Ciekawostki Historyczne
Nowożytność

Czy chłopi byli niewolnikami?

Dla współczesnego człowieka pańszczyzna i poddaństwo mogą wydawać się formą niewolnictwa. Ale czy faktycznie polscy chłopi byli niewolnikami szlachciców?

Tekst stanowi fragment książki Artura Wójcika Sarmatia. Czarna legenda złotego wieku, Znak Horyzont 2025.

***

Gdyby Wincenty Gała przyszedł na świat nie w XVIII wieku, lecz na przykład w latach pięćdziesiątych XX wieku, mógłby stać się typowym dorobkiewiczem okresu transformacji ustrojowej po 1989 roku – kimś, kto szybko dorobił się majątku w sposób niekonwencjonalny, choć nie zawsze całkowicie legalny. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że Gała znalazłby się na liście najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”. Gdyby… Gdyby…

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Awans na pana feudalnego

Wincenty Gała musiał jednak funkcjonować w feudalnej rzeczywistości Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Niewiele wiemy o jego życiu – był chłopskim bartnikiem pracującym w starostwie sokolnickim. Produkował własny miód i wosk, zapewne potajemnie, by sprzedawać je na pobliskim szlaku handlowym, przy granicy ze Śląskiem.

Musiał być w tym skuteczny, ponieważ po kilku latach zgromadził znaczny majątek, który pozwolił mu na wykupienie 3 listopada 1766 roku od szlachcica Krzysztofa Czechowskiego dwóch wybraniectw w Czastarach i Sokolnikach. Znajdowały się one na terenie starostwa, w którym mieszkał. I to zapewne był tylko początek jego kłopotów.

Los chłopów polskich był ciężki, ale czy faktycznie można ich porównywać do czarnoskórych niewolników za oceanem?fot.Józef Chełmoński/domena publiczna

Los chłopów polskich był ciężki, ale czy faktycznie można ich porównywać do czarnoskórych niewolników za oceanem?

(…) Jak doszło do transakcji między chłopem a szlachcicem, w wyniku której Gała nabył ziemię, pozostaje zagadką. Wiadomo jednak, że jako bartnik podlegał on staroście sokolnickiemu Antoniemu Sułkowskiemu, który nie był zadowolony z tej samowolki, zwłaszcza że Gała porzucił bartnictwo. Na dodatek Czechowski, od którego Wincenty nabył ziemię, nie zamierzał oddać wybraniectwa w Sokolnikach nowemu właścicielowi, do czego wykorzystał jego nieznajomość przepisów, a także kruczki prawne.

Mamy zatem do czynienia z sytuacją bez precedensu – chłop, na dodatek bartnik, został panem feudalnym! Jak się jednak okazało, był panem jedynie dla siebie i swoich synów. Z nowobogackich ambicji pozwolił sobie jedynie na przyjęcie bardziej szlachecko brzmiącego nazwiska – Galiński. W Czastarach, które jako jedyne pozostały w jego rękach, sam zajął się uprawą ziemi.

Wojna o dom

(…) Ludwik Borowski, dzierżawca starostwa sokolnickiego, nie krył oburzenia tą samowolą. Zwłaszcza że Gała próbował czerpać dochody z propinacji, podobnie jak szlachta, mimo że wybrańcom przysługiwało prawo wyrobu piwa i gorzałki wyłącznie do własnego użytku. Podobno interes szedł Gale bardzo dobrze. Przez dwa lata prowadził on gospodarstwo na wybraniectwie w Czastarach i żył w ciągłym strachu. Gdy na polu jego syn orał pole, Wincenty ochraniał jego i siebie dwoma strzelbami.

Gała doprowadził do sytuacji, której ani Sułkowski, ani Borowski nie zamierzali zaakceptować. Po kilku nieudanych próbach rozwiązania problemu Borowski zwrócił się do Sułkowskiego o pomoc w stłumieniu oporu Gały – zagroził, że w przeciwnym razie będzie zmuszony zrezygnować z dzierżawy starostwa. Sułkowski w odpowiedzi wysłał do Czastar swojego przedstawiciela, któremu polecił użycie wszelkich metod, by złamać opór Gały.

