Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Saamowie – koczownicy z Europy

O tych pradawnych koczownikach ze Skandynawii mówiono, że są gorsi, głupsi, a ich śpiew to dzieło szatana. By pozbyć się problemu, brutalnie ich przesiedlono.

Pozostało ich niewiele. Szacuje się, że obecnie w Skandynawii żyje od 70 do 100 tysięcy Saamów. Ich historia jest jednak długa – i bolesna. Jako pierwszy wzmiankował o nich w 98 roku n.e. Tacyt, ale uważa się, że pojawili się Laponii (regionu obejmującego obszar ok. 380 tys. kilometrów kwadratowych, rozpościerającego się na terenie czterech krajów: Finlandii, Szwecji, Norwegii i Rosji) już 2,5 tys. lat temu, a więc na długo przed świętym Mikołajem. Nie należy ich jednak nazywać Lapończykami (choć przez lata właśnie tak ich określano).

„Czy można powiedzieć o nich »Lapończycy«? Nie można. Od razu należy sobie wyjaśnić, że my, jako osoby które nie zaliczają się do etnosu, możemy użyć tylko słowa »Saam«” – mówiła w audycji Polskiego Radia Źródła dr Sylwia Hlebowicz, specjalistka od skandynawskich języków i kultury. W języku szwedzkim słowo „lapp”, od którego najprawdopodobniej wywodzi się nazwa „Lapończyk”, oznacza łatę i ma pejoratywny wydźwięk. Oni sami wolą natywne określenie Sámi (lub Saamowie), czyli w wolnym tłumaczeniu – lud ziemi.

Kim są Saamowie?

„Lepiej ciągle być w podróży, niż żyć stale w jednym miejscu” – mawiają Saamowie. Od zawsze prowadzili koczowniczy tryb życia. Wymuszało to ich podstawowe zajęcie – hodowla reniferów. Przedstawiciele tego ludu podążali bowiem za stadami tych zwierząt, które zimą gromadziły się w głębi lądu, a wiosną ruszały ku wybrzeżom w poszukiwaniu nowych pastwisk. Renifery były dla nich głównym źródłem utrzymania. „Jedli ich mięso, ze skór szyli ubrania i buty, a z kości rzeźbili narzędzia. Nic nie mogło się zmarnować” – pisze o nich Kamil Nadolski.

Co ciekawe, choć uważali się za jeden lud, byli grupą bardzo niejednorodną. W ramach poszczególnych, odizolowanych od siebie społeczności wykształcili odrębne tradycje, sposoby hodowli, a nawet języki. Obecnie wyróżnia się dziesięć języków saamskich, z czego tylko sześć ma formę pisaną! Za to językoznawcy doliczyli się wśród nich przeszło 200 słów na określenie śniegu.

„Lepiej ciągle być w podróży, niż żyć stale w jednym miejscu” – mawiają Saamowie.fot.domena publiczna

„Lepiej ciągle być w podróży, niż żyć stale w jednym miejscu” – mawiają Saamowie.

Dziś kojarzą się przede wszystkim z charakterystycznymi, niebiesko-czerwonymi strojami ludowymi oraz wyjątkowym na skalę Europy tradycyjnym śpiewem, który Saamowie nazywają „jojkaniem” (yoik). To jedna z najstarszych tradycji muzycznych na naszym kontynencie, porównywana ze śpiewem niektórych plemion indiańskich. Kamil Nadolski opisuje:

Yoik nie musi mieć słów. Fraza powtarzana wielokrotnie z niewielkimi zmianami może mieć formę pojedynczego dźwięku albo rozbudowanego poematu. Może być wyrażana za pomocą słów, melodii, rytmu, wyrażeń i gestów. (…) Saamowie w przeszłości nie mieli języka pisanego, nie pozostały więc żadne odniesienia źródłowe co do pochodzenia yoika. Musimy bazować jedynie na tradycji ustnej, według której yoik został podarowany Saamom przez wróżki i elfy z arktycznych krain.

Inaczej na sprawę „jojkania” zapatrywały się władze Szwecji i Norwegii, gdy na początku XX wieku zaczęła się nagonka asymilacyjna na Saamów. Ich śpiew uznano za… dzieło szatana. Miał powstać ze śliny diabła, którą polizała pewna kobieta.

