Likwidacja kata Warszawy. Skok wart ponad 100 milionów złotych oraz brawurowe odbicie więźniów w Jaśle. Oto akcje przeprowadzone przez Armię Krajową, które Waszym zdaniem powinny trafić na ekrany kin.
Zanim podamy listę zwycięzców, nagrodzonych egzemplarzami „Wielkiej Księgi Armii Krajowej”, których fundatorem jest wydawnictwo Znak Horyzont, bez cienia wątpliwości należy powiedzieć, że ponownie wybór był naprawdę trudny. Dla formalności przypominamy pytanie konkursowe:
Która z akcji Armii Krajowej Twoim zdaniem powinna stać się kanwą filmu sensacyjnego i dlaczego to właśnie ją należy zekranizować?
A oto komentarze, które postanowiliśmy nagrodzić:
I komentarz
Agnieszka: Wiele było akcji, o których warto by nakręcić film, ale najważniejszą, wzorcowo przygotowaną i zrealizowaną, pokazującą jak sprawnie działającą organizacją była Armia Krajowa jest akcja „Góral”!
Działalność Armii Krajowej była bardzo kosztowna. Pieniądze w okupowanym kraju były potrzebne na zakup broni, pensje żołnierzy, wykup aresztowanych, pomoc rodzinom, najem lokali konspiracyjnych i wiele innych. Armia Krajowa otrzymywała środki z Zachodu, ale nie pokrywały one zapotrzebowania, dlatego tak ważne było zdobywanie ich we własnym zakresie.
12 sierpnia 1943 w Warszawie miała miejsce akcja, dzięki której AK „wzbogaciła się” o 106 milionów złotych – zdobycie pieniędzy z warszawskiego oddziału Banku Emisyjnego.
Przygotowania do akcji trwały 14 miesięcy!!! Pomysł zrodził się na najwyższych szczeblach AK, z samym Stefanem Roweckim „Grotem”, Komendantem AK na czele. Bezprośredni napad na bank nie wchodził w grę, więc zdecydowano się na zastawienie pułapki na transport przewożący pieniądze do centrali w Krakowie. Do przeprowadzenia akcji został wyznaczony oddział specjalny „Osa”.
Żeby akcja mogła się udać trzeba było przeprowadzić rozpoznanie, zaangażować polskich pracowników banku, którzy informowali o działaniach niemieckich – wszelkich zmianach w transporcie, ochronie, procedurach.
Niestety, przygotowywana od roku akcja może w ogóle nie dojść do skutku. W czerwcu 1943 roku, podczas ślubu jednego z członków oddziału „Osa”, zostaje zaaresztowana przez Gestapo większość oddziału. 30 czerwca aresztowany zostaje Komendant „Grot”. Wydaje się, że to już koniec. Na szczęście, jego następca, Tadeusz Komorowski „Bór” zezwala na kontynuowanie przygotowań.
Głównym problemem jest ustalenie trasy konwoju przewożącego pieniądze – Niemcy mają trzy warianty trasy. Udało się to obejść poprzez wyłączenie z ruchu kilku ulic, dzięki czemu miano skierować konwój na właściwą trasę, na której czekała AK.
5 sierpnia wszyscy zostają postawieni w stan gotowości. Konwój wyruszył z banku. Niestety, nie udało się tym razem. Dwóch żołnierzy, którzy mieli rozpocząć atak z broni maszynowej nie zostało poinformowanych na czas przez łącznika. Wszyscy zawiedzeni wracają do lokali konspiracyjnych. Czy nadarzy się kolejna okazja? Czy przygotowywana od tak dawna akcja się uda?
12 sierpnia dostają kolejny sygnał! Wszystkie opracowane wcześniej plany ruszają – łączniczki, blokady na drodze, grupa uderzeniowa. Konwój wyrusza z banku i natrafia na blokadę na ulicy Miodowej, jedzie dalej ulicą Senatorską. Na ulicy stoi ciężarowy Ford, którego konwój musi wyminąć. W tym momencie zza Forda wyjeżdża wózek i konwój musi hamować. W tym momencie następuje scena kulminacyjna całej akcji.
