Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Szkolne lata „Ponurego”

Zanim został cichociemnym, było z niego niezłe ziółko. „Ponury” już w latach szkolnych był „spadochroniarzem” i wielokrotnie sam na siebie ściągał kłopoty...

Szkoła w Ostrowcu została utworzona w 1913 r., a od 1923 r. nosiła nazwę: Państwowe Gimnazjum Męskie im. Joachima Chreptowicza. W mieszczącym się przy ul. Polnej 54 budynku (dawne koszary rosyjskie) uczyło się w tym czasie 350–400 chłopców.

Dyrektorem placówki od 1921 r. był nauczyciel fizyki i chemii Wilhelm Romiszewski. W gimnazjum istniało kilka kół zainteresowań m.in.: matematyczno-przyrodnicze, historyczne, literackie, dramatyczne. W 1925 r. w placówce rozpoczęła działalność organizacja Bratnia Pomoc, która zajmowała się pomocą dla biedniejszych uczniów oraz tych z problemami w nauce. Wśród młodzieży działała także I Ostrowiecka Drużyna Harcerska im. Mariana Langiewicza.

„Spadochroniarz” już w szkole

Drogę do szkoły początkowo Piwnik pokonywał pieszo, rowerem lub przygodnym środkiem transportu ze znajomym gospodarzem. W późniejszym czasie zamieszkał na stancji w Ostrowcu przy ul. Słowackiego 19 u rodziny Paców, wraz z dwoma kolegami z klasy gimnazjalnej – z synem właścicieli Jerzym oraz jego imiennikiem Jerzym Ignatowiczem.

Uczył się w klasie „A”, z francuskim jako językiem obcym. Jego wychowawcą był nauczyciel matematyki i fizyki, Franciszek Sadowski. Jak wynika z zachowanych arkuszy ocen, Jan nie należał do „orłów” w nauce. O ile klasę II i III ukończył zgodnie z planem, o tyle do kolejnej uczęszczał przez dwa lata, w roku szkolnym 1925/1926 oraz 1926/1927. W pierwszym okresie oceny niedostateczne miał aż z sześciu przedmiotów: języka polskiego, języka francuskiego, języka łacińskiego, geografii, matematyki oraz nauk przyrodniczych. Zachowanie oceniono jako odpowiednie, pilność jako małą, a zdolności jako średnie.

Jan Piwnik „Ponury” nie należał do „orłów” w nauce. O ile klasę II i III ukończył zgodnie z planem, o tyle do kolejnej uczęszczał przez dwa lata.fot.domena publiczna

Jan Piwnik „Ponury” nie należał do „orłów” w nauce. O ile klasę II i III ukończył zgodnie z planem, o tyle do kolejnej uczęszczał przez dwa lata.

Także w kolejnych latach miał problemy z zaliczaniem poszczególnych przedmiotów. Powtarzał klasy VI, VII lub VIII. Brak arkusza ocen z klasy VI. Udało się odnaleźć jedynie z klasy VII, który może jednak dotyczyć drugiego roku spędzonego w tym samym oddziale. Według kolegi klasowego Piwnika, Stefana Nowaczka, w 1929 r. razem ukończyli VI klasę, po czym Nowaczek odszedł ze szkoły, a Piwnik miał ją ukończyć w 1931 r., czyli rok wcześniej niż w rzeczywistości zakończył edukację. Gdyby powtarzał VI klasę, to Nowaczek raczej by o tym wspomniał, a ponadto nie wskazywałby 1931 r. jako daty zakończenia nauki przez Piwnika. Mógł natomiast nie wiedzieć o powtarzaniu przez niego VII lub VIII klasy, stąd ten drugi wariant wydaje się bardziej prawdopodobny.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

Zamiłowanie do tańca i zabawy

Lata gimnazjalne to nie tylko czas nauki, to także okres zabaw oraz wkraczania w dorosłe życie. Mimo swego chłopskiego pochodzenia Jan nie był szykanowany przez innych uczniów ani nie pozostawał na uboczu, jak można przeczytać w niektórych publikacjach. Mało tego. Jego kolega klasowy, Witold Zapałowski, wspominając lata młodzieńcze, podkreślał:

„W tamtych latach w gimnazjum było nas 352 uczniów, w większości to synowie chłopów i robotników. Kryterium podziału na pochodzenie chłopskie czy robotnicze nie istniało. Byliśmy całkowicie zintegrowani nie tylko zewnętrznie, przez jednolite mundury, ale również przez naszych wspaniałych wychowawców i przez nasze organizacje szkolne: harcerstwo oraz Bratnią Pomoc”.

