Atahualpa został pojmany i zamordowany. Konkwistadorzy triumfowali. Ale Inkowie jeszcze się nie poddali. Ich ostatnim bastionem stała się Vilcabamba.
Po śmierci Atahualpy na inkaskiej scenie politycznej pojawił się ktoś, kto w przyszłości miał stać się problemem dla Hiszpanów. Aczkolwiek oni sami jeszcze nie zdawali sobie z tego sprawy. Ba, pomogli mu zdobyć władzę, licząc na łatwą współpracę. Tym kimś był Manco Inca, dawny zwolennik Huascara (który został zgładzony przez Atahualpę w trakcie wojny domowej). Z początku faktycznie współpracował z przybyszami zza oceanu. Być może sądził, że po tym, jak ukradną wystarczającą ilość złota, wyniosą się do siebie. Te nadzieje miały okazać się płonne. Tymczasem jednak donosił na innych inkaskich wodzów i w 1534 roku został koronowany przez Pizarro na króla. A Hiszpanie ponownie zajęli się plądrowaniem. Chociaż – nie chcąc denerwować miejscowych – starali się nieco ograniczać.
Rzeź Inków
W międzyczasie cesarz Karol V – niezadowolony z egzekucji Atahualpy – podzielił zdobyte terytoria pomiędzy Pizarra i Diego de Almagrę. Chodziło o to, by ten pierwszy za bardzo nie obrósł w piórka. Zaczęły też narastać napięcia pomiędzy Manco a młodszymi braćmi Pizarra. Odebrali mu dwie kobiety, co wzbudziło jego gniew. Spróbował nawet potajemnie przedostać się na spotkanie z innymi wodzami, by omówić potencjalne powstanie przeciwko Hiszpanom. Jednak konkwistadorzy go schwytali. W więzieniu poddali króla torturom i zagrozili, że spalą go żywcem.
Manco zdołał zbiec. Sformował armię, która w 1536 roku zaatakowała Cuzco, gdzie przebywali bracia Pizarra. Ci jednak, pomimo miażdżącej przewagi przeciwników, wyszli ze szturmu zwycięsko – m.in. dzięki wewnętrznym konfliktom w szeregach Inków oraz zdradzie, która umożliwiła Hiszpanom zdobycie inkaskiej twierdzy Sacsayhuaman. Ostatni jej obrońcy woleli wybrać samobójstwo niż egzekucję. „Chętnych” było ponoć tak wielu, że niektórzy nie zginęli, rzucając się z murów, ponieważ… lądowali na ciałach poprzedników.
W trakcie walk poległ Juan Pizarro. Nie zmieniło to jednak sytuacji Inków, którzy nie mogli pojąć, dlaczego ponieśli klęskę w starciu z tak nielicznymi siłami wroga. Tymczasem Hiszpanie postanowili „ukarać” ich za powstanie. Odpowiadające za aprowizację kobiety zwyczajnie mordowali. Mężczyznom obcinali nosy, nadgarstki, a nawet ramiona. Ich okrucieństwo nie znało granic.
Vilcabamba powstaje, a powstanie upada
Ale i Inkowie nie czekali bezczynnie, obserwując tę rzeź. Stopniowo uczyli się wykorzystywania zdobycznej broni i wyposażenia: mieczy, arkebuzów, a nawet koni. Manco odrzucił ofertę sojuszu od powracającego z południa de Almagro, który ze swoimi siłami ruszył na Cuzco. Konkwistador zdobył miasto, a przy okazji uwięził Hernando i Gonzalo Pizarrów. Tymczasem Manco wycofał się na północny wschód – w rejon doliny rzeki Vilcabamby.
Tamtejszy teren był o wiele trudniejszy dla hiszpańskiej konnicy, która w gęstwinach dżungli stawała się bezużyteczna. I to właśnie stamtąd Manco chciał kontynuować walkę z Hiszpanami. Zapewne liczył, że pochłonięci bratobójczą walką Pizarro i de Almagro wyniszczą się wzajemnie. Ale znów się przeliczył. Wojna domowa między konkwistadorami zakończyła się uduszeniem de Almagra przy pomocy garoty. A Manco musiał uciec jeszcze dalej na północ, ponieważ zdradził go jego brat przyrodni Paullu. W efekcie Hiszpanie zdobyli i splądrowali kolejne inkaskie miasto – Vitcos. Powstanie przeciwko białym najeźdźcom stłumiono. Wodza Villaca Umu oraz wuja Manco – Tiso – spalono na stosie.
W obliczu tych porażek Manco prawdopodobnie w 1539 roku zdecydował się założyć nową twierdzę Inków: Vilcabambę. Nazwa ta oznacza Równinę Duchów.
Oliwa sprawiedliwa
Pojawiły się pogłoski, jakoby Manco chciał się poddać. Ucieszony Pizarro wysłał do niego swoich posłańców z darami, jednak inkaski król kazał ich zamordować. Manco liczył bowiem, że na rozmowę pofatyguje się sam konkwistador. Wówczas planował go pojmać i wymusić na nim uwolnienie swojej schwytanej przez Hiszpanów żony Cury Ocllo.
Zasadzka się nie udała. Na dodatek kiedy Pizarro dowiedział się o losie posłańców, rozkazał wielokrotnie zgwałcić kobietę (miał zresztą sam w tym uczestniczyć) i ją zabić. Ciało umieszczono w koszu i „odesłano” z nurtem rzeki w kierunku Królestwa Vilcabamby. Manco nie zdążył pomścić żony, bo… zrobili to za niego almagryści pod wodzą syna zgładzonego przywódcy, Diega de Almagro. Zamordowali Pizarra 26 czerwca 1541 roku. Kolejnym ich wrogiem stał się przybyły z Hiszpanii nowy gubernator Cristobal Vaca de Castro.
Tymczasem Vilcabamba rosła w siłę. A po sromotnej klęsce almagrystów na płaskowyżu Chupas siedmiu z nich schroniło się w państwie Manco. Król miał nadzieję, że wyszkolą jego ludzi w posługiwaniu się europejską bronią. Być może to ich rady sprawiły, że ostatecznie negocjacje pomiędzy de Castro a Manco spełzły na niczym. Na domiar złego Hiszpanie w 1544 roku śmiertelnie poranili inkaskiego władcę i próbowali uciec. Dopadł ich jednak pościg. Część rozstrzelano z łuków, część spłonęła żywcem w budynku, w którym się zabarykadowali.
Czytaj też: Złoto, sława i władza, a może… wprost przeciwnie? Czy opłacało się być konkwistadorem?
Tajemnicza śmierć
Tymczasem na scenie politycznej Ameryki Południowej trwały przetasowania. Próbujący wprowadzić nowe prawa wicekról Peru don Blasco Nuñez de Vela został obalony przez Gonzalo Pizarra, którego obwołano gubernatorem. Jego zaś wyrzucił z siodła przysłany z Europy ksiądz Pedro de la Gasca. Wyposażony w daleko idące pełnomocnictwa, przeciągnął na swoją stronę wielu rebeliantów. Gonzalo Pizarro został pojmany i ścięty. Chwilowo Hiszpanie zostawili Vilcabambę w spokoju. Do czasu.
Początkowo de la Gasca zastosował wobec następcy Manco – jego małoletniego syna Saryi Tupaca – taktykę kija i marchewki. Próbował przekonać go do opuszczenia Vilcabamby, oferując wiele – oprócz autonomii. W przeciwnym razie groził podjęciem radykalnych środków. Negocjacje kontynuował kolejny wicekról don Andrés Hurtado de Mendoza, mając na względzie zakaz prowadzenia działań wojennych wydany przez Karola V.
Rozmowy trwały aż do 1557 roku. W międzyczasie Saryi Tupac został koronowany i postanowił przyjąć ofertę Hiszpanów oraz przenieść się do Cuzco. Wszelkie znaki na niebie i ziemi (a także wróżby z wnętrzności zwierząt) wskazywały, że będzie to dobra decyzja. Saryi wraz ze swoją żoną (i jednocześnie siostrą) przyjął chrzest, ale już w roku 1561 zmarł w tajemniczych okolicznościach.
Titu Cusi wiecznie żywy
Władzę we wciąż niezależnej od Hiszpanów Vilcabambie przejął wówczas jego przyrodni brat Titu Cusi. I jego Hiszpanie zaczęli kusić perspektywą władzy i bogactwa w zamian za opuszczenie twierdzy. Pojawił się nawet pomysł małżeństwa jego syna z córką Saryi Tupaca, dzięki czemu otrzymałby wszelkie nadania swojego nieżyjącego brata. Konkwistadorom zaczynało się śpieszyć z negocjacjami, ponieważ docierały do nich sygnały, że Inkowie szykują się do kolejnego powstania. W końcu 24 sierpnia 1566 roku nad rzeką Aobambą zawarty został traktat pomiędzy Titu Cusim a Hiszpanami. Wkrótce jednak pojawił się problem, ponieważ inkaski król… nie opuścił Vilcabamby.
Zdaniem Romana Warszewskiego władca zwyczajnie grał na czas, dbając, by każdego roku wykonać wobec najeźdźców jakiś przyjazny gest. I tak np. wymyślił, że w 1568 roku zostanie ochrzczony – chociaż miał już tę uroczystość za sobą. Z drugiej strony brutalnie rozprawiał się z dwoma przysyłanymi do jego państwa misjonarzami. Jednego wygnał ze swojego kraju! Potem zaś kazał zamordować geologa, który znalazł na jego ziemiach złoto.
W maju 1571 roku po libacji alkoholowej z okazji rocznicy śmierci Manco Titu dostał krwotoku z ust i gorączki, a później – po zażyciu „lekarstwa” – zmarł. Człowieka, który podał mu napój, zabito od razu. Podejrzenia padły też na Diego Ortiza, misjonarza, który pozostał w Królestwie Vilcabamby. Pod groźbą śmierci kazano mu odprawić mszę i wskrzesić króla. Gdy to się nie udało, wychłostano go, zmuszono do wypicia „koktajlu” z odchodów i zabito dzidą. Władzę po Titu przejął Tupac Amaru, młodszy brat Saryi Tupaca, który postanowił odciąć Inków od hiszpańskich wpływów.
Zagłada Vilcabamby
W międzyczasie do Peru przybył nowy wicekról Francisco de Toledo, który w 1572 roku zadecydował, że pora ostatecznie rozprawić się z Vilcabambą. Konkwistadorzy obstawili wszelkie potencjalne drogi ucieczki. Wygrali pierwsze starcie 1 czerwca 1572 roku w miejscu zwanym Saltoyola. Nie napotykając większego oporu, posuwali się naprzód. W Vitcos natknęli się na ślady pośpiesznej ucieczki. Dzięki zdradzie jednego z Indian uniknęli też groźnej zasadzki. Vilcabamba była na wyciągnięcie ręki. Wkroczyli do niej 24 czerwca 1572 roku.
W pogoń za inkaskim królem, który próbował jeszcze uciekać, wyruszył Martin Garcia de Loyola. Po trwającym wiele dni pościgu jego ludziom udało się dopaść Tupaca Amaru. Po doprowadzeniu do Cuzco dał się nawet ochrzcić, ale i tak go to nie uratowało. Zorganizowano pokazowy proces. Jeszcze tego samego dnia, 24 września, pomimo wstawiennictwa duchownych ostatni niezależny władca Inków został ścięty. A wraz z nim umarła ich niepodległość.
Bibliografia
- J. Molenda, Tupac Amaru II, Saga Egmont, Warszawa 2021.
- K. MacQuarrie, The Last Days Of The Incas, Hachette Digital, London 2007.
- J. Pietraszyk-Sękowska, Tradycje oporu w Andach, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2015.
- G. Savoy, Vilcabamba. Last City of the Incas, Rober Hale & Company, London 1971.
- R. Warszewski, Dzikowska, Wydawnictwo Znak, Kraków 2019.
- R.Warszewski, Vilcabamba 1572, Bellona, Warszawa 2011.
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.