Szanująca się wyszukiwarka internetowa po wpisaniu słów „badacz kultury ludowej” powinna nam wyświetlić jego nazwisko. Choć nie zrealizował swojego pierwszego planu na życie i nie stał się kolejnym Chopinem, to wyszło mu to na dobre. Zajął się muzyką, ale w inny sposób. Poznajcie historię Oskara Kolberga.

Przyszedł na świat 22 lutego 1814 roku w Przysusze. Nadano mu imiona Henryk Oskar, ale o tym pierwszym obecnie rzadziej pamiętamy. Zresztą i on sam wolał posługiwać się imieniem Oskar. Pewnym paradoksem jest podejście do kwestii patriotyzmu w jego rodzinie. Otóż Oskar Kolberg bynajmniej nie był z pochodzenia Polakiem. Jego ojcem był Juliusz Kolberg, pochodzący z Meklemburgii. Sam ród Kolbergów wywodził się ze Szwecji, natomiast matką była Karolina de Mercoeur, która wywodziła się ze spolszczonej rodziny emigrantów z Francji.
Rodzice Oskara byli jednak zafascynowani polskością. Moglibyśmy powiedzieć, że byli jej fanami, a wychowana w Warszawie matka Oskara wręcz czuła się Polką. W domu rodzinnym przyszłego wielkiego etnografa mówiło się po polsku. Zresztą przyjaciółmi rodziny było wielu ówczesnych ważnych Polaków, wśród nich, chociażby rodzina Chopinów.
W domu rodzinnym Oskar miał również możliwość nasiąknąć szeroko rozumianą kulturą i sztuką. Jego ojciec był co prawda inżynierem kartografem, ale z zamiłowaniem do literatury. Kiedy Oskar był dzieckiem, Juliusz pracował jako zarządca zakładów przemysłowych. Natomiast matka świetnie grała na fortepianie. I to właśnie na edukację w tym kierunku zdecydował się Kolberg. Znaczący wpływ na jego decyzję wywarła również przyjaźń z Fryderykiem Chopinem – kolegą ze szkoły starszego brata Oskara, Wilhelma. Aczkolwiek sam Chopin uważał, że talent Oskara jest „za krótki”.
Księgowy kompozytorem. A może odwrotnie?
Kiedy Oskar miał zaledwie 5 lat, jego rodzina przeniosła się do Warszawy, ponieważ jego ojciec otrzymał nominację na profesora Uniwersytetu Warszawskiego. To właśnie wtedy Kolbergowie poznali Chopinów. Z początku Oskar uczył się w Liceum Warszawskim. Jednocześnie pobierał lekcje gry na fortepianie u Ignacego Głogowskiego, a później Franciszka Vettera.
Liceum, w którym się uczył, zostało jednak zamknięte w momencie wybuchu powstania listopadowego. Przerwał wtedy naukę, by zatrudnić się w charakterze księgowego w banku Samuela Antoniego Frenkla, który był przyjacielem jego ojca. Ten ostatni zmarł w 1831 roku. Równocześnie Oskar uczył się kompozycji u nauczyciela Fryderyka Chopina – Józefa Elsnera, który namówił go na podjęcie studiów w Berlinie.

Oskar Kolberg
W Prusach podjął studia kompozytorskie (po powrocie „celująco” zdał egzamin u swojego nauczyciela), ale nie omieszkał zadbać i o swój byt – uczył się również na Akademii Handlowej. Dzięki temu mógł potem przez wiele lat swojego życia zarabiać jako księgowy. Od roku 1844 pracował w zarządzie Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej.
Zanim jednak zatrudnił się na tym stanowisku, po powrocie przez około 8 lat pracował jako nauczyciel gry na fortepianie. Równocześnie z pracą zaczął komponować „na wiejską nutę”, m.in. takie utwory, jak Nasze sioła czy Mazur bez słów. W końcu jednak, około roku 1856, dał na tym polu za wygraną.
Przeczytaj także: Chłop, czyli… chodząca rzecz
Z romantykami po kraju
Fascynowały go pieśni ludowe i w ich poszukiwaniu zaczął podróżować po wioskach. Do podjęcia badań w tym kierunku namawiali go dwaj profesorowie warszawskiego konserwatorium, a zainspirowali warszawscy romantycy – Norwidowie czy Wojciech Gerson. Początkowo jednak działalność Kolberga nie miała charakteru badawczego.
Z początku odwiedzał głównie okolice Warszawy. Już na tamtym etapie, w wieku 26 lat, spisał ponad 600 pieśni. W kolejnych jego wyprawach uczestniczyli m.in. Józef Konopka, z którym się zaprzyjaźnił, Ludwik Norwid (brat Cypriana) oraz Wojciech Gerson. Stopniowo Kolberg podchodził do tematu coraz bardziej profesjonalnie. Gromadził materiały i dokumentował wiejską twórczość muzyczną. Interesowały go utwory, którymi mógł „wykazać charakter muzyki słowiańskiej”.