W rozmowie z autorem Zapałowski dodał ponadto, że Piwnik był jednym z weselszych chłopców w klasie, przez co zyskiwał sympatię innych. Bardzo lubił grę w piłkę nożną i ręczną, latem pływanie, a zimą jazdę na łyżwach. Był też dość dobrym tancerzem.

Warto odnotować, że zamiłowanie do tańca i zabawy skończyło się dla niego dość przykrymi konsekwencjami. Idąc na jeden z bali szkolnych w VIII klasie, aby sobie poprawić humor, wstąpił do restauracji na jednego. Tydzień po zabawie obniżono mu sprawowanie do nieodpowiedniego, a trzeba pamiętać, że było to ostatnie półrocze przed maturą. Koledzy wydedukowali, że musiała go wsypać nauczycielka języka polskiego, z którą tańczył. Prawdopodobnie wyczuła od niego woń alkoholu i poskarżyła się dyrekcji. W odwecie rozpoczęli bierny bojkot nauczycielki, co już po pierwszej lekcji zakończyło się płaczem polonistki i opuszczeniem przez nią sali. Mimo próśb i gróźb gimnazjaliści nie dawali za wygraną.

Kolejnego dnia Piwnik, chcąc powtórzyć materiał z historii, podczas długiej przerwy wyszedł na dzieciniec szkoły i wskoczył przez okno do zamkniętej na klucz klasy. Po dzwonku, gdy nauczycielka weszła do sali, ze zdziwieniem spostrzegła Jana siedzącego przy jednej z ławek. Kiedy zapytała, jak się tutaj dostał, odparł, że wszedł przez dziurkę od klucza. Polonistka zdenerwowana bezczelnością ucznia poskarżyła się jego wychowawcy. Na profesorze Sadowskim nie zrobiło to jednak większego wrażenia. Podczas kolejnej lekcji matematyki rzucił jedynie mimochodem: „Chłopcy, bardzo proszę nie wchodzić do klasy przez dziurkę od klucza”.

Czytaj też: Cichociemni, polscy super komandosi z czasów II wojny światowej – szkolenie, misje i tajemnice elitarnej jednostki

Miłości i przyjaźnie

Według rodzinnych przekazów, w późniejszym czasie Jan związał się uczuciowo z dziewczyną o imieniu Melcia, z którą najprawdopodobniej później się zaręczył. Związek nie przetrwał jednak wojennej rozłąki. Melcia wyszła za mąż podczas pobytu Piwnika na Wyspach Brytyjskich. Możliwe, że znajomość ta rozpoczęła się dopiero podczas służby policyjnej w Warszawie. W kieszonkowym kalendarzyku Jana, w części z adresami pierwszy znajdujemy bowiem zapis: „Mela [Melania] Zdunkówna, Warszawa, ul. Spokojna 3 m. 51”. Jak się udało ustalić, Melania Zdunek w 1940 r. wyszła za mąż za Władysława Dąbrowskiego.

Już w latach szkolnych Piwnik dał się poznać jako aktywista i oddany przyjaciel (na zdj. siedzi przodem drugi od prawej).fot.Tadeusz Rylski „Ostoja” – Stowarzyszenie Pamięci Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej „Ponury – Nurt”/CC BY-SA 4.0

Już w latach szkolnych Piwnik dał się poznać jako aktywista i oddany przyjaciel (na zdj. siedzi przodem drugi od prawej).

Na początku 1931 r. wraz z kolegami z klasy gimnazjalnej Piwnik wstąpił do koła starszoharcerskiego, gdzie dał się poznać jako bardzo aktywny druh. Przed świętami Bożego Narodzenia tego samego roku członkowie koła złożyli uroczyste przyrzeczenie i otrzymali krzyże harcerskie. Oświadczyli ponadto: „Złączeni silnymi węzłami przyjaźni i harcerskim braterstwem, my, uczniowie ósmej klasy, w roku szkolnym 1931/1932 Państwowego Męskiego Gimnazjum im. J. Chreptowicza, zobowiązujemy się uroczyście, że po dziesięciu latach od dnia dzisiejszego stawimy się wszyscy na koleżeńskie spotkanie w naszej szkole”.

