Taki scenariusz mógł się wydarzyć. Naprawdę niewiele brakowało: wystarczyłoby, żeby Polska nie odzyskała niepodległości. Al-Kaida nie mogłaby się nawet porównywać z nadwiślańskimi organizacjami terrorystycznymi. I są na to twarde, historyczne dowody.
W 1906 roku polski robotnik Henryk Baron złożył zeznania na temat tego, jak spędził kilka gorących, sierpniowych dni:
Dnia 15 sierpnia (…) o 12 godzinie 30 minut w południe podszedłem do VII policyjnego cyrkułu i rzuciłem dwie bomby, które wywołały straszny wybuch, po którym natychmiast siadłem do dorożki i odjechałem do miasta, gdzie po godzinie policja mnie aresztowała, ale po krótkim badaniu zwolniła. (…) Prócz tego przyznaję, że ja osobiście zabiłem dwóch stójkowych i pięciu czy sześciu rewirowych.
Tak, jednego rewirowego zabiłem przy ulicy Pawiej, koło więzienia śledczego. Drugiego rewirowego zabiłem na rogu ulic Piwnej i Świętojańskiej. Trzeciego zabiłem na ulicy Ogrodowej w pobliżu ulicy Żelaznej. Czwartego vice-rewirowego zabiłem na ulicy Solnej dnia 15 sierpnia 1906. Tegoż dnia na ulicy Dzikiej zabiłem dwóch stójkowych.
Baron nie był żadnym szaleńcem. Brał udział w zorganizowanej akcji mającej na celu wywarcie zemsty na carskim reżimie okupującym ziemie polskie. W efekcie tej tak zwanej „krwawej środy” w jednym dniu zginęło od 72 do 78 funkcjonariuszy wroga: policjantów, żołnierzy, urzędników. I to był tylko wierzchołek góry lodowej.
Zapomniane powstanie
Podręczniki do historii uczą, że ostatnie polskie powstanie wybuchło w styczniu 1863 roku. Podobno od tego czasu zapanował pozytywizm znany z „Lalki” Bolesława Prusa i pokojowa koegzystencja z zaborcą. Trudno o większą bzdurę. Przynajmniej od 1905 roku w Polsce trwało powstanie na nigdy nie notowaną skalę. I nie zakończyło się aż do wybuchu pierwszej wojny światowej.
To, co zwykle bagatelizuje się jako rosyjską rewolucję 1905 roku, która tylko przypadkiem zahaczyła o ziemie polskie, w rzeczywistości było prawdziwym trzęsieniem ziemi. Warszawa, Łódź i inne duże miasta zaboru rosyjskiego zamieniły się w strefę wojny.
Po jednej stronie stał reżim – po drugiej socjalistyczne i anarchistyczne bojówki, często pozbawione dalekosiężnego celu i kierujące się przede wszystkim chęcią zemsty. To nie była już klasyczna walka zbrojna. Polacy, pozbawieni szans w otwartym boju, sięgnęli po metody terrorystyczne. Zamachy wykonywane z ukrycia przy użyciu bomb i rewolwerów.
Zamach trzy razy dziennie
Wojciech Lada, autor książki „Polscy terroryści” wylicza, że tylko w 1906 roku Polacy dokonali 1245 zamachów terrorystycznych. Znaczy to tyle, że statystycznie każdego dnia tego roku miały miejsce co najmniej trzy zamachy – dodaje.
Skala terroru spadła w kolejnych latach, ale wcale nie zanikła. Po prostu akcje przypadkowe i spontaniczne ustąpiły miejsca działaniom doskonale zorganizowanych bojówek. W 1907 roku codziennie odbywały się ponad dwa zamachy. W 1911 – jeden zamach co dwa dni.
Krajowa armia terrorystyczna?
Najsilniejsza podziemna organizacja, Polska Partia Socjalistyczna, zaczęła formować oddziały profesjonalnych komandosów, szkolonych w walce, szpiegostwie, akcjach terrorystycznych i konstrukcji materiałów wybuchowych.
