Maria Bonaparte należy do jednych z najbardziej fascynujących kobiet XX wieku. Była arystokratką wywodzącą się ze słynnego rodu cesarza Francji – Napoleona Bonaparte. Na kartach historii zapisała się jako francuska psychoanalityczka szkoły freudowskiej i kobieta, która nie bała się łamać seksualnego tabu. Była również dobrą przyjaciółką Zygmunta Freuda, któremu pomogła w ucieczce z nazistowskiej Austrii. Poznajcie jej niezwykłe życie.
Maria Bonaparte przyszła na świat 2 lipca 1882 roku w Saint-Cloud jako córka księcia i geografa Rolanda Bonaparte oraz Marie Félix-Blanc. Jej matka pochodziła z jednej z najbogatszych rodzin ówczesnej Europy. Była córką François Blanca, założyciela kasyna w Monte Carlo, i jego dziedziczką. Niestety, Marie nie cieszyła się dobrym zdrowiem. Chorowała na gruźlicę, która stopniowo wyniszczała jej organizm. Ciąża zaś stała się dla niej przysłowiowym gwoździem do trumny. Miesiąc po narodzinach córki jej matki nie było już pośród żywych.
Przyszła dziedziczka fortuny Blanc nie pozostała jednak pod opieką ojca. Dziewczynka trafiła pod skrzydła babki – surowej despotki, która kontrolowała jej każdy krok. Nie pozwalała nie tylko na częste kontakty z ojcem, ale również izolowała ją od rówieśników i zwalniała każdą guwernantkę, z którą mała Maria nawiązywała cieplejszą relację. To ciągłe poczucie osamotnienia mocno wpłynęło na kształtującą się psychikę dziecka.
fot.domena publicznaDzieciństwo Marii nie było szczęśliwe
Chwile ukojenia przynosiły jej radosne, choć krótkie, spotkania z ukochanym tatą. To z nim przez lunetę obserwowała nocne niebo i przeprowadzała przyrodnicze eksperymenty. Maria kochała również pisać, co pomagało jej uciekać od samotnej i trudnej codzienności. Jednak ucieczki te zaprowadzały ją w inne, mroczne rejony. Od najmłodszych lat fascynowała się bowiem ciemną stroną ludzkiej psychiki. Z zapartym tchem słuchała historii o zbrodniach rodziny Bonaparte. Pisała w oparciu o nie i własne koszmarne sny mroczne opowieści. Marzyła również o pójściu na studia medyczne. Pomysł ten jednak wydawał się jej babce absurdalny – ta twierdziła, że kobieta z pozycją Marii nie potrzebuje formalnego wykształcenia. Za to powinna dobrze wyjść za mąż.
Grecka księżniczka i jej niekonwencjonalne małżeństwo
Nim jednak Maria wstąpiła w związek małżeński, zdążyła się wplątać w skandaliczną relację z sekretarzem ojca – 38-letnim i żonatym Antoine’em Leandrim. Miała wtedy dopiero 16 lat, ale kontakt z Leandrim pomógł jej wyzwolić się z okowów babci. Bunt Marii zaowocował większą swobodą, chociażby w wyglądzie i garderobie, która z szarej i nijakiej stała się modna oraz elegancka. Otrzymała również zgodę na odwiedziny grobu mamy.
Niestety z tej zmysłowej relacji nic lepszego już nie wynikło. Antoine wraz z żoną zaczęli szantażować Marię publikacją ich niedwuznacznej korespondencji. By uchronić się przed skandalem, płaciła mu przez cztery lata za milczenie. O wszystkim dowiedział się ostatecznie ojciec, który zamknął temat raz na zawsze – prawdopodobnie również niemałą kwotą. Cała sytuacja kosztowała Marię nie tylko pieniądze, ale również zdrowie. Popadła w depresję i straciła zaufanie do mężczyzn. Była przekonana, że liczy się dla nich wyłącznie z powodu pieniędzy.
