Odpowiedź na to pytanie brzmi... oczywiście, że tak! Niezwykłe naczynia widział nasz słynny kronikarz Jan Długosz, który miał nawet okazję przyjrzeć się im z bliska. To co zobaczył, dokładnie opisał w "Rocznikach czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego".
W księdze pierwszej odnajdziemy następujący passus:
Dwie osobliwości są w krainie polskiej cudowne, zadziwiające (…). Jedna, że na polach wsi Nochowa w pobliżu miasta Śremu w diecezji poznańskiej, a także we wsi Kozielsko w pobliżu miasteczka Łekna w powiecie pałuckim rodzą się w łonie ziemi garnki, same z siebie, wyłącznie sztuką przyrody, bez jakiegokolwiek dopomagania ludzkiego, wszelkiego rodzaju i różnych kształtów, do tych podobne, których używają ludzie, delikatne wprawdzie i miękkie, gdy tkwią jeszcze w rodzinnym swym gruncie w ziemi, przecie gdy się je wyjmuje [stają się] szczelne i stwardniałe na słońcu i wietrze.
Władysław Jagiełło archeologiem!
Informacje o samorodnych naczyniach szybko wykroczyły poza granice kraju, lecz nie wszyscy byli skłonni w nie uwierzyć. Książę Styrii, Karyntii i Krainy, Ernest Żelazny, postanowił przysłać posła, aby ten naocznie przekonał się o ich prawdziwości.
Z inicjatywy króla Władysława Jagiełły, w obecności austriackiego posła, we wsi Nochów 7 lipca 1416 r. przeprowadzono wykopaliska. W ich wyniku odkryto wiele garnków o różnorodnych kształtach i wielkości. Kilka spośród znalezionych naczyń król podarował niedowiarkowi – księciu Ernestowi. Dziś wiadomo, że w trakcie tych prac odkryto cmentarzysko ciałopalne kultury łużyckiej.
Zastanawiać może tylko fakt, że wykształcony kronikarz nie dostrzegł związku pomiędzy znalezionymi popielnicami, a obrzędami pogrzebowymi pogańskich sąsiadów Rzeczpospolitej – Prusów i Litwinów. Informacje o nich niewątpliwie posiadał!
Również Jagiełło powinien się domyślać czym są w rzeczywistości „samorodne garnki”. Czemu obaj przemilczeli tę kwestię? Prawdopodobnie powodem były oskarżenia ze strony Zakonu Krzyżackiego o praktyki pogańskie polskiego króla.
Na językach
Legenda zapoczątkowana przez króla i kronikarza zaczęła żyć własnym życiem i przez prawie trzy wieki (sic!) powtarzano ją w niezmienionej formie. W Polsce powielił ją chociażby Maciej z Miechowa: lekarz, astrolog i geograf, wykładający w Uniwersytecie Jagiellońskim.
Umieścił on historię samorodnych garnków w wydanej w 1521 r. „Kronice Polaków”. Marcin Kromer – historyk, dyplomata i biskup warmiński – pisał o tym samym w pracy „Polska, czyli o miejscu, ludzie, obyczajach, instytucjach i Rzeczy Pospolitej Królestwa Polskiego” (1577 r.).
Właściwą interpretację „garnków rosnących w ziemi” wysunął dopiero w XVII w. niejaki Jan Jonston – przyrodnik, pedagog, polihistor i lekarz szkockiego pochodzenia. Według niego były to pozostałości starożytnych grobów. Po raz pierwszy Jonston zetknął się z urnami najprawdopodobniej w bibliotece toruńskiego gimnazjum, do którego uczęszczał jako młodzieniec.
Niewątpliwie we właściwej interpretacji pomogło szkockiemu badaczowi nadzwyczajne oczytanie w dziełach antycznych i literaturze starożytniczej współczesnych mu czasów, w której znalazł liczne odniesienia do dawnych obrządków pogrzebowych.
Właśnie dzięki Janowi Jonstonowi wiemy, że polska ziemia garnków nie rodzi, ale za to do dziś archeolodzy znajdują w niej urny, które są cennym źródłem informacji o najdawniejszych dziejach.
Źródła:
- Abramowicz A., Urny i ceraunie, Łódź 1979.
- Abramowicz A., Dzieje zainteresowań starożytniczych w Polsce. Cz. I. Od średniowiecza po czasy saskie i świt oświecenia, Wrocław 1983.
- Długosz J., Roczniki czyli kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. I i XI.
KOMENTARZE (5)
Te gary to pozostałość zagłębia przemysłowego datowanego na ok I-II w.n.e. Już wtedy nas było stać na takie dokonania. Okolice Nowej Huty dostarczyły w trakcie jej budowy wielu takich sensacji.
No raczej nie „nas”. Obecnie archeologowie są już raczej zgodni, że w I-II wieku to nie Słowianie zamieszkiwali pod Krakowem :).
Polacy to jednak mieszanka Słowian, Celtów, Germanów i czegoś tam jeszcze. Ci, którzy mieszkali pod Krakowem to byli polscy Celtowie tylko, że oni jeszcze o tym nie wiedzieli.
Jednak raczej „nas”. Genetyka jest bardziej wiarygodna niż poglądy archeologów. Wielka kompromitacja panie i panowie archeolodzy.
Chyba największe zagłębie starożytnego przemysłu na terenie dzisiejszej Polski to była Ziemia Świętokrzyska.