zinterpretować” na swój sposób polecenie. Wbrew pozorom naczelny dowódca armii nie jest jedynowładcą, ma doradców czy oficerów niższego szczebla! Coś na rzeczy w czarnej legendzie Potockiego musi być skoro nie znalazłem jego apologetów w przeczytanych źródłach.

        D. W.

        Ktoś miał go chwalić za to, że przegrał? Nie był najwybitniejszym wodzem, ale nie był też miernotą jak, niektórzy chcą go wiedzieć. Potocki wprowadził wojsko do lasu dębowego, w którym Kozacy przygotowali zasadzkę. Decyzja o wycofaniu się taborem zapadła na radzie wojennej przy udziale wszystkich doświadczonych dowódców. Wybór był taki. Zostajemy na miejscu i giniemy, albo wycofujemy się z nadzieją, że się nam uda.

        Jeszcze co do jego legendy. To dobre słowo „legenda”. Legenda, a prawda to dwie różne rzeczy. Był potężną osobą, zaufanym króla, protegowanym Koniecpolskiego. Wielu jego konkurentów politycznych próbowało wykorzystać jego klęskę i okres niewoli.

Anonim

Doradzałbym poczytać trochę więcej źródeł i opracowań Panie Wasilewski. Armia polska w tamtym czasie była jedną z najlepszych w Europie. Niestety miała mniej niż miernych dowódców. Do walki z połączonymi silami Tatarów i Kozaków potrzeba było dobrego wodza a Potocki był gnuśnym i miernym dowódcą, nie umiał myśleć strategicznie, całkowicie zlekceważył Chmielnickiego a to co się stało pod Korsuniem to wypadkowa wcześniejszych błędów. Ciekawe czemu Pan nie pisze co on wyrabiał pod Beresteczkiem i Białą Cerkwią, niech o tym Pan napisze następny artykuł? Jak niszczył polskie sukcesy i ostatecznie dopiął swego, bo nie wygraliśmy z Chmielnickim, a były na to szanse. I to są fakty, niezależnie czy on był pijakiem czy nie. Jak był chory to trzeba mu było zostać w domu…

    D. W.

    Chętnie poczytam, proszę coś zaproponować.

      Anonim

      To proszę wpisać katalogu bibliotecznym słowo: Beresteczko a później: Biała Cerkiew :) jak pan przeczyta choć z dwa opracowania na ten temat to zrozumie Pan, że oskarżenia historyków o pijaństwo to tak na marginesie były. Pozdrawiam

        D. W.

        Liczyłem bardziej na źródła archiwalne. Zaproponowane książki znam, ale i tak dziękuję.

Tssss

Zgubiłem się już chyba

Jarema

Pozwolę sobie na bardzo przyziemne spostrzeżenie- otóż gdyby hetman był pijany to wcale nie byłoby tak najgorzej bo alkohol niektórym po prostu służy jak to mówił Zagłoba a na wojnie to mało kto był 100% trzeżwy. Gorzej jeśli M. Potocki miał syndrom dnia poprzedniego czyli popularnego kaca albo był w trakcie ciągu- albo obniżenie nastroju i samopoczucia albo zwidy. A teraz mniej przyziemnie- otóż H. Sienkiewicz zaczął ,,ogniem i mieczem” od ,,rok 1647 był to dziwny rok…” i faktycznie wszystko się nagle sprzysięgło przeciw RP przeżywającej ,,złote czasy”- zmarł S. Koniecpolski, zmarł syn królewski, mieliśmy tylu wybitnych dowódców (np. J. Radziwiłł) a chwilowo i właśnie wtedy hetmanami koronnymi byli ludzie niekompetentni a w końcu zmarł sam Władysław IV cieszący się autorytetem na Zaporożu. Cóż, rok 1647 był to ostatni rok kiedy mogliśmy o sobie naprawdę powiedzieć że Polska to potęga. A propos pijaństwa to np. ułani pod Samosierrą też raczej w wydychanym 0.0 nie mieli.

    Nasz publicysta | Anna Dziadzio

    Szanowny Panie, może przyziemne, ale jakże prawdziwe :) Pozdrawiamy.

Marek Rogowicz

Autor tego cienkiego artykuliku powinien się zająć czymś innym niż historia czasów ogniomieczowych,a o klęsce korsuńskiej warto przeczytać

zasob

Bardzo interesujący jest ten blog. Często tu zaglądam bo wiem, że codziennie znajde coś ciekawego. Pozdrawiam

Baran

jako niefachowiec pozwalam sobie na taki komentarz : czy hetman pijany czy nie, czy nieudolny, czy dobry strateg, liczby mówią za siebie. Przewaga liczebna wojsk Chmielnickiego była ogromna. Czy aby nie działało już wtedy ” jakoś damy radę ” ?

