Polacy liczyli, że dzięki Napoleonowi odzyskają ojczyznę. Ale on miał wobec nich inne plany. Wysłał ich na Haiti, by tłumili dążenia niepodległościowe innych.
Legiony Polskie były potrzebne Bonapartemu tak długo, jak długo nie trzeba było Polakom czegoś konkretnego zadeklarować. Owszem, Napoleon doceniał naszych rodaków. Zwykł mawiać, że 800 Polaków to jak 8000 żołnierzy wroga. Ale do czasu powstania Księstwa Warszawskiego niezbyt chętnie podejmował sprawę polską. Wzmianka na ten temat nie znalazła się w traktatach pokojowych zawartych w Leoben (1797) i Luneville (1801) odpowiednio z Austrią oraz Austrią i Rosją. Na początku XIX wieku w geście protestu przeciwko tej polityce część Polaków opuściła nawet Legiony.
Jak pisze Jerzy Topolski, Bonaparte miał w tym cel: on odżegnywał się od sprawy polskiej, a państwa, z którymi zawierał porozumienie, w zamian nie sprzyjały części emigracji francuskiej, która mogłaby się domagać przywrócenia dynastii Burbonów. Ale Legiony Polskie istniały. I trzeba było w jakiś sposób je zagospodarować. Dlaczego więc nie wysłać ich… na drugi koniec świata? A w każdym razie gdzieś daleko. W ten sposób w latach 1802–1803 spora grupa polskich legionistów trafiła na Haiti, wówczas francuskiej kolonii San Domingo.
Walka o niepodległość
Rewolucja haitańska zaczęła się od buntu niewolników w 1791 roku. Tymczasowo w 1794 roku we wszystkich francuskich koloniach niewolnictwo zostało zniesione, ale problem powrócił. Dlatego w 1801 roku Napoleon wysłał na Haiti wojsko pod wodzą swojego szwagra, generała Charlesa Leclerca. I to właśnie z tym kontyngentem w kolejnych latach na San Domingo trafili również nasi rodacy. Jedni autorzy twierdzą, że polskich żołnierzy było 5000–5200. Inni, że aż 6000.
Polscy legioniści dość szybko zorientowali się, w co zostali wmanewrowani. Sami marzyli o odzyskaniu niepodległości, a tymczasem kazano im strzelać do tych, którzy dążyli do tego samego. Nie palili się zatem do wykonywania rozkazów. Ba, czasem szli nawet o krok dalej… Ale o tym za chwilę.
Buntownicy czy jeńcy?
Różnie podaje się liczbę Polaków, którym udało się powrócić na kontynent: od 300 do 700. Kampania haitańska była dla nich wyniszczająca nie tylko przez walki, ale i choroby (przede wszystkim żółtą febrę). Zginąć na Haiti miało nawet 4000 polskich żołnierzy. Co się stało z resztą? Część po dotarciu na wyspę… również się zbuntowała. Herman Lindqvist podaje, że pewnego dnia Polacy dostali od generała Rochembeau rozkaz wymordowania kilkuset haitańskich jeńców. I to było dla nich zbyt dużo. Około 400 polskich legionistów odmówiło wykonania zbrodniczego polecenia i przeszło na stronę rebeliantów. Magdalena Moskalewicz podkreśla jednak:
Ze względu na skąpy materiał archiwalny i sprzeczne relacje historyczne, nie można jednoznacznie stwierdzić, czy historie o zwrocie Polaków odnoszą się do faktycznej dezercji dokonanej w dobrej wierze, w efekcie której walczyli oni przeciwko Francuzom, czy też powstały na bazie odmowy wykonania przez polskich żołnierzy rozkazu nakazującego masakrę nieuzbrojonych czarnych żołnierzy pod Saint-Marc w 1802 roku.
Istnieje jeszcze jedna koncepcja, mówiąca o tym, że Polacy na Haiti byli… jeńcami wojennymi. Niewykluczone też, że wszystkie te wersje są w jakimś stopniu prawdziwe. Mogą one bowiem odnosić się np. do zupełnie innych batalionów. Co ciekawe, buntownikiem okazał się także czarnoskóry francuski generał Jean-Jacques Dessalines, który po kilku miesiącach walki zmienił stronę konfliktu, a później został pierwszym cesarzem Haiti. Czy to za nim podążyli Polacy? Nie wiadomo, acz faktem jest, że dysponował on gwardią, o której mówiono „Le Poloné”. Nawiasem mówiąc, na stronę powstańców przeszedł też inny generał i przyszły król Haiti – Henri Christophe.
