Ciekawostki Historyczne
Starożytność

Nieśmiertelni, katafraktowie i partyjski strzał. Tak rodziła się potęga imperium Persów

Od kawalerii łuczników po ciężkozbrojnych katafraktów – wojskowość dawnych Persów i ich sąsiadów to fascynująca mozaika taktyk i wynalazków. Dzięki nim powstawały imperia sięgające od Morza Śródziemnego po Indie, a ich echo brzmi w historii wojskowości do dziś.

Tekst stanowi fragment najnowszego Pomocnika Historycznego POLITYKI „Dzieje Persów i Iranu” premiera 10 września. 

Konie z Wielkiego Stepu, medyjscy kawalerzyści, flota Persów

Północno-wschodni Iran sąsiaduje z Wielkim Stepem ciągnącym się od Chin do węgierskiej puszty. Była to wielka arteria, którą wędrowały hordy koczowników, ale również technologie oraz idee. To gdzieś na równinach Kazachstanu i podgórzu Turkmenistanu doszło ok. 5 tys. lat temu do domestykacji konia. Udomowione zwierzę nie miało jednak samo w sobie potencjału bitewnego. Kościec ówczesnych rumaków był zbyt delikatny, by mogły na grzbiecie dźwigać jeźdźców. Dopiero połączenie stosunkowo delikatnego konia z lekkim, zaopatrzonym w szprychowe koła wozem stworzyło nowe możliwości.

Rydwan powstał ok. 4–4,5 tys. lat temu w obrębie uralskich peryferii Wielkiego Stepu i założyć można, że również tam został połączony w jeden system bojowy z łukiem kompozytowym. Pojazd, rozumiany jako kompletny konstrukt bitewny, dotarł ok. 1500 r. p.n.e. na obszar dzisiejszego Iranu, a następnie dalej, na wschodnie wybrzeża Morza Śródziemnego i do doliny Nilu. Wywołał wówczas prawdziwą militarną rewolucję. Na narodziny formacji konnych trzeba było jednak jeszcze czekać. Przede wszystkim zmienić musiało się samo zwierzę. Doszło do tego na sprzyjających hodowli obszarach środkowoazjatyckich, w tym północnym i północno-wschodnim Iranie. Konny wojownik był kolejnym gościem ze stepów.

fot.André Castaigne / domena publiczna

Atak perskich rydwanów z kosami

Pod koniec VIII i na początku VII w. p.n.e. grupy walczących konno Scytów wkroczyły do zachodniego Iranu. Najeźdźcy wykorzystali osłabienie władających tym obszarem Medów.  To właśnie od Scytów Medowie nauczyli się wojować konno. Ówczesny kawalerzysta był w sensie taktycznym konnym łucznikiem. Jakiekolwiek ciosy z końskiego grzbietu – czy to bronią krótką, czy drzewcową – były bardzo mało prawdopodobne. Początkowo nawet – wobec braku rzędu, strzemion i ze względu na posługiwanie się derką, a nie siodłem – jeźdźcy działali w parach. Jeden wiódł oba rumaki, drugi strzelał z krótkiego łuku refleksyjnego.

Stosunkowo szybko jednak ekwipunek jeździecki rozwinął się na tyle, że wojownik mógł zarówno powodować wierzchowcem, jak i prowadzić ostrzał. Nie ma przy tym wątpliwości co do niskiej skuteczności wysyłanych w takich warunkach strzał. Opowieści o strzelcach niechybnych może były i prawdziwe w jednostkowych przypadkach, ale aby uzyskać pożądany efekt, łuczników trzeba było używać w dużej liczbie, a także maksymalnie wykorzystywać ich wysoką mobilność.

Czytaj także: Jak powstało imperium Persów?

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Wojsko Medów

Podobnie jak w przypadku innych wczesnych cywilizacji wiedza dotycząca organizacji wojskowej Medów jest bardzo szczupła. Relacje pisane są wyjątkowo rzadkie, więc pozostaje interpretacja płaskorzeźb i innych artefaktów zdobytych przez archeologów. Wydaje się, że w VII w. p.n.e. Medowie w istotny sposób zmodernizowali swój system wojskowy. Dokonania te są wiązane z postacią króla Kyaksaresa (pan. 625–585 p.n.e.). Zastąpił on, lub też usiłował zastąpić, pospolite ruszenie klanowoplemienne walczące w grupach (tudzież hordach) prowadzonych przez lokalnych wodzów – oddziałami zorganizowanymi według specjalizacji taktycznej.

