Dla doktora Grossa bestialskie mordy były sprawą tak zwyczajną, jak poranna kawa. Wyzuty z wszelkiej moralności, pozował na geniusza. Obsypywano go honorami, orderami i tytułami. Jako szanowany emeryt dożył naszych czasów. I nikt nie pociągnął go do odpowiedzialności.
Austria lubi przedstawiać się jako pierwsza ofiara nazistowskich Niemiec, ale – nie wchodząc już nawet w kwestię narodowości Hitlera – miała swój poważny wkład w okrutną machinę śmierci stworzoną przez naszych zachodnich sąsiadów.
Piekło Spiegelgrund
Przykładem może być wiedeńska klinika dziecięcia Am Spiegelgrund otwarta w 1940 roku. Trafiały do niej dzieci cierpiące na prawdziwe lub zmyślone choroby oraz mające po prostu „nieodpowiednie” pochodzenie społeczne. Nie pomagano im, nie leczono ich – wręcz przeciwnie. Możemy się o tym przekonać sięgając po nową książę Steve’a Sem-Sandberga zatytułowaną „Wybrańcy”.
Małych pacjentów poddawano okrutnym torturom. Przykładowo, ubierano ich w cztery koszule: pierwsze dwie przylegające do ciała były nasączone lodowatą wodą, pozostałe były suche. Zostawili mnie i czekali aż ciepło mojego ciała wysuszy koszule – wspominał Friedrich Zawrel, jeden z pacjentów osławionej klinki. – Trwało to dwa dni i przez ten czas nie dostałem nic do picia i jedzenia.
Na porządku dziennym było bicie i zanurzanie głowy w lodowatej wodzie, a zimą pozostawianie ofiar w nieogrzewanych salach i zamykanie nago na balkonach. Dokonywano eksperymentów medycznych, z których część okazywała się śmiertelna.
Dzieci, które uznawano za „bezwartościowe”, zabijano. Nie, to nie był żaden „akt łaski” skracający cierpienie. Mordowani umierali w męczarniach przez długie dni, zatruwani dużymi dawkami środków uspokajających… Od 25 sierpnia 1940 roku do 3 czerwca 1945 roku w klinice Spiegelgrund zginęło co najmniej 789 dzieci i młodych osób.
Całą akcją sterowano z Berlina, ale dzieci w wiedeńskiej klinice torturowali i mordowali konkretni ludzie. Pełno jest historii o nazistowskich zbrodniarzach, którzy uniknęli odpowiedzialności.
„…jak powiew chłodnego wiatru…”
Jedni uciekli szybko do Ameryki Południowej, innych Stany Zjednoczone uznawały za przydatnych i ściągały do siebie, wreszcie byli tacy, którzy dostawali śmiesznie niskie wyroki i już po kilku latach cieszyli się wolnością. Ale przypadek doktora Heinricha Grossa nawet na tym tle jest szczególnie bulwersujący.
Gross, urodził się w 1915 roku, wstąpił do Hitlerjugend jako siedemnastolatek, w czasach, kiedy w Austrii przynależność do tej organizacji była zakazana. Zaraz po anszlusie został członkiem NSDAP. W 1940 roku młody lekarz rozpoczął pracę w Spiegelgrund, a przez dwa lata kierował tą kliniką.
Co 2-3 tygodnie wybierał dzieci przeznaczone na śmierć. „Jego przejście było jak powiew chłodnego wiatru” – wspominał jeden z tych, którzy doczekali wyzwolenia. Jego podpis widnieje pod 238 aktami zgonów pacjentów skazanych na śmierć.
Szanowany lekarz, wybitny biegły sądowy
Później Gross poszedł walczyć na front, trafił do sowieckiej niewoli, a w 1947 roku wrócił do kraju. Przez chwilę wydawało się, że dosięgnie go ręka sprawiedliwości. W 1948 roku został oskarżony o zdradę i współudział w zabójstwie jednego (!) dziecka.
Zarzuty poważne, ale skończyło się na wyroku dwóch lat więzienia. Nawet nie poszedł za kratki, bo austriacki Sąd Najwyższy uchylił werdykt ze względów proceduralnych, a prokuratura nieoczekiwanie zamknęła sprawę. Gross mógł więc w najlepsze kontynuować karierę lekarza. I to w jaki sposób!
Został szanowanym biegłym sądowym, w dziejach austriackiego wymiaru sprawiedliwości tylko jedna osoba częściej występowała w tym charakterze. Przeszłość przypomniała o sobie raz, w 1975 roku, kiedy miał się wypowiedzieć o dalszych losach pewnego przestępcy, niejakiego Friedricha Zawrela.
Oskarżony pamiętał Grossa, bo jako jedenastolatek trafił do Spiegelgrund. Lekarz, zaniepokojony sytuacją, obiecał dawnemu „pacjentowi”, że napisze mu opinię, dzięki której szybciej wyjdzie na wolność. Brzmiało to jak pewna próba zadośćuczynienia.
