Warron twierdził, że niewolnik to tylko mówiące narzędzie i do żadnego czasu wolnego nie ma prawa. Trudno mu się dziwić: jeśli w kupionych przez siebie ludziach widział przedmioty, to tak też ich traktował. Wszak nikt z nas nie myśli o tym jak zadowolić swój odkurzacz.
Nie trzeba nawet było trafić na podobnego bezdusznika, by mieć dokumentnie zepsute życie. Wystarczył pragmatyczny Kolumella, który uważał, że każdą wolną chwilę niewolnika najlepiej wypełnić pracą… gdyż ludzie uczą się źle postępować nie robiąc nic. Tylko wyjątkowi szczęśliwcy dostawali od czasu do czasu wolne. Zwykle nie z dobrej woli pana, ale z zupełnie cynicznych przyczyn. Właściciele liczyli, że minimum swobody podniesie morale i jakość pracy mówiących narzędzi. Pytanie – co właściwie robił niewolnik, kiedy nie pracował?
Odrobina wina, odrobina zabawy
Na wsi niewolnik mógł znaleźć wolną chwilę zazwyczaj dopiero po wieczornym posiłku. Nie było tego czasu wiele. Najwyżej dwie godziny na relaks i gry, zapijane odrobiną wina, skąpo dozowanego, tak by atmosfera nie uległa zbytniemu rozluźnieniu, a w efekcie nie doszło do sprzeczek lub bójek.
Uprzywilejowany niewolnik mógł nawet liczyć na biesiadowanie przy stole swego pana, na co przyzwalał na przykład Seneka Młodszy. Sam jednak zauważał, że w jego czasach (I w. n.e.) postawa taka wciąż była przez wielu uznawana za wprost gorszącą.
Gdy już na dobre się ściemniło niektórzy niewolnicy mogli pobaraszkować. Seks który dla niewolnika mógł być źródłem rozrywki, dla jego pana był potencjalnym źródłem dochodu. Prawo rzymskie czyniło z każdego człowieka urodzonego z niewolnicy niewolnika, własność pana tejże niewolnicy (pisaliśmy o tym więcej w innym artykule). Sam Kolumella zachęcał swe niewolnice do spółkowania przyznając wolność każdej, która urodziła trójkę synów.
Jeżeli akurat trafiał się dzień wolny od pracy – co zdarzało się bardzo rzadko – niewolnik mógł np. spędzić go na polowaniu, co również było formą rozrywki. O wolnym czasie, a już na pewno o rozrywkach, zapomnieć mógł niewolnik żyjący w okresie wielkich podbojów Rzymu (I w. p.n.e.), gdy podaż była na tyle duża, a ceny za niewolnika na tyle małe, że traktowano ich jak towar jednorazowy, który eksploatowano do granic możliwości, a gdy się zużył (czytaj: umarł) zastępowano nowym.
Kości, hazard i prostytutki
W miastach, co do zasady, żyło się lepiej. Kolumella uważał niewolników miejskich za opieszałych, leniwych, przyzwyczajonych do hazardu, teatrów i domów publicznych. Byli to zatem ludzie dysponujący nie tylko wolnym czasem, ale też pieniędzmi pozwalającymi na opłacenie trunków i towarzystwa prostytutek.
Nic więc dziwnego, że w odpowiedzi na utyskiwania Kolumelli Marek Sydoniusz Semp* radzi właścicielowi niewolników:
Pod żadnym pozorem nie powinieneś również pozwalać swoim miejskim niewolnikom przyzwyczaić się do zapuszczania się do centrum miasta i wałęsania się bez celu. Zanim się obejrzysz, przystaną do tej rozleniwionej i ospałej grupy niewolników, nawykłych do próżniactwa, kręcenia się po Polu Marsowym, Circus Maximus i teatrach, uprawiania hazardu, trwonienia czasu w barach i tawernach, a nawet rozpasywania się w lupanarach.