Oskar Kolberg, „Lud. Jego zwyczaje…”
Zdarzyło mu się także wybrać do Mogilan czy Modlnicy, gdzie dziedzicem był jego ojciec. Jeszcze pod koniec roku 1842 wydał w Poznaniu pierwszy zeszyt dzieła Pieśni ludu polskiego, które miało jednak przede wszystkim na celu wzbudzenie zainteresowania muzyką ludową. Do roku 1845 wydał kolejne cztery zeszyty.
Na potrzeby pracy badawczej specjalnie brał urlop w pracy. W 1857 roku w Warszawie ukazało się już obszerne jego dzieło zatytułowane dokładnie tak samo jak poprzednie zeszyty: Pieśni ludu polskiego. Znalazły się w nim informacje badawcze – efekt jego badań przeprowadzonych w kilkudziesięciu wsiach na terenie Królestwa Polskiego.
Czas podróży i perypetii finansowych
Działalność badawcza Kolberga stawała się coraz bardziej profesjonalna. Zdobył też dodatkowe źródło zarobku – zaczął pisać hasła (łącznie około 150) do słynnej Encyklopedii Orgelbranda, poszukiwał też dla niej prenumeratorów. Współpracował również z Tygodnikiem Ilustrowanym oraz Kłosami.
Jego podróże zataczały coraz szersze kręgi. Jak pisze o tym Wojciech Burszta: „Po roku 1857 udaje się na Kujawy, w okolice Łomży, Augustowa, Suwałk, Lublina, Chełma i Zamościa. W roku 1862 odwiedza Wołyń, wielokrotnie powraca do Wielkopolski, w okolice Krakowa, w Tatry; bywa w Szczawnicy, w Bardyjowie, okolicach Przemyśla i Lwowa. Marząc o podjęciu się w wolnej chwili badań nad muzyką Słowian południowych, podróżuje nawet do Lublany, Zagrzebia, Triestu i Wenecji”.

Został nawet przewodniczącym sekcji etnologicznej i doprowadził do powstania swoistego centrum badań kultury ludowej
W roku 1861 zrezygnował z pracy w Dyrekcji Dróg i Mostów. Planował utrzymywać się wyłącznie z działalności literackiej, a jednocześnie poświęcić się pracy naukowej. Stopniowo przyłączali się do niego ochotnicy chcący pomóc mu w pracy. Byli to np. etnograf Aleksander Osipowicz oraz autor Pana Damazego Józef Bliziński.
Oczywiście poszukiwał też wsparcia finansowego, ale z tym bywało różnie. Arystokracja co prawda go doceniała, ale niekoniecznie sponsorowała jego działalność. Próbował zatem szukać pomocy u władz Królestwa Polskiego, w towarzystwach naukowych, a także w Zakładzie Ossolińskich.
Przeczytaj także: Czy chłopi byli niewolnikami?
Pracował coraz ciężej, lecz nie zdążył opublikować wszystkich swoich prac
Pewnym przełomem był dla Kolberga rok 1868, kiedy to został członkiem Krakowskiego Towarzystwa Naukowego, które obiecało mu też wymierną pomoc. Musiał się jednak przeprowadzić z Warszawy do Krakowa, co ostatecznie nastąpiło w 1871 roku.
Z kolei w roku 1874 wszedł w skład Komisji Archeologicznej i Komisji Antropologicznej. Został nawet przewodniczącym sekcji etnologicznej i doprowadził do powstania swoistego centrum badań kultury ludowej. Jednym z efektów tych działań było utworzenie periodyku Zbiór Wiadomości do Antropologii Krajowej.
Na tamtym etapie życia Oskar Kolberg wrósł też w krakowskie środowisko – tak naukowe, jak i towarzyskie. Uczestniczył z jednej strony w jubileuszu Józefa Ignacego Kraszewskiego, z drugiej zaś w uroczystościach z okazji 400. rocznicy śmierci Jana Długosza. Wyjątkowo pozytywne opinie takich ważnych postaci jak Zygmunt Gloger, który publikował swoje teksty o nim na łamach Tygodnika Ilustrowanego, Kłosów oraz Kuriera Warszawskiego, przyczyniły się do tego, że zorganizowano nawet koncert, z którego dochód przeznaczono na publikację kolejnych prac Kolberga – zebrano w ten sposób około 2000 rubli.

Grób Oskara Kolberga na Cmentarzu Rakowickim
Pod koniec życia, paradoksalnie wraz ze spadkiem sił życiowych, starał się pracować jeszcze więcej, aby ukończyć i opublikować jak najwięcej rezultatów swoich badań. 31 maja 1889 roku zorganizowano jego własny jubileusz pięćdziesięciolecia pracy naukowej, nazwany „Cześć Kolbergowi”. Uroczystość odbyła się w sali Towarzystwa Strzeleckiego. Gośćmi byli m.in. Jan Matejko oraz Juliusz Kossak.
Henryk Oskar Kolberg zmarł zaledwie rok później, w wieku 76 lat, 3 czerwca 1890 roku, w mieszkaniu Izydora Kopernickiego przy ulicy Długiej. Jego ostatnie słowa brzmiały: „Umieram, Bogu dzięki, z tą pociechą, że według sił moich zrobiłem za życia, co mogłem, że nikt mię za próżniaka nie ma i mieć nie będzie, a to, co po sobie zostawiam, przyda się ludziom na długo”. I jest to postawa naprawdę godna pochwały.
Przeczytaj także: Coroczna walka o przetrwanie. Jak przeżyć przednówek?
Bibliografia
- Antyborzec, Niezwykłe archiwum Oskara Kolberga, „Nauka”, nr 1/2016.
- W. Brzezińska, K. Ceklarz, „Etnomozaika” – kolbergowskie inspiracje we współczesnej praktyce edukacyjnej, „Etnomozaika”, dodatek do „Kultury Wsi”, nr 24/2024.
- J. Burszta, Trzy życia Oskara Kolberga, „Wariacje Kolbergowskie”, dodatek specjalny do „Tygodnika Powszechnego”, nr 8/2014.
- Fedorovič, Zasługi Oskara Kolberga w dziedzinie etnografii polskiej i litewskiej, „Slavistica Vilnensis”, nr 60/2015.
- Kapeluś, J. Krzyżanowski (red.), Dzieje folklorystyki polskiej 1864-1918, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1982.
- Uchyła-Zroski, Kultura ludowa źródłem ponadczasowych wartości — refleksje w świetle obchodów Roku Kolbergowskiego, „Wartości w muzyce”, nr 6/2014.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.