A co zrobił Gross? Wyciągnął z archiwum papiery Zawrela z lat 40., dołączył do akt sprawy i napisał taką ekspertyzę, że jeszcze podwyższono mu wyrok.
Gross robił też karierę naukową, wykorzystując dane z badań mózgów pomordowanych dzieci. Spływały na niego różne zaszczyty, łącznie z ważnym państwowym odznaczeniem: Austriackim Krzyżem I Klasy za Zasługi w Dziedzinie Nauki i Sztuki! Na szczęście pojawił się jedyny sprawiedliwy: chirurg Werner Vogt.
Proces trwał godzinę
W 1979 roku lekarz oskarżył Grossa o współudział w zabijaniu dzieci. W odpowiedzi zbrodniarz wytoczył mu proces o naruszenie dóbr osobistych! Koniec końców sąd uniewinnił Vogta, a w sentencji wyroku stwierdził, że Gross był winny stawianych zarzutów. A co stało się potem?
Nic, po prostu straszliwe nic, bo w obliczu jego zbrodni pozbawienie go kilku funkcji kierowniczych i wyrzucenie z Socjalistycznej Partii Austrii trudno nazwać karą. Morderca dzieci w 1981 roku spokojnie przeszedł na emeryturę. Jeszcze do 1997 (albo 1998) roku pracował jako biegły sądowy.
Proces Grossa ruszył dopiero w 2000 roku i skończył się po godzinie. Lekarz zasłonił się demencją i uniknął kary. Dopiero trzy lata później austriackie władze uznały, że człowiek, który torturował i zabijał setki dzieci, nie powinien jednak nosić Austriackiego Krzyża I Klasy za Zasługi w Dziedzinie Nauki i Sztuki – i odebrały mu odznaczenie.
Heinrich Gross zmarł w 2005 roku w wieku 90 lat. Jego historia to ponury dowód na to, jak Austria nie potrafiła się rozliczyć ze zbrodniami z czasów hitlerowskich.
Inspiracja:
- Steve Sem-Sandberg, Wybrańcy, Wydawnictwo Literackie.
Źródła:
[expand title=”Artykuł został oparty o szeroką bibliografię. Kliknij, aby ją rozwinąć.”]
- Friedrich Zawrel, Wien Geschichte Wiki [dostęp 11 I 2016].
- Jahn George, Survivors detail Nazi torturing of youth, 28 IV 2002 [dostęp 11 I 2016].
- Kaelber Lutz, „Am Spiegelgrund” (Städtische Jugendfürsorgeanstalt “Am Spiegelgrund” Wien) [dostęp 11 I 2016].
- NS-Arzt Heinrich Gross gestorben, „Wiener Zeitung”, 22.12.2005 [dostęp 11 I 2016].
- Schwarz Peter, Neugebauer Wolfgang, Wybrane aspekty nazistowskiej eutanazji w Wiedniu, [w:] Ruch Wolność i Pokój w relacjach międzynarodowych (1985-1990). Materiały z konferencji pt. „Bezpieczeństwo i Tożsamość” (Warszawa, 7-8 października 2011), red. Mariusz Maszkiewicz, Dariusz Zalewski, Warszawa 2012.
- Thomas Florian P., Beres Alana, Shevell Michael I., “A Cold Wind Coming”: Heinrich Gross and Child Euthanasia in Vienna, „Journal of Child Neurology”. 2006 Apr;21(4).
KOMENTARZE (21)
Nie on pierwszy i nie ostatni nie odpowiedział za swe zbrodnie. Choćby popatrzeć na szpitale psychiatryczne lub sierocińce, na rdzennych mieszkańców Kanady, USA, Australii i traktowanie ich prawie jak zwierzęta. Jeszcze 40 lat temu w USA panowała segregacja i Murzyni byli niby wolni, ale odmawiano im i podstawowych praw. Już nie piszę co się działo w szkołach z internatem prowadzonych przez kościoły. Przemoc i wykorzystywanie seksualne było na porządku dziennym. Często dochodziło do morderstw. I te straszne rzeczy dotykały dzieci. Nie pisząc już o tym, że było to już kilkadziesiąt lat po wojnie…
Dobrze powiedziane. Mało kto zdaje sobie sprawę jak traktowano pacjentów zakładów psychiatryczny ( również białych) w USA w latach 30-tych , 40-tych , a nawet 50-tych .
Bardzo dobrym przykładem w związku z „działaniami” kościoła katolickiego wobec dzieci jest Irlandia.Polecam przeczytać Raport Ryana (ang. Ryan Report) i również nikt nie poniósł konsekwencji,a jeśli już to nie w stopniu do swoich czynów :(
to kościół w Irlandii przeprowadzał eksperymenty medyczne na dzieciach?
Kto wie co oni tam robili z tymi niewinnymi istotami. Zbrodniarze.
