Ulrich von Jungingen
Wielki mistrz zakonu krzyżackiego. Urodził się prawdopodobnie około 1360 roku w Hohenfels. On i jego brat Konrad von Jungingen wstąpili do zakonu krzyżackiego prawdopodobnie w 1380 roku. W kontekście obu braci wspominano czasem o dość istotnych różnicach w ich charakterze: Konrad był tym rozsądniejszym, podczas gdy Ulricha uważano za bardziej kąpanego w gorącej wodzie. Z początku Ulrich nie pełnił w zakonie ważnych funkcji. Był rybiczym w zamku Morteck. Następnie, już w latach 90., został mianowany wójtem Sambii. W międzyczasie Konrad von Jungingen został kolejnym wielkim mistrzem zakonu krzyżackiego.
Kariera Ulricha nabierała zaś tempa. 11 maja 1396 roku został mianowany komturem Bałgii. Natomiast już w roku 1404 objął stanowisko marszałka zakonu. W 1407 roku zmarł Konrad von Jungingen, jednakże jeszcze przed śmiercią ostrzegał swoich braci zakonnych przed wyborem jego brata na swojego następcę. Co więcej, miał nawet zobowiązać swoich najbliższych współpracowników do tego, by dopilnowali, aby tak się nie stało. Uważał bowiem swojego brata za zbyt zapalczywego i przewidywał, że jego działania nieuchronnie doprowadzą do wojny.
Jak to często w średniowieczu bywało ten swoisty testament Konrada nie został uszanowany. W efekcie kapituła krzyżacka w dniu 26 czerwca 1407 roku wybrała Ulricha von Jungingena na 26 wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego. Jako władca Krzyżaków cenił sobie luksus. Lekką ręką wydawał np. 25 grzywien na kość słoniową, z której został później wykonany stolik. I nawet przykładowo szturmowanie zamku w tle nie było w stanie mu przeszkodzić w wystawnej uczcie. Z drugiej strony kontynuując tradycję poprzedników, wspierał, chociażby klasztory żebracze.
Politykę zagraniczną prowadził nieco inaczej niż jego brat. Poświęcał zdecydowanie mniej uwagi kierunkowi północnemu, czego najlepszym wyrazem było odsprzedanie Gotlandii Małgorzacie, ówczesnej królowej Szwecji, Danii i Norwegii. O wiele istotniejsze były dla niego relacje z Polską i Litwą, które rozpoczął od wysłania tak Władysławowi Jagielle, jak i wielkiemu księciu Witoldowi różnych kosztownych podarków. Podejmował różne próby rozbicia sojuszu polsko-litewskiego, które jednak zawiodły.
Główną kością niezgody dla von Jungingena w relacjach z Litwą była sprawa Żmudzi. Państwu rządzonemu przez Witolda utrudniał kontakty z mieszkańcami tych ziem, a na działalność samego wielkiego księcia litewskiego wysyłał skargi do Jagiełły. Nie zgadzał się też na żadne rozstrzygnięcie kwestii statusu Żmudzi przez jakikolwiek niezależny sąd. Wojna wydawała się nieunikniona, tym bardziej że Władysław Jagiełło zapowiedział zdecydowaną reakcję na jakikolwiek atak na Litwę. W tej zatem sytuacji wielki mistrz postanowił uprzedzić przeciwnika i sam zaatakował Polskę po formalnym wypowiedzeniu w sierpniu 1409 roku wojny.
Śmierć Ulricha von Jungingena
W trakcie działań wojennych Ulrich von Jungingen zgodził się na arbitraż w wykonaniu ówczesnego króla czeskiego Wacława, który otrzymawszy stosowną kwotę wydał wyrok na korzyść Krzyżaków. Próbował też zorganizować posiłki z zagranicy oraz w jak największym zakresie pozyskać wsparcie Zygmunta Luksemburskiego. Do ostatecznego starcia pomiędzy Krzyżakami a Polską i Litwą doszło 15 lipca 1410 roku pod Grunwaldem.
Trzeba oddać Ulrichowi von Jungingenowi, że pod Grunwaldem wykazał się męstwem, porywając w kluczowych momentach do boju chorągwie krzyżackie. Poległ jednak tak jak i wielu rycerzy krzyżackich, a jego ciało zostało przewiezione do Malborka, gdzie spoczął obok innych wielkich mistrzów. Wojska Jagiełły złamały potęgę militarną zakonu krzyżackiego. O tym, kto i jak zabił Ulricha von Jungingen milczał kronikarz bitwy pod Grunwaldem, Jan Długosz. Temat budził i budzi sporo emocji, obecnie przypisuje się zabicie wielkiego mistrza Mszczujowi ze Skrzyńska.