To był dokument, który oficjalnie powstał w Polsce, ale faktycznie został nam „zaimportowany” – ze Wschodu. Narzucony, złożony z górnolotnych deklaracji, które miały nigdy nie zostać zrealizowane. Tak właśnie Józef Stalin wprowadził na scenę Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego i jego Manifest.

Kłamstwo zaklęte w czasoprzestrzennym paradoksie
Manifest PKWN ogłoszono – oficjalnie – w Chełmie 22 lipca 1944 roku. Problem w tym, że… nie jest to możliwe. Radio Moskwa odczytało jego treść o godzinie 10:45, podczas gdy członkowie PKWN przybyli do Chełma dopiero 27 lipca. Wniosek narzuca się sam: treść Manifestu została opracowana w Moskwie, przy udziale samego Józefa Stalina. Co zaś się tyczy daty: komitet de facto działać miał od 21 lipca. Zresztą i de iure, ponieważ i w artykułach z lat PRL znaleźć możemy informacje o tym, że został on powołany ustawą Krajowej Rady Narodowej z tego właśnie dnia.
KRN była w pełni kontrolowana przez ZSRR, co tyczyło się także samego PKWN. Paradoksalnie jednak, tworzono go zgodnie z zaleceniami zachodnich aliantów, którzy dopuszczali tworzenie takich komitetów pod warunkiem, że nie współpracowały z Niemcami i reprezentowały realne siły polityczne.

Zdjęcie czytającego plakat manifestu PKWN
Z perspektywy PRL-u Manifest Lipcowy urósł do rangi aktu założycielskiego państwa, a sam PKWN został przekształcony w Rząd Tymczasowy RP, a później w Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej.
Czytaj także: Fabryka mitów w PRL-u
„Zgotujmy Niemcom nowy Grunwald”
W warstwie deklaratywnej Manifest miał charakter wojenny. Wzywał do dalszej walki z III Rzeszą, odwetu za Oświęcim, Majdanek, zburzone miasta i świątynie. Sugerowano nawet zorganizowanie Niemcom „nowego Grunwaldu”, przy udziale Wojska Polskiego i Armii Czerwonej. Nakazywano likwidację niemieckiej administracji oraz „granatowej policji”. Deklarowano też zwrot zagrabionych przez Niemców majątków, zaś te należące do Niemców miały zostać skonfiskowane.
Przy okazji rozprawienia się z poniemieckimi majątkami zaczęto już jednak czynic przygotowania do reformy rolnej. Otóż utworzony miał zostać Fundusz Ziemi, w skład którego miały wejść ziemie niemieckie, zdrajców narodu, ale i ziemie gospodarstw obszarniczych o powierzchni powyżej 50 ha.

Jeden z plakatów resortu informacji i propagandy Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 1944 roku
Te pierwsze i drugie miały zostać skonfiskowane, zaś te trzecie – przejęte bez odszkodowania. Jedyną rekompensatą miało być zaopatrzenie dla byłych właścicieli, przy czym jeżeli ktoś się zasłużył w walce z Niemcami – mógł liczyć na więcej. Zgromadzone zaś w ten sposób ziemie miały zostać rozdzielone pomiędzy chłopów małorolnych, średniorolnych, tych z licznymi rodzinami oraz robotników rolnych.
Jedyna legalna władza? Tylko PKWN
Jednocześnie wszelkie działania powinny nierozerwalnie mieć miejsce z radziecką armią. Jest w nim mowa o zjednoczeniu żołnierza Armii Ludowej z żołnierzem Armii Polskiej w ZSRR, ale i o tym, że do dalszych walk polscy żołnierze pójdą obok zwycięskiej Czerwonej Armii. Zgodnie z Manifestem to ta armia zadała miażdżące ciosy hitlerowskim Niemcom i wkroczyła do Polski jako armia wyzwoleńcza. W manifeście wezwano do jak najściślejszej z nią współpracy.

