Połowa dzisiejszych Niemiec należała tysiąc lat temu do Słowian. Dziś prawie nie ma tam po nich śladu. Zadecydowała o tym seria niefortunnych przypadków. Oto 5 najważniejszych z nich. Ku przestrodze.
5. Łowca staje się zwierzyną
W 955 roku koalicja Lutyków i Obodrytów (dwóch największych związków plemiennych na Połabiu) zatrzymuje pochód wojsk cesarza Ottona I nad rzeką Rzekienicą (Raxą). Niemcy, utknąwszy na błotnistym brzegu, mają odcięty odwrót. Zmuszeni są zmagać się z głodem i chorobami. Wyborowej niemieckiej armii przed oczami staje widmo haniebnej klęski.
Słowiański wódz Stojgniew trzyma ich w garści. Zrozpaczony Otton I próbuje desperackiego manewru: jeden oddział pozoruje atak, podczas gdy drugi biegnie w kierunku brodu po wewnętrznej stronie zakola rzeki. Słowianie rzecz jasna pilnują drugiego brzegu, ale ich oddział reaguje zbyt wolno. Następuje nieoczekiwany zwrot akcji. Dotąd pewne swego zwycięstwa, zjednoczone siły słowiańskie trafiają w jednej chwili w żelazne kleszcze.
Ginie Stojgniew, jego doradca zostaje okrutnie okaleczony; następnego dnia dla zasiana grozy Niemcy mordują 700 słowiańskich jeńców. Do roku 963 odbywa się jeszcze kilka mniejszych wypraw, po czym opór Słowian zostaje złamany na dłuższy czas. Serbo-łużyczan na zawsze.
4. Zwycięstwo, które jest porażką
10 września 1056 roku sytuacja ma się z pozoru odwrotnie. Słowianie ze Związku Lutyckiego odnoszą decydujące zwycięstwo zbrojne. Ogromna armia saska zostaje rozbita w pył pod Przęcławą.
Klęska jest tak dojmująca, że na wieść o niej cesarz Henryk III umiera ze zgryzoty. Droga do dominacji w regionie staje przed Lutykami otworem. Zwycięstwo wcale jednak nie dodaje sił Słowianom. Dochodzi do zażartych sporów pomiędzy plemionami wchodzącymi w skład związku.
Czrezpienianie i Chyczanie występują przeciwko Redarom pełniącym dotąd wiodącą rolę. Trzykrotnie pokonani Redarowie wzywają na pomoc wrogich Duńczyków i Obodrzyców. Czrezpienianie i Chyczanie popadają w zależność od sąsiadów. Związek Lutycki, przed którym jeszcze nie dawno drżały całe Niemcy, rozpada się.
3. Demokratyczna rezygnacja z triumfu
Fortuna postanawia się mimo wszystko ponownie uśmiechnąć do Lutyków. W 1073 r. Sasi powstają przeciwko królowi Henrykowi IV. Obie strony konfliktu wyciągają ręce do Redarów i Tolężan, czyli resztek rozbitego Związku Lutyckiego, by wrócili do gry o najwyższą stawkę i stanęli po ich stronie.
Wykorzystać okoliczności i bezkarnie splądrować bogatą Saksonię, czy odebrać profity z jakie będą płynąć z otwarcia drogi do władzy Sasom? Wypłynąć ponownie na wody wielkiej polityki czy dbać wyłącznie o swoje sprawy? Uczestnicy lucickiego wiecu nie mogą się zdecydować. W końcu wybierają najgorszą opcję ze wszystkich – neutralność. Dobrowolnie rezygnują z szansy na powrót do grona rozgrywających. Tym razem już ostatecznie.
2. Śmierć znienacka
Henryk Gotszalkowic morduje w 1093 roku obodrzyckiego władcę, by samemu zająć jego miejsce. Pod jego przewodem państwo obodrzyckie znacznie powiększa swe terytorium. Chętnych do uszczknięcia z tego tortu choć kawałka dla siebie jest wielu. Mimo to „król Słowian i Nordalbingów”, chrześcijański władca w pogańskim kraju, nie jest w stanie przewidzieć, że może mu się przydarzyć to samo, co jego poprzednikom. Nie zawraca sobie głowy uporządkowaniem spraw sukcesyjnych.
Kiedy Henryk zostaje zamordowany w 1127 roku, w walce o władzę szybko giną jego synowie. Ród wygasa. Następny władca, Kanut Laward, narzucony zostaje przez cesarza i rządzi już obszarem znacznie skromniejszym.
Wkrótce również zostaje zamordowany a kraj rozpada się na dwie części. To jednak nie koniec zjazdu po równi pochyłej. Rozkład trwa i po państwie Obodrzyców wkrótce nie pozostanie żaden ślad…
1. Dziecięca zabawa niszczy Arkonę
Po wszystkich tych zawirowaniach istnieje już tylko jedna niepodległa część Połabia – wyspa Rugia. Kraj Rugian rozwija się lepiej lub gorzej, ale jednak radzi sobie z kolejnymi najazdami wrogów. Dać odpór wyprawie króla duńskiego Waldemara I wraz z Sasami i Pomorzanami w 1168 r. to dla wyspiarzy nie pierwszyzna!