W grudniu 1907 roku została wydana za mąż za księcia Grecji i Danii, Jerzego. Związek był czysto politycznym układem i nie miał nic wspólnego z miłością. Mąż Bonaparte był o 13 lat od niej starszy i zakochany w… wujku – księciu Waldemarze. Ten również miał żonę, ale świadomą fascynacji męża.
fot.domena publicznaZwiązek Marii i Jerzego był czysto politycznym układem i nie miał nic wspólnego z miłością
W noc poślubną Jerzy najpierw zawitał do sypialni wuja, a potem swojej świeżo poślubionej żony. Poinformował ją, że to, co się wydarzy, nie będzie miłe ani jej, ani jemu, ale powinność trzeba spełnić. Tak rozpoczęło się ich pożycie małżeńskie, z którego dość szybko narodził się syn i córka. Przez pierwsze lata małżeństwa funkcjonowali w tym kuriozalnym czworokącie – ona, Jerzy, Waldemar oraz jego żona. I nawet się ze sobą dogadywali. Maria w swoich zapiskach miała pisać o posiadaniu dwóch mężów. Nie znajdując jednak zaspokojenia ani w roli małżonki, ani greckiej księżnej, uciekała w literaturę, naukę i psychoanalizę.
Przeczytaj także: Magiczne zioła, zwierzęce jelita i rogi, lateksowe prezerwatywy – antykoncepcyjne cuda od średniowiecza do XX wieku
Fascynacja psychoanalizą oraz kobiecą seksualnością
Jeszcze w latach 20. poznała Gustava Le Bona, słynnego socjologa i psychologa. Ich przyjaźń ożywiła Marię. Otworzyła przed nią nowe drzwi do artystycznych oraz intelektualnych kręgów i zachęciła do otwarcia się na siebie. Maria założyła salon, pisała jeszcze więcej oraz odkrywała swoją seksualność, a raczej… jej brak.
Bardzo szybko Bonaparte zdiagnozowała siebie jako kobietę oziębłą seksualnie. Z oczywistych względów w związku z mężem czuła się zbędnym elementem. Zaczęła zatem nawiązywać liczne romanse i wszystkie opisywała z naukową precyzją. Był w tych relacjach pociąg oraz ekscytacja, ale brakowało spełnienia. Żaden z jej kochanków nie potrafił dać jej „waginalnej rozkoszy”. Ta stała się jej obsesją i poświęciła jej wiele uwagi. Przeprowadziła m.in. badania wśród 200 kobiet, podczas których mierzyła odległość między łechtaczką a wejściem do pochwy. To właśnie tę odległość obwiniała za oziębłość seksualną kobiet. Wyniki tych badań opublikowała w 1923 roku pod pseudonimem A.E. Narjani. Rozwiązania problemu upatrywała w zabiegu chirurgicznym, któremu sama się poddała. Z jej podejściem jednak nie zgadzał się psychoanalityk, z którym wkrótce miała nawiązać wieloletnią relację – zarówno jako pacjentka, jak i studentka oraz przyjaciółka.
fot.The lost gallery / CC BY 2.0Bardzo szybko Bonaparte zdiagnozowała siebie jako kobietę oziębłą seksualnie
Ze Wstępem do psychoanalizy Freuda spotkała się jeszcze w 1923 roku. Na jego kozetkę trafiła w 1925. Blisko siedemdziesięcioletni wówczas Zygmunt zafascynował się ekscentryczną dziedziczką. Wyraźnie też tłumaczył jej, że problem oziębłości nie leży między jej nogami, a w głowie. Tak zaczęła się relacja, która trwała przez następne trzynaście lat. To Freud zachęcił Marię do porzucenia myśli o medycynie i skupieniu się na psychoanalizie we Francji. Co też uczyniła, zakładając wraz z Julesem Laforgue działające do dziś Société Psychanalytique de Paris.
Na ratunek Freudowi
Choć Freud i Bonaparte nie zawsze się ze sobą zgadzali, wzajemnie się wspierali. Ona przywoziła mu antyki z Grecji i wspierała w walce z rakiem. On docenił jej zamiłowanie do literatury. Napisał nawet wstęp do stworzonej przez nią i bardzo cenionej biografii Edgara Allana Poe. Łączyła ich również pasja do psów rasy chow-chow. Zygmunt zastąpił Marii zmarłego ojca. Był niczym jej duchowy opiekun. Nic zatem dziwnego, że w chwili, gdy był najbardziej bezbronny, przyszła mu z bezinteresowną pomocą.