niepoprawny politycznie

Na podsumowanie warto poinformować, że autor postu napisał książkę: Hetman wielki koronny Mikołaj Potocki – hetman zhańbiony?, wydaną w grudniu 2016., niestety już niedostępną.
Przyjmuje on tamże właśnie wykładnię pozytywnie w sumie oceniającą dokonania hetmana, zwłaszcza jego męstwo (był wielokrotnie ranny) historyka, bardziej kronikarza (z) tamtych czasów: Szymona Okolskiego. Książka, dodajmy, otrzymała głównie pozytywne recenzje u profesjonalnych historyków znawców przedmiotu.
No cóż, racja w tym jest, gdyż…
…od co najmniej bitwy z najemnikami z niemieckimi na służbie szwedzkiej pod Hamersztynem (Czarnem – 1627.), aż do bitwy pod Starcem w 1638r. z Kozakami, Potocki dał się poznać jako co najmniej dobry dowódca, uwielbiany „za celne manewry” przez podkomendnych. Największym jego zwycięstwem było te nad Kozakami pod Kumejkami (1637.). Choć doskonale też się spisał w 1633. jako generał ziem podolskich wraz z Jeremim Wiśniowieckim i Stanisławem Koniecpolskim, gdy to rozbił pod Paniowcami wojska tureckie dowodzone przez Abazy paszę. Miał więc ogromne doświadczenie wojskowe w 1648 r., trudno więc mówić o jego jakimś specjalnym zadufaniu, nadmiernej wierze w swe siły – możliwości. Mówiąc że „…nie dobywając broni, samym strachem skończy rebelię…” miał on na względzie konieczność szybkiego a pokojowego, spacyfikowania rebelii kozackiej, celem wykorzystania Kozaczyzny w planowanej przez króla wojnie tureckiej. W tym też celu w 1647. dwukrotnie interweniował w sprawie niesłusznie oskarżanego Chmielnickiego u starosty czehryńskiego Aleksandra Koniecpolskiego.
Ponadto przewaga liczebna strony kozackiej przed Korsuniem, była podobna i praktycznie tej samej jakości – no może po za Tatarami, jak pod Kumiejkami – a tam była aż blisko 5-krotna!
A jak pisze przy tej okazji Wiki: „Pięciokrotna przewaga liczebna przeciwnika nie stanowiła dla znakomicie wyszkolonych i zdyscyplinowanych wojsk polskich problemu. Od dziesięcioleci walczyły z silniejszym przeciwnikiem, często nawet przy większej dysproporcji sił, i wygrywały.”
Główną przyczyną klęski korsuńskiej najprawdopodobniej było więc sparaliżowanie szarży polskiej jazdy przez system wykopanych dołów w wąwozie – czyli to, że to Kozacy wybrali – narzucili miejsce bitwy (pod Kumejkami wybrał je hetman).
Jednak, gdy chodzi o pijaństwo to obrona hetmana przez autora wydaje się być próbą chybioną, jest bowiem wiele na to bezstronnych świadectw ówczesnych kronikarzy. Np. profesor M. Nagielski cytuje w swym Poczcie Hetmanów (2005.) taką relację Jakuba Michałowskiego, chorążego dworzańskiej chorągwi, spod Beresteczka. Gdy król zażądał by hetman ruszył na tabor, ten odrzekł: „…iż na tabor dość czasu jutro będzie nastąpić…” a tym czasem wg. Michałowskiego, „…nazajutrz nieborak pił i upieł się był nie myśląc o taborze.”

lolek

mam podagrę i nie dostałem jej za karę bo jestem abstynentem nie nie nabawiłem się jej bo dużo piłem wódy.

Zobacz również

Nowożytność

Prawda o Jeremim Wiśniowieckim. Wybitny strateg czy… złodziej i świętokradca?

Na kartach sienkiewiczowskiej trylogii to kryształowy bohater. Ale zdaniem lwowian „młot na Kozaków” był też tchórzem i kanciarzem. Okradł nawet... siostry karmelitanki!

28 grudnia 2016 | Autorzy: Kacper Śledziński

Nowożytność

Jak bardzo zamożni byli polscy magnaci?

Pyszne pałace, prywatne wojska i marzenia o najwyższej władzy – polska arystokracja była prawdziwą potęgą. Stać ją było na więcej niż samego króla. Nasi magnaci...

13 kwietnia 2016 | Autorzy: Adam Węgłowski

Średniowiecze

Podobno Polacy nie potrafią wykorzystywać swoich zwycięstw? Udowodnimy ci, że to kłamstwo

Grunwald, Kircholm, Kłuszyn… świetne zwycięstwa. Szkoda tylko, że w polskiej świadomości noszą łatkę zmarnowanych. Uważamy, że walczący wówczas Polacy byli wprawdzie bitni i odważni, ale...

28 lutego 2016 | Autorzy: Michael Morys-Twarowski

Nowożytność

Jak pokonać husarza? Pięć (prawie) niezawodnych sposobów

Gdy poseł angielskiego króla Karola II zobaczył po raz pierwszy polskich husarzy, nie mógł wyjść z podziwu. Zapisał w diariuszu: To wojsko jest najświetniejszą rzeczą,...

23 lutego 2016 | Autorzy: Radosław Sikora

Nowożytność

Sarmackie Nagrody Darwina. Najbardziej pechowe zgony Rzeczpospolitej Obojga Narodów

Świetni żołnierze, utalentowani ludzie. Ich śmierć była dużą stratą dla Rzeczpospolitej. Nominowanie ich do Nagrody Darwina byłoby krzywdzące, bo przyznaje się ją za oczyszczenie puli...

14 lutego 2016 | Autorzy: Michael Morys-Twarowski

Nowożytność

To w Rzeczpospolitej wynaleziono blitzkrieg. Czterysta lat przed Guderianem

Gdy słyszymy „wojna błyskawiczna”, przed oczami stają nam pancerne zagony Wehrmachtu z generałem Heinzem Guderianem na czele. Tymczasem czterysta lat przed tym, jak „szybki Heinz”...

17 listopada 2014 | Autorzy: Kacper Śledziński

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.