Wysłannik udał się na miejsce i próbował zmusić chłopa do poddania się. Gdy to się nie udało, nakazał aresztowanie Gały, ten jednak nie dał się ująć. Ponieważ nie udało się go schwytać w ciągu dnia, postanowiono spróbować pod osłoną nocy. Otoczono chałupę, w której znajdował się Wincenty z rodziną. Wśród napastników było czterech szlachciców oraz kilku miejscowych chłopów, którzy także mieli swoje porachunki z Gałą. Rozpoczęła się prawdziwa wojna o dom, która trwała do świtu, kiedy to napastnikom udało się wyważyć drzwi i wedrzeć do środka.

Gała i jego synowie dzielnie stawiali opór, w trakcie którego jeden z uczestników ataku – wójt – został śmiertelnie raniony. W końcu szlachcic Mikołaj Kozierowski wystrzelił kulę, która śmiertelnie raniła Wincentego. O skali ostracyzmu świadczy fakt, że księdzu nie pozwolono odprawić mszy na cześć zmarłego.

Czytaj też: Dzień chłopa pańszczyźnianego

Polscy chłopi niczym czarnoskórzy niewolnicy?

Historia Gałów koresponduje z fabułą filmu Kos (reż. Paweł Maślona), którego akcja toczy się tuż przed wybuchem powstania kościuszkowskiego. (…) W filmie znajduje się poruszająca scena, w której Domingo, czarnoskóry adiutant Kościuszki i były niewolnik, oraz Ignac, młody chłop z Rzeczypospolitej, zauważają na swoich plecach podobne blizny.

Mimo bariery językowej bohaterowie wyjaśniają sobie, skąd u nich tak podobne rany – u Dominga od ciosów pejcza, a u Ignaca od uderzeń kija. Przesłanie tej sceny jest łatwe do rozszyfrowania: los czarnoskórego niewolnika z Ameryki nie różni się od losu chłopa z Rzeczypospolitej. Czy taka teza jest zasadna?

Zarówno niewolnicy na plantacjach, jak i polscy chłopi często padali ofiarą przemocy ze swoich panów.fot.Mathew Benjamin Brady /domena publiczna

Zarówno niewolnicy na plantacjach, jak i polscy chłopi często padali ofiarą przemocy ze swoich panów.

(…) W 1936 roku Tomasz Nocznicki, polityk i znany działacz ludowy, opublikował broszurę zatytułowaną Co chłopi o pańszczyźnie powinni wiedzieć. W swojej publikacji Nocznicki skupił się na edukacji chłopów, którym przedstawił historyczne i społeczne aspekty pańszczyzny. W taki sposób odniósł się do podmiotowości dawnych chłopów w Rzeczypospolitej:

Czemże była pańszczyzna chłopów polskich? Czy tylko niewolą? Tak, niewolą, i może nawet gorzej niż niewolą. Straszną była niewola w starożytności, ale – i wtenczas nawet niewolnik przedstawiał wartość, trzeba zań było zapłacić – kupić go, a przeto na taką poniewierkę niewolnika, któraby przyprawiała go o chorobę – lub skracała jego życie, mógł sobie pozwolić jedno człowiek bogaty i to bardzo bogaty. Pańszczyźniany chłop był u swojego pana niewolnikiem za darmo, niewolnikiem z urodzenia – „podle urodzonym”.

Czytaj też: Chłop, czyli… chodząca rzecz

Chłop obelgą jest i basta!

(…) Inny historyk, Stanisław Karwowski, stwierdził, że sarmacki chłop nie był całkowicie pozbawiony wolności ani majątku. Mimo że jego swoboda była ograniczona, nie można go uznać za niewolnika w ścisłym tego słowa znaczeniu: […] chłop nasz nie był niewolnikiem, posiadał majątek ruchomy, którego mu nikt zabrać nie miał prawa, mógł nawet niekiedy okupić grunt, na którym siedział i nabyć w ten sposób na nim prawo dziedziczne.