W marcu 1938 roku doszło do zaanektowania Austrii przez III Rzeszę. Księżna Maria przybyła do Wiednia, gdzie w greckiej ambasadzie szukała sposobu na wywiezienie całej rodziny Freudów z kraju. Zygmunt od momentu wcielenia Austrii do Niemiec spotykał się z prześladowaniami, w tym z kradzieżami. Gestapo dawało mu wyraźnie odczuć, że w ich oczach jest nikim.
fot.Max Halberstadt / domena publicznaZygmunt zastąpił Marii zmarłego ojca
Arystokratyczne koneksje Marii oraz jej majątek zdziałały jednak wiele. Księżna opłaciła Reichsfluchtsteuer (podatek od ucieczki z Rzeszy) i wyciągnęła Freuda z Austrii. Przed wyjazdem został jednak zmuszony do podpisania oświadczenia, że władze niemieckie traktowały go – światowej sławy uczonego – z należnym szacunkiem. Dokument podpisał słynnymi słowami: „Z całego serca mogę polecić usługi gestapo każdemu”.
Tak wraz z rodziną i bliskimi współpracownikami opuścił Wiedeń w Orient Ekspresie, kierując się ku swojej ostatecznej destynacji – Londynowi. W sumie Bonaparte pomogła wydostać się z Wiednia ponad dwustu osobom. Do końca życia jednak obwiniała się o to, że nie udało jej się uratować czterech sióstr Zygmunta, które zginęły w obozach. Sama II wojnę spędziła w Afryce Południowej.
Przeczytaj także: Seks, narkotyki i cały ten jazz. Szalone lata 20. w Polsce
Pierwsza dama francuskiej psychoanalizy
Od początku swojej działalności wyróżniała się nietypowym podejściem do pacjentów. Wysyłała po nich luksusowe samochody, przeprowadzała sesje w ogrodzie, w których trakcie sama szydełkowała. Swoich podopiecznych zabierała również do Aten czy Saint-Tropez. I choć jej metody były przez niektórych (w tym i Freuda) uważane za nieprofesjonalne, części jej pacjentów naprawdę pomogły.
Po zakończeniu wojny Maria powróciła do pracy nad rozwojem psychoanalizy. Nadal promowała nauki Freuda, jak również pisała książki, artykuły, eseje. Kontynuowała także swoją fascynację zbrodniczymi umysłami, przeprowadzając wywiady z przestępcami. W tym gronie znalazła się m.in. Madame Lefebvre, która z zimną krwią zastrzeliła swoją ciężarną synową, czy Caryl Chessman – gwałciciel z Kalifornii, który jako jeden z pierwszych został skazany na śmierć w komorze gazowej.
fot.Philip de László / domena publicznaOd początku swojej działalności wyróżniała się nietypowym podejściem do pacjentów
W lutym 1952 roku wraz z mężem Maria wzięła udział w koronacji królowej Elżbiety II. Ceremonia jej nie porwała. Znudzona przebiegiem zaproponowała szybką psychoanalizę siedzącemu obok mężczyźnie, który chętnie się zgodził. Był nim François Mitterrand, późniejszy prezydent Francji.
Ostatnie lata spędziła, zmagając się z białaczką, na którą zmarła 21 września 1962 roku. Pochowano ją u boku męża w Atenach.
Bibliografia
- Wajda K., Księżniczka na kozetce. Maria Bonaparte ”leczyła się” z seksualnej oziębłości u Zygmunta Freuda, weekend.gazeta.pl, 05.08.2016 / dostęp: 28.10.2025.
- Salber L., Nieznany ląd. Freud i kobiety, Wydawnictwo Nisza, 2008.
- Appignanesi L., Forrester J., Kobiety Freuda, Jacek Santorski & Co, 1992.
- Storr A., AN UNLIKELY ANALYST, nytimes.com, 06.02.1983 / dostęp: 28.10.2025.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.