Ciekawostki Historyczne
Nowożytność

Jak Europa odkrywała Japonię?

Wiele odkryć w dziejach zostało dokonanych przez przypadek. Tak też było z Japonią, na którą Europejczycy trafili z powodu złej pogody. I nie był to dobry omen.

Przez całe wieki Europejczycy w ogóle nie zdawali sobie sprawy z istnienia tego archipelagu wysp, na którym znajdowało się rozwinięte państwo. Cóż, dystans dzielący Europę i Japonię był naprawdę ogromny. Kto by też pomyślał, że z Chin warto popłynąć dalej na wschód? Ale i Japończycy nie wydawali się zainteresowani nawiązywaniem kontaktów z przybyszami z dalekich stron. Najpierw jednak Japonię należało w ogóle odkryć.

O tym zaś zadecydował przypadek. W połowie XVI wieku portugalscy żeglarze ruszyli do Makau, zwanego wtedy Região Administrativa Especial de Macau. Ale pogoda w trakcie rejsu nie dopisała. Dryfując po rozległych wodach, stracili kompletnie orientację i trafili na nieznaną im dotąd wyspę. Pomimo znaczących różnic kulturowych udało im się nawiązać relacje z miejscową ludnością. W kontekście tych wydarzeń Wilhelm Deppino wymienia rok 1542 oraz nazwisko portugalskiego awanturnika Fernanda Mendeza Pinto. Tym, co szczególnie wzbudziło zainteresowanie wśród Japończyków była broń palna przybyszów. Japończycy szybko nauczyli się ją produkować. Pinto wspominał, że kiedy opuszczał w Japonię, było w niej ok. 600 strzelb. Gdy w roku 1556 wrócił, zauważył, iż broń jest obecna w każdym mieście.

Miłe złego początki…

Skoro o istnieniu Japonii dowiedziała się Portugalia, kwestią czasu było, kiedy ta informacja dotrze do Hiszpanii. Już około roku 1547 do Kraju Kwitnącej Wiśni zaczęli wyruszać przedstawiciele tego właśnie państwa. A wraz z nimi dotarli tam jezuici, którzy próbowali prowadzić działalność ewangelizacyjną. Odnosili nawet pewne sukcesy. Konwertytów przybywało, co umożliwiało umacnianie wpływów na nowo odkrytych wyspach. A także fortyfikowanie nowych, katolickich miast i kościołów.

W ewangelizacyjnej działalności jezuitów w Japonii szczególnie zapisał się Franciszek Ksawery, czyli Francisco de Xavierfot.Peter Paul Rubens/domena publiczna

W ewangelizacyjnej działalności jezuitów w Japonii szczególnie zapisał się Franciszek Ksawery, czyli Francisco de Xavier

W ewangelizacyjnej działalności jezuitów w Japonii szczególnie zapisał się Franciszek Ksawery, czyli Francisco de Xavier, którego do podjęcia się tej misji zainspirowało spotkanie z japońskim uciekinierem imieniem Anjirō. To od niego zaczerpnął dokładną wiedzę o Japonii, jej społeczeństwie i funkcjonowaniu państwa. Anjirō stał się pierwszym w historii nawróconym przez jezuitów Japończykiem. Przybrał imię Paul de Santa Fe. Miał nawet pewnego dnia wykrzyczeć z żalem, że jego pobratymcy czczą słońce i księżyc, a nie Boga, który je stworzył. Co ciekawe, on sam nie znał języka, w którym napisane zostały prezentowane w klasztorach w Japonii teksty religijne.

Istnieją wzmianki o tym, że jezuici do 1581 roku dorobili się na Kiusiu 150 000, a do 1587 roku – aż 200 000 konwertytów. Liczba kościołów przekroczyła 200. Co więcej, katolicy kontrolowali Nagasaki oraz otaczające je osady, co umożliwiło uczynienie z tego miasta swoistej twierdzy. Franciszek Ksawery pisał w listach, że Japończycy bywali szczerze wzruszeni, kiedy opowiadał im o śmierci Chrystusa. Opisywał ich jako zdolnych, chętnych do nauki i rozsądnych, choć introwertycznych, co bywało przeszkodą w odniesieniu do pokuty i posługi kapłańskiej.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Chrześcijanie? Same z nimi problemy!

Fala nawróceń na chrześcijaństwo została jednak zatrzymana przez kolejnego władcę tego państwa, którym po Nobunadze został Hideyoshi. Stwierdził on, że Japonia jest ziemią bogów, więc obcy misjonarze nie mają tu czego szukać. W 1587 roku roku wydał nawet dekret w tej sprawie, ale początkowo nie był on rygorystycznie przestrzegany. Dostało się także i Japończykom, którzy przyjęli wiarę przybyszów. Hideyoshi ostro skrytykował niszczenie dotychczasowych świątyń. A żeby upewnić naród, iż jego decyzje należy traktować serio, zagroził, że jeżeli japońscy panowie feudalni będą w jakikolwiek sposób sprzyjać przechodzeniu na chrześcijaństwo, ich dobra zostaną skonfiskowane.