Reżim, rozsadzany od środka, był coraz bardziej bezsilny wobec ludzi działających w cieniu i zdolnych uderzyć w dowolnym momencie. Wojciech Lada wylicza:
Z powodzeniem napadano na pociągi czy dyliżanse pocztowe i rzucano bomby w przedstawicieli carskiej generalicji. Strzelano do stójkowych i szpicli Ochrany. Odbijano więźniów ze ściśle strzeżonych więzień i snuto plany zabicia cara.
Żaden oficjel wroga nie mógł czuć się bezpieczny. Na generałów, wysoko postawionych urzędników, gubernatorów zamachy wykonywano po kilka razy. Do skutku. W wolnych chwilach polscy terroryści ćwiczyli na prostszych celach – szeregowych policjantach, a nawet zwyczajnych stróżach.
Morderstwa dla treningu
Przedwojenny historyk, Eugeniusz Ajnenkiel, zreasumował działalność tylko jednej, kilkuosobowej komórki terrorystycznej z łódzkich Bałut:
Wykonali: zamach na strażnika na rynku Starego Miasta, zamach na żandarma przechodzącego ulicą Andrzeja, pomiędzy Spacerową a Wólczańską, zamach na agenta policji w mleczarni „Rogów” (przy ul. Narutowicza), zamach na prowokatora idącego ulicą Dowborczyków, przy ul. Przejazd, zamach na woźnicę powozu policmajstra m. Łodzi przed parkiem Staszica, zamach na sklep monopolowy z zabraniem pieniędzy przy ul. Pomorskiej, zamach na członków straży ziemskiej w Radogoszczu.
Podobnych komórek były setki. Polskich terrorystów – zdaniem Wojciecha Lady nawet osiem tysięcy. Swoją działalność zarzucili dopiero, gdy na horyzoncie pojawiła się szansa na niepodległość Polski.
Wydaje się jednak niemal pewne, że gdyby ich ojczyzna nie stała się wolna, wróciliby do swojego fachu ze zdwojoną determinacją. Sięgnęliby po każdą broń i po nawet najbardziej bezwzględne metody.
Kto wie, może za sterami samolotu wbijającego się w jeden z wieżowców Moskwy zasiadłby sam Józef Piłsudski. Stary, zgorzkniały bojownik o wolność, który osobiście organizował szkolenia polskich terrorystów.
Źródło:
Ciekawostki to kwintesencja naszego portalu. Krótkie materiały poświęcone interesującym anegdotom, zaskakującym detalom z przeszłości, dziwnym wiadomościom z dawnej prasy. Lektura, która zajmie ci nie więcej niż 3 minuty, oparta na pojedynczych źródłach. Ten konkretny materiał powstał w oparciu o książkę:
- Wojciech Lada, Polscy terroryści, Znak Horyzont, 2014.
KOMENTARZE (21)
Świetny artykuł. Chyba z ciekawości kupię sobie tą książkę. Tylko porównanie do Al-Kaidy nieco chybione. Bardziej IRA lub ETA moim zdaniem by tu pasowały. Mniej zacięcia religijnego.
co za różnica do jakiej organizacji autor porównał pps
Jak zwykle przesadzone, pseuda sensacyjne wnioski – „Piłsudski za sterami samolotu uderzającego w (nieistniejące jeszcze wtedy) stalinowskie wieżowce”.
Artykuł jak z Faktu.
A była taka książka Dukaja Xawras Wyżryn
Xawras był opowiadaniem… ;)
Wybrane komentarze z facebookowego profilu Ciekawostki historyczne, o których prawdopodobnie nie słyszałeś https://www.facebook.com/pages/Ciekawostki-historyczne-o-kt%C3%B3rych-prawdopodobnie-nie-s%C5%82ysza%C5%82e%C5%9B/157583547765498?fref=ts:
Wojciech M.: TAk jest – tylko z ta roznica ze 90% tych zamachów miala miejsce w Krolestwie Pol. i dotykała samych polaków: n apady na kasy fabryczne, sklepy, domy, dwory, zamachy na osoby publiczne i miejsca publiczne – ofiarami byli Polacy. Takie terror szkodzil samej Polsce, bo w czasie gdy ORsje pustoszyla rewolucja, polacy powinni korzystac z koniunktury i umacniac swoja gospadarke , walczyc o poszerzanie sfery wolnosci. Ale Pilsudski wiedzial lepiej i było co było.
