26 marca, w samo południe, audytorium im. prof. Wincentego Danka na krakowskim UP. Cisza niemal jak w kluczowej scenie westernu, ale zamiast Chucka Norrisa z dymiącymi rewolwerami na katedrę wkracza ich czterech i ona jedna.
26 marca, w samo południe, audytorium im. prof. Wincentego Danka na krakowskim UP. Cisza niemal jak w kluczowej scenie westernu, ale zamiast Chucka Norrisa z dymiącymi rewolwerami na katedrę wkracza ich czterech i ona jedna.
Kilka minut przed godziną „zero” przez środek sali mógłby jeszcze przetoczyć się swobodnie wyschnięty krzak znany nam ze wszystkich filmów od Dzikim Zachodzie. Hola hola, nie tak prędko! Liczenie towarzystwa na palcach można sobie darować, bo oto ruszyli, niczym poszukiwacze złota i łowcy nagród, po wiedzę jak po drogocenny kruszec. Już ich kilku, już kilkunastu… Końcowo zebrał się całkiem ładny tłumek. Przybyli studenci, doktoranci, kadra naukowa. Kto żyw spieszył na spotkanie.
Kiedy niecałe trzy kilometry dalej hejnalista odgrywał swą urywaną melodię, na katedrę wkroczyło pięcioro śmiałków uzbrojonych we własną wiedzę i w mikrofony: profesorowie Józef Łaptos, Mariusz Wołos, Zdzisław Noga i Andrzej Chwalba oraz szefowa marketingu Wydawnictwa Naukowego PWN, pani Krystyna Wieczorkiewicz.
Zebranych przywitał gospodarz, dyrektor Instytutu Historii UP Zdzisław Noga, przedstawiając przy tym gościa honorowego, czyli autora syntezy historii najnowszej Andrzeja Chwalbę. Po nim głos zabrała jedyna przedstawicielka płci pięknej w tym gronie. Pani Krystyna Wieczorkiewicz zaznaczyła, że seria podręczników PWN-u skierowana jest nie tylko do studentów historii. Coś dla siebie znajdą tu także przyszli politologowie, europeiści, specjaliści od stosunków międzynarodowych i ogółem wszyscy miłośnicy historii.
Na zabawny komentarz pozwolił sobie autor podręcznika. Opowiedział słuchaczom o szerokich konsultacjach przed przystąpieniem do pracy, które rozpoczął w… gimnazjum, a potem kontynuował na wyższych szczeblach edukacji. Już po pierwszym spotkaniu z potencjalnymi odbiorcami swojej przyszłej pracy zwątpił, czy uda mu się sprostać powierzonemu mu zadaniu:
Bałem się, że jako przedstawiciel generacji dinozaurów i sarkofagów nie będę umiał opisać rzeczywistości językiem czytelnika.
Ta obawa okazała się płonna. Profesor Łaptos bardzo wychwalał język „Historii powszechnej 1989−2011”, mówiąc że jest on pełen perełek słownych i metafor. Po wstępnej lekturze mogę ze swojej strony dodać, że syntezę czyta się naprawdę przyjemnie. Prof. Wołos podkreślał, że autorowi udało się uciec od europocentryzmu. Jak stwierdził, jest książka i o nas i o was studentach, napisana przez wyśmienitego historyka, biegle władającego także warsztatem politologa.
Spotkanie z prof. Chwalbą w audytorium Wincentego Danka to dla mnie nie pierwszyzna. Pięć lat temu miała okazję uczestniczyć w prezentacji „Historii Powszechnej XIX wieku” i nawet dorobiłam się własnego egzemplarza z dedykacją autora, której do tej pory nie jestem w stanie odcyfrować. W ubiegły poniedziałek, podobnie jak wtedy, odniosłam jak najlepsze wrażenia. Miła atmosfera, stojąca na wysokim poziomie merytorycznym dyskusja i… promocyjne ceny prezentowanych podręczników zdecydowanie do mnie przemawiają. Krótko zwięźle i na temat: czasu nie zmarnowałam, a książkę polecam.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.