Powstanie w prawobrzeżnej części Warszawy trwało zaledwie cztery dni. Te cztery dni walk na Pradze są często bagatelizowane czy wręcz pomijane. Niesłusznie.
O Powstaniu Warszawskim wydaje się, że napisano już niemal wszystko, kładąc nacisk na jego polityczne, dyplomatyczne i militarne aspekty. Prześledzono jego przyczynę i przebieg. Powstanie posiada również bogatą literaturę pamiętnikarską. Rokrocznie prezentowane są poświęcone mu wystawy muzealne. Czy jest jednak coś, co może nas jeszcze w związki z nim zaskoczyć, wprowadzić w zdumienie, a nawet… zakłopotanie?
Druga po Śródmieściu
Warszawa jest chyba jedyną stolicą, gdzie walka o wyzwolenie toczyła się osobno w dwóch częściach miasta wzdłuż linii rzeki. Miasto po lewej stronie Wisły stawiało opór przez 63 dni. Powstańczy zryw w części prawobrzeżnej trwał zaledwie cztery dni. W tym krótkim czasie warszawiacy na Pradze dali przykład niezwykłego patriotyzmu, ale wykazali się też realizmem. Dokonali chłodnej oceny szans dalszych walk i postanowili o ich zaprzestaniu. Za tą decyzją stał ppłk Antoni Żurowski. W latach okupacji jako komendant VI Obwodu Warszawskiego Okręgu AK – Praga wyróżniał się specyficznym pseudonimem – „Papież” (choć posiadał również inne).
Wybuch powstania i jego początkowy przebieg był bardzo podobny w obydwu częściach miasta, choć to dwie zupełnie inne opowieści. VI Obwód liczył sobie około 8820 żołnierzy, co powodowało, że był – po Śródmieściu – najliczniejszym obwodem miejskim. Jednak z powodu pospiesznej mobilizacji w punkty zborne trafiło tylko ok. 4900 ludzi, a do walki przystąpiło 3000–3500 (1 sierpnia udało się zmobilizować ok. 6360 ludzi).
To oni mieli za zadanie zaatakować kilkadziesiąt obiektów bronionych przez nieprzyjaciela posiadającego oczywiście przygniatającą przewagę. Dodatkowym problemem była dość luźna zabudowa Pragi. Na domiar złego teren dzielnicy przecinały linie kolejowe biegnące na nasypach.
Początek powstania na Pradze
Powstanie na Pradze pod wieloma względami było inne niż w pozostałych dzielnicach Warszawy. Tym, co wyróżniało przebieg tamtejszych walk, był fakt, że cały obszar VI Obwodu AK Praga znajdował się na bezpośrednim zapleczu frontu wschodniego. Był zatem zapleczem dla frontowych jednostek niemieckich próbujących powstrzymać Armię Czerwoną. W związku z tym cele, które musieli opanować powstańcy, były trudniejsze do zdobycia, niż te zlokalizowane na terenie lewobrzeżnej Warszawy. Mimo to ppłk Żurowski rozpoczął powstanie.
Już na samym wstępie Polacy byli na gorszej pozycji. Stracili element zaskoczenia. Około godziny 16:30 u zbiegu ul. Ząbkowskiej z Markowską doszło do konfrontacji powstańców idących na Michałów z silnym patrolem schutzpolizei. Jeszcze kilkadziesiąt minut przed godziną „W” Niemcy ustawili wzdłuż ulic Targowej i Grochowskiej potężną kolumnę czołgów. Udało się jednak zaatakować we wszystkich planowanych rejonach.Inspirację dla tekstu stanowi wystawa Praga ’44, którą od 18 września 2024 roku można oglądać w Muzeum Warszawskiej Pragi.
Powstańcy zdobyli wiele zajętych przez Niemców obiektów. Szczególnie ważny był gmach Dyrekcji Kolei, placówki policji, szkoły na Bródnie i w Golędzinowie. Przechwycono i obsadzono obiekty kolejowe oraz wiadukty. Niestety większości założonych celów nie zdołano opanować, a oddziały uległy przemieszaniu. Szwankowała łączność, co z kolei doprowadziło do zakłócenia struktury dowodzenia. Znaczna część sił powstańczych już pierwszej nocy walk wyszła poza teren miasta.
Czytaj też: Jak mogło do tego dojść? Powstanie Warszawskie – jedna z największych tragedii w dziejach Polski?
