Podrzucane na progu kościoła, zostawiane na pastwę dzikich zwierząt lub... topione w morzu. Taki los czekał niechciane dzieci w średniowieczu.
Jeśli w średniowieczu kobieta urodziła niechciane dziecko, miała niewiele opcji. Mogła wychować je z piętnem hańby, porzucić, licząc, że ktoś je znajdzie i przygarnie, zanim padnie ofiarą dzikich zwierząt, lub zostawić na progu kościoła. Ta ostatnia alternatywa była najbardziej humanitarna. Oczywiście o ile ktoś odkrył obecność malucha przed jego śmiercią z głodu bądź wyziębienia. Nawet jednak jeśli noworodek umarł, technicznie nie traktowano tego jako morderstwa. W końcu w chwili porzucenia dziecko żyło i mogło zostać ocalone. A że los chciał inaczej…
Bękarty bez prawa do życia
W myśl średniowiecznych reguł obyczajowych, w dużej mierze dyktowanych przez Kościół, seks miał służyć prokreacji. Było jednak drobne „ale”… Otóż zbliżenia mogły odbywać się tylko w ściśle określone (według kalendarza liturgicznego) dni i wyłącznie w małżeńskim łożu. Stosunki pozamałżeńskie – oraz ich owoce – uznawano za grzeszne. Konsekwencje tego sięgały znacznie dalej, niż wykluczenie z życia religijnego. Jak pisze Rosalie Gilbert:
Nieślubna ciąża była nieszczęściem. Takie dziecko nie mogło po osiągnięciu pełnoletniości dostać spadku należnego potomstwu z legalnego małżeństwa. Nie dziedziczyło. Nie mogło liczyć na posag, majątek, tytuły. Nie miało żadnych praw, jakby w ogóle go nie było, i dlatego panna prowadząca życie seksualne poza małżeństwem była stawiana poza marginesem społeczeństwa. Nie tyle z powodu samej swobody seksualnej, chociaż i to było coś okropnego, ale i lekkomyślności oraz niedbania o stosowne gwarancje prawne ewentualnego dziecka. Poza tym ona sama też nie będzie miała zabezpieczenia na starość, co było wręcz niewybaczalne.
Czytaj też: Średniowieczna rodzina wiarą i potomstwem silna. Jak wyglądało życie seksualne ludzi w średniowieczu?
Co z oczu, to z serca
Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji było małżeństwo (niekoniecznie ze sprawcą kłopotu), które zmazałoby hańbę i zalegalizowało ciążę. Ale w wielu przypadkach pośpieszny ślub nie wchodził w grę. Pół biedy, jeśli w razie „wpadki” ojciec dziecka poczuwał się do odpowiedzialności i wspierał matkę oraz swego bękarta finansowo bądź zapewniał im dach nad głową. Nie zawsze jednak tak było. Gilbert przywołuje dwa drastyczne – choć niestety nie odosobnione – przypadki mężczyzn, którzy postanowili raz na zawsze rozprawić się z problemem:
Surfleet. Mały chłopiec został porzucony na progu domu Thomasa Leeke’a, który wedle słów matki miał być ojcem jej dziecka. Thomas jednak temu zaprzeczył i dziecko wywieziono gdzieś, gdzie źle je traktowano, przez co zmarło.
Sutton in the Marsh. Sir John Wymark, tamtejszy niedawny duchowny, sprawił, że Margaret Harburgh zaszła w ciążę i [zapis uszkodzony] urodziła. Ten sam sir John wrzucił potem dziecko do morza i w ten sposób je zabił.
Takich małych, bezbronnych ofiar obowiązującego prawa i braku skutecznej antykoncepcji było znacznie więcej. Trzeba jednak pamiętać, jakkolwiek brutalnie wyraził to francuski historyk Philippe Ariès, że „w średniowiecznym społeczeństwie nie istniało dzieciństwo”, ponieważ wysoka śmiertelność wśród noworodków i niemowląt utrudniała tworzenie się więzi rodzicielskich. „Ludzie nie mogli sobie pozwolić na to, by przywiązywać się zbytnio do kogoś, z kogo utratą stale się liczyli”.
Czytaj też: Czy w średniowieczu orgazm był grzechem? Tak podchodzono do seksu 800 lat temu…
Jak trwoga, to do Boga
Nie oznacza to naturalnie, że dzieci masowo zaniedbywano i porzucano (choć w świetle dzisiejszej wiedzy o rozwoju człowieka niektóre ze średniowiecznych praktyk pielęgnacyjnych i wychowawczych budzą uzasadnione wątpliwości). Choć i takie przypadki się zdarzały. W aktach sądu archidiakonatu Buckingham zachowały się m.in. zapiski na temat niejakiej Alice Mortyn. Kobieta miała urodzić dziecko (ojciec pozostał nieznany), po czym zaraz po porodzie ukryć je na bagnach. Noworodek zmarł „w nędznych warunkach”.