Władca ustanowił więc jednolite formacje konnych strzelców, włóczników, tarczowników i rydwanów (choć te Medowie traktowali bardziej jako pojazdy ceremonialne niż bojowe). Dowodzenie taką armią było znacznie bardziej skomplikowane, ale w istocie mogło istotnie podnieść efektywność wojska. Poza tym taka organizacja wyjmowała poszczególnych wojowników spod władzy wodzów klanowych, co w sposób oczywisty obniżało pozycję tych drugich. Zmiany miały więc wymiar stricte militarny, jak i polityczno-społeczny. Wspomnieć jeszcze należy, że ograniczone znaczenie rydwanów było następstwem opanowania przez Medów hodowli koni nisejskich (ich matecznikiem była Równina Nisejska rozciągająca się pod zachodnimi stokami gór Zagros). Umożliwiło to wystawienie efektywnej kawalerii, a to czyniło rydwany anachronizmem.

Medyjscy kawalerzyści byli konnymi strzelcami, ewentualnie oszczepnikami. Użycie broni drzewcowej w bezpośrednim starciu było bardzo trudne. Na ogół uważa się, że ówczesny kawalerzysta, jeżeli przenosił takową i używał w bezpośrednim starciu, to w bardzo szczególny sposób. Musiał mianowicie wypuścić drzewce z dłoni tuż przed uderzeniem w przeciwnika, gdyż w przeciwnym przypadku, wobec braku siodła i strzemion, zostałby prawdopodobnie zmieciony z grzbietu zwierzęcia. Kilkaset lat później taką właśnie bronią drzewcową walczyli elitarni jezdni z armii Aleksandra Wielkiego zwani hetaíroi (towarzysze).

Jeździec nosił obcisłe skórzane spodnie, skórzaną tunikę, na którą narzucał długi wełniany płaszcz, oraz okrągłe filcowe nakrycie głowy z osłonami na uszy i kark oraz zasłaniające usta. Ten element ubioru pełnił również funkcje ochronne. Uzbrojenie składało się z refleksyjnego łuku, krótkiego miecza lub toporka albo buzdygana oraz włóczni (protolancy). Niekiedy, ale wydaje się, że jedynie sporadycznie, posługiwano się lekką wiklinową tarczą (jej dzierżenie wykluczało strzelanie z łuku).

Tak wyekwipowana i uzbrojona armia była rdzeniem medyjskiego wojska. Piechota odgrywała rolę całkowicie pomocniczą. Wydaje się, że tarczowników (rozumianych jako piechota ciężka) było bardzo niewielu lub zgoła nie było wcale, zaś włócznicy (piechota lekka) wykonywali zadania ochrony obozowisk, garnizonów miejskich bądź obowiązki gospodarcze.

Fenicko-grecka flota Achemenidów

Persowie byli ludem jeźdźców i początkowo ich państwo można uznać za jeszcze jedno końskie imperium. Siły morskie zaczął tworzyć król Kambyzes (pan. 530–522 p.n.e.,). Wynikało to z zamiaru podbicia Egiptu. Flota w pierwszej kolejności była potrzebna do przeprowadzenia wojsk z Palestyny przez północny Synaj do ujścia Nilu. Persowie – pozbawieni doświadczenia nautycznego – nie byli w stanie wystawić samodzielnie odpowiedniej liczby okrętów. Sięgnięto więc po zasoby miast fenickich, cylicyjskich i cypryjskich. Dariusz I wyzyskał flotę wystawioną przez zhołdowane miasta do zdobycia Samos.

fot.Cattette / CC BY 4.0

Imperium Achemenidów w czasie największego zasięgu terytorialnego za Dariusza I (522–486 p.n.e.)

Bazy floty perskiej znajdowały się w Cylicji, lidyjskich Kyme i Fokaji oraz być może w fenickich Akce oraz Sydonie. Zaplecze stoczniowe ulokowano w libańskim Trypolisie, gdzie w obfitości znajdowało się drewno szkutnicze. Ważną rolę w aprowizowaniu floty odgrywała Dolina Nilu, zaś Cypr dostarczał miedzi, kluczowej dla wytwarzania brązu. Po rozciągnięciu perskiej władzy na anatolijskie i trackie kolonie greckie również one zasiliły swoimi okrętami imperialną marynarkę. Persowie umościli się w Halikarnasie, trackiej Abderze oraz anatolijskim Myusie. Imperium Achemenidów było przy tym państwem dwóch mórz. Oprócz wschodniej części Morza Śródziemnego flotę, stworzoną przy pomocy fenickich cieśli i żeglarzy, utrzymywano też na Szatt al -Arab. Kontrolowała handel morski między portami Zatoki Perskiej a zachodnimi wybrzeżami Dekanu.