Obszar pod administracją PKWN we wrześniu 1944 roku
Manifest jednoznacznie odrzucał legalność rządu londyńskiego i Delegatury Rządu na Kraj, nazywając je uzurpatorskimi i faszystowskimi. Podkreślano, że tylko Krajowa Rada Narodowa jest jedyną legalną reprezentacją narodu, złożoną z ludowców, demokratów, socjalistów i komunistów (PPR). Ich przeciwnicy, korzystający z konstytucji z 1935 roku, zostali określeni jako hamujący walkę z Niemcami.
Czytaj także: Odbudowa Warszawy po wojnie
Iluzja wolności i pluralizmu
Przyjrzyjmy się teraz umocowaniu prawnemu samego Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Otóż zgodnie z Manifestem został on powołany przez tymczasowy parlament, czyli KRN w charakterze tymczasowej władzy wykonawczej. Sam Komitet miał zaś sprawować władzę za pośrednictwem wojewódzkich, powiatowych, miejskich i gminnych Rad Narodowych, a funkcjonować miał w oparciu o konstytucję z 17 marca 1921 roku, która została nazwana jedyną legalną obowiązującą konstytucją. I tutaj w Manifeście pojawiła się sugestia, która jak wiemy nie została później zrealizowana.

Plakat manifestu PKWN
Otóż konstytucja z 1921 roku miała obowiązywać „aż do zwołania wybranego w głosowaniu powszechnym, bezpośrednim, równym, tajnym i stosunkowym Sejmu Ustawodawczego, który uchwali, jako wyraziciel woli narodu, nową konstytucję”. Wymóg formalny na potrzeby państw zachodnich został spełniony. Zresztą nie on jeden. Zadeklarowano bowiem również „przywrócenie wszystkich swobód demokratycznych, równości wszystkich obywateli bez różnicy rasy, wyznania i narodowości, wolności organizacji politycznych, zawodowych, prasy, sumienia”. Zapowiedziano jedynie tępienie wszelkich organizacji faszystowskich.
Sojusz z Zachodem? Tylko na papierze
Zgodnie z Manifestem polska polityka zagraniczna powinna była mieć charakter demokratyczny. I co ciekawe podkreślono, że doświadczenia wojenne pogłębią sojusz z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi, jak i odrodzoną Francją. Zresztą w jednym rzędzie zapisane zostało: „Niech żyją nasi wielcy sojusznicy — Związek Radziecki, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone Ameryki Północnej!”.
Wspomniane pogłębienie sojuszu również oczywiście jak wiemy nie mogło mieć miejsca już po tym, jak Polska znalazła się w bloku wschodnim. Zapowiadano też działania na rzecz powrotu emigracji do kraju z jednym wszakże wyjątkiem: granice miały pozostać zamknięte dla agentów hitlerowskich i tych, którzy we wrześniu 1939 roku zdradzili Polskę.
Czytaj także: Czym były Ziemie Odzyskane?
Granica wschodnia – nowa, „przyjazna”
Sporo miejsca w Manifeście PKWN poświęcono kwestii przyszłych relacji ze wschodnimi sąsiadami. Zapisano, że następuje historyczny zwrot w kontekście trwających 400 lat konfliktów pomiędzy Polakami, Ukraińcami i Białorusinami.
Co jednak z granicą polsko-radziecką? Otóż ta jak się wydaje miała przebiegać zgodnie z proponowaną nam linią Curzona. A można to wywnioskować z tego oto fragmentu: „Granica wschodnia powinna być linią przyjaznego sąsiedztwa, a nie przegrodą między nami a naszymi sąsiadami, i powinna być uregulowana zgodnie z zasadą: ziemie polskie — Polsce, ziemie ukraińskie, białoruskie i litewskie — Radzieckiej Ukrainie, Białorusi i Litwie”.

Linia Curzona, 1945
Nie wspomniano oczywiście, że wszystkie te republiki wchodziły w skład jednego państwa – ZSRR. Dla Polaków nie było już wyboru – przekazano im gotowy kształt państwa i nowy ład polityczny, który mieli przyjąć bez dyskusji. I to z wdzięcznością.
Bibliografia
- M. Karbowska, Manifest PKWN i osiągnięcia Polski Ludowej, „Studia Krytyczne”, nr 7/2019.
- J. Kuisz, Propaganda bezprawia. O „popularyzowaniu prawa” w pierwszych latach Polski Ludowej, Wydawnictwo Naukowe Scholar, Warszawa 2020.
- Manifest Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, „Rocznik Lubelski”, nr 2/1959.
- W. Musiał, Modernizacja Polski. Polityki rządowe w latach 1918-2004, Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, Toruń 2013.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.