Po takim czasie przygotowań wszystko zależy od tej grupy chłopaków z grupy uderzeniowej. Wydarzenia przebiegają w błyskawicznym tempie. Strzały z broni maszynowej, kilku AKowców wskakuje na ciężarówkę i wyrzuca policjantów i pracowników banku, likwidacja obstawy jadącej drugim samochodem oraz kilku innych Niemców. Jeden z Polaków szybko zajmuje miejsce kierowcy i po niecałych 3 minutach akcja kończy się sukcesem, następuje odskok. Samochód zajeżdża do umówionego wcześniej ogrodnika, u którego zostają zakopane w ogrodzie skradzione pieniądze. Zostaną wykopane i przeniesione dopiero po uspokojeniu się sytuacji następnego ranka.
I tak Armii Krajowej udaje się zdobyć zawrotną sumę – blisko 106 milionów złotych. Dodatkowo Niemcy nie mogli ustalić czy to były działania Polskiego Podziemia czy zwykły napad, dlatego nie przeprowadzili żadnych represji na ludności cywilnej. W akcji nie zginął żaden z AKowców. Ponadto później następuje również humorystyczny akcent, kiedy na niemieckie oferty 5 milionów złotych za informację o sprawcach, na plakatach pojawiły się naklejki z ofertą 10 milionów złotych za informację o kolejnym takim transporcie i kolejnej okazji do napadu.
Akcja „Góral” jest bez wątpienia jedną z najlepiej przygotowanych i przeprowadzonych przez AK, jak i w ogóle przez konspiratorów w całej okupowanej Europie. Pokazująca jak ogromną siłą dysponowała AK. Niesamowity sukces, dramaturgia przygotowań, przeciwności losu i szczęśliwe zakończenie. To jest to czego potrzeba dobremu filmowi sensacyjnemu. Obyśmy kiedyś takiego się doczekali!
II komentarz
Patryk: Każdy z nas, pasjonatów historii, byłby bardzo szczęsliwy, gdyby doszło do ekranizacji jakiejkolwiek akcji AK. Każda z nich była niesamowita. Fenomen jakim było Polskie Państwo Podziemne i jego zbrojne ramię – Armia Krajowa, był czymś jedynym w swoim rodzaju, jedynym w całej okupowanej Europie. Dlatego tak ważne jest, żeby o tym uczyć i przypominać. A w dzisiejszych czasach najłatwiej docierać do odbiorców poprzez film.
Jeśli jednak musiałbym wybrać jedną, konkretną akcję, to bez wątpienia byłaby to „Akcja Kutschera”. Śmierć kata Warszawy. Głównie dlatego, że jest to idealny scenariusz filmu sensacyjnego. Pełen dramaturgii, krwi i śmierci, szczęścia i łez smutku.
Franz Kutschera, dowódca SS i policji na dystykt warszawski, od objęcia stanowiska we wrześniu 1943 roku, rozpoczął wzmożony terror na niespotykaną dotąd skalę, łapanki, egzekucje publiczne, wywózki do obozów koncentracyjnych.
Już w listopadzie Kierownictwo Walki Podziemnej wydało wyrok śmierci na kata Warszawy. Niestety, nie było wiadomo kim on jest. Rozpoczął się żmudny proces, jak przy każdej akcji AK, przygotowań. Trzeba było poznać tożsamość, później ustalić plan dnia ofiary, przygotować dokładny plan akcji, wyznaczyć ludzi.
Proces ten zawsze był bardzo czasochłonny, jednak tym razem czas gonił Polaków, z każdym dzień ginęli kolejni rodacy z rozkazów kata. I zaczynało załamywać się morale tak dzielnych i twardych do tej pory warszawiaków. W końcu po kilku tygodniach pracy i przygotowań wyznaczono oddział Kedywu „Pegaz”, a dowódcą akcji został, niespełna dwudziestoletni, Bronisław Pietraszewicz „Lot”.
Pierwsza próba zamachu miała miejsce 28 stycznia, niestety, nie doszła do skutku, ponieważ Franz Kutschera nie przejechał wówczas wyznaczoną trasą. Podczas rozchodzenia się oddziału, postrzelony został jeden z żołnierzy AK, co wymusiło zmianę obsady przy kolejnej próbie.
Kolejna próba miała miejsce 1 lutego 1944 roku. W akcji brało udział 12 osób. Sygnał do początku akcji dała parę minut po godzinie 9 legendarna łączniczka, Maria Stypułkowska „Kama”. Dalszy przebieg wydarzeń był błyskawiczny. Samochód zajeżdżający drogę, Polacy rozpoczynający ostrzał samochodu ofiary, błyskawiczna reakcja stacjonujących w pobliżu oddziałów wroga, strzelanina na ulicy, przeszukanie ofiary w celu znalezienia dokumentów potwierdzających tożsamość, wycofanie się…
Gdyby to się nie wydarzyło naprawdę to oglądając to w kinie z zapartym tchem, stwierdziłbym, że scenarzyści mieli „fantazję”… Cała akcja trwała niecałe dwie minuty, jednak to nie był koniec.. Dwóch rannych żołnierzy trzeba było odwieźć do szpitala, niestety po kilku dniach obaj zmarli, jednym z nich był „Lot”, dowódca całej akcji.
Wracając ze szpitala na moście Kierbedzia „Sokół” i „Juno” trafili na niemiecką blokadę. Nie mając innego wyjścia, próbowali się ratować skokiem do Wisły, niestety, nie przeżyli.
Akcja skończyła się sukcesem, władze okupacyjne były zszokowane. Niestety, dla Polaków również skończyły się tragicznie. Następnego dnia, w odwecie, Niemcy rozsztrzelali około 300 Polaków oraz nałozyłi kontrybucję w wysokości 100 milinów złotych. Jednak trzeba przyznać, że akcja przyniosła skutek. Ogromna spirala terroru została zatrzymana, skończyły się publiczne egzekucje, warszawiacy mogli w końcu odetchnąć.
Warto też wspomnieć, że dwie łączniczki, które brały udział w akcji – Maria Stypułkowska-Chojecka „Kama” oraz Elżbieta Dziębowska „Dewajtis” – żyją do dnia dzisiejszego. I na pewno mogłyby pomóc przy promocji takiego filmu.
PS. Ciekawe mogłoby być również pokazanie uroczystości zaślubin podczas pogrzebu Franza Kutschery. Narzeczona Kutschery była w zaawansowanej ciąży i Niemcy nie chcieli pozwolić by wysoki rangą dowódca SS miał bękarta, dlatego też udzielono zaślubin.
III komentarz
Tomek: Dla mnie najbardziej widowiskową akcją AK, było odbicie jej członków z więzienia w Jaśle. Akcja „Pensjonat” bo o niej mowa była wyjątkowo trudna ze względu na miejsce działania. Przez jasielskie więzienie w okresie okupacji przeszło ponad 10 tysięcy osób, wyjątkowe zabezpieczenia czyniły go szczególnie trudnym do zdobycia. Sama akcja rozpoczęła się w nocy z 5 na 6 sierpnia 1943 roku.
Była ona możliwa dzięki członkowi ruchu oporu, który pracował jako strażnik więzienny. Dzięki jego znajomości więzienia, AK weszło w posiadanie planów budynku, składu osobowego załogi oraz osób w nim przebywających. Po sterroryzowaniu załogi i odcięciu łączności przystąpiono do uwalniania więźniów. W wyniku akcji uwolniono ponad 130 więźniów oraz zdobyto broń z magazynu więzienia. Brawurowość tej akcji oraz jej powodzenie wywołały szczególne poruszenie wśród niemieckiej administracji.
Serdecznie gratulujemy zwycięzcom i dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie. Jeżeli chcecie sprawdzić inne odpowiedzi, znajdziecie je tutaj.
Interesuje Cię książka, ale nie udało Ci się jej wygrać w konkursie? Nic straconego. Pamiętaj, że z naszym kodem rabatowym kupisz ją w księgarni Znak.com.pl ze specjalnym rabatem specjalnie dla naszych Czytelników.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.