Okręty Achemenidów żeglowały do osiedli perskich w Bahrajnie, Omanie, Jemenie i być może docierały na subkontynent indyjski. Kontrola nad dwoma akwenami położonymi na przeciwległych krańcach imperium była zapewne pierwszym takim przypadkiem w dziejach.

Nominalne dowództwo nad zespołami floty sprawowali perscy arystokraci. Nie znali jednak morza, w związku z tym marynarka stała się drabiną kariery dla rozmaitych nautycznych specjalistów spoza persko- medyjskiego etnosu. Wśród dowódców byli Karowie, Grecy z Azji Mniejszej, źródła wspominają nawet o jednym Ateńczyku. O szeregowych żeglarzach nie wiadomo zgoła nic. Można jednak zakładać, że większość stanowili Fenicjanie, małoazjatyccy Grecy, być może także Egipcjanie.

fot.autor nieznany / CC BY-SA 3.0

Model triery

Zaokrętowane pododdziały piechoty tworzyli jednak Persowie, Medowie i Scytowie. Byli żołnierzami zawodowymi utrzymywanymi przez państwo. Okręty były budowane według maniery fenickiej. Najliczniej występowały zapewne trójrzędowce. Pierwsze miały ok. 30 m długości, później powstawały też większe, 40-metrowe. Dużą trierę obsadzało 170 wioślarzy, kilkunastu marynarzy i do dwóch dziesiątek żołnierzy. Flota utrzymywała też specjalne, zapewne płaskodenne transportowce zdolne do zabrania 30 koni. Za Kambyzesa flota liczyć miała 300 trójrzędowców.

Gwardia Achemenidów, bojowe słonie, falanga Seleukidów

Imperium Achemenidów za Cyrusa Wielkiego ( 590 p.n.e. – 529 p.n.e.) osiągnęło maksimum swojej rozległości terytorialnej. System wojskowy stanowił odzwierciedlenie politycznego. Persowie pozostawiali podległym ludom (bardziej zhołdowanym niż podbitym) znaczny stopień autonomii. Lokalni władcy zachowywali sporo władzy, stając się jednocześnie perskimi zarządcami (satrapami). Uprawiali oni prawdziwy taniec na linie ponad ostrzami, ponosząc z jednej strony odpowiedzialność za pobór podatków, a z drugiej za utrzymanie wewnętrznego spokoju.

Armia Achemenidów składała się z komponentu perskiego oraz oddziałów dostarczanych przez satrapów na wezwanie króla królów. Podstawowym rodzajem wojsk pozostała kawaleria niezbędna do sprawowania kontroli nad rozległym imperium. Oprócz strzelców konnych do szeregu stawały rydwany (będące przejawem silnego przywiązania do tradycji, a i lekceważenia kosztów) oraz słonie bojowe (o których dalej). Wraz z poszerzaniem perskiego władztwa, co skutkowało podbojem fenickich i greckich miast na wybrzeżu Azji Mniejszej oraz zajęciem Egiptu i Babilonii rosło znaczenie piechoty niezbędnej do oblężeń i pełnienia służby garnizonowej. Licznych piechurów wymagała ochrona władcy, czy też szerzej zapewnienie bezpieczeństwa czterem stolicom, którymi były Persopolis, Suza, Ekbatana oraz Pasargady (Pasargadaj).

Rolę straży pałacowej, żandarmerii, ale również elitarnych, uderzeniowych sił szybkiego reagowania odgrywali Nieśmiertelni, rekrutowani spośród Persów i Medów. Miało być ich 10 tys., a w marszu towarzyszył im kontyngent ochotników czekających na każde zwolnione w elitarnej formacji miejsce. Pełnili funkcję zorganizowanej rezerwy. Pod względem taktycznym Nieśmiertelni byli – mimo, a może za sprawą noszenia lekkich wiklinowych tarcz, lamelkowych bądź kolczych pancerzy i włóczni – ciężkimi łucznikami. Strzelali gęsto, ale skuteczność osłabiały stosunkowo miękkie groty odlewane z brązu cynowo-cynkowego o małej zdolności penetracji. Utrzymywano ich na koszt państwa.

