Średniowieczny świat był dla niepełnosprawnych pełen brutalności i nietolerancji. Drastycznym i często masowym okaleczeniom towarzyszył handel karłami i epileptykami oraz różnego rodzaju freak shows. Tylko bogaci mogli liczyć na pierwsze operacje plastyczne i zadziwiające możliwościami protezy.
Okaleczanie jeńców i cywilów stanowiło trwały element średniowiecznej strategii zastraszenia przeciwnika. Do najgorszych scen dochodziło z reguły w trakcie wielomiesięcznych oblężeń, kiedy napięcie nerwowe obu stron osiągało punkt krytyczny.
W 1159 roku jeden z rycerzy Fryderyka Barbarossy dostał się w ręce załogi lombardzkiej twierdzy Crema. Bestialsko pozbawiony rąk i nóg, zmuszony został do pełzania po ulicach miasta, co wzbudziło powszechną wesołość wśród jego mieszkańców.
Podobne sceny z wyrachowaniem odgrywano na oczach wroga. Trzynastowieczny przywódca krzyżowców Szymon Montfort rozkazał oślepić całą załogę zdobytej przez siebie twierdzy Bram w południowej Francji. Wyjątkiem był szczęśliwiec, któremu pozostawiono jedno oko. Miał on poprowadzić okaleczonych towarzyszy do kolejnego zamku, aby przekonać obrońców o daremności oporu.
Zdarzało się jednak, że ból i szpetota stanowiły wybawienie. W czasie niespokojnego IX stulecia, gdy przez Europę przewalały się hordy wikingów, Madziarów i Saracenów, w żeńskich klasztorach mnożyły się przypadki samookaleczeń. W 874 roku mniszki z Coldingham w Szkocji poszły za przykładem swej przeoryszy i odcięły sobie nosy oraz górne wargi, unikając dzięki temu niewoli i zgwałcenia przez wybrednych Skandynawów.
Kary na członkach
W późnym średniowieczu wykonywane publicznie okaleczenia (mutylacje) przybierały formę spektaklu sprawiedliwości. Doświadczony kat wezwany do ukarania danego przestępstwa doskonale wiedział, jak poprowadzić swą wprawną rękę.
Winnych bluźnierstwa przeciw Bogu czekało wyszarpanie języka rozgrzanymi szczypcami. Krzywoprzysiężca tracił palce, które ważył się fałszywie wznieść ku niebu. Na pręgierzach i szubienicach niejednego miasta wisiały odcięte uszy, nosy i dłonie należące do przedstawicieli miejscowego półświatka. W piętnastowiecznej Brugii małżowinę przybijano wraz z właścicielem, który musiał samodzielnie „wyrwać się z opresji”.
Szerokie rozpowszechnienie kar mutylacyjnych sprawiło, iż widoczne okaleczenie traktowano jako dowód kryminalnej przeszłości danej osoby. Stąd też w XIV-wiecznej Anglii władze wydawały certyfikaty niewinności dla rannych żołnierzy i ofiar wypadków.
Okaleczenie okazywało się także sprawdzonym sposobem na trwałe zażegnanie konfliktów dynastycznych. Najpopularniejszą formą pozbycia się niewygodnego rywala było oślepienie. Zabiegu dokonywano za pomocą wrzącego oleju bądź rozpalonego ostrza, przy czym w eleganckim Bizancjum specjalnie nasączone bandaże zapobiegały powstawaniu szpecących blizn.
Za wysoce skuteczne uważano pozbawienie narządów rozrodczych, metodę pozwalającą na eliminację całych rodów. Ów los spotkał chociażby czterech synów zamordowanego w 820 roku bizantyjskiego cesarza Leona V.Niewiele lepiej było u Franków, gdzie panowanie przypominało kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. W 788 roku Karol Wielki, aby pozbyć się kłopotliwego księcia bawarskiego Tassilona, osadził go w klasztorze z podciętymi ścięgnami. Tak na wszelki wypadek…
Niesprawni pasterze
Dzięki udostępnionym niedawno materiałom Penitencjarii Apostolskiej, urzędu zajmującego się rozpatrywaniem spraw skierowanych do samego papieża, uzyskaliśmy wgląd w problem niepełnosprawności polskiego kleru. Wedle prawa kanonicznego ułomność stanowiła przeszkodę w przyjęciu święceń kapłańskich.