Kolegami Piwnika w ostatniej klasie byli: Leon Abramowicz, Czesław Budulski, Leon Czerwiec, Bogusław Dybiec, Jerzy Ignatowicz, Tadeusz Kozłowski, Adolf Młodnicki, Maciej Morawiecki, Marian Otko, Mieczysław Pacański, Jerzy Pac, Adam Słowiński, Lucjan Stępień, Józef Tkaczyk, Jan Wielgus oraz Witold Zapałowski. Część wymienionych uczniów niestety nie przeżyła wojennej pożogi.

Źródło:

Tekst stanowi fragment książki Wojciecha Königsberga Pułkownik „Ponury”. Biografia cichociemnego Jana Piwnika (Znak Horyzont 2024).

Zobacz również

Druga wojna światowa

Jaki naprawdę był Jan Piwnik?

Jan Piwnik dowodził największym oddziałem partyzanckim w okupowanej Polsce. O jego fenomenie i rysach na jego biografii opowiada Wojciech Königsberg, autor książki „Pułkownik »Ponury«”.

7 sierpnia 2024 | Autorzy: Jacek Perzyński

Druga wojna światowa

Ostatnia walka „Ponurego”

16 czerwca 1944 roku Jan Piwnik „Ponury” zaatakował niemiecki Stützpunkt Jewłasze. Osobiście poprowadził swoich ludzi do ataku. Zapłacił za to najwyższą cenę.

10 lipca 2024 | Autorzy: Wojciech Königsberg

Polscy komandosi w Anglii

Po klęsce wojny obronnej polscy żołnierze nie złożyli broni. Ale nim zostali komandosami, musieli przejść szkolenie, które oddzieliło chłopców od mężczyzn.

16 maja 2024 | Autorzy: Herbert Gnaś

Druga wojna światowa

Jak AK likwidowała Niemców?

Nawet 380 tys. ludzi w czasie okupacji hitlerowskiej w Polsce należało do Armii Krajowej. Do końca okupacji żołnierze AK przeprowadzili ponad 110 tysięcy większych akcji...

1 sierpnia 2022 | Autorzy: Marcin Moneta

Druga wojna światowa

Dziewczyny z „Parasola”

„Bronią się chłopcy spod »Parasola«” – nucił Józef Szczepański ps. „Ziutek”. Ale wśród żołnierzy słynnego batalionu nie brakowało również dziewcząt.

26 lipca 2022 | Autorzy: Maria Procner

Druga wojna światowa

Cichociemni, polscy super komandosi z czasów II wojny światowej – szkolenie, misje i tajemnice elitarnej jednostki

Byli niezłomni, bo przekraczali granice – nie tylko terytorialne, lecz również fizyczne. Szkoleni przez najlepszych, sami należeli do wojskowej elity. Cichociemni. Komandosi specjalizujący się w...

11 sierpnia 2020 | Autorzy: Marcin Waincetel

KOMENTARZE (15)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Paweł Kopeć

„Co ma piernik do wiatraka?!”
„Życie osobiste nie równa się publicznemu”
„Brukowiec”?!
Real Life

Artamator

Dziwna książka. Odbieram to jako kolejny przytyk krytykujący Polaków tzw polityka wstydu..Czy ten który był uczniem pilnym, grzecznym skakał by ze spadochronem przechodząc niesamowite szkolenia?

    Stach1

    Czy autor miał napisać nieprawdę że uczył się świetnie , był przykładnie grzeczny i ukończył szkołę przed terminem. Co książka ma wspólnego z ogłoszona przez wodza rzekomą polityką wstydu . Prawda to prawda .

Obrońca apla

Nie no dokładnie tak szuka się u bohaterów narodowych wszystkiego co nie etyczne jeszcze powinni napisać że rodzina Ponurego powinna oddać Niemcom pieniądze za wystszelana amunicję i stres wielkiej Germani w Michniowie

Ewa

Nie wiem w jakim celu autor interpretuje postać. Może Jest synem ubeka lub jakiegoś żydowskiego NKWD-zisty. Nikt nie jest idealny i każdy ma jakieś talenty. Jeżeli z prostego chłopaka ze wsi ze słabymi wynikami (wtedy na wsi nie przejmowali się szkołą) wyrósł bohater i wojownik to chwała Jemu i Rodzicom. Widać jakie intencje ma autor zdeprecjonować prawdziwego patriotę.