fot.mshamma / CC BY 2.0

Nieśmiertelni: polichromowana ściana pałacu w Suzie

Gwardia pałacowa zaabsorbowała większość uwagi historyków. W jej cieniu pozostaje formacja najliczniejsza, zwana sparabara, również złożona z Persów i Medów. Były to oddziały półzawodowe. Kombatanci odbywali długie szkolenie, uczestniczyli w odległych kampaniach, ale w czasie pokoju wracali do uprawy roli i hodowli. Żołnierze byli półciężkimi tarczownikami. Używali dużych wiklinowych pawęży, nosili tekstylne pancerze podobne do greckich linthoraxów. Uzbrojeniem zaczepnym były włócznie o długości ok. 2 m, do samoobrony używano krótkich mieczy lub znacznie częściej toporków lub rozmaitej broni obuchowej. Przydatni do ochrony łuczników przed lekką kawalerią, nie mogli dotrzymać pola hoplitom (ciężkozbrojnym piechurom greckim). Piechotą lekką, odpowiednikiem greckich peltastów, byli takabara. W Azji Mniejszej formacja ta pełniła funkcje garnizonowe, a w armiach polowych robocze. Podczas najazdów na Grecję, z powodu braku kawalerii, sparabara przejęli rolę zwiadu i lekkich sił osłonowych.

Słonie bojowe

Słonie były używane jako pancerne bestie bojowe w okresie Achemenidów (550–330 p.n.e.), następnie za rządów hellenistycznej dynastii Seleukidów, partyjskich Arsakidów, a ich zmierzch nastąpił za Sasanidów (224–651 n.e. ). Elefanty pojawiały się zatem na polach bitew przez ok. 1000 lat. Do dziś trwają jednak dyskusje, czy w jakimkolwiek starciu odegrały przypisywaną im rolę broni ostatecznej. Zwolennicy owej tezy przytaczają bitwę pod Ipsos stoczoną podczas czwartej wojny diadochów (sukcesorów Aleksandra Macedońskiego) w 301 r. p. n.e. W jej trakcie koalicja Kassandera, Lizymacha i Seleukosa dysponowała 64 tys. piechoty, 10 tys. jazdy, 120 rydwanami oraz 400 słoniami bojowymi. Po drugiej stronie stanęły wojska Antygona i jego syna Demetriusza, liczące 70 tys. piechoty, 10 tys. jazdy i 75 słoni. W toku batalii Demetriusz rozbił część sił przeciwników, ale jego kawaleria nie zdołała przebić się przez słonie chroniące tyły wrogiego szyku. W tym przypadku zwierzęta uszykowano za główną linią wojsk jako mobilny odwód. Wydaje się jednak, że było to raczej wyjątkiem niż regułą.

Podobnie jak osiągnięcie zwycięstwa przez same słonie, co miało miejsce podczas starcia Antiocha I z dynastii Seleukidów z celtyckimi Galatami w 275 r. p.n.e., 16 zwierząt wywołało panikę w szeregach Celtów, którzy oddali pole. Ówczesne słonie bojowe były częściowo opancerzone. Zbroja stanowiła połączenie elementów kolczych, lamelkowanych oraz płyt metalowych. Kornak (opiekun zwierzęcia) siedział na karku, a wojownicy (2–4) obsadzali wieżyczkę na grzbiecie. Posługiwanie się słoniami bojowymi nie było łatwe. Szarża wymagała płaskiego, wolnego od naturalnych przeszkód terenu, a same zwierzęta osłony lekkozbrojnej piechoty (kawaleria kiepsko się do tego nadawała, gdyż szare olbrzymy płoszyły konie). Wielu problemów przysparzało nie tylko dowodzenie formacją, ale też utrzymywanie pod kontrolą pojedynczych zwierząt. Mimo długoletniej tresury stosunkowo łatwo wpadały w panikę, a nawet szał. Nie bez powodu kornak był wyposażony w długi gwóźdź i młot. Służyły one – w sytuacji ekstremalnej – do uśmiercenia zwierzęcia, gdy okazywało się, że nie można było nad nim sprawować kontroli.

fot.Autor nieznany / domena publiczna

Potężne zwierzęta z zamocowanymi na grzbietach wieżyczkami, z których wojownicy ranili wrogów długimi włóczniami, siały spustoszenie w szeregach przeciwnika.