Zobacz również:

Baśniowa mitologia

„Szatańskie” konotacje względem Saamów mogły wynikać z faktu, że bardzo późno zostali schrystianizowani (akcja nawracania koczowników trwała od XVII do XIX wieku), a ich „pogańskie” tradycje religijne były bardzo bogate. Saamowie wierzyli, że wszystko wokół ma duszę – nie tylko zwierzęta czy rośliny, ale nawet przedmioty nieożywione. Ich mitologia pełna była bóstw, olbrzymów, potworów i iście baśniowych wydarzeń. Doktor Hlebowicz mówiła:

Jeśli chodzi o Saamów, możemy mówić o dwóch nurtach wierzeń. To szamanizm i animizm oraz lestadianizm. Co ciekawe, Saamowie mieli swoich szamanów, zwanych noadi, będących częścią społeczności. W innych społecznościach postać szamana była wyróżniona, Saamowie jednak byli demokratyczni. Szaman wprawiał się w trans, zwany „podróżą”. Robił to za pomocą bębna, bogato zdobionego „runami”. To pismo obrazkowe miało wyobrażać pozazmysłowe światy. Podróż taka miała najczęściej komuś pomóc: uzdrowić, przewidzieć przyszłość, skontaktować ze zmarłymi…

Akcja chrystianizacyjna szła misjonarzom jak po grudzie, bo Saamowie, przywiązani do swoich wierzeń i nierozumiejący języka przybyszów z południa, nawet jeśli oficjalnie dali się ochrzcić, to w domowym zaciszu nadal pielęgnowali pradawne tradycje.

Czytaj też: Panteon słowiańskich bogów. Czy Jan Długosz naprawdę opisał system wierzeń dawnych Polaków?

„Ciężar dla kraju”

Odrębność – również językowa – Saamów ostatecznie przyniosła im zgubę. Podobnie jak przedstawiciele innych ludów pierwotnych (takich jak rdzenni Amerykanie czy Aborygeni) zostali bowiem uznani za gorszych. Ponieważ nie potrafili wykonywać choćby najprostszych poleceń (nieważne, że wydawanych w obcym im języku), uważano ich za mniej inteligentnych, a wręcz niezdolnych do samodzielnego życia bez nadzoru państwa. W wydanej właśnie książce „Panowie nas tu przesiedlili. O przymusowych przesiedleniach w Szwecji” Elin Anna Labba pisze:

W 1751 roku zostaje wytyczona granica między Norwegią (należącą wówczas do Danii) oraz Szwecją (w której skład wchodzi Finlandia). Kraje nordyckie i Rosja dzielą tereny na północy między siebie i podpisują traktat graniczny. Żeby przy okazji załatwić sprawę Saamów (…), układają kodycyl lapoński, załącznik do traktatu granicznego.

Saamskie dzieci odbierano rodzicom i zmuszano do nauki norweskiegofot.Nasjonalbiblioteket/Anne-Sophie Ofrim/CC BY 2.0

Saamskie dzieci odbierano rodzicom i zmuszano do nauki norweskiego

Potwierdza on, że Saamowie to oddzielna grupa etniczna z prawem do ziemi. Zezwala im na połów ryb, polowanie i wypas reniferów, jak dotąd. (…) Z czasem jednak prawo do życia po staremu zostaje ukrócone. W XIX wieku granice sukcesywnie się zamyka, a stada reniferów stłacza na mniejszych obszarach. Proces nasila się na początku kolejnego stulecia, kiedy Norwegia staje się niepodległym państwem. (…) „Styl życia koczowników stanowi ciężar dla kraju i osiadłej ludności, gdyż nie jest zgodny z interesem i zasadami cywilizowanego społeczeństwa” – mówi w norweskim parlamencie między innymi Christian Holtermann Knudsen, przewodniczący Partii Pracy.

Czytaj też: Przymusowe przesiedlenie Saamów

Karta wstydu

Saamowie przez lata byli poddawani systemowej dyskryminacji i wynaradawianiu. Już w 1880 roku w Tromsø wydano instrukcję, zgodnie z którą dzieci „norweskich” Saamów musiały nauczyć się liczyć, czytać i pisać po norwesku. By to na nich wymusić, utworzono szkoły z internatem, w których małym koczownikom urządzano pranie mózgu. Ilona Wiśniewska pisze:

Na archiwalnych zdjęciach z powojennej norweskiej kroniki filmowej widać uczniów w tradycyjnych strojach gákti, w ławkach, grających na skrzypcach, śpiewających w chórach, modlących się przy łóżkach, jedzących w stołówce, a głos narratora w optymistycznym tonie przedstawia pozytywne efekty wychowywania w duchu norwegizacji.  

Była to jednak tylko propaganda. W rzeczywistości saamskie dzieci w internatach słyszały obelgi i szykany wobec swoich rodzin. Wpajano im wizję świata bardzo daleką od tego, czego doświadczali od setek lat Saamowie. „Lata norwegizacji sprawiły, że wielu z nich zapomniało, kim byli ich przodkowie i skąd się wywodzą” – komentuje Wiśniewska.

Saamowie byli poddawani systematycznej dyskryminacjifot.Granbergs Nya Aktiebolag/domena publiczna

Saamowie byli poddawani systematycznej dyskryminacji

Nie to było jednak najgorsze. Prawdziwa tragedia nastąpiła w 1919 roku, kiedy Norwegia i Szwecja na mocy konwencji regulującej wypas reniferów odebrały Saamom ziemię i ograniczyły liczebność stad oraz zdecydowały o „relokacji”. Przymusowe przesiedlenia trwały do początku lat 30. Przenoszono całe wioski, nie zważając na pokrewieństwo. Rozdzielano rodziny i przyjaciół, wysyłając koczowników setki kilometrów na południe od ich rodzinnych stron. Jeśli ktoś nie chciał się przeprowadzić, mógł ewentualnie wybić swoje stado reniferów…

Sytuacja Saamów zmieniła się dopiero po II wojnie światowej. Od 1956 roku ich interesów broni Rada Saamów. W 1989 roku przy parlamentach Norwegii, Szwecji i Finlandii powstał Sametinget – swoisty saamski parlament. Jednak nawet ustanowiony 23 lata temu norweski fundusz, z którego pieniądze mają wspierać język i kulturę Saamów, ani wypłacone przesiedleńcom odszkodowania nie są w stanie wymazać karty wstydu, jaką w historii Skandynawii stanowi niechlubna akcja „asymilacyjna” najstarszego ludu koczowniczego Europy.

Bibliografia:

  1. Elin Anna Labba, Panowie nas tu przesiedlili. O przymusowych przesiedleniach w Szwecji, Marginesy 2023.
  2. Kamil Nadolski, Ostatni nomadzi Europy, projektpulsar.pl (dostęp: 16.09.2023).
  3. Sámi, prastarzy Skandynawowie, „Źródła”, Polskie Radio (dostęp: 16.09.2023).
  4. Agata Teperek, Prawo do ziemi, „Znak. Miesięcznik” (dostęp: 16.09.2023).
  5. Ilona Wiśniewska, Hen. Na północy Norwegii, Czarne 2020.
Tekst stanowi fragment książki Elin Anny Labby „Panowie nas tu przesiedlili. O przymusowych przesiedleniach w Szwecji” (Marginesy, 2023).

 

KOMENTARZE (1)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Michał Skrzypek

Niezwykle ciekawy artykuł, dziękuję!
Trudno nie dostrzec podobieństw losu Saamów do losów Aborygenów albo Indian.
Bardzo jestem ciekaw badań dotyczących pochodzenia ich języka, czy ma powiązania z indoeuropejskim?

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Tuż po porodzie musiała porzucić jedną z bliźniaczek. Chciała po nią wrócić, ale została przymusowo przesiedlona...

Rozbite rodziny, porzucone, wynarodowione dzieci. To najbardziej tragiczne ofiary przymusowych przesiedleń Saamów, do których doszło sto lat temu w Skandynawii.

21 września 2023 | Autorzy: Elin Anna Labba

Dwudziestolecie międzywojenne

Jeden z najmroczniejszych rozdziałów w historii Skandynawii. Członków tej mniejszości przymusowo przesiedlono

Gdy Norwegia uzyskała niepodległość, rdzenni mieszkańcy północnej Europy zostali uznani za obcych. W 1919 roku postanowiono pozbyć się ich za pomocą dyslokacji.

13 września 2023 | Autorzy: Elin Anna Labba

Starożytność

Ci starożytni piraci niszczyli całe państwa, zagrozili nawet egipskim faraonom! Tajemnica Ludów Morza

Ponad 3000 lat temu Ludy Morza siały śmierć i spustoszenie w rejonie Morza Śródziemnego. Kim byli ci brutalni wojownicy, którzy zagrozili państwu faraonów?

4 sierpnia 2022 | Autorzy: Marcus Rosenlund

Starożytność

Kim byli starożytni Wenedowie, którzy żyli nad Wisłą? Czy chodzi o Słowian? 

Mieszkali nad Wisłą i Odrą już w początkach naszej ery. Wspominali o nich rzymscy pisarze z I i II wieku – Pliniusz Starszy, Tacyt, Ptolemeusz...

7 kwietnia 2021 | Autorzy: Marcin Moneta

Średniowiecze

Potomkowie Mieszka I trzymali w garści Europę Północną? Wszystko dzięki Piastównie, która została królową wikingów!

Zdaniem niektórych wśród koronowanych Polek, to właśnie ona, a nie Elżbieta Rakuszanka, zasłużyła na miano matki królów. Dzięki niej Piastowie zasiedli na tronach Szwecji, Danii,...

17 czerwca 2020 | Autorzy: Maria Procner

Średniowiecze

Wiciędze – słowiańscy pogromcy wikingów

Była niedziela roku pańskiego 1136 roku, gdy na horyzoncie, na rzece Göta älv, która uchodzi do morskiej cieśniny Kattegat - pojawił się zarys statków, przyozdobionych...

8 stycznia 2020 | Autorzy: Marcin Moneta

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.