Dzisiejsze nastolatki żyją pod hasłem „twój pokój twoją twierdzą!”. Uważają swój kąt w domu za całkowicie autonomiczną przestrzeń, którą potrafią wymalować od sufitu do podłogi na czarno lub okleić kiczowatymi plakatami swoich idoli. Jakieś 150 lat temu dorastające pannice mogły co najwyżej być grzeczne, miłe i posłuszne, a ich pokoje miały to w pełni odzwierciedlać!
W XIX wieku już nastoletnie dziewczyny wprawiano do roli żon i matek. Rodzice, krewni, nauczyciele i nianie wpajali im wszystkie pożądane cechy, tak by były łagodne, słodkie, posłuszne, gospodarne, po prostu akuratne. To wychowanie widać było także w sposobie urządzenia niewielkich, dziewczęcych alkierzyków.
Dziewczynka w wieku nastu lat, która niedługo miała zacząć pokazywać się w towarzystwie i nawiązywać towarzyskie kontakty, otrzymywała własny pokój. W pokojach dziecinnych ustępowała dzięki temu miejsca reszcie rodzeństwa, a sama zyskiwała własny kąt, przystosowany do jej potrzeb. Co ciekawe, nie istniał taki zwyczaj w odniesieniu do chłopców. Ci musieli dzielić się przestrzenią z braćmi aż do wyfrunięcia z rodzinnego gniazda…
Pokój panienki miał być stonowany i dziewczęcy, a przede wszystkim odzwierciedlać charakter lokatorki. Urządzano go najczęściej w kolorach pastelowych. Ściany albo malowano, albo pokrywano jasnymi tapetami w kwiatki lub inne delikatne motywy. Dominowały zazwyczaj dwie wersje kolorystyczne – bladoróżowa albo bladoniebieska.
Śliczniutko i leciutko
Mebli w pokoju dziewiętnastowiecznej nastolatki było niewiele. Najczęściej wybierano lekkie i proste, w swojskim, mieszczańskim „stylu biedermeierowskim”. Do codziennego użytku młoda dziewczyna miała szafę (byle nie za dużą, by nie hołdować zbytnio próżności!), proste łóżko, toaletę, biureczko, stoliczek przy łóżku, niciak lub ręczną maszynę do szycia i ładny piecyk, by ogrzać pokoik nie szpecąc go przy tym. Wszystkie te mebelki miały być jasne i delikatne, jak ich właścicielka. Starano się by w miarę możliwości były lakierowane na biało lub wykonane z jasnego drewna, ale zawsze lekkie, wręcz filigranowe.
Na łóżku układano kilka warstw pościeli, jakby bano się, że śpiącą na nim księżniczkę będzie uwierać bajkowe ziarnko grochu. Złożoną pościel nakrywano z wierzchu pięknie zdobioną, wykrochmaloną kapą.
Najlepiej gdyby została ona zręcznie wykonana rękoma dziewczęcia, podobnie jak piękne poduszki! Toż to piękny popis cierpliwości i pracowitości… Czasami nad łóżkiem wisiał niewielki baldachim z tiulu lub muślinu. Od strony ściany mogła też, jak w krakowskiej Kamienicy Hipolitów, zwisać makatka chroniąca panienkę przed nieopatrznym przytuleniem się do zimnej ściany.
Ozdób w pokoiku było niewiele. Parę kwiatków doniczkowych, kilka obrazków o tematyce sielskiej-anielskiej, święty obrazek nad łóżkiem, lusterko w ozdobnej ramce, zegar, pozytywka, gdzieś z boku lalka, z którą trudno się było rozstać, czyjeś zdjęcie w ramce (to oczywiście raczej pod koniec wieku) i nieodłączna pasyjka przy łóżku, a poza tym serwety przykrywające wszelkie możliwe meble.
Tańcowała igła z nitką, a pióro z kałamarzem
Ważnym meblem było biureczko. Gdzieś trzeba było trzymać przybory do pisania. Wymagało ich prowadzenie pamiętnika czy pierwsze domowe rachunki policzone ręką przyszłej gospodyni. Gdzie odrabiać lekcje jak nie na nim? Gdzie pisać listy do kochanej cioci czy do papy, który właśnie wyjechał? Poza tym trzeba było ćwiczyć kaligrafię, wyprostowane siedzenie przy pisaniu (biureczka miały nawet specjalny „wspomagacz” prostej postawy). Z czasem, gdy panienka stawała się panną, a w końcu młodą mężatką, dorabiała się eleganckiego sekretarzyka, tymczasem jednak musiał jej wystarczyć ten mebel, pamiętający nieraz kilku, jeśli nie kilkunastu, uczniów.
Pod oknem, w najjaśniejszym miejscu, stał sobie spokojnie niciak. Jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak ważną rolę w edukacji młodej damy odgrywała nauka robótek ręcznych, zrozumiemy jego miejsce niemal w sercu pokoju. Panienka gdy już skończyła lekcje, pomogła matce, zajrzała do dziadków i rozweseliła ojca, zabierała się za szycie. Właśnie z pomocą takiego niepozornego mebelka powstawały piękne robótki, które nieraz stawały się miłym prezentem dla bliskich wręczanym z przeróżnych okazji. Ponadto bardzo ważną umiejętnością było cerowanie własnej bielizny i naprawa ubrań. Autorzy dziewiętnastowiecznych podręczników wychowania podpowiadają jeszcze jedną ważną rolę, jaką ta umiejętność może, choć nie musi odegrać w życiu kobiety. W razie gdyby jej rodzina zbiedniała, przyszła pani domu będzie w stanie podreperować domowy budżet sprzedając swoje robótki!
Tam gdzie światło z okna nie dociera…
A skoro już jesteśmy w okolicach okna, warto by sie przyjrzeć jego przybraniu. Na parapecie rząd kwiatków. Im piękniejsze i bardziej bujne, tym większą są chlubą właścicielki i ogrodniczki w jednym. Powyżej kwiatów zwiesza się natomiast delikatna i ładnie upięta firaneczka, oczywiście w jak najjaśniejszym kolorze, umocowana na prostym karniszu.
Kiedy spojrzymy trochę w cień, a właściwie w ciemny kąt pokoju panienki, dostrzeżemy miejsce, którego zauważyć raczej nie powinniśmy. Piękny parawan skrywa to, co wstydliwe. Lekko schowane stoi tam bowiem naczynie nocne. W bogatszych domach rzecz jasna może to być „naczynie do wychodzenia na zewnątrz w domu”, jednak zdecydowanie częściej jest to zwyczajny nocnik. Przy czym autorzy poradników podpowiadają, że nocne pozostałości należy z niego wyrzucać z samego rana dla uniknięcia rozchodzenia się nieprzyjemnych zapachów. Cóż, domowe ubikacje to dopiero moda z samego końca wieku.
Jeszcze słówko o zabawie
W oddziale Muzeum Historycznego Miasta Krakowa − Kamienicy Hipolitów − urządzono wnętrze takiego dziewczęcego pokoiku z XIX wieku. Nie ma tu biblioteczki, nie ma gier rozkładanych, jednak jego domniemana lokatorka ma inne zainteresowania. Jej talentem i pasją musi być muzyka. Gdzieś niedbale leży rzucona mandolina, na komodzie stoi dumnie piękna pozytywka, a sąsiadujący z nią zegar na pewno melodyjnie wybija godziny. Pokój panieński z Hipolitów pokazuje najlepiej, że chociaż te pomieszczenia urządzano w miarę podobnym stylu, wszystko zależało od osobistych upodobań właścicielki. Zamiast mandoliny mogły się w nim przecież znaleźć chociażby sztalugi, czy przybory malarskie. Tak czy siak podobieństw z dzisiejszymi pokojami nastolatek trudno się dopatrzyć…
Źródła:
- Elżbieta Kowecka, W salonie i w kuchni. Opowieść o kulturze materialnej pałaców i dworów polskich w XIX w., Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2008.
- Witold Turdza, Kamienica Hipolitów (przewodnik), Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, Kraków 2008.
KOMENTARZE (26)
Tak przy okazji, półtora wieku, wiek jest rodzaju męskiego, nie żeńskiego :).
No i gratuluję ciekawego artykułu :).
Będzie 150 lat ;-). Oczywiście masz rację, a za błąd się kajamy, ale „sprzed półtora wieku” jakoś brzydko brzmi :P
A tam, wcale nie brzydko, normalnie :). Dbajta o język, mili Państwo! :)
Ależ staramy się dbać :). Przy tylu artykułach i nawale innych rzeczy na głowie (bo my ostatnio raczej piszemy książki, niż o książkach ;-)) niestety trudno wszystko wychwycić. Na szczęście mamy czujnych czytelników.
A co do tego jak brzmi – każdy ma własne „wyczucie językowe”. Dla mnie osobiście „sprzed półtora wieku” brzmi nienaturalnie. Wiem, że to prawidłowa forma, ale po prostu w głowie włącza mi się czerwona lampka. A po zredagowaniu i przetłumaczeniu kilkudziesięciu książek, jak mi się włącza czerwona lampka, to szukam innej formy ;-). Nawet kiedy to tylko moja fanaberia…
Spoko spoko, zboczenie zawodowe :).
Ciekawy artykuł :) To niesamowite jak zmienia się nasz świat, poglądy i styl bycia.
Jak dla mnie artykuł jest ciekawy, ale przez swoją generalizację nieautentyczny. Czemu? 150 lat temu większość nastolatek w Polsce to były chłopki i robotnice. Sukcesem i powodem do prestiżu było mieszkanie tylko np z 3 siostrami w pokoju, a o meblach czy instrumentach po prostu nie mogło być mowy z powodów braku pieniędzy jak i wykształcenia w tym zakresie. Dlatego radziłbym zmianę tytułu na jak wyglądało życie bogatej nastolatki?
Wydawało mi się, że z treści artykułu wynika to, która grupa społeczna jest jego przedmiotem, ale mogłam się mylić:)
@mh: „150 lat temu większość nastolatek w Polsce to były chłopki i robotnice. Sukcesem i powodem do prestiżu było mieszkanie tylko np z 3 siostrami w pokoju” – święta racja, jednak opis ich pokojów byłby zupełnie inny i to temat na osobny artykuł. Pozdrawiam!
Dzieki za ten artykul:) Bardzo lubie czytac o XIX-wiecznych kobietach z dobrych domow. Przypomniala mi sie powiesc Marii Krueger „Godzina Pasowej Rozy”…
Chcialabym, zebys mnie ktos tak wychowywal – na slodkie dziewcze:)
W sumie to nie miały te panny tak źle. Łóżko, stół i jakaś szafa, czego chcieć tak naprawdę więcej? :)
Nadmiar zdrobnień (upychanych w co drugim wyrazie) i nachalnej pseudoironii sprawia, że bardzo ciężko czyta się ten artykuł.
Zgadzam się!
To nie czytaj. Wszystkim którym się to nie podoba nie muszą czytać. Ewentualnie moga zaproponować swoje dzieło pełne faktów autentycznych i innych oczywistości. Oczywiście wszystko będzie podane bezbłędnie i w iście poetyckim style……….
„To nie czytaj” o losie. Nie przeczytam, więc nie będę wiedzieć, czy mi się coś podoba, czy nie. A skoro nie będę wiedzieć, może i nie skrytykuję, ale z pewnością też nie zapieję z zachwytu. Ten argument ogarnął już, niestety, cały internet, a głupi jest, jak diabli.
Każdy, kto publikuje powinien liczyć się ze słowami krytyki, a nie liczyć tylko na zachwyt i topienie autora w masełku, jak pączka. I o ile nie widzę oburzenia samego sprawcy tekstu, o tyle widzę jakieś zawirowania we froncie wyznawców i „fanów”. O co chodzi, tak właściwie? :)
@Jaro: „Nadmiar zdrobnień (upychanych w co drugim wyrazie)”… policz wyrazy, policz zdrobnienia i ni chu chu nie wyjdzie, że w co drugim :P
gupie
Wybrane komentarze do artykułu z portalu Wykop.pl http://www.wykop.pl/link/1093969/pokoj-nastolatki-sprzed-poltora-wieku/:
5th: „Jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak ważną rolę w edukacji młodej damy odgrywała nauka robótek ręcznych”
Do dzisiaj się to nie zmieniło ;)
gregxter: w tamtych czasach 90 % nastolatek mieszkalo np w osmiu w jednej izbie z reszta rodziny
Mariusz1985: @gregxter: Tak było jeszcze za początków PRL-u.
@Mariusz1985: tak jest gdzieniegdzie do dzis
Komentarz z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Marek Czo.: To się zmieniło na plus. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał decydować, jak mam urządzony własny kąt.
Skąd taka fala krytyki? Fajny artykuł. No, może pomijając nieszczęsne „półtorej wieku”, które zachowało się w pasku;)
Bardzo fajny artykuł. Dziękuję!
Dziękuję i polecam się na przyszłość :)
Komentarze do art. z facebookego profilu Wydawnictwa Znak https://www.facebook.com/WydawnictwoZnak?fref=ts
Katarzyna Sz.: Ale ale, na zdjęciu brakuje Hipolita :D
#PolecamPoczytaćKowecką :D
Janina W.: Mój panieński pokoik odpowiadał standardom sprzed 150 lat. Na Ścianach tapety w tonacji niebiesko-szarej, zasłony w niebieskie kwiaty -duże i małe, niebieskie obicia tapicerki i szaro-niebieski dywanik. O, rany jaka byłam staroświecka i nieświadoma swojej staroświeckości! :) :) :)
Kolejny komentarz z naszego profilu na Fb https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne:
Jola P.: To były pokoje nastolatek klasy uprzywilejowanej i średniej w chłopskich chatach nie bawili się w takie „piti grili”.!
A jeżeli dzieci było więcej, a miejsca mniej, to w każdej sferze nawet starsza panienka mogła mieć pokój wspólny z siostrą. Mieszkania w kamienicy nie były z gumy, a do dworków też nikt nie rzucał się dobudowywać dodatkowych pokoi, bo córek miał akurat pięć, z czego trzy nastoletnie. Nie dzieliły tylko pokoju z braćmi.
Baldachimy nad łóżkiem też nie były obowiązkowe, można było spokojnie spać bez.
Tak czy inaczej, dorastająca panienka nie miała w swoim pokoju przesiadywać godzinami samotnie. Jak najwięcej czasu powinna spędzać na lekcjach, zajmowaniu się gospodarstwem pod okiem matki i ogólnie przebywać z rodziną. To nie były czasy, kiedy odosobnienie było mile widziane, zwłaszcza u młodych.
Kiczowate plakaty? Jak dla kogo…
Artykuł fajny, ale zdrobnienia doprowadzaly mnie do szału w czasie czytania. Chyba, że było to zamierzone działania autorki, by podkreślić jak bardzo dawna nastolatka była „kruchutka delikatniutka malutka” i przez to musiała mieć mebelki i firaneczki.