Ba, niektóre zdesperowane kobiety posuwały się wręcz do dzieciobójstwa. W manuskrypcie Miracles de Notre Dame, skopiowanym w 1327 roku w Hadze, pojawia się historia kobiety, która w wyniku awansów swojego wuja zaszła w ciążę. Na kolorowych rycinach uwieczniono zarówno moment poprzedzający poczęcie, jak i to, co stało się po porodzie. Nieszczęsna matka miała bowiem utopić noworodka w klozecie. Trudno powiedzieć, czy zdarzyło się to naprawdę, czy miało jedynie pełnić rolę przypowieści ku przestrodze. Ostatecznie archeolodzy badający zawartość średniowiecznych szamb i toalet niejednokrotnie natrafiali w nich na ludzkie szczątki.
Humanitarną alternatywą dla zabicia niechcianego malucha było pozostawienie go w Kościele. Już we wczesnym średniowieczu funkcjonowała praktyka oblacji, czyli oddania dziecka do klasztoru w celu wychowania go na przyszłego zakonnika. W zależności od przyjętej reguły oblaci mogli się jeszcze wycofać po osiągnięciu dojrzałości (dopuszczała to reguła św. Bazylego) bądź też nie mieli wyjścia i musieli wieść życie klasztorne (zgodnie z regułą św. Benedykta).
Czytaj też: Jak wyglądało życie codzienne w średniowiecznym klasztorze?
Szpital Niewiniątek
Z czasem oblację zaczęto krytykować i stopniowo się z niej wycofywano. Matki jednak nadal porzucały swoje niechciane dzieci na progach kościołów i klasztorów. Według Josepha i Frances Giesów: „Kościół nie tylko chronił płody i noworodki przed aborcją i porzuceniem, ale również dzieci przed maltretowaniem ze strony rodziców. Potępiał proceder sprzedawania dzieci i zwracał uwagę wiernych na biblijne przykłady dobrych i kochających rodziców młodego Samuela, Daniela, świętych Młodzianków, małego Chrystusa”.
Co ciekawe, adopcja – dobrze znana i praktykowana m.in. w starożytnym Rzymie – w średniowieczu zdarzała się sporadycznie. Z podrzutkami coś jednak trzeba było robić. Pierwsze systemowe rozwiązanie tego narastającego problemu powstało we Włoszech. Giesowie piszą:
W latach dwudziestych XV wieku we Florencji otwarła podwoje pierwsza na świecie ochronka dla podrzutków, sławny Szpital Niewiniątek (Ospedale degli innocenti), którego rewolucyjny pod względem architektonicznym projekt autorstwa Brunelleschiego jest uważany za początek architektury renesansowej. Tak jak analogiczne instytucje w innych krajach, szpital stanowił kroplę w morzu potrzeb, a problem nasilał się przez to, że liczne sieroty nie miały krewnych, którzy mogliby je przygarnąć.
W ścianie budynku umieszczono nawet specjalne okienko, w którym można było pozostawić dziecko – był to zatem średniowieczny odpowiednik dzisiejszych okien życia. Co nie zmienia faktu, że tego typu miejsc dla niechcianych lub osieroconych maluchów dramatycznie brakowało. Nawet jeśli uwzględnić wysoki odsetek niemowląt umierających z powodu braku higieny i chorób, część z nich przeżywała pierwsze lata dzieciństwa. Lecz nawet wtedy raczej nie mogły mówić o łasce losu. Jeżeli nie w klasztorze, wiodły zazwyczaj smutny (i krótki) żywot nieletnich włóczęgów i żebraków. Średniowiecznym bękartom raczej nie było dane „długo i szczęśliwie”.
Polecamy Video: Ogień świętego Antoniego – od tej choroby nogi gniły i odpadały.
Bibliografia:
- Philippe Ariès, Historia dzieciństwa, Aletheia 2011.
- Frances Gies, Joseph Gies, Przeżyj miłość w średniowieczu, Znak Horyzont 2022.
- Frances Gies, Joseph Gies, Życie średniowiecznej rodziny, Znak Horyzont 2020.
- Rosalie Gilbert, Tajemne życie seksualne kobiet w średniowieczu, Rebis 2021.
KOMENTARZE (8)
We współczesnych Chinach czy Indiach, zabijanie nowo narodzonych dziewczynek jest na porządku dziennym.
Można źródło tych rewelacji?
takie samo źrdrodło jak tych niby średniowiecznych rewelacji. jakieś kopie kopii manuskryoptów pisanych przez fałszerzy w XVIII wieku kiedy fałszowano dzieła tzw antyku i tworzono średnie wieki aby ukryć luke 1000 lat w naszej historii. Stolen History net
Pewnie w przyszłości za równie barbarzyńskie uzna się obecnie obowiązujące prawo w Kanadzie i Belgii, gdzie zabijać można do momentu odcięcia pępowiny. W zeszłym roku w Belgii rozpatrywano 24 przypadki nadużycia tego prawa polegające na aborcji urodzonych zdrowych dzieci po odcięciu pępowiny poprzez pilnowanie by im nikt nie pomógł do ich śmierci. Oskarżenia dotyczyły zmowy matki i lekarzy.
to zrob cos z tym
To poszukaj informacji o ile u nas, w Polsce wolnej od aborcji wzrosła śmiertelność noworodków, a nawet i matek…
Baju baju
Człowiek człowiekowi wilkiem.