Karwowski trafnie zauważył, że chłopi mieli pewne prawa, które odróżniały ich od niewolników. W okresie staropolskim terminy „niewola” i „niewolnik” miały różne znaczenia. Włodzimierz Dworzaczek, który przejrzał akta z szesnasto- i siedemnastowiecznych ksiąg grodzkich z dawnego województwa poznańskiego i kaliskiego, zauważył, że chłopi byli określani mianem „uczciwych, opatrznych, sławetnych, czcigodnych”.

Mateusz Wyżga, od lat badający źródła dotyczące dziejów staropolskiego chłopstwa, poczynił podobne spostrzeżenie. Dodał, że stosowano terminy związane ze statusem w strukturze gospodarstwa: „kmieć”, „zagrodnik”, „komornik”, „ludzie luźni” i tak dalej. Samo słowo „chłop” jeszcze w XV wieku było… obelgą. (…) W tamtym czasie w źródłach ludność wiejską określano mianem kmiecia, a słowo „chłop” w odniesieniu do tego stanu pojawiło się dopiero w XVI wieku.

Ofiary społecznej niesprawiedliwości

Wróćmy jednak do niewolnictwa. (…) Szymon Starowolski w traktacie Reformacja obyczajów polskich (około 1650) wprost krytykował niesprawiedliwość społeczną i przemoc, które opanowały Rzeczpospolitą. Opisywał, jak biedniejsi stawali się niewolnikami bogatszych, którzy mogli ich krzywdzić, obrażać i napadać według własnego uznania. Starowolski zwracał uwagę, że w rzeczywistości wolność w Rzeczypospolitej przysługiwała tylko tym, którzy mieli władzę i siłę, a reszta – szczególnie ubodzy – była narażona na bezkarność tyranów:

[…] uboższy jest niewolnikiem możniejszego, który go krzywdzi, despektuje, najeżdża kiedy mu się jeno podoba […]. Tylko to u nas wolno każdemu co chcieć czynić, tak we wsi, jako i w miasteczku, kto jedno jest potężniejszym, albo kupę hultajską ma przy sobie. Któryż, proszę, z tych tyranów pomienionych tak siłą ludzi oraz pomorduje, jako u nas w wolnej rzeczypospolitej na każdy rok zamordują? I gdzie się tak często rozboje, najazdy, gwałty białychgłów, zastępowanie po drogach, krzywdy, wydzierstwa, i krwi rozlane, jako u nas w Polsce dzieją?

Los chłopów w systemie pańszczyźnianym był ciężki, ale nie był tożsamy z niewolnictwem.fot.Aleksander Kotsis/domena publiczna

Los chłopów w systemie pańszczyźnianym był ciężki, ale nie był tożsamy z niewolnictwem.

W swojej Satyrze z połowy XVII wieku Krzysztof Opaliński również wyraził krytykę niesprawiedliwego traktowania chłopów w Polsce. Podkreślał, jak ciężki był ich los w systemie pańszczyźnianym (…). Można też zacytować słowa jezuity księdza Jana Chądzyńskiego, który wyrażał krytykę stosunków społecznych w Rzeczypospolitej. Postulował, aby Sarmacja stała się państwem, w którym wszyscy obywatele – niezależnie od stanu – mogliby żyć bez nadmiernych obciążeń, wyzysku i nadużyć ze strony klasy szlacheckiej, która wówczas monopolizowała prawa i przywileje:

Trzeba by to piekło zburzyć panom Polakom a rzeczpospolitą Polską po ludzku postanowić, żeby i kmiotkowie nie byli w opresji nie tylko od obcych, ale i od panów własnych.

Czytaj też: Początki pańszczyzny w Polsce

Jednak nie niewolnictwo?

Problem posługiwania się terminem „niewolnictwo” w kontekście okresu staropolskiego jest więc złożony. Współczesnemu człowiekowi, przywiązanemu do takich wartości jak wolność, prawa obywatelskie i prawa człowieka, pańszczyzna i poddaństwo mogą wydawać się formą niewolnictwa. Można również odnieść wrażenie, że kwestia zniewolenia chłopów jest oczywista i dawno już udowodniona.