Czesław R.: Trzeba dodać, że po 1915 dominowały zamachy organizowane przez Oddziały Lotne Polskiej Organizacji Wojskowej w których było wielu byłych bojowców PPS.
Julia M.: jaki kraj, taka al-kaida :D
Krzysztof S.: Warto też wspomnieć o zamachu petersburskim, niestety udaremnionym
Adam Tony L.: Nasz rodak zdjął cara, także respect B-)
Komentarze do art. z portalu Wykop.pl http://www.wykop.pl/link/2154774/polscy-terrorysci-uprowadzaja-samolot-uderzaja-prosto-w-moskiewski/:
Jariii : Zabawne jak ostatnio pisałem, że Polacy zapoczątkowali nowoczesny terroryzm to mnie minusowali. Działania terrorystyczne to szeroka definicja, ale jest małe ale Polscy „terroryści” nie kierowali swoich działań przeciw ludności cywilnej ale przeciw aparatowi rządowemu. Dlatego nie porwaliby samolotu a raczej wysadzili limuzyne dostojnika państwowego.
Mirek_Cebula: @Jariii: Coż, z tego co czytam ten artykuł to działania Polaków były bardziej podobne do IRA niż Al-Kaidy, ale możesz mnie poprawić.
Jariii: @Mirek_Cebula: Nom, dokładnie IRA albo ETA. Są to organizacje zbrojne o charakterze terrorystycznym ale cywilów z reguły nie zabijają. Dlatego to porównanie do Al-Kaidy i porywania samolotów jest na wyrost. Czego by nie mówić o naszych dziadkach nawet dziś logistyka, i sposób działania polskiego terroryzmu jaką wypracowano pod okiem policji i Ochrany ociera się o geniusz. Zresztą mało kto wie ale Kapitan Nemo miał być Polakiem mszczącym sie za Powstanie Listopadowe ale cenzura teo nie puściła!
http://www.pardon.pl/artykul/8459/polscy_terrorysci_oni_byli_pierwsi
„Podręczniki do historii uczą, że ostatnie polskie powstanie wybuchło w styczniu 1863 roku.” dziwne, moje wspominaly jeszcze o powstaniu wielkopolskim i powstaniach Śląskich, które wystąpiły juz w 20 wielu ;-) z jakich podręczników korzystał autor?
Z takich, które mówią, że te powstania to jest już coś zupełnie innego ;>…. I inna epoka.
Cóż, od tego są słowa w języku polskim by dopowiedziec. W tym momencie autor wygląda tylko na ignorantem. Równie dobrze mógłby napisac, że ostatnia wojna miała miejsce w XIX wieku, a potem twierdzić, że przecież miał na myśli, że następne wojny to już było zupełnie coś innego. Język polski jest bardzo precyzyjny, jeżeli ktoś potrafi się nim posługiwać. Niestety, nauka logiki zanika, a wraz z nią precyzyjne wyrażanie myśli i wartościowe dziennikarstwo. I potem się zwala na podręczniki, które na 100% takich bzdur nie przekazują.
Droga Czytelniczko, dziękuję za komentarz natomiast pozwolę sobie podkreślić, że na nikogo niczego nie „zwalałem”. Ostatnie powstanie narodowowyzwoleńcze zgodnie z powszechnie przyjętym dyskursem historycznym to powstanie styczniowe. Jeśli potrzebuje Pani ścisłej i nieżartobliwej odpowiedzi to proszę bardzo: jako historyk specjalizujący się w dziejach II Rzeczpospolitej i autor kilku ponoć dość poczytnych prac z tego zakresu mogę Panią zapewnić, że powstania śląskie i wielkopolskie nie miały charakteru walki narodowowyzwoleńczej. Były elementem „wojen o granice”. Jednego z drugim mieszać nie należy. Jest to nieprecyzyjne i kontrfaktyczne. I można niechcący wyjść na ignoranta.