Armie operujące słoniami borykały się też z olbrzymimi problemami zaopatrzeniowymi. Według starożytnych autorów jedno zwierzę potrzebowało ok. 400 kg jęczmienia oraz 440 litrów wody dziennie. Zatem słoniom musiały towarzyszyć liczne tabory. System bojowy był ponadto niesłychanie kosztowny. Niezbędne były stajnie, warsztaty wytwarzające i konserwujące oporządzenie oraz ekwipunek, a także liczna służba zapewniająca obrok i sprzątająca rejon stacjonowania. Co otrzymywano w zamian? Formację o potencjalnie wielkiej sile przełamującej, ale niepewną, niełatwą do manewrowania i dowodzenia, a nawet trudną do utrzymania w dyscyplinie. Wobec takiego rachunku zysków i kosztów już za późnych Selucydów liczebność oddziałów słoni zaczęła się sukcesywnie zmniejszać. W późniejszych stuleciach na obszarze irańsko-perskim słonie pełniły już raczej funkcję ceremonialną.

Czytaj także: Słonie bojowe. Starożytne czołgi

Wojsko Seleukidów

Wojsko Seleukidów (312–63 p.n.e.) wywodziło się z tradycji grecko-macedońskiej. Po niej dynastia odziedziczyła podstawowe ugrupowanie bojowe, czyli falangę uzbrojoną w długie piki (sarissy). Ze względu na oddalenie od europejskiego obszaru rekrutacji Seleukidzi, mimo animowania i popierania osadnictwa wojskowego Greków, byli zmuszeni sięgać po lokalne oddziały najemne. Osadników wojskowych (katoikoi) lokowano w Lidii, północnej Syrii, nad górnym Eufratem, w Medii oraz Frygii. Owe dążenia do zbudowania stabilnej bazy mobilizacyjnej trwale zmieniły etniczny charakter wielu rejonów. Jeden tylko Antioch IV zbudował 15 miast, gdzie zamieszkali Grecy z Krety, Eubei, Etolii. Przybysze i ich potomkowie stawali orężnie w szeregach gwardii władców, falangi oraz kawalerii. Lokalnie rekrutowano formacje pomocnicze.

fot.F. Mitchell / domena publiczna

Falanga macedońska uzbrojona w sarisy

Elitą armii Seleukidów byli argyraspides (srebrne tarcze). Żołnierzy rekrutowano tylko spośród synów helleńskich osadników. Uzbrojeni w sarissy walczyli w falandze. Ok. 150 r. p.n.e. w szkoleniu i uzbrojeniu gwardii zaczęły objawiać się coraz silniej wzory rzymskie. Mogło to wynikać z tego, że Antioch IV w mieście nad Tybrem spędził większość lat młodzieńczych. Drugim powodem była zapewne bitwa pod Pydną (168 r. p.n.e.). Falanga macedońskich Antygonidów została zmiażdżona przez Rzymian walczących w ugrupowaniu legionu manipularnego.

fot.George E. Koronaios / CC BY-SA 4.0

Replika tarczy Argyraspidesa w Muzeum Wojny w Atenach

Prócz falangitów Grecy wystawiali milicje miejskie. Wydaje się, że przynajmniej podczas walki z powstaniem Machabeuszów (167–160 p.n.e.) wyprowadzono je poza macierzyste garnizony. Grecy zapełniali też szeregi elitarnej kawalerii hetaíroi (towarzysze). Druga formacja konna, agema (gwardziści), grupowała Medów. Obie pod względem taktycznym były kawalerią lekką. Kawalerią ciężką, pancerną, byli nisaioi. Jeźdźców werbowano na południu Iranu. Byli uzbrojeni i wyekwipowani na wzór partyjski. Z czasem wyodrębniły się dwa rodzaje kawalerii będącej kluczowym – z racji rozmiarów państwa – rodzajem wojsk. Była to opancerzona jazda ciężka, kataphraktoi, walczący bronią drzewcową oraz jazda lekka, w skład której wchodzili konni łucznicy oraz nieopancerzeni posługujący się bronią drzewcową (z pewnym przymrużeniem oka można ich zwać lansjerami).

Falangę i jazdę grecko-medyjską uzupełniały wojska najemne. Pod Rafią (271 r. p.n.e.) walczyło ok. 10 tys. Arabskiej piechoty i ok. 5 tys. Karmanów oraz Cylicyjczyków. Rekrutowano też Traków i Galatów służących również pieszo. Seleukidzi korzystali ponadto z usług najemnej kawalerii tarantyjskiej (rekrutowanej w Wielkiej Grecji, w rejonie miasta Tarentum, czyli obecnego Tarentu). Byli lekką kawalerią półregularną, harcownikami i zagończykami, prawdziwymi lisowczykami świata hellenistycznego. Z czasem taki sposób walki został przejęty przez inne nacje. Termin kawaleria tarantyjska utracił wówczas konotację geograficzną, a stał się pojęciem stricte taktycznym.