Decyzja o przerwaniu walk
Podobnie jak w lewobrzeżnej Warszawie dochodziło do aktów ludobójstwa. Na Cmentarzu Bródnowskim rozstrzelano grupę cywilów – ok. 80 mężczyzn. Pacyfikowano budynki mieszkalne na osi ul. św. Wincentego oraz domki osiedlowe przy pomocy dział czołgowych. Dokonywano egzekucji na rannych powstańcach.
Już rankiem 2 sierpnia było jasne, że większość strategicznych celów powstania na Pradze nie została osiągnięta i nic nie wskazywało, aby było to w ogóle możliwe. Powstańcy ograniczali się do obrony miejsc zdobytych dnia poprzedniego. W związku z negatywną oceną wyników akcji – oraz zaprzestaniem działań Sowietów na pobliskim froncie – sztab Rejonu 3 rozkazał więc zaprzestanie walk i przemieszczenie oddziałów na teren Pragi Centralnej.
Straty były duże – ok. 500 zabitych i drugie tyle rannych. To właśnie ludność cywilna i obawa przed jej eksterminacją kierowała w dużym stopniu Żurowskim, kiedy podejmował decyzję o przerwaniu działań na Pradze. Co ciekawe, po wygaszeniu walk w dzielnicy nie doszło do niemieckich represji. Dlaczego? Do dziś jest to owiane tajemnicą.
10 sierpnia zapadła decyzja o przejściu w stan konspiracyjnego pogotowia. Jednocześnie Żurowski polecił przygotowanie uzbrojonych oddziałów chętnych do przeprawy na drugą stronę Wisły. W ciągu kilkunastu dni udało się to ok. 550 praskim powstańcom. Tymczasem po czterech dniach walk Praga nadal istniała i starała się żyć normalnie.
Czytaj też: Krwawa ofiara stolicy. Powstanie Warszawskie w liczbach
Warszawska Praga stolicą Polski
Wkroczeniu na Pragę 14 września 1944 roku Sowietów i „kościuszkowców” towarzyszyły dramatyczne okoliczności. Ludność cywilna witała ich radośnie, z nadzieją. Jednak desanty 1 Armii LWP na Czerniaków, Powiśle i Marymont skończyły się tragicznie. Niedoświadczone oddziały, pozbawione jakiejkolwiek pomocy i wsparcia Sowietów, zginęły w walce. Dodatkowo żołnierze tych formacji spotykali się często z ostracyzmem społecznym. Mówiono im: „co z was za Wojsko Polskie, skoro macie na czapkach orła bez korony, a wokół was mnóstwo sowieckich politruków?”. Bardzo szybko represje stały się niemalże codziennością.
Od połowy września 1944 roku istniały na Pradze zakonspirowane szpitale dla rannych powstańców (m.in. na ul. Tykocińskiej), gdzie sanitariuszki chroniły rannych zarówno przed Niemcami, jak i Sowietami. Zdekonspirowany i zdradzony został Żurowski, a po śledztwie NKWD i UB skazano go na karę śmierci. W rejonie ulic Strzeleckiej, Środkowej i 11 Listopada w budynkach zajętych przez Rosjan urządzono areszt śledczy, gdzie życie straciło wielu patriotów…
Mimo wszystko Praga wyszła z wojny zniszczona w dużo mniejszym stopniu niż dzielnice lewobrzeżne. Wyzwolona 14 września 1944 roku, pięć dni później miała już swojego prezydenta, którym został Marian Spychalski – ceniony przedwojenny architekt. Przez następne cztery miesiące była nieformalną stolicą Polski. To tu powstał ośrodek polityczny i administracyjny powoli podnoszącego się z wojennej zawieruchy kraju. Dzielnica „przygarnęła” też ściągających zewsząd warszawiaków. Starano się żyć normalnie, uruchamiając nie tylko dworce kolejowe, urzędy, sklepy, targowiska czy szpitale, ale też biblioteki, kino, teatr, orkiestrę symfoniczną, rozgłośnię radiową i gazetę (to właśnie na Pradze drukowano początkowo „Życie Warszawy”). Nie było to jednak łatwe życie.
Inspiracja:
Inspirację dla tekstu stanowi wystawa Praga ’44, którą od 18 września 2024 roku można oglądać w Muzeum Warszawskiej Pragi.
Wystawa Praga ’44 – nieznana historia powstania warszawskiego na prawym brzegu Wisły, którą zobaczyć będzie można w Muzeum Warszawskiej Pragi w dniach 18.09.2024 – 23.02.2025, to zwięzła opowieść dziejów tej części miasta w czasie poprzedzającym oraz w trakcie trwania, a także po powstaniu.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.