Jak widać Rosjanie wyciągnęli wnioski, bo już od 1945 do 1989 wszyscy kto miał wywrotowe myśli byli rozpracowani wzdłuż i wszerz. Przypominam, że ZSRR nawet w czasie Interwencji w Afganistanie sprzedawało przez Polaków wadliwą broń talibom :D
Kolejna porcja komentarzy z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Magdalena Z.-S.: Krótko mówiąc historia uczy, że już wszystko było i wszystko wymyślono, teraz można już tylko zmieniać narzędzia i formę…
Konrad M.: no i kto pokazal Al-Kaidzie jak jebnac w WTC?
Świat Stratega: Alkaida może się tylko uczyć !
Michał O.L.: To by bojowcy PPS się uśmiali jakby taki plan usłyszeli. Gdzie w tych czasach był samolot tak wielki by dał radę rozwalić pałac kremlowski i tak szybki że nie zdążyli by z pałacu uciec jakby go zauważyli ? XD
Maciej A.: Polski Jihad
Konrad K.: Ciekawe przykłady akcji, i aktywności świetnie przygotowanych rewolucyjnych komórek bojowych
Grzegorz S.: jak się okazuje sporo było polskich terrorystów i dalej żyją
Jeszcze nieco komentarzy z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Olaf K.: walka partyzancka na własnym terenie jest najlepsza. Przykładem może być Afganistan: ani ryscy nie dali rady, a teraz chłopcy z NATO też maja problem
Radosław M.: Znaczy, że Polacy mordowali bezbronnych cywilów? Bo przecież na tym polega terroryzm.
Rafał G.: czego innego spodziewac sie po socjalistach…
Nie podoba mi sie nazywanie ich terrorystami. Partyzanci z okresu II wojny swiatowej to tez byli terrorysci? Ale coz, jacy autorzy takie okreslenia.
W wcześniejszych czasach niemcy pewnie uznaliby powstanie warszawskie jako napad terrorystyczny tak samo zwąc wszystkich których chlubimy terrorystami i tak się dzieje teraz jUeSeJ napada ta kraje „szerząc demokracje „dla swoich polityczno-gospodarczych celów ich nazywa
Kilka kolejnych komentarzy do artykułu z naszego profilu na fb:
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1263917280303595
Krzysztof O.: Co za bzdurne porownanie. Polscy bojownicy o wolnosc nigdy nie traktowali rosyjskiej ludnosci cywilnej jako obiektu ich atakow. W odroznieniu nie tylko od islamistow, ale rowniez Rosjan, ktorzy mordowali ludnosc cywilna w Polsce od kilkuset lat, z najwiekszych nasileniem oczywiscie za sowietow. No, moze wyjatkiem byl Dzierzynski. Ale jemu nalezy oficjalnie oderbrac polskosc, bo niegodny w Polsce byc nawet szmata do podlogi.
Iwona S.: Jednak te kontrowersyjne porównania sprawiły, że artykuł cieszy się zainteresowaniem, większym chyba niż naukowe, historyczne i bardzo precyzyjnie określane
Dariusz G.: Po prostu inny punkt widzenia
Paweł G.: Walczyli w sowim własnym kraju z najeźdźcą, atakowali zwyrodnialców w aparacie władzy, nie niewinnych obywateli.
Szanowny autorze proponuję nie nazywać Polaków terrorystami, ale bojownikami o wolność. Prowadziliśmy walkę narodowo-wyzwoleńczą. Nie podszytą religią jak sam autor zauważył. Pozdrawiam
Pamiętaj, 10 lat temu na Światowym Kongresie Żydów powiedziała: http://almoc.pl/img.php?id=7570
Terroryzm uderza w niewinnych ludzi nie związanych bezpośrednio z przeciwnikiem.
Na tym polega jego absurd i kompletne chybiony środek zastosowania metody.
Szkoda, że o tym się nie uczy