Czytaj też: Z ziemi włoskiej do Polski? Czym właściwie były Legiony Dąbrowskiego występujące w naszym hymnie?
Polacy – naród uprzywilejowany
Z tych polskich legionistów, którzy przeżyli walki i oparli się chorobom, część została na wyspie. Poślubili Haitanki, założyli rodziny. Nie mieli wyjścia. Wielu zwyczajnie było zbyt biednych, by próbować na własną rękę powrócić do Europy. Nie mieli żadnych konkretnych umiejętności, więc w nowej społeczności mogli być jedynie chłopami. Trzeba jednak przyznać, że władze niepodległego Haiti doceniły postawę Polaków. Bo chociaż w konstytucji zapisano, że Haitańczycy są czarnoskórzy, to przewidziano pewne wyjątki.
Dwóm białym nacjom zezwolono na nabywanie ziemi i osiedlanie się na wyspie. Byli to Polacy oraz Niemcy. W ustawie zasadniczej zawarto także zapis o szczególnym ich traktowaniu. Warto w tym miejscu wspomnieć, że autorem konstytucji z 1805 roku, na mocy której Polakom nadano ziemię, był wspomniany już Dessalines. Czyżby odwdzięczał się za to, że wiernie za nim podążyli?
Czyta też: Napoleońskie orły na krańcu świata, czyli bitwy pod Gołyminem i Pułtuskiem
Polska enklawa na środku Atlantyku
Na wyspie nie brakuje nagrobków z polskimi nazwiskami. Zresztą potomkowie byłych żołnierzy Legionów Polskich żyją na Haiti do dzisiaj. Jak pisze Herman Lindqvist, można tam spotkać wielu ludzi o jaśniejszej karnacji oraz szarych lub zielonych oczach. I choć o Polsce wiedzą niewiele albo wręcz nic, a język polski jest dla nich obcy, sami o sobie mówią jako o Polakach.
Jeszcze bardziej zaskakujący jest fakt, że gdzieniegdzie kultywowane są nawet polskie obyczaje. Przykładowo istnieje „polska” wioska Cazale, w której popularnym tańcem jest „polka”. Wśród kobiet panuje moda na warkocze à la Polonaise. Polskimi pieśniami przywitano w 1983 roku odwiedzającego Haiti Jana Pawła II. I kto by pomyślał, że to wszystko przez to, że Napoleon na pewnym etapie zaniedbał sprawę polską?
Bibliografia
- L. Buchalik, Dlaczego „Polskie poznawanie świata?” [w:] L. Buchalik, K. Podyma (red.), Polskie poznawanie świata. Kolekcja pozaeuropejska Muzeum Miejskiego w Żorach, Muzeum Miejskie w Żorach, Żory 2015.
- Z. Chyra-Rolicz, Związki kulturalne pomiędzy Polską i Włochami (X – XX w.) [w:] R. Caldarelli, O. Discacciati (red.), „Slavica Viterbiensia 003”, Gangemi Editore, Roma 2010.
- H. Lindqvist, Przez Bałtyk. 1000 lat polsko-szwedzkich wojen i miłości, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2022.
- M. Moskalewicz, Za górami więcej gór [w:] C. T. Jasper, J. Malinowska, Halka/Haiti, Zachęta, Warszawa 2016.
- J. Topolski, Historia Polski, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2022.
KOMENTARZE (1)
Trzeba sprostować, że Legiony Polskie stanowiły część republikańskiej armii francuskiej – polscy żołnierze podpisywali umowy werbunkowe w zamian za żołd i podlegali komendzie francuskiej. Nie ma więc powodu, żeby Napoleon miał ich traktować odmiennie niż inne oddziały francuskie. Odmienna sytuacja miała miejsce dopiero po utworzeniu Księstwa Warszawskiego – miało ono własną armię, która była wierna Napoleonowi aż do jego upadku.