Naczelny gród, Arkona, jest świetnie chroniony wysokim obwałowaniem ziemnym i nie daje dostępu najeźdźcom. Pozostaje im rozłożyć się obozem i spędzać czas na krotochwilach. Obrońcy są zupełnie pewni siebie – wiedzą, że mają zapasy i że Duńczycy będą zmuszeni wracać do domu z niczym.
Nikt w tej sytuacji nie zwraca uwagi na zabawy dzieci. Te tymczasem zapuszczają się w okolice bramy grodu i.. zaprószają tam ogień. Brama staje w ogniu, płoną chorągwie Świętowita, po chwili zapadają się zgliszcza. Gród staje otworem. Zaskoczeni „zwycięzcy” wpadają do środka i zaprowadzają w Arkonie swoje porządki. Upada ostatnia pogańska twierdza.
Bibliografia:
- Adam Turasiewicz, Dzieje polityczne Obodrzyców: od IX wieku do utraty niepodległości w latach 1160-1164, Nomos, 2004.
- Gerard Labuda, Fragmenty dziejów Słowiańszczyzny Zachodniej, PTPN, 2002.
- Artur Szrejter, Pod pogańskim sztandarem. Dzieje tysiąca wojen Słowian połabskich od VII do XII wieku, Erica, 2014.
- Jerzy Strzelczyk, Po tamtej stronie Odry. Dzieje i upadek Słowian połabskich, Książka i Wiedza, 1968.
- Jerzy Strzelczyk, Słowianie i Germanie w Niemczech środkowych we wczesnym średniowieczu, Wydawnictwo Naukowe UAM, 1976.
- Jerzy Strzelczyk, Słowianie połabscy, Wydawnictwo Poznańskie, 2013.
KOMENTARZE (11)
Pozycja 'Troja Północy’ – Zofia Kossak i Zygmunt Szatkowski, Warszawa 1964 – ja akurat mam wersje Instytutu Wydawniczego PAX. Mam nadzieję, że reklamowana pozycja nie jest powtórzeniem tej ogromnej pracy, którą serdecznie polecam – bardzo rzetelne przedstawienie historii zachodniej Śłowiańszczyzny od pierwszych pisanych wzmianek o niej.
Serbo-Łużyczan można jeszcze spotkać w okolicach Cottbus sam odbyłem raz pogawędkę z jednym:) Niestety jest ich z roku na rok mniej ponieważ młodzi niechętnie pielęgnują tradycje starszych. Chyba nawet raz złapałem radio prowadzone przez Serbów. Pozdrawiam :)
Warto tutaj przypomnieć o innym waszym artykule, w którym pisaliście o pomocy udzielonej przez Niemców Kazimierzowi Odnowicielowi, dzięki czemu Polskę nie przejęli Czesi i do państwo Polan przetrwało i nie przemieniło się w kolejną ciekawostkę historyczną…
Tak, tak właśnie było. I jakby nie patrzeć cesarz zrobił to we własnym interesie – lepiej mieć na wschodzie dwóch sąsiadów, niż jednego i to bardzo silnego…
puenta jest z tego taka – z tego artykułu: dzieci trzeba pilnować! pamiętajcie rodzice! :)
Hm, zlepek faktów, brak wyjaśnień autora. Szkoda a mógłby to być naprawdę dobry artykuł…
„Ginie Stojgniew, jego doradca zostaje okrutnie okaleczony; następnego dnia dla zasiana grozy Niemcy mordują 700 słowiańskich jeńców. Do roku 963 odbywa się jeszcze kilka mniejszych wypraw, po czym opór Słowian zostaje złamany na dłuższy czas. Serbo-łużyczan na zawsze.”
A może warto po polsku spróbować? ;)
jacy Niemcy? W 955r. nie było nawet mowy o takim kraju…
Wszystko pięknie tylko że pobudki, albo raczej pretekst ówczesnych ludzi do wojen na wymienionych ziemiach nie był etniczny (germanie vs słowianie) tylko religijny (chrześćijaństwo vs poganie) Czesi (słowianie) przecież przyjęli chrzest i nie mieli takich akcji jak najazd ze strony zachodnich ochrzczonych sąsiadów.
Robienie dziś, dostosowywanie do obecnych czasów i obecnego duchu historii sprzed setek lat jest trochę głupie.
Wszystko pięknie tylko że pobudki, albo raczej pretekst ówczesnych ludzi do wojen na wymienionych ziemiach nie był etniczny (germanie vs słowianie) tylko religijny (chrześćijaństwo vs poganie) Czesi (słowianie) przecież przyjęli chrzest i nie mieli takich akcji jak najazd ze strony zachodnich ochrzczonych sąsiadów.
Robienie dziś, dostosowywanie do obecnych czasów i obecnego duchu historii sprzed setek lat jest trochę głupie.
Marny Troll