Jedynym wyjściem była pisemna prośba do kurii papieskiej o stosowną dyspensę. Przechowywane do dziś w archiwach watykańskich wnioski zawierają szczegółowe opisy okoliczności, w których powstała ułomność. W roku 1474 kleryk Mikołaj z Pabianic przyznawał, że gdy spajał rękojeść noża za pomocą ołowiu, kropla rozgrzanego metalu wypaliła jego lewe oko.
Bez wątpienia w gorszej sytuacji znajdował się Jan z Oleśnicy z diecezji wrocławskiej, który pisał: Ojcze, gdy jako dziecko leżałem w kołysce, jakaś świnia odgryzła mi kawałek członka. Proszę o pozwolenie na przyjęcie święceń.
Odcinamy, przypalamy, przyszywamy
Poziom ówczesnej medycyny sprawiał, iż wiele niegroźnych dziś chorób i urazów kończyło się bolesną amputacją. Zabieg rozpoczynano często skrępowaniem pacjenta, a kończono oblewaniem rany wrzącym olejem.
Obok tego stosowano też zadziwiająco ambitne metody. Słynny Guy Chauliac (zm. 1367) stosował przy leczeniu złamanych kończyn wyciąg z obciążeniem z ołowiu. U schyłku epoki, nawiązując do dokonań starożytnych, poczyniono też postępy w dziedzinie chirurgii plastycznej!
W piętnastym wieku na Sycylii rekonstrukcję obciętych bądź zniekształconych nosów i uszu poprzez przeszczep skóry z ramienia przeprowadzali Gustawo Branca i jego równie utalentowany syn Antonio. Szesnastowieczny chirurg Gabriel Fallopius wystąpił nawet z odważną propozycją uzupełniania ubytków kości czaszki metalowymi płytkami (głównie złotem), jednak pomysł ten uznano za dość ekscentryczny.
Z oczywistych względów najszerzej rozpowszechniona była protetyka. Petrarka wspomina o istnieniu protez nosa z wosku i sztucznych oczu z emaliowanych metali oraz weneckiego szkła.
Jeśli chodzi o ortopedię, przykuwa uwagę proteza ręki niemieckiego rycerza Goetza von Berlichingena, prawdziwe arcydzieło ówczesnego płatnerstwa. Przypominała ona rękawicę z pełnej zbroi płytowej, zaś ukryty wewnątrz mechanizm pozwalał na swobodne zginanie palców i trzymanie miecza.
Freak show
Postrzeganie osób dotkniętych kalectwem niewiele zmieniło się od czasów starożytności. Co prawda nie stosowano już kar wobec matek, które urodziły zdeformowane dzieci (w Asyrii burzono ich domy), ale nadal traktowano niepełnosprawnych jako źródło rozrywki. Osoby z widocznymi deformacjami stanowiły modny podarunek w środowisku arystokracji aż do końca XVIII wieku.
Na dworach swych właścicieli ludzie ci pełnili rolę zbliżoną do zwierzątka domowego. W poniżający sposób zmuszano ich do toczenia walk, występów nago (szczególnie osoby garbate) czy niezdarnych akrobacji. Karłów nie brakowało również na dworze Jagiellonów.
W Europie średniowiecznej bezmyślne okrucieństwo niektórych panów skłaniało ich do poszukiwanie błaznów cierpiących na epilepsję lub porażenie mózgowe. Każdy ich ruch sygnalizowały obowiązkowe dzwoneczki, prowokujące niekiedy atak przyjmowany z najwyższym rozbawieniem.
Choroba zawodowa
Nie przysparzał niepełnosprawnym sympatii ich nierozerwalny związek z żebractwem. Ówczesna literatura opisuje całą gamę zachowań symulantów. Większość poprzestawała na udawaniu padaczki, objawów żółtaczki (smarowali się końskim łajnem) czy toczenia z ust piany z połkniętego mydła.
Inni szli znacznie dalej. Słynny XVI-wieczny chirurg Ambroży Pare opisywał jak na własne oczy widział żebraka, który przyprawił sobie nadgniłe ramię „pożyczone” od jakiegoś wisielca.
Podobne historie, a także przekonania łączące brzydotę i ułomność z grzechem, sprawiały, że niepełnosprawnych postrzegano jako element przestępczy. O uprzedzeniu władz niech świadczy rada lekarza Filipa II Habsburga, Franciszka Vellesiusza: jeśli zdarzy się, że podejrzane są dwie osoby, niech pierwsza będzie poddana torturom ta z widoczną ułomnością.
