Liczba ludzi, którzy kiedykolwiek żyli na świecie, wynosi ponad 110 mld. Jak zmieniała się nasza populacja na przestrzeni dziejów? Ile nas było w przeszłości?
Niedawno informowaliśmy o tym, że liczba ludności na świecie przekroczyła 8 miliardów. I wciąż rośnie. Kiedy jednak osiągaliśmy kolejne liczebnościowe „kamienie milowe” w naszej historii? I gdzie było nas najwięcej na różnych jej etapach? Spróbujmy przyjrzeć się temu bliżej.
Od kiedy w ogóle możemy zacząć liczyć ludzkość?
Przede wszystkim na samym początku musimy doprecyzować kogo rozumiemy przez „nas”. Bo raczej trudno tutaj brać pod uwagę (zresztą nawet i oszacować byłoby niezmiernie trudno) liczebność pierwszych hominidów, pojawiających się w Afryce około 5 milionów lat temu. Jeżeli zatem nie oni, to kto? Pewne szanse daje tutaj pojawienie się na Ziemi homo erectus, którego szczątki znajdowano od Europy po Indonezję. Colin McEvedy i Richard Jones – w oparciu o szacunki dotyczące dostępnej dla nich powierzchni i ich potrzeb żywnościowych – obliczyli ich populację na około 1,7 miliona.
Homo erectus nie potrafił jednak tego, co homo sapiens: radzić sobie w chłodniejszym klimacie. To zaś znacznie zwiększyło terytorium, do jakiego nasi protoplaści zyskali dostęp, co z kolei musiało wpłynąć na liczebność ówczesnych ludzi. Wspomniani autorzy oceniają ją na 4 miliony, które ludzkość osiągnęła jakieś 10 000 lat p.n.e. Nie jest to jedyne źródło, w którym pojawia się taka wartość. United States Census Bureau podaje podsumowanie najniższych i najwyższych wartości przyjmowanych przez różne opracowania oraz autorów. Według tej instytucji 10 000 lat p.n.e. liczba ludzi na Ziemi wynosiła co najmniej milion, a maksymalnie 10 milionów.
W ekspansji pomogły dwa czynniki
A zatem ludzie przyzwyczaili się do zimna. Skolonizowali też nowe tereny. Co działo się później? Otóż tereny te nie okazały aż tak przyjazne, aby spowodować gwałtowny przyrost ludności. Ale w międzyczasie ludzie zajęli się czymś, co już mogło stać się takim katalizatorem: było to rolnictwo. W coraz większym stopniu przestawali funkcjonować tylko jako społeczności zbieracko-łowieckie. Przyrost naturalny był coraz wyższy, ale wciąż nie można powiedzieć, że doszło do jakiejś eksplozji demograficznej.
Około 5000 lat p.n.e. było nas jednak już od 5 do nawet 20 milionów. Zgodnie z danymi prezentowanymi przez naukowców z oksfordzkich uczelni (z University of Oxford i Oxford Martin School przy współpracy z Global Change Data Lab) było to około 19,08 miliona osób, w tym aż 9,46 miliona przypadało na Azję. Kolejne w rankingu były obie Ameryki (obie nieco ponad 3,1 miliona). Dopiero dalej Europa i Afryka (po około 1,5 miliona).
Co dalej? Rolnictwo stało się efektywniejsze. Zaczęła się epoka żelaza. Tempo wzrostu ludzkiej populacji ewidentnie przyśpieszyło. Potrzeba było dwukrotnie mniej czasu, aby liczba ludności się podwoiła. I tutaj docieramy do pierwszej istotnej granicy, chociaż źródła nie są zgodne, kiedy dokładnie to nastąpiło. W każdym razie warunki pozwoliły ludzkości na przekroczenie po raz pierwszy w historii granicy 100 milionów. Według jednych badaczy stało się to już w 1000 roku p.n.e. Inne źródła sugerują raczej rok 500 p.n.e. W rok 1 n.e. weszliśmy licząc około 170 milionów, chociaż tutaj ponownie „wyłamuje się” Oksford z ponad 230 milionami.
Czytaj też: Kiedy Polska była największa?
Wyboