Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest trudna. A już tym bardziej nie brzmi "zero". Podczas drugiej wojny światowej w ręce Hitlera trafiło dokładnie trzy tysiące sześćset dwadzieścia hektarów w stanie Kolorado.
Wbrew pozorom odpowiedź na to pytanie wcale nie jest trudna. A już tym bardziej nie brzmi „zero”. Podczas drugiej wojny światowej w ręce Hitlera trafiło dokładnie trzy tysiące sześćset dwadzieścia hektarów w stanie Kolorado.
Jakim cudem niemiecki dyktator zdobył obszar podobny do zajmowanego obecnie na przykład przez Białystok? I jak to możliwe, że Hitler zajął ziemię w samym środku Stanów Zjednoczonych? Błyskotliwa akcja spadochroniarzy? Genialna dywersja? A skąd. W 1942 roku burmistrz mikroskopijnej mieściny Kit Carson w Kolorado (obecnie ok. 200 mieszkańców) ogłosił, że nie kto inny a właśnie Führer III Rzeszy odziedziczył po krewnych 8960 akrów (czyli 3620 hektarów) wartościowej ziemi około 6,5 kilometra od tej miejscowości. Jako że prawowity właściciel był akurat zajęty prowadzeniem wojny światowej, miejscowi ranczerzy zagospodarowali ziemię jako pastwisko dla swojego bydła. Co stało się z nią później? O tym niestety książki historyczne nie wspominają. Wprawdzie trzej bliscy krewniacy Hitlera – Louis, Brian i Alexander Stuart-Houston – mieszkają w Ameryce, ale nic nie wskazuje na to, by próbowali porzucić Nowy Jork i spróbować odzyskać rodzinną spuściznę.
Jak na ironię ten przypadkowy spadek był bodaj największym hitlerowskim sukcesem, jeśli chodzi o infiltrację Stanów Zjednoczonych. Dla porównania, kiedy w czerwcu 1942 roku dwa niemieckie U-booty wysadziły grupy sabotażystów na Long Island i Florydzie, porażkę poniesiono na całej linii. Agenci mieli zniszczyć przy użyciu bomb w formie kawałków węgla i drewna 10 różnych celów. Tyle tylko, że wszyscy zostali złapani zanim zdążyli podłożyć choćby jeden ładunek.
Źródło:
- Nicholas Hobbes, Essential Militaria. Facts, Legends and Curiosities About Warfare Through the Ages, Grove Press, New York 2003, s. 69, 118-119.
KOMENTARZE (9)
No ciekawe ciekawe. A kuzyni hitlera raczej się nie chwalą swoim wójkiem :)
Inaczej by nie zmieniali nazwiska ;-)… Choć niedługo ma się ukazać ich książka na temat…em… rodziny ;-)
Niemieckie samoloty wykonywały loty na USA i to już można sukcesem Hitlera. Miałby trochę więcej czasu, to pewnie i bomby zaczęły by spadać.
Tutaj troszkę więcej o wspomnianych osobach:
http://blasphemes.blogspot.com/2006/05/little-hitlers.html
Odpowiedź brzmi „zero”. Ranczo Hitlera to mit powielany przez kolejne publikacje. W hrabstwie Cheyenne można prześledzić akty własności od roku 1907 i nigdzie nie figuruje Adolf Hitler.
„hrabstwie Cheyenne można prześledzić akty własności od roku 1907 i nigdzie nie figuruje Adolf Hitler.”
Mitów w historii jest pełno, być może to jeden z nich. Po prawdzie potwierdzić można chyba tylko to, że burmistrz Kit Carson rzeczywiście twierdził, iż Hitler odziedziczył tam ziemię. Pytanie czy możesz jakoś potwierdzić swoje zdanie? Czy ktoś rzeczywiście te akty sprawdził? Czy jest to dowodem, licząc że w warunkach wojennych zmiana w akcie własności mogła zostać odroczona i pozostał wyłącznie wpis dotyczący wcześniejszego, zmarłego właściciela? Jest jakaś rzetelna publikacja które obala ten rzekomy „mit”?
Hej, a jakaś rzetelna która potwierdza? Nie ma. Natomiast zupełnie nienaukowa pozycja dostępna w googlach „Strange But True, Colorado: Weird Tales of the Wild West” mówi trochę o historii mitu. Tekst mówi o tym trochę inaczej niż napisałem w pierwszym poście, nie pamiętałem widać dokładnie. Ponieważ podaje nazwę firmy w której można zweryfikować akty własności jestem skłonny wierzyć tej publikacji (sprawdziłem tyle, że firma istnieje a jej manager nazywa się Larsen, aktów własności sprawdzał nie będę, bo to kosztuje).
Akurat reklama jakiejś firmy chyba nie jest dowodem na cokolwiek ;-). Oczywiście tak samo w drugą stronę nikt tego mitu raczej nie udowodnił – fakt, faktem że jest rozpowszechniony i powtarzany nawet w dość renomowanych publikacjach. A czy prawdziwy? Ktoś by się musiał przejechać do tego hrabstwa i miasteczka i wykonać nieco historycznej pracy….
Reklama nie jest dowodem, ale autor publikacji podał nazwę, dzięki której można znaleźć kontakt i sprawdzić, jeśli się chce – natomiast publikacje mówiące o ranczu hitlera nie podają żadnych sprawdzalnych źródeł tej informacji. Poza tym, to nie jest reklama, tereny o których mowa to zadupie i autor po prostu wymienił miejsca, gdzie można zweryfikować dane czyli zapewne jedyną firmę zajmującą się wypisami z aktów notarialnych, miejscową radę biznesu i bibliotekę.