Czytaj także: Największe bitwy Aleksandra Niezwyciężonego

Partyjski strzał, katafraktowie Sasanidów, arkabuzerzy Safawidów

Zwrot w pełnym pędzie. Lekka kawaleria była podstawową, a w zasadzie jedyną siłą militarną ludów koczowniczych migrujących w obrębie Wielkiego Stepu i na jego obrzeżach. Poprzez posadzenie na grzbiecie stepowego konika strzelca uzbrojonego w krótki łuk refleksyjny nomadzi stworzyli jeden z najbardziej długowiecznych systemów bojowych w historii wojskowości. Stosowany w odpowiedni sposób, na rozległych trawiastych równinach był niesłychanie skuteczny. Zwłaszcza wówczas, gdy w stepy zapuszczały się wojska o mniejszej mobilności niż konne armie wędrownych ludów. Medowie i Persowie, Scytowie i Partowie, a po nich Sarmaci, Hunowie, Awarowie i Chazarowie, Mongołowie, Madziarowie oraz Turcy byli mistrzami szybkich i głębokich konnych zagonów, które organizowali w trakcie najazdów na osiadłych, uprawiających rolę przeciwników. W obronie swych imperiów rządzonych z końskiego grzbietu potrafili wciągać mniej ruchliwego przeciwnika w głąb swojego terytorium, a następnie niszczyć, np. odcinając od wody.

O bojowych walorach konnych armii dotkliwie przekonali się Rzymianie. W 54 r. p.n.e. jeden z triumwirów, Marek Licyniusz Krassus będący namiestnikiem Syrii, podjął bardzo nieroztropną decyzję o najechaniu Partów. Ich państwo kontrolowało w owym czasie zachodnie krańce Jedwabnego Szlaku, co było źródłem wielkich bogactw. Na wschód ruszyła potężna armia złożona z siedmiu legionów wspartych 4 tys. jazdy, w tym tysiącem wybornych jeźdźców galijskich. Armia Krassusa stała ciężką piechotą szkoloną do rozstrzygania starć w boju ręcznym. Broni dystansowej miała niewiele, gdyż nawet słynny rzymski oszczep (pilum) służył do penetracji tarcz przeciwników ze stosunkowo niewielkiej odległości, a nie do miotania na duże dystanse.

Partowie, sprawnie manewrując, doprowadzili do sytuacji, gdy ich konna armia otoczyła w rejonie Carrhae przeciwnika. Następnie oddziały w pełnym pędzie zbliżały się do rzymskich szyków na ok. 40 m, intensywnie ostrzeliwujące legionistów z łuków. Nie wjeżdżano przy tym w zasięg oszczepów, ale jezdni zawracali konie i oddalali się, nadal szyjąc z łuków. Ciężka piechota nie była zdolna do skutecznego przeciwdziałania. Ostatecznie owo zderzenie ciężkiej, opancerzonej piechoty z lekkimi łucznikami zakończyło się jedną z największych klęsk w dziejach Rzymu. Taktyka, której kluczowym elementem był zwrot w pełnym pędzie przy jednoczesnym kontynuowaniu ostrzału została nazwana partyjskim strzałem. Owa umiejętność wschodnich jeźdźców na tyle mocno wryła się w historyczną pamięć Zachodu, że pojęcie wyszło poza obszar terminologii militarnej. W wielu językach oznacza kąśliwą, a nawet obelżywą ripostę wypowiadaną tuż przed oddaleniem się od interlokutora. W angielskim to pathian shoot, we francuskim la fleche du Parthe (literalnie partyjska strzała), w rosyjskim парфянская стрела (czyli również partyjska strzała).

Czytaj także: Bitwa pod Carrhae

Ciężka kawaleria Sasanidów

Ardaszir I (pan. 224– 241 n.e.), faktyczny założyciel imperium Sasanidów, był wodzem i reformatorem wojskowym. Przywrócił część instytucji wojskowych Achemenidów. Restytuował stałą armię, nad którą sprawował osobiste dowództwo. Zachował lekką kawalerię strzelczą, ale duże znaczenie przywiązywał również do ciężkiej jazdy, piechoty i formacji oblężniczych. Utrzymywał także słonie bojowe. Zasadniczo odmienny charakter przeciwników zagrażających sasanidzkiemu państwu wymuszał utrzymywanie dwóch komponentów armii. Manewrowy przeznaczony był do obrony przed Heftalitami i Turkami, których domeny rozciągały się na wschodzie. Z kolei skuteczna walka przeciw Rzymianom, z którymi państwo Sasanidow sąsiadowało na zachodzie, wymagała ciężej uzbrojonych kombatantów.