Jego zdaniem niebezpieczne jest nawet pozwalanie, by niewolnicy zrzeszali się w stowarzyszeniach dla klas niższych. Wbrew pozorom nie były one jedynie kasami pogrzebowymi i często przekształcały się w zgromadzenia polityczne, stanowiące zarzewie przyszłych zamieszek.
Jedyny tydzień swobody
Prawdziwy wybuch swobód okraszonych rozrywkami następował w Saturnalia. Było to obchodzone w grudniu święto równości i pojednania, trwające przez kilka dni a nierzadko i tydzień (17-23 grudnia). W tym czasie nie liczyło się pochodzenie ani obyczaje, dozwalano na rubaszne żarty, ulice roiły się od artystów i kuglarzy, było to, jak pisze Marek Sydoniusz Semp*:
Coś więcej niż tylko zwykłe święto. Właśnie wtedy cały świat zostaje wywrócony do góry nogami. To, co normalnie uważa się za dobre zachowanie, zostaje odwrócone, tak że postępowanie bluźniercze, rubaszne, nieprzyzwoite i pijackie uważa się za właściwe.
W efekcie był to też jedyny okres, kiedy niewolnicy mogli zachowywać się zupełnie swobodnie. Tak jakby byli wolnymi ludźmi:
Nawet nieśmiały, wychowany w domu niewolnik nie obawia się spojrzeć prosto w oczy edylowi i rzucić mu kośćmi do gry w twarz. Niewolników nie można karać, wolno im nawet głośno wypowiadać się na temat swoich panów.
Zaiste twoim zadaniem jako pana jest oczekiwać ich u stołu przy uczcie Saturnaliów. Gospodarstwu domowemu przydziela się więcej wina. Mężczyźni przebierają się za kobiety. Niewolnik wybiera na ten wieczór strój króla błazna, zakłada płaszcz i koronę i wydaje wszystkim niedorzeczne rozkazy: „Ujeżdżaj kucharza niczym grzbiet konia!” albo „Wszyscy piją wina na trzy palce!”
Pliniusz Młodszy wolał w tym czasie wycofać się do zacisza swego gabinetu, by nie wchodzić w paradę domowym niewolnikom. Czynił tak, bo świętowanie nie dawało mu przyjemności, zaś niewolnicy swobodnej czuli się nie będąc pod okiem pana. Marek Sydoniusz nie pochwala takiego zachowania, w jego opinii pan powinien dołączyć do niewolników, stać się prostym człowiekiem, w ten sposób poprawić ich humor i ulżyć codziennej niedoli.
Niewolnicy powinni jednak mieć się na baczności. Po Saturnaliach właściciel na powrót stawał się ich panem, co więcej miał prawo ukarać niewolnika, który w jego opinii podczas świętowania posunął się zbyt daleko.
Dla właścicieli niewolników Saturnalia miał też poniekąd wymiar edukacyjny. Dzięki nim ich podwładni mogli ujrzeć groteskowy świat, gdzie odwrócono wszelkie normy, panuje chaos i absurd, których trwanie mogłoby doprowadzić państwo do ruiny. Czy jednak niewolnicy wyciągali z tej lekcji podobne wnioski tu już zupełnie inna sprawa…
Adnotacja:
*Marek Sydoniusz Semp to w rzeczywistości brytyjski historyk dr Jerry Toner – wcielający się w rolę antycznego właściciela niewolników i piszący stylizowany poradnik w oparciu o szeroką bazę autentycznych źródeł z epoki.
Bibliografia:
Źródła:
- Marek Porcjusz Katon, O gospodarstwie wiejskim, przeł. Łoś S., Wrocław, 2006.
- Marek Tuliusz Cyceron, O prawach, przeł. Żółtkowska I., Kęty, 1999.
- Lucjusz Juliusz Moderatus Kolumella, O rolnictwie, przeł.Mikołajczyk I., t. I, Wrocław 1991, t. II, Toruń 1991
- Marek Terencjusz Warron, O gospodarstwie rolnym, przeł. Ireneusz Mikołajczyk, Wrocław 1991
Opracowania:
- Bieżuńska-Małowist I., Małowist M., Niewolnictwo, Wrocław, 1987.