Zakończenie
Powyższy obraz wielu słusznie uzna za zbyt ponury. Faktycznie średniowiecze znało ubezpieczenia wypadkowe, elementy BHP w rzemiośle i instytucje powołane do opieki nad niepełnosprawnymi.
Charakterystyczne jednak, że nawet w tych ostatnich łączono niekiedy szczytne motywy z kompletnym brakiem wrażliwości. W najstarszym w Europie domu dla chorych umysłowo (szpital NMP z Betlejem) od XV wieku organizowano odpłatne „pokazy obłąkanych”, przyciągające tłumy żądnych rozrywki londyńczyków. Było to zresztą przez długi czas jedno z głównych źródeł utrzymania zakładu…
Bibliografia:
[expand title=”Artykuł został oparty na szerokiej bibliografii. Kliknij, aby ją rozwinąć.”]
- Disabilities in Roman Antiquity. Disparate Bodies a Capite ad Calcem, ed. Christian Laes, C.F. Goodey, Lynn Rose, Brill, Leiden–Boston 2013.
- Robert Garland, The Eye of the Beholder. Deformity and Disability in the Graeco-Roman World, Ithaca, New York 1995.
- Bronisław Geremek, Litość i szubienica. Dzieje nędzy i miłosierdzia, Czytelnik, Warszawa 1989.
- Irina Metzler, Disability in Medieval Europe. Thinking about Physical Impairment During the High Middle Ages, c. 1100–1400, Routledge, London-New York 2006.
- Irina Metzler, A Social History of Disability in the Middle Ages. Cultural Considerations of Physical Impairment, Routledge, New York–London 2013.
- Michele Mollat, Les Pauvres au Moyen Age, Hachette, Paris 1978,
- Daniel de Moulin, A History of Surgery. With Emphasis on the Netherlands, Martinus Nijhoff Publishers, Dordrecht–Boston–Lancaster 1988.
- Paolo Santoni-Rugiu, Philip Sykes, A History of Plastic Surgery, Springer Verlag, Berlin–Heidelberg 2007.
- Ludwig Schmugge, Patrick Hersperger, Beatrice Wiggenhauser, Die Supplikenregister der päpstlichen Pönitentiarie aus der Zeit Pius’ II. (1458–1464), Max Niemeyer Verlag, Tübingen, 1996.
- Henri-Jacques Stiker, History of Disability, The University of Michigan Press, Ann Arbor 1999.[/expand]
KOMENTARZE (9)
Wybrane komentarze do artykułu z serwisu wykop.pl
http://www.wykop.pl/link/2900751/niepelnosprawni-w-sredniowieczu-cierpienie-okrucienstwo-i-operacje-plastyczne/
trymvs:
Dla sceptyków- regest supliki duchownego z niekompletnym członkiem.
„Johannes Martini de Lesnitz acol. Wratislav. dioc. ; [exponitur pro parte], quod cum ipse olim puer esset et in cunabulis iaceret, ex morsu cuiusdam scrofe maiorem partem membri virilis amisit, et cum cupiat ad omnes ord. promoveri: [petit disp.]”
(f.d.s. Ph.)Rome apud s.Marcum 17. ian. 66 PA 14 209 r.
Dla znających łacinę (w stopniu przynajmniej średnim) polecam ową skarbnicę w postaci elektronicznej edycji Reportorium Poenitentiarie Germanicum, w której znajduje się grubo ponad tysiąc suplik duchownych z ziem polskich z II poł. XV wieku. Kapitalny material obyczajowy z zabójstwami, burdami w karczmach i problemamy sercowymi księży, kleryków i mnichów.
http://194.242.233.132/denqRG/index.htm
Wystarczy wpisać w wyszukiwarce skrót którejś z ówczesnych diecezji-
cracov, gneznen, ploc, poznan, wratislav, wladislav
centryfuga:
@trymvs: Dlaczego morsu jest w ablativie?
Czy to będzie znaczyło „od ugryzienia cudzych świń, część członka męskiego straciłem”? Pisał coś więcej na ten temat?
Wielkie dzięki za źródło – świetna sprawa!
centryfuga:
@trymvs: Ok teraz zerknąłem w artykuł, to już rozumiem kontekst :)
trymvs:
@centryfuga: podany zbiór to tzw. regesty suplik, czyli inaczej mówiąc skróty. Śladów losów owych ludzi można się jeszcze doszukiwać w dokumentach biskupów konsystorzy w archiwach diecezji polskich. Najlepiej zachowane rejestry spraw rozstrzyganych przed sądami biskupimi zachowały się w archiwum diecezji poznańskiej. Bodaj 100 grubych tomów, ale pisanych kursywą gotycką stąd trzeba niezwykłej wprawy w ich rozczytywaniu. Wyjątki z tych dokumentów opublikował dawno temu Bolesław Ulanowski: Acta capitulorum nec non iudiciorum ecclesiasticorum selecta. Skany do znalezienia w bibliotekach cyfrowych. Tam jest sporo spraw o dziesięciny, o wykroczenia kleru, konkubinaty etc.