W takiej sytuacji niezwykle ważną rolę odgrywała kawaleria ciężka, której członkowie byli zwani kataphraktoi (katafraktami). Formacja była dostatecznie manewrowa, by pod wprawnym dowództwem gromić lekkozbrojnych nomadów, a jednocześnie dość przebojowa, by stanowić poważne zagrożenie dla Rzymian (przynajmniej do czasu, gdy sformowali własną ciężką kawalerię). Żołnierzy rekrutowano spośród synów sasanidzkiej elity. Przechodzili długie szkolenie, zarówno indywidualne, jak i zespołowe, co nadawało formacji półzawodowy charakter.

fot.John Tremelling / domena publiczna

Sasanidzki katafrakt: jeździec nosi kolczugę, a koń okryty jest zbroją łuskową

Wyhodowanie dużych i ciężkich koni umożliwiło opancerzenie zarówno jeźdźca, jak i wierzchowca. Kawalerzysta nosił więc brązowy lub żelazny hełm, do którego dzwonu podczepiona była od dołu kolcza osłona karku i twarzy. Korpus jeźdźca chronił z kolei pancerz kolczy lub lamelkowy w formie sięgającej połowy ud koszuli, zaopatrzonej w rozcięcie krokowe umożliwiające dosiad, oraz w szerokie kolcze rękawy. Na wierzchowca nakładano warowany kropierz, który przykrywano pancerzem kolczym.

Wyższe i stosunkowo mocno rozbudowane siodła dały możliwość uzbrojenia kawalerzysty w oręż drzewcowy, włócznię (lub rodzaj lancy), co znakomicie zwiększało siłę uderzeniową formacji. Oprócz tego katafraktowie mieli łuk, dwie cięciwy i kołczan z 30 strzałami. Po zrzuceniu zbroi mogli więc działać również jako kawaleria strzelcza, choć nie było to rozwiązanie optymalne. Uzbrojeniem dodatkowym był miecz, topór lub buzdygan.

Ciężka jazda sasanidzka (podobnie jak cała armia) była zorganizowana w systemie dziesiątkowym. Zatem dziesięciu konnych tworzyło podstawową jednostkę taktyczną. Łączono je w setki, a setki w oddziały liczące 500 konnych. Dwie pięćsetki tworzyły jednostkę wyższego szczebla. Za czasów Szapura II (pan. 309–379 n.e.) katafraktowie otrzymali jeszcze cięższe zbroje: na kolcze pancerze nakładano wówczas dodatkowy napierśnik lamelkowy, ochronę dolnej części ciała zaś rozbudowano o nakolanniki (i być może nagolenniki). Sasanidzka kawaleria w zasadzie została skopiowana przez Rzymian, którzy swoją pancerną jazdę nazwali klibanariuszami (clibanarii). Z czasem stała się podstawową formacją cesarstwa wschodniego.

Imperium prochowe Safawidów

Jeszcze w 1471 r. Uzun Hasan ibn Ali, władca Persji z dynastii Timurydów (1370–1526 n.e.), wysłał do Wenecji poselstwo, którego jednym z zadań było pozyskanie broni palnej. Wspierając wroga Osmanów, doża Serenissimy wysłał Persom broń ręczną, kilkanaście dział oraz sześciu puszkarzy.

Transport ten nigdy nie dotarł do adresata, a 11 sierpnia 1473 r. Uzun Ali przegrał bitwę pod Baškentem. Nie wiadomo również, czy do Persji ostatecznie przybył oddział 100 artylerzystów wysłanych z Wenecji w 1473 r., a dowodzonych przez Tomasa di Imolę. Władza wymykała się Timurydom z rąk, więc czasy nie sprzyjały rozwojowi broni ogniowej.

Nowa dynastia Safawidów (1501–1736 n.e.) zapłaciła za owe zaniedbania cenę bardzo wysoką. W bitwie pod Chaldiranem 23 sierpnia 1514 r. turecka artyleria i uzbrojeni w arkabuzy janczarowie zmasakrowali tradycyjnie uzbrojonych Persów. Szach Esma’il I (pan. 1501–24) rozpoczął więc tworzenie formacji strzelców ogniowych. Broń i proch początkowo kupowano w Indiach, gdzie dotarł wraz z Mogołami. Persowie, których metalurgia była nieźle rozwinięta, szybko przyswoili również umiejętność wytwarzania broni ręcznej, opanowując wyrabianie luf ze stali bułatowej.