    :)

    Ewka. Przestań ćpać albo przynajmniej zmień dilera.

    gnago

    I tego się trzymaj biograf ma pisać PRAWDĘ o swoim bohaterze. Jesteś w stanie to pojąć

Toruniak

szkoda, że nie ma dalszej historii…bo z tego co tu opisano to zwykły przygłup…

    Edyta

    Łatwo oceniać w 2024 siedząc na wygodnym foteliku w bezpiecznym kraju.Obyś nigdy nie musiał sprawdzać swojej mądrości w takich warunkach jak Ponury.

Bres

Autor ksiazki o Ponurym – Wojciech Koenigsberg. W ksiazce negatywne oceny bohatera. Czy kazdy patriota musi byc od urodzenia prymusem ? Pilsudski byl rabusiem napadajacym na transporty gotowki. Czyzby zadaniem autora byla deprecjacja Ponurego ? Patrzac na nazwisko/ pseudonim autora to wysoce prawdopodobne (jude-niem.= krolewska gora /wojciech=adalbert)

Henryk

Razem z moimi synami praktycznie codziennie byłem na zorganizowanej przy archidiecezji gdańskiej wystawie „Ponury Nurt i inni”W domowym archiwum przechowujemy jak relikwie wydany album z podpisami żyjących jeszcze wówczas żołnierzami Ponurego.Do księgi poczyniłem wpis”Dulce et decorum Est pro Patria mori,lecz dlaczego nie czcimy bohaterów. Tego samego roku podczas wakacji złożyliśmy,Im hołd będąc na Wykusie.Po latach dopiero doczekaliśmy się, że pamięć o Ich bohaterstwie zagościła w mass mediach.Byli, są i zawsze będą wzorem patriotyzmu .

    Zofia

    Pięknie Pan napisał.

    Ekolog

    codziennie? a w wolnych chwilach mieli lekcje szydełkowania i gry na fagocie?

Wojtek

W szkole ludzie waleczni i umiejący grać zespołowo nie mogą mieć dobrych ocen, bo trudno ludziom o takim charakterze uczyć się w samotności lub ciszy o słowikach w świetle księżyca, lancetnikach w glebie próchniczej, mianownikach wspólnych dla 3 i 8, liczebnikach od deux trois, odczynnikach melaninowych czy Kopernikach z elipsami. Szkoła promuje ludzi umiejących szybko przyswajać i przekazać informację bez pytania o zasadność nauki lub przydatność wiedzy. Podobnie armia szuka żołnierzy bezmyślnie wykonujących polecenia ich dowódców, którzy wiedzą lepiej jak wygrywać, jak wykorzystać siłę armii i słabość przeciwnika. Za dowódców natomiast szuka się ludzi mających wojenne szczęście. Napoleon pracowity rzeźbiarz swojego ego wolał marszałków szczęściarzy od mędrców. To ponoć Stalin masowy producent zła powiedział, że głupich i skutecznych zastąpię jeszcze głupszymi ale skuteczniejszymi. Obaj bezwzględnie szastali życiem zwiedzionych sławą lub zyskiem i tworzyli bohaterów na użytek swoich chorych ambicji. Mój Tato, który Ponurego znał osobiście, miał go za towarzysza broni i bohatera powiedział mi, jak zostać dobrym żołnierzem. Miałem kilka lat i zapytałem Go, jak stać się dobrym żołnierzem? Powiedział mi: „Żeby zostać dobrym żołnierzem musisz najpierw zostać kompletnym baranem”. Najpierw baranem do bezmyślnego wykonywania rozkazów przełożonych a potem z barana szakalem, który umie sprytnie uzasadnić baranom swoje menu.
Wnioski z tego takie, że bohaterem staje się przez przypadek, a bohater dla ludzi może być całkiem bezwartościowy, gdy sięgnie się do motywacji oraz skutków, tak głęboko, jak potrafi tylko Bóg .

    Mr Zoob

    … wszechobecne zagrożenia czyhające na słabych i bezbronnych trudno jednoznacznie przypisać przypadkowi
    – podobnie rzecz ma się z ikonicznymi bohaterami, np Kapitan Ameryka powstał na zamówienie rządu

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.