- Grant M., Gladiatorzy, Łódź, 1987, Wrocław 1979.
- Kunderewicz C., Rzymskie prawo prywatne, Łódź, 1995.
- Schumacher L., Niewolnictwo antyczne. Dzień powszedni i los niewolnych, Poznań, 2005.
- Semp Marek Sydoniusz*, Wytresuj swoich niewolników… czyli starożytna sztuka zarządzania, Znak Horyzont, Kraków 2015.
- Winniczuk L., Ludzie. Zwyczaje. Obyczaje starożytnej Grecji i Rzymu, cz. II, Warszawa, 1985.
- Zabłoccy M. i J., Ustawa XII tablic. Tekst-tłumaczenie-objaśnienia, Warszawa, 2003.
- Bradley K., Cartledge P. (ed.), The Cambridge World History of Slavery, Volume 1. The Ancient Mediterranean World, Cambridge 2011.
- Dyson, Stephen L. Rome: A Living Portrait of an Ancient City. Baltimore: The John Hopkins University Press, 2010.
- Joshel, Sandra R. Slavery in the Roman World. Cambridge: Cambridge University Press, 2010.
KOMENTARZE (6)
Jak za „komuny” niemal….
A czym sie rozni kapitalizm od niewolnictwa! To bardziej nowoczena forma powrotu do rzymskiej zasady ze z czlowieka mozna zrobic narzedzie produkcyjne .Korporacja jest wrecz soczewka mego twierdzenia .Artylul nie kryje fascynacji autora ta forma ukladu spolecznego. W moim odczuciu ten portal ma prawicowo ideologiczny charakter i ludzie tu piszacy nie kryja swych sympatii do wyzysku czlowieka prze czlowieka .Portal nie potrafi zachowac sie neutralnie ideolo i wciaz przegina w prawo publikujac rozne idiotyczne tezy ktore juz dawno sie nie sprawdzily
Autor ominal jedna zasadnicza sparwe ktora czyni artykul malo wiarygodny i polprawdziwy
Nie opisuje stanu niewolnictwa przed powstaniem Spartakusa.Saturnalia zostaly wymyslone jako wentyl spoelczny po powstaniu Spartakusa gdzu elity zdaly sobie sparwe ze niewioolnik to jednak czlowiek ktoremu jednak tego miana odmawiano formalnie.Zdano sobie sprawe jakie niebezpieczenstwo grozi gdy nastepuje akumulacja negatywnych emocji niewolnika. Spartakus nie byl swiety i zdobywane posiadlosci rzysmskich patrycjuszy byly grabione i dopuszczano sie wszelkich mozliwych okrecienstw na schwytanych obywatelach rzymskich. O tym ani slowa w artykule.
.
Kompletna brednia z tym rozpoznaniem: prawicowym ideologicznym charakterem (totalny bełkot nawiasem mówiąc) portalu.
Ale dobrze, że nawet takie brednie mają rację bytu i mogą zobaczyć światło publikacji.
Mariner ale chrzanowskim, miałem wątpliwą przyj mmośćpracować za socjalizmu w socjalistycznym kombinacie i doskonale poznałem jak wyglądają stosunki pracy w tym podłym ustroju.
Obecnie w III RP kapitalizmu nie ma, więc wszelkie obserwacje oddają jedyni naszą chorą rzeczywistość
dobrze dobrana ksiazka do artykulu xD
Saturnalia to mamy teraz pod sejmem i dokładnie w czasie jaki na to poświęcano w starożytności: od 17 do 23 grudnia. Jak można przeczytać w ostatnim zdaniu, to samo przecież odnosi się do obecnej sytuacji w naszym Kraju i służy doskonale potrzebnej przestrodze: „Dla właścicieli niewolników Saturnalia miał też poniekąd wymiar edukacyjny. Dzięki nim ich podwładni mogli ujrzeć groteskowy świat, gdzie odwrócono wszelkie normy, panuje chaos i absurd, których trwanie mogłoby doprowadzić państwo do ruiny.”.