Tak niestety , dzieci dzielono na te ktore nadaja sie do odplatnej adopcji , i te bezwartosciowe. W wiekszosci to byly dzieci ktore panstwo Irlandzkie oddawalo pod odplatna opieke siostra zakonnym ktore prowadzily domy dziecka. Dzieci odbierane samotnym matka ,dzieci rodzicow marginesu spolecznego kryteria byly rozna. Te bezwartosciowe byly odplatnie wynajmowane do testow medycznych przeprowadzanych przez koncerny medyczne , glodzone,bite…. a na koniec ciala wrzucane do np. ……szamba. W miejscowosci Tuam przy sierocincu prowadzonym prze siostry bon seciure niedawno odnaleziono setki cial dzieci w takim zbiorniku…… Siostrzyczki w tym kraju prowadzily rowniez zamkniet domy pomocy dla matek ktorym uprzednio zabrano dzieci…….mialy one dzwieczna nazwe Work house……..gdzie te kobiety pracowaly za darmo. Bardzo bolesny rozdzial tego kraju zakonczony dopiero z poczatkiem lat 80 ych . Do tej pory wobec wiekszosci zakonow w Irl oraz Irl Pn. prowadzone sa sprawy sadowe……
„Gross, rocznik 1915 roku (…)” Poprawcie to bo w oczy szczypie :)
A to z jakiego powodu? Przecież Heinrich Gross urodził się właśnie w tamtym roku…
„rocznik- – roku” Ciebie nie szczypie?
Tu sa opisane potworne rzeczy. SA’, nie pomylilem sie, bo one sie dzieja dalej. Z ta roznica, ze dzisiaj prowadzi sie je w sposob bardziej wyrafinowany, mniej widoczny i na populacjach calych narodow. Podam tylko jeden z setek przykladow. W ciagu ostatnich 20 lat zachorowalnosc na jeden tylko rodzaj raka skory wzrosla o 60 % . Taka hekatomba w zadnym wypadku nie stala sie sama. Absolutnie ! Dodam jeszcze, ze tzw. „choroby cywilizacyjne” tez sa „wynalezione” w laboratoriach ludobojcow i puszczane w lud na wiele sposobow. Stanowia one juz ponad 60 procent wszystkich chorob. I niech mi nikt nie probuje sie choc zajaknac, ze to przypadek lub nieprawda. TO LUDOBOJSTWO CALYCH NARODOW JEST SWIETA PRAWDA i wynika w prostej lini z tamtych, przeszlych morderstw na zamowienie. Tamci mordercy zniesli zmijowe jaja, z ktorych wylegly sie zastepy jeszcze wiekszych potworow. I wiele ludzi zna juz duzo z prawdy o tych diabelstwach
Zgadzam sie absolutnie z tym co tu napisane!
Autor nie jest Polakiem, czy wstydzi się polskości, że posługuje się imieniem nie zapisanym po polsku?
Mój kuzyn jest Polakiem, a też ma na imię Michael. Inny Kevin. Myślę, że autor ma korzenie amerykańskie (amerykanista-może stąd takie studia), ale w Polsce takie imiona też były możliwez
Pani Aniu, dziękujemy za zabranie głosu w dyskusji. My stwierdziliśmy, że w ogóle „czepianie” się korzeni i pochodzenia Autorów jest absurdalne. Co ma imię i nazwisko do treści i merytoryki pisanych przez nich tekstów? Poza tym jak można sugerować antypolskość ze względu na takie a nie inne imię. Pozdrawiamy serdecznie! :)
Zwłaszcza, że autor jest świetny historykiem i doskonałym publicystą.
2005 – 1915 daje 90 a nie 91
Ta zapewne rodzinka osławionego Tomaszka Grossa. Taka sama nienawiść do rodzaju ludzkiego z wyłączeniem „nadpanów”.
No no tyle na temat wiary w Boga….
„Kochaj blizniego…”, boski nakaz, podstawa judaizmu, przyjeta takze przez chrzescijanstwo… – brak Boga czy wiary w Niego, czy… ?
Morderca miał krycie we Wiedniu, mieście szpiegów po II Wojnie Światowej. Skoro był jeńcem w ZSSR, a wrócił, to jest mocna przesłanka, by domyślać się, kto go chronił. Ciekawe w której strefie okupacyjnej Wiednia go umieścili?
” Mordowani umierali w męczarniach przez długie dni, zatruwani dużymi dawkami środków uspokajających… ” kolejne dopisywanie medialnej bzdury, bez pojecia o faktycznym stanie rzeczy. Akurat śmierc zwiazana z długotrwałym przedawkowywaniem środków uspokajających nie ma nic wspólnego z cierpieniem, Że używane środki były dalekie od wynalazków, które aktualnie sa bez recepty – jest jasne. Niezależnie od tego co to było – skoro było w stanie zabić, a zaliczało sie do środków „uspokajających” – to wniosek jest tak naprawdę jeden – ofiary nie były prawdopodobnie w żaden sposob swiadome, tego co sie z nimi dzieje, do tego długotrwały efekt”uspokojenia” mógł być nawet taki, ze jakiekolwiek bodźce z zewnątrz (również ból), zwyczajnie do świadomości już nie docierały