Jadwiga Sikorska-Klemensiewiczowa była jedną z pierwszych trzech kobiet przyjętych na Uniwersytet Jagielloński. Droga jej kariery nie była łatwa, ale uporem, umiejętnościami oraz wiarą w siebie udowodniła, że kobiety mogą osiągać wiele.
Jadwiga przyszła na świat 1 stycznia 1871 roku w Młynowie. Jej ojcem był inżynier technolog i chemik Stanisław Sikorski, a matką – założycielka Księgarni Ludowej w Warszawie oraz działaczka oświatowa Julia z Rostalskich. Z takim pochodzeniem było więcej niż pewne, że mała Jadwiga otrzyma dobre wykształcenie – co też się stało.
Kiedy miała jedenaście wiosen, trafiła do stołecznej pensji swojej ciotki oraz imienniczki – Jadwigi Sikorskiej. Trzy lata później rozpoczęła naukę w II Gimnazjum Żeńskim w Warszawie, w którym poznała m.in. Różę Luksemburg. Dziewczęta bardzo dobrze się ze sobą dogadywały i wspólnie nawiązały kontakt z ruchem socjalistycznym oraz emancypantkami.
Po dwóch latach nauki Jadwiga zdała egzamin na domową nauczycielkę i w teorii wyczerpała możliwości dalszej edukacji na terenie ziem polskich. W przeciwieństwie do niektórych zagranicznych szkół wyższych uczelnie pod zaborami nie przyjmowały kobiet w swoje szeregi. Nie wszystkie panny mogły też sobie pozwolić na kontynuowanie edukacji na obczyźnie. Jednak choć nie istniały oficjalne możliwości dalszej nauki, to mająca na celu zabicie polskiej kultury oraz języka rusyfikacja doprowadziła do powstania Uniwersytetu Latającego. Stał się on nieoficjalną drogą dalszego rozwoju dla wielu kobiet – w tym Jadwigi Sikorskiej.
Jadwiga Sikorska-Klemensiewiczowa i Uniwersytet Latający
Czym zatem był Uniwersytet Latający? Tajną organizacją założoną przez Jadwigę Szczawińską. Postanowiła ona zjednoczyć pod wspólnym szyldem odbywające się wówczas w Warszawie niezależne, tajne kursy wyższej edukacji dla kobiet. Jej projekt odniósł wielki sukces. Podczas dwóch dekad działalności uniwersytet ukończyło około pięciu tysięcy studentek, a po dziesięciu latach funkcjonowania do pań dołączyli również mężczyźni. Powód? Wysoki poziom nauczania, przewyższający momentami kursy na Uniwersytecie Warszawskim.
fot.domena publicznaMuzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie – w którym słuchaczki Uniwersytetu Latającego, uczęszczały na zajęcia laboratoryjne
Wśród absolwentek Uniwersytetu Latającego znalazły się m.in. Maria Skłodowska-Curie, Bronisława Dłuska czy Zofia Nałkowska. I oczywiście – Jadwiga Sikorska. Uczęszczała ona na kursy z botaniki i mineralogii. Niestety ukończenie uniwersytetu nie oferowało oficjalnego dyplomu. Jednak wielu jego absolwentkom otwierało drogę na zagraniczne uniwersytety lub inne kierunki kariery zawodowej.
Jadwidze Sikorskiej pomogło to stać się jedną z pierwszych studentek Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Czytaj również: Doktor Anna, medyczna pionierka
Trzy pionierki Jagiellonki
Zmiany na zachodnich uniwersytetach powoli zaczęły mieć wpływ na te znajdujące się na polskich ziemiach. Pod koniec XIX wieku Uniwersytet Jagielloński znajdował się w najmniej represyjnym dla Polaków zaborze austriackim. Spoglądając na Zachód, władze uczelni zaczęły się zastanawiać nad otwarciem drzwi dla studentek. By jednak nie dać się porwać szaleństwu i przy okazji nie zrazić wielu konserwatywnych wykładowców, których myśl o studiujących kobietach przyprawiała o białą gorączkę, zdecydowano najpierw pozwolić kilku damom zostać wolnymi słuchaczkami na farmacji.