Jest jeszcze dawna książeczka księdza Fijałka poświęcona obyczajom kleru polskiego w świetle ustawodawstwa synodalnego. Fijałek, Życie i obyczaje kleru w Polsce średniowiecznej na tle ustawodawstwa synodalnego. Tam o tym jak łamali zakazy noszenia broni, polowania, prowadzenia karczem, ubierania się w zbytkowe kolorowe szaty etc. Zachowały się nadto instrukcje dla wizytatorów parafii końca XV wieku, gdzie podane są kwestionariusze na które musieli odpowiadać wierni i proboszcze w czasie kontroli ze strony władz diecezji.
centryfuga:
@trymvs: Ewidentnie odciągasz mnie od pracy, ale jestem bardzo wdzięczny. Od dawna szukam sprawy ze średniowiecza (o ile mnie pamięć nie myli tyczyła się diecezji włocławskiej) ekskomuniki rzuconej na całą parafię po zamordowaniu przez parafian proboszcza. Gdzieś kiedyś mi to mignęło i jak kamień w wodę, nie mogę znaleźć.Dlatego wdzięczny jestem za każde takie źródło :)
Merkava:
Ja po obejrzeniu gry o tron zastanawiałem się jak czuje się wykastrowany facet. O czym ktoś taki może myśleć? Jak nie załamie się psychicznie to co najwyżej zostanie księdzem. Takim czymś można złamać każdego faceta.
trymvs:
@Merkava: nie było to takie oczywiste i proste. Kościół wymagał od kandydatów na księży sprawności intelektualnej i braku wad cielesnych. Brak czy uszkodzenie narządów płciowych był uważany za przeszkodę do przyjęcia święceń i wymagał dyspensy od samego papieża. W zachowanych w archiwach watykańskich wnioskach o takie pozwolenie znajdujemy kilka przypadków z ziem polskich. Większość wskazywała, że do uszkodzenia narządów doszło w wieku dziecięcym wskutek operacji ratującej życie :
in et iuvenili infirmitatem pestilentialem in femore pateretur, propter infirmitatem unum ex genitalibus sibi fuit abscisum
defectus unius vasis seminarii, quod ex quadam infirmitate sibi in iuventute superveniente abscisum fuit. Ci dwaj klerycy z II poł. XV wieku piszą, we wniosku do papieża, że obcięto im jądro z powodu szalejącej epidemii.
Inny kleryk z diecezji poznańskiej, cierpiał na ów defekt od urodzenia: cum uno solo genitali seu testiculo procreatus.
Wszyscy oni podkreślali, że do okaleczenia doszło z wyższej konieczności i bez ich wiedzy. Kościół zabraniał samokastracji dla przezwyciężenia żądz cielesnych. Zachował się w tzw. Registra Supplicationum wniosek pewnego krakowskiego dominikanina, który właśnie z tego powodu musiał szukać rozgrzeszenia u papieża.
Bywało tak jak piszesz- jądra obcinali wrogowie bądź po prostu bandyci. Pewien ksiądz imieniem Mateusz z Grodziska w diecezji gnieźnieńskiej przyznał, że właśnie wrogowie pozbawili go w całości genitaliów: olim presbiter existens non sui culpa a quibusdam hostibus suis genitalibus totaliter privatus extitit. W ten sposób okaleczano też m. in. inkwizytorów gdy dochodziło do ataków na nich. Jeden przypadek miał miejsce za czasów husyckich w Polsce, ale nie pamiętam, czy okaleczenie objęło i narządy płciowe.
Fevx:
Bardzo ciekawy tekst, dobra robota :-)
karly byly zwierzatkami na bogatych dworach, ale mimo wszystko wieli nie mialo tam zle. Musieli sie wykazywac ale byli lubiani, szanowani nawet i zyli wygodnie.