Rozpoczęto odlewanie dział. Największe, oblężnicze, strzelały kulami o masie 60– 70 funtów. Lufy, na modłę europejską, umieszczano na kołowych lawetach. Ludwisarze czerpali również wiedzę i umiejętności od Europejczyków: Portugalczyków (w 1683 r. francuski podróżnik widział w Isfahanie armaty zdobyte na Luzytanach w Ormuz) i Holendrów, zarówno bezpośrednio, jak i przez Indie.

Raporty weneckich dyplomatów mówią, że ok. 1520 r. armia perska mogła wystawić ok. 10 tys. arkebuzerów. Używano broni ręcznej o zamku lontowym. Italczycy zwracali uwagę, że perska broń piechoty miała mniejszy kaliber i dłuższe lufy niż europejska. Równocześnie pojawił się ciężki muszkiet używany przez kawalerię na wielbłądach. Strzelano z niego, gdy wierzchowiec kładł się na ziemi, a broń opierano o siodło. Rozwijała się również taktyka. Podczas bitwy pod Dżam (1528 r.) młody szach Tahmasp I (pan. 1524–76) miał posłużyć się lekkimi działami (odpowiadających europejskim falkonetom) zamontowanymi na wozach.

fot.LSH 99908 / domena publiczna

Arkebuz z pierwszej połowy XVII wieku

Za czasow Abbasa I (pan. 1587–1629) znaczne środki przeznaczano na piechotę uzbrojoną w broń ognistą oraz na rozbudowę artylerii oblężniczej. W jej skład włączono działa ofiarowane w 1602 r. przez cara Borysa Godunowa. To dzięki armatom szach mógł odwrócić ciąg klęsk, które Persja ponosiła w ponadstuletniej konfrontacji z Osmanami. W latach 1603–07 odbito utracone wcześniej Tebriz, Erywań, Derbent, Tyflis i Kars, a w 1612 r. Iran zmusił Portę do traktatowego uznania owych zdobyczy. Kiedy Abbas zmarł w 1629 r., skończyły się jednak dobre czasy. Artylerię, a i ręczną broń palną zaniedbano. Było to jednym z powodów, że turecka rekonkwista zapoczątkowana w 1635 r. zdobyciem Karsu doprowadziła sułtana Murada w 1638 r. aż do Bagdadu, południowego filaru perskiego imperium. Miasto pozostało w rękach tureckich do 1917 r., kiedy zajęli je Brytyjczycy.

Tekst stanowi fragment najnowszego Pomocnika Historycznego POLITYKI „Dzieje Persów i Iranu” premiera 10 września.

Zobacz również

„Dzieje Persów i Iranu” Najnowszy Pomocnik Historyczny POLITYKI

Cywilizacja perska, obecnie zwana irańską, jest zaliczana do grona najstarszych i najznamienitszych w dziejach ludzkości.

9 września 2025 | Autorzy: Redakcja

Starożytność

Asyria

Powstanie i upadek pierwszego imperium w dziejach świata

16 stycznia 2025 | Autorzy: Redakcja

Starożytność

Jak powstało imperium Persów?

Podporządkowali sobie 40 procent ludności globu, a ich władcy nazywali się Królami Królów. Jak Persowie przejęli władzę nad starożytnym światem?

30 grudnia 2024 | Autorzy: Anthony Sattin

Starożytność

Kim byli Scytowie?

Herodot przedstawił ich jako morderców dzieci i królobójców. Oni sami mieli się za potomków Zeusa. Na polu bitwy uchodzili za niepokonanych. Kim byli Scytowie?

25 października 2024 | Autorzy: Anthony Sattin

Starożytność

Kim był Krezus?

Władał potężnym państwem i wierzył, że może pokonać każdego przeciwnika – nawet Persję. Boleśnie przekonał się jednak, że nie należy ślepo ufać słowom wyroczni.

2 lipca 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Starożytność

Wojny perskie w pigułce

W V wieku p.n.e. Persowie dwukrotnie ruszyli przeciwko Grekom – i dwa razy ponieśli sromotną klęskę. Jak przebiegały wojny perskie?

28 marca 2023 | Autorzy: Theodore Papakostas

KOMENTARZE (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Satanas Luxphoros

Jeśli ok. 1500 p.n.e. rydwany dopiero dotarły do Eranu, jakim sumptem XVIII dynastia przepędziła Hyksosów walcząc z rydwanów i wypuszczając strzały z kompozytowych łuków. Warto zwrócić większą uwagę na chronologię, czy wyniki badań archeologicznych współgrają z dokumentami historycznymi.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.