Tymczasem na wyspy przybyli kolejni misjonarze. Tym razem franciszkanie. Ponownie doszło do konfliktu na tle religijnym – i nie obyło się bez ofiar. Na śmierć zostało skazanych 6 misjonarzy oraz 20 konwertytów. W 1597 roku zostali ukrzyżowani w pobliżu Nagasaki. Co ciekawe, Hideyoshi nie zażądał stanowczo, by inni misjonarze opuścili Japonię.

Męczennicy z Nagasaki – pierwsze ofiary prześladowań katolików w Japoniifot.domena publiczna

Męczennicy z Nagasaki – pierwsze ofiary prześladowań katolików w Japonii

Napięcia religijne jeszcze wzrosły za panowania Ieyasu, który doszedł do władzy na początku XVII wieku. Otóż miał on wewnętrzne problemy z wasalami, którzy byli na różne sposoby powiązani z chrześcijaństwem. Władca znalazł proste remedium na swoje kłopoty: delegalizował chrześcijaństwa, co nastąpiło w 1613 roku. Jak pisze Adam Zaorski, uważano wtedy w Japonii, że misjonarze europejscy pojawili się, mając nadzieję na rozpowszechnianie bez zezwolenia swej nikczemnej doktryny, zdyskredytowanie prawdziwej religii, przekształcenie ładu politycznego kraju i zawłaszczenie go.

Czytaj też: To wtedy po raz pierwszy zawiał „boski wiatr”. Krwawa historia mongolskiej inwazji na Japonię

Zero tolerancji

Później śrubę zaczął dokręcać Hidetada. Zaczął bezwzględnie egzekwować istniejące regulacje, czego efektem było zrównanie z ziemią niemalże wszystkich kościołów. Zaczęły się też masowe represje wśród ludności, które dotknęły nawet ok. 4000 osób. Wszyscy, którzy przyjęli chrześcijaństwo, otrzymali propozycję nie do odrzucenia: wyrzeknij się obcej wiary lub zgiń. Gwoździem do trumny Europejczyków w Japonii stało się jednak paradoksalnie wydarzenie, z którym nie mieli oni bezpośrednio nic wspólnego. Otóż w 1638 roku nieurodzaj, a w jego konsekwencji głód doprowadziły do buntu na Półwyspie Shimabara na Kiusiu.

Hideyoshi stwierdził, że Japonia jest ziemią bogów, więc obcy misjonarze nie mają tu czego szukać.fot.Momoyama-period artist /domena publiczna

Hideyoshi stwierdził, że Japonia jest ziemią bogów, więc obcy misjonarze nie mają tu czego szukać.

Rebelianci byli naprawdę liczni. Wśród 25 000 ludzi odnaleźć można było m.in. roninów. Ale co mieli z tym wspólnego europejscy misjonarze? Otóż buntownicy szli do boju z chrześcijańskimi hasłami na ustach. Miarka się przebrała. Nową wiarę należało wykorzenić do końca. Bunt został krwawo stłumiony. Ofiary liczono w tysiącach. Wszelkie istniejące jeszcze wspólnoty chrześcijańskie zostały zlikwidowane, a noga Portugalczyków i Hiszpanów nie miała już prawa postać w Japonii. Zerwano wszelkie kontakty, a niedobitki japońskich chrześcijan zeszły do podziemia.

Czytaj też: Zemsta 47 roninów z Akō

Religia swoją drogą, interesy swoją

W nieco odmienny sposób kształtowały się relacje handlowe Japonii z Europejczykami. Nawet Hideyoshi – pomimo twardej postawy wobec misjonarzy – zezwalał na kontakty z kupcami, ponieważ miało to korzystny wpływ na jego państwo. Nie zmienił tego nawet konflikt z franciszkanami. A w XVII wieku do państw, które utrzymywały kontakty ekonomiczne z Japonią, dołączyły Holandia i Anglia. Ba, stworzyły tam nawet swoje faktorie! Anglicy na pewnym etapie zrezygnowali jednak z tej działalności, uznając, że jest nieopłacalna.

Ale polityka stopniowego dokręcania śruby wpłynęła w końcu i na relacje handlowe. W roku 1617 cudzoziemcom zostawiono dostęp do zaledwie dwóch portów. Pracowano również nad tym, by Japończycy nie myśleli o kontaktach ze światem zewnętrznym. Posuwano się nawet do niszczenia statków (np. w 1624 roku) czy ustalono z góry ich rozmiar, aby uniemożliwić mieszkańcom Kraju Kwitnącej Wiśni utrzymywanie relacji z przybyszami z odległych krain.