Dinth:
@Fevx: a nawet seksy mieli jak Pan dokupił karlicę :) #pdk
I jeszcze dwa komentarze – jeden z naszego facebookowego profilu…
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1191018884260102
Gloria B.-K.:
Nie potrzeba wiedzy o średniowieczu. Podobne traktowanie niepełnosprawności utrzymywało się jeszcze całkiem niedawno, a i dziś wystarczy posurfować nieco po stronach z „humorem dla dorosłych”… Swoją drogą ciekawy ten przypadek z oślepieniem francuskich rycerzy. Nie znałam, do głowy przychodzi mi tylko słynny Bazyli Bułgarobójca i oślepienie armii cara Samuela, które według legendy dało początek istnieniu wędrownych ślepców zarabiających na życie śpiewem – i nota bene postrzeganych lepiej, niż nieszczęśnicy opisani w artykule.
… a drugi z profilu „Historia jakiej nie poznasz w szkole”
https://www.facebook.com/historiajakiejniepoznasz/posts/1520764798216246
Robson W.:
od czasów starożytnych, w Sparcie zrzucano ze skały chore, kalekie dzieci… jednak trudno się zgodzić iż Sredniowiecze było czarnym ciemnym wiekiem dla biednych, ułomnych, chorych, jak nigdy to w tej epoce działaja ludzie którzy swoją postawą i działaniem wpłyneli na wielkich tamtego Swiata, przykładem Sw Franciszek, Sw Klara Sw Antoni Padewski to tylko ułamkowy przykład miłosci do blizniego… od czsów Oswieconych z datą 1789 roku wchodzimy w wiek Rozumu , gilotyna, zagłada Wandeii, lata XIX w. to ogarniajaca umysły ludzi oswieconych Eugeniką które znalazły odbicie w systemach prawnych państw Anglosaskich, Skandynawskich czy Niemieckich, pomijąc Beveriga czy Bismarka którzy zrobili wyłom w ówczesnnym racionalnym zhedonizowanym swiecie kapitału. Mark również skazywał na niebyt jednosytki które są balastem w walce klas. Bernard Show wyprzedził A. Hitlera pisząc o zagładzie jednostek wyalienowanych społecznie… Dzisiejsza skomercjalizowana służba zdrowia na swiecie również dokonuke gradacji ze wzg na wysokośc i jakośc ubezpieczenia jednostki… etc etc
skąd dane o wyburzaniu domów matek w Asyrii…z tych popularno naukowych prac, czy jest jakieś źródło…zresztą brak szczegółowszych danych…w jakim okresie takie zdarzenia wystąpiły?
Wcześniej podobny numer z oślepieniem wykonał po pokonaniu Bułgarów cesarz bizantyjski Bazyli Bułgarobójca.
Straszne . Okropnie straszne.
Miałam takie dobre zdanie o Karolu Wielkim ?
Przynajmniej w Bizancjum było troszkę lepiej.
Dbali o wyglądą swoich ofiar.?
Jak tak można.????
Momentami wręcz się bałam się to czytać ??
Karolciu, nikt Ci złotko, nie każe czytać tych brutalnych faktów.. Zamiast tego poczytaj sobie „ Plastusiowy Pamiętnik ’’, w sam raz lektura na Twoim poziomie, bez przemocy, prawdy i sensu.. Papa..
Swoją drogą, to drogocenna wiedza.. Autorowi życzę Wszystkiego Dobrego, uwielbiam ten styl pisania, pomieszania brutalnych, historycznych i ponurych ( dla niektórych ) faktów z groteskowym wręcz humorem wyzbywającym we mnie niekontrolowane napady śmiechu.. Chyba ludzie średniowiecza mieli więcej pomysłowości i jaj, by swoje szalone pomysły wcielać w życie z impetem, ku uciesze ogółu..
A dzisiaj, byłyby idealne czasy, żeby w ten sposób potraktować sodomitów, zamiast gejowskich parad pokazywać ich ułomność na dworach królów i razem z karłami i błaznami ich zboczenia stanowili by nie lada atrakcję..
Autora artykułu- pozdrawiam. Za potężny zasób wiedzy historycznej i firmę przekazu.. Wspaniałe….
„Najpopularniejszą formą pozbycia się niewygodnego rywala było oślepienie. (…)specjalnie nasączone bandaże zapobiegały powstawaniu szpecących blizn.”
Bzdura jakaś, biorąc pod uwagę, ze blizny znajdowały się w tym przypadku wewnątrz oczodołów… Inna sprawa, że każdy ubytek tkanki, czy rana, której brzgi się nie stykają, powoduje powstanie blizny – i żadne opatrunki (czy maści – w czasach wspolczesnych) teu nie zapobiegną….