Nie zamierzam nikogo przekonywać do przedstawionej argumentacji, ale z perspektywy prawa niewolnik był przedmiotem, a nie podmiotem prawa, i traktowany jak przedmiot podobny do stołu, garnka czy patelni. (…) Nie zmienia to jednak faktu, że choć losy chłopstwa w Rzeczypospolitej ulegały pogorszeniu przez wieki, to nie można ich sytuacji jednoznacznie porównać z niewolnictwem.

To, co bywa interpretowane jako sprzedaż, w rzeczywistości było często uregulowaniem statusu chłopa.fot.Henryk Dyrdoń/domena publiczna

To, co bywa interpretowane jako sprzedaż, w rzeczywistości było często uregulowaniem statusu chłopa.

Warto podkreślić, że w dawnej Rzeczypospolitej brakowało udokumentowanych przypadków sprzedaży chłopów przez szlachtę. Owszem, w źródłach z pewnością można by znaleźć pojedyncze przykłady tego typu praktyk, ale to, co bywa interpretowane jako sprzedaż, w rzeczywistości było często uregulowaniem statusu chłopa u właściciela danej ziemi – na przykład jako ekwiwalent za przyjęcie zbiega lub rozwiązanie sytuacji związanej z małżeństwem poddanych należących do różnych posiadaczy ziemskich.

(…) Mój największy sprzeciw budzi sposób, w jaki dyskutuje się o staropolskim niewolnictwie, to, jak podchodzimy do różnych interpretacji, jakie przykłady wybieramy i w jaki sposób formułujemy wnioski. Przykładem tej tendencji jest książka Kamila Janickiego Pańszczyzna, której autor sięgnął po silnie emocjonalny język – w podtytule określił dzieje poddaństwa i pańszczyzny jako „prawdziwą historię polskiego niewolnictwa”.

Jego rozważania obfitują w takie określenia jak „upodlenie”, „zezwierzęcenie”, „rozbój”, „bezwzględni specjaliści od zarządzania folwarkami” czy „szlacheccy eksperci od wyzysku”. Takie sformułowania – mimo że są chwytliwe i atrakcyjne – nie sugerują, że autor skonfrontował ze sobą różne źródła, ale wskazują raczej na to, sięgał tyko po takie, które udowadniają konkretną tezę.

Źródło:

Tekst stanowi fragment książki Artura Wójcika Sarmatia. Czarna legenda złotego wieku, Znak Horyzont 2025.

Zobacz również

Sarmatia. Czarna legenda złotego wieku

Najdłuższe fallusy, srogie miny i duma z bycia Sarmatą

5 czerwca 2025 | Autorzy: Redakcja

Nowożytność

Chłop, czyli… chodząca rzecz

Honor, siła, sukces – po tym można poznać „prawdziwego” mężczyznę. A gdzie w tym wszystkim chłopi zniewoleni przez pańszczyznę?

29 grudnia 2024 | Autorzy: Gabriela Bortacka

Nowożytność

Dzień chłopa pańszczyźnianego

Praca od świtu do nocy, brutalne kary za ociąganie się z robotą i niekończąca się lista obowiązków. Jak wyglądała codzienność pańszczyźnianych chłopów?

21 grudnia 2024 | Autorzy: Maria Procner

XIX wiek

Chłopi w powstaniach narodowych

Bez poparcia chłopów nie było co wszczynać narodowych zrywów. Jak przywódcy powstania listopadowego i styczniowego przekonywali ich do walki o niepodległość?

29 maja 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Sytuacja polskich chłopów w XVIII i na początku XIX wieku

Od XVI wieku polscy chłopi byli praktycznie niewolnikami. Pewne nadzieje wzbudziły reformy z przełomu XVIII i XIX wieku, ale znów wystrychnięto ich na dudka.

9 maja 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

Nowożytność

Pańszczyzna w Polsce

Zwykło się mówić, że postęp wymaga poświęceń. I ofiar. W tym wypadku powstał na krzywdzie chłopów. Kiedy wyzysk pańszczyźniany osiągnął w Polsce apogeum?

7 kwietnia 2023 | Autorzy: Herbert Gnaś

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.