Portugalski statek przybijający do wybrzeży Japonii.fot.Kanō Naizen/domena publiczna

Portugalski statek przybijający do wybrzeży Japonii.

W tym kontekście interesujący przypadek stanowią rezydujący w (a w zasadzie przy) Japonii Holendrzy. Otóż ich siedzibą była Dejima (nazywana także Desimą lub Decimą), wyspa w Zatoce Nagasaki. Miała zaledwie 185 metrów długości i 74 metry szerokości i została stworzona sztucznie na rozkaz Iemitsu, któremu najwyraźniej bardzo zależało, by przybysze nie ulokowali się na lądzie. Zamieszkiwało na niej 15–30 ludzi. Ich kontakty z Japończykami były ograniczone do minimum. Podobnie jak ze światem zewnętrznym – zaledwie raz na rok do faktorii przypływał jeden statek handlowy.

Polecamy video: Saigō Takamori. Ostatni samuraj

Holendrzy funkcjonowali w tych spartańskich warunkach zadziwiająco długo, bo aż do roku 1857. Co stało się później? Do wyspy „dodano” jeszcze trochę lądu i przyłączono ją do miasta Nagasaki. Natomiast relacje europejsko-japońskie w przyszłości miały zostać nawiązane na nowo. Ale przynajmniej nie zależało to już tylko od kaprysu pogody.

Bibliografia

  1. W. Deppino, Japonia, Warszawa 1904.
  2. A. Kędrak, Rozwój sztuki chrześcijańskiej w Japonii do połowy XIX stulecia „Ogrody Nauk i Sztuk”, nr 4/2014.
  3. K. G. Henshall, Historia Japonii, Bellona, Warszawa 2011.
  4. P. F. Nowakowski, Entuzjazm i rozczarowanie. Refleksje kulturoznawcze nad pierwszymi spotkaniami jezuitów i Japończyków w XVI w. [w:] D. Quirini-Popławska, Ł. Burkiewicz (red.). Itinera clericorum. Kulturotwórcze i religijne aspekty podróży duchownych, Wydawnictwo WAM, Kraków 2014.
  5. M. P. Spurgiasz, Nippon wyobrażony: Japonia i Japończycy w piśmiennictwie polskim do 1939 roku, praca doktorska, Uniwersytet Śląski, Katowice 2019.
  6. A. Zaorski, Stosunki historyczne i historyczno-prawne pomiędzy Unią Europejską a Japonią, „Warmińsko-Mazurski Kwartalnik Naukowy”, nr 1/2013.

Zobacz również

Nowożytność

Nunczaku – zakazana broń

Wygląda jak narzędzie rolnicze, a jego posiadanie jest w Polsce nielegalne. Rozsławił je Bruce Lee. Ale czy nunczaku w ogóle może być skuteczne jako broń?

5 marca 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Średniowiecze

Wyprawa Benedykta Polaka

Ten polski podróżnik odbył wielką wyprawę na wschód, kiedy o Marco Polo nikomu się jeszcze nie śniło. I tylko papież był zawiedziony jej efektami...

22 stycznia 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

XIX wiek

Pamiętnik księżniczki z Japonii

Nim skończyła 12 lat, przeżyła horror wojny, była uchodźczynią i wysłano ją samą na drugi koniec świata. Jak córka samuraja została wykształconą księżniczką?

10 października 2023 | Autorzy: Maria Procner

Nowożytność

Szkoły dla dzieci samurajów

Podczas lekcji uczniowie klęczeli bez ruchu. Wolno im było poruszać tylko dłońmi i ustami. Uzbrojeni chłopcy tworzyli gangi. Jak wyglądały szkoły dla samurajów?

5 października 2023 | Autorzy: Janice P. Nimura

Historia najnowsza

Pogrzeby w Japonii

„Japończyk rodzi się w shintō, a umiera buddystą”. Formalnie pogrzeby odbywają się zwykle w obrządku buddyjskim, ale w praktyce systemy religijne się mieszają.

31 maja 2023 | Autorzy: Gabriela Bortacka

Nowożytność

Zemsta 47 roninów z Akō

Na podstawie tej historii powstała hollywoodzka produkcja z Keanu Reevesem w roli głównej. Dlaczego jednak samurajowie musieli dokonać tak straszliwej zemsty?

26 maja 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

KOMENTARZE (2)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Aneta

Ciekawe.Fobtej pory Japonia jest trochę jakby zamknięta może to dobrze, iż mają swoją dumę

Paweł Kopeć

Ps.:
Uwaga na antychrześcijański a nawet antykatolicki film MS „Milczenie” /2016/; zupełne odwrócenie pojęć, zasad i wartości; przewrotna robota Złego?!
Real Life and Theology

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.