Kierunek ten był marzeniem Jadwigi, nic więc dziwnego, że uczepiła się szansy jego zrealizowania. Droga ta niestety nie miała być ani łatwa, ani przyjemna. Na przekór jednak wszystkim postanowiła nią kroczyć i postawić na swoim.
fot.domena publicznaFarmacja była marzeniem Jadwigi Sikorskiej-Klemensiewiczowej
By dostać się na wymarzone studia, musiała postarać się bardziej niż przeciętny krakowski żak. Ta wizja jej nie przeraziła. Skrupulatnie przygotowała się do egzaminów wraz z koleżanką Stanisławą Dowgiałło, z którą również odbywała niepłatne praktyki w jednej z warszawskich aptek. Jej właściciel początkowo był bardzo zaniepokojony obecnością kobiecych pomocnic i kazał im pracować wyłącznie na zapleczu, by – nie daj Boże – nie zobaczyli ich klienci i nie przestali u niego kupować. Czas jednak pokazał, że stały się jego najlepszą reklamą. Gdy w mieście gruchnęła wiadomość o pomocnicach, aptekę zaczęło odwiedzać sporo osób, czyniąc z niej punkt turystyczny na mapie stolicy.
Tak Jadwidze i Stanisławie udało się odbyć obowiązkowe praktyki przed przyjęciem na studia i przygotować do egzaminu wstępnego, który zdały śpiewająco. Wraz z nimi nadchodzący rok akademicki rozpoczęła jeszcze Janina Kosmowska. Nim jednak przekroczyły próg uczelni, musiały otrzymać pisemną zgodę od wszystkich swoich przyszłych wykładowców, co nie okazało się łatwe.
Trudne studenckie lata
Profesor Antoni Wierzejski, wykładający zoologię, przekazał paniom, że na jego zajęcia będą chodzić po jego trupie. Jedna z dziewczyn nie wytrzymała i odpowiedziała mu, iż pewnie umrze w wakacje, bo one na zoologię chodzić będą. I swego dopięły. Ostatecznie zdobyły wszystkie zgody, otrzymując możliwość udziału w zajęciach jako wolne słuchaczki – bez możliwości uzyskania tytułu magistra.
Ówczesny rektor Jagiellonki – ks. prof. Władysław Knapiński – spoglądał przyjaznym okiem na obecność kobiet w szeregach uniwersytetu. Wiedział jednak, że każdy ich krok będzie bacznie obserwowany, a każdy błąd wyciągany jako dowód, że studia wyższe nie są miejscem dla nich. I przestrzegł je o tym w mowie inaugurującej nowy rok akademicki. Dla Jadwigi nie było to nic nowego. Nawet jej własne ciotki i kuzynki nie omieszkały jej przekazać, iż „żaden kawaler się do ciebie nie zbliży, bo będzie cię czuć karbolem i jodoformem”. Niestety, choć spodziewała się linczu, wciąż nie był on łatwy do zniesienia.
fot.Biblioteka Narodowa / domena publicznaPod koniec XIX wieku Uniwersytet Jagielloński znajdował się w najmniej represyjnym dla Polaków zaborze austriackim
Trzy pierwsze studentki rozpoczynające w 1894 roku studia farmaceutyczne na prawach hospitalnych miały problem ze wszystkim – od wynajęcia stancji po wejście na zajęcia. Były wygwizdywane, wyśmiewane i obrażane. Nie chciano im wynająć pokojów, gdyż samotnie mieszkające kobiety uważano za prostytutki. Musiały więc zamieszkać razem. Były utrzymywane przez rodziny, ponieważ nie przewidziano dla nich żadnych stypendiów.
Traktowano je z góry nie tylko na uczelni. Na ulicy wytykano je palcami, a nawet fotografowano bez zgody. Wielu im współczesnych, w tym Gabriela Zapolska, uważało, że kobiety nie powinny studiować takich kierunków jak farmacja czy medycyna, i głośno o tym mówili. Początki nie były zatem łatwe, ale im dalej kroczyły obraną drogą, tym bardziej ucierały wszystkim nosa.
Ostatecznie egzaminy zdały celująco i zasugerowano im, by poprosiły o zgodę na przystąpienie do egzaminu magisterskiego cesarza Franciszka Józefa I. Co też uczyniły. Jako wolne słuchaczki ukończyły studia w 1896 roku. W oczekiwaniu na decyzję z Wiednia Jadwiga Sikorska zdążyła poślubić lekarza Zygmunta Klemensiewicza i urodzić mu dzieci.
Czytaj również: Bronisława Dłuska – starsza siostra Marii Skłodowskiej-Curie
Triumf wiary w siebie
Zgoda w końcu przyszła. W 1898 roku Jadwiga mogła przystąpić do egzaminu i uzyskać stopień magistra farmacji – co też uczyniła. Istniał jednak pewien kruczek. Nie mogła wykonywać zawodu na terenie Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Nie miała jednak w planach opuszczać Krakowa. Co zatem w nim porabiała? Wspierała męża w działalności politycznej. Redagowała socjalistyczne pisma i sama pisała artykuły. Została także pierwszą przewodniczącą Ogólnozawodowego Stowarzyszenia Kobiet Pracujących.
W 1900 roku kobiety oficjalnie mogły rozpocząć studia na Uniwersytecie Jagiellońskim na wydziale medycyny i farmacji. To pozwoliło Jadwidze rozpocząć pracę w zawodzie. W 1903 roku założyła – jako pierwsza aptekarka w Galicji – drogerię w Krakowie. Był to skład materiałów aptekarskich, który mógł być prowadzony tylko przez magistra farmacji. Jadwiga w swojej placówce zatrudniała wyłącznie kobiety.
fot.domena publicznaW 1903 roku założyła – jako pierwsza aptekarka w Galicji – drogerię w Krakowie
W czasie wolnym współpracowała przy pedagogicznym tygodniku dla dzieci „Promyk”. Gdy zaś wybuchła I wojna światowa, znalazła zatrudnienie w słynnej krakowskiej aptece „Pod Gwiazdą”. Po odzyskaniu niepodległości na kilka lat zamieszkała w zakupionym majątku w Sygneczowie, gdzie uprawiała rośliny lecznicze. Później została kierowniczką działu taksacji recept w Okręgowym Związku Kas Chorych, jak również działała w Polskim Towarzystwie Psychologicznym, zajmując się badaniami nad psychiką dziecięcą.
W 1948 roku zmarł jej mąż i zdecydowała się na kilka lat wyjechać do córki mieszkającej w Hiszpanii. Do kraju wróciła w połowie lat 50., gdzie ostatecznie zmarła w wieku 92 lat. Pozostawiła po sobie niezwykłe dziedzictwo w postaci swoich dokonań oraz dowód, iż jeśli czegoś się mocno pragnie, to można tego dokonać. Ideę tę kontynuowała jej córka, Jadwiga Beaupré – wybitna ginekolożka oraz inicjatorka polskich szkół rodzenia.
Bibliografia
- Jadwiga Sikorska-Klemensiewiczowa (1871-1963), krakow.pl, 03.03.2021 / dostęp: 15.12.2025
- Pierwsze studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego, trojka.polskieradio.pl, 17.11.2025 / dostęp: 15.12.2025
- Pawnik J., Jak Jadwiga Sikorska „po trupie profesora” pokazała, gdzie jest „miejsce dla pań” na uniwersytecie, a potem w aptekarstwie, zycie.hellozdrowie.pl, 21.08.2021 / dostęp: 15.12.2025
- Puciato J., Kobiety na studia? Pierwsze studentki musiały usługiwać mężczyznom przy stole, 01.10.2025 / dostęp: 15.12.2025
- Uniwersytet Latający i Jadwiga Szczawińska-Dawidowa | Odc. 14, Podcast Feministyczny, youtube.com, 19.11.2023 / dostęp 28.11.2025
- Marcelina Obarska, Fenomen „babskiej” szkoły. Uniwersytet Latający i jego twórczyni, culture.pl, 28.09.2023 / dostęp 28.11.2025
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.