„Choroba współczesnej cywilizacji”. Dokładnie tak William Martin określił w 1935 roku przedwczesny wytrysk. Liczby były alarmujące. Sposoby leczenia – tym bardziej.
Według danych opublikowanych w latach trzydziestych przez amerykańskiego ginekologa Roberta Dickinsona 40% mężczyzn nie było zdolnych do stosunku dłuższego niż trzy minuty. 12% w ogóle nie potrafiło angażować się w seks waginalny. Deklarowali, że wytrysk następuje u nich „natychmiast”. Paweł Klinger, polski pan od seksu i autor bestsellerowego poradnika Vita Sexualis. Prawda o życiu płciowym człowieka, nie przytoczył równie dokładnych statystyk, ale też podkreślał, że eiaculatio praecox zdarza się niezmiernie często.
Przynajmniej seks Cię nie zabije!
Specjaliści sugerowali, że jest to problem „nowoczesnych małżeństw” i środowisk inteligenckich; zjawisko, którego nie znały bardziej tradycyjne społeczności. W rzeczywistości ten domysł nie miał żadnych podstaw. Sami seksuolodzy natomiast błądzili po omacku. William Martin przyznawał z pewnym zakłopotaniem, że przedwczesny wytrysk „nigdy jeszcze nie spotkał się z poważnym i szczerym traktowaniem lekarskim”.
Nawet Stanisław Kurkiewicz, kontrowersyjny krakowski „lekarz-płciownik”, słynący z szeroko zakrojonych badań terenowych nad seksem, niezbyt wiedział co zaproponować pacjentom. Mógł ich tylko pocieszyć, że według jego badań śmierć podczas seksu grozi głównie osobom, które mają problem z dojściem do orgazmu, a nie tym, które szczytują zbyt szybko.
Z drugiej strony miał też dla mężczyzn cokolwiek konfundującą nowinę. Jako jeden z pierwszych badaczy w Polsce zajął się zagadnieniem wielokrotnego szczytowania u kobiet, i to zaledwie paręnaście lat po tym, jak medycyna w ogóle przyjęła istnienie orgazmu u płci żeńskiej.
„Ta wydolność mnogiego, a zawsze rychłego szczytowania wykazuje bajeczne prawdy ilościowe” – pisał. Podawał przykłady nawet dwudziestokrotnych orgazmów, co prowadziło go do opinii, że kobieta odpowiednio rozbudzona zdecydowanie „góruje” seksualnie nad mężczyzną. Dla Kurkiewicza było to fascynujące okrycie. Dla mężczyzn, którzy mieli problem z zapewnieniem swojej partnerce jednego orgazmu, a co dopiero dwudziestu – znacznie bardziej ponure.
Flaszka na uspokojenie mediów
Tradycjonaliści proponowali im takie samo lekarstwo jak i na każdą inną łóżkową dolegliwość – przynajmniej kilkutygodniową abstynencję seksualną i całkowite zarzucenie onanizmu. Do tego dochodziła jeszcze ewentualnie „flaszka lekarstwa na uspokojenie nerwów”. Dopiero epoka międzywojenna przyniosła pierwsze bardziej życiowe – choć też wprost trywialne – sposoby leczenia.
William Martin sugerował, żeby kochać się raczej częściej niż rzadziej, a w razie nieudanego stosunku odczekać chwilę i spróbować drugi raz. Z kolei Paweł Klinger sięgał (rzekomo) do zbioru… dalekowschodnich mądrości.
Kung-fu czyli metoda na przedwczesny wytrysk
Wyjaśniał, że „chiński zwyczaj Chong-fou” (Kung-fu?) nakazuje „nastawiać myśli” podczas seksu na „rzeczy przykre”. To miało pozwolić na opóźnienie orgazmu aż do chwili, gdy kobieta sama zdoła dojść do celu. Dzisiaj trudno uwierzyć, że podobna rada wymagała odwoływania się aż do mędrców Azji.
Z drugiej strony Klinger podawał też wiele rodzimych czy też nawet jego własnych sposobów postępowania w życiu seksualnym. Przykładowo sugerował mężczyznom, by ci… symulowali podczas seksu swoje wielokrotne orgazmy. Taki teatrzyk miał pomóc kobiecie w pójściu w ich ślady. Przynajmniej według mojej wiedzy ten jeden zwyczaj nie przetrwał do XXI wieku.
***
Powyższy artykuł to tylko krótki zarys fascynującego tematu przedwojennej antykoncepcji. W pierwszych dekadach XX wieku zaradność szła pod rękę z desperacją czy nawet szaleństwem. Ciąży zapobiegano przy użyciu promieni Roentgena, radu umieszczanego w macicy, a nawet zastrzyków z byczej spermy. Jednocześnie to właśnie wtedy powstał prototyp pierwszej skutecznej pigułki antykoncepcyjnej! O tym wszystkim i nie tylko przeczytasz ze szczegółami w najnowszej książce Kamila Janickiego: „Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce”.
Źródła:
Artykuł powstał w oparciu o literaturę i materiały zebrane przez autora podczas prac nad książką pt. Epoka hipokryzji. Seks i erotyka w przedwojennej Polsce. Pozycja ta ukazała się jako pierwsza książka pod marką „Ciekawostek historycznych”. Kup z rabatem na empik.com.
[expand title=”Kliknij, żeby rozwinąć wybraną bibliografię.”]
- Paweł Klinger, Vita sexualis. Prawda o życiu płciowem człowieka, Księgarnia Karola Neumillera, Łódź 1930.
- Stanisław Kurkiewicz, Z docieków (studyów) nad życiem płciowem. Luźne osnowy (tematy). 2. Szczegółowe odróżnienie czynności płciowych, nakł. autora, Kraków 1906.
- William Martin, Racjonalne życie płciowe, Minerwa, Warszawa 1936.
[/expand]
KOMENTARZE (12)
Bardzo ciekawe jak to wszystko się kształtuje na przełomie lat. I nie chodzi tu tylko o przedwczesny wytrysk ale o wszystkie problemy natury intymnej.
Ciekawy artykuł. Przede wszystkim zgodzę się z tym, że przedwczesny wytrysk to choroba mężczyzn 21 wieku, ale można to opanować. Ćwiczenia mięśni kegla bardzo w tym pomagają. Praktyka czyni mistrza :) pozdrawiam
To wszystko siedzi w naszej głowie. Czasem wystarczy… zapomnieć;)
Podsumowanie artykułu – the best! :D
Nie podejrzewałem nigdy, że aż tylu mężczyzn nie było zdolnych do stosunku dłużej niż trzy minuty. Dobrze że obecnie istnieją metody, które przedłużają stosunek. Świetny artykuł. Pozdrawiam!
Z tego co wiem, to wszystkie problemy natury intymnej mają swoje podłoże w psychice… więc chyba najpierw należałoby zdiagnozować źródło problemu… Takie moje zdanie :)
Wizyta u specjalisty (np. seksuologa) z pewnością nie zaszkodzi. Z pewnością część problemów intymnych ma podłoże w psychice, są jednak i takie, które mają bardzo cielesne przyczyny – wtedy nie obejdzie się bez pomocy lekarza
Za 2 razem jest dlogo,
Super artykuł, dał mi dużo do myślenia
Ciekawy artykuł, lubię czytać takie rzeczy i później zestawiać je ze sobą. Jak napisał poprzednich, niesamowite jest jak zmieniła się ludzka kultura, podejście do własnego ciała i intymności :)
Ludzka kultura będzie zmieniać się cały czas na przestrzeni lat, niestety taki mamy klimat. Można zwrócić uwagę jak zmienia się temat TABU w przeciągu ostatnich 100 lat :)
Świetny artykuł i bardzo ciekawy blog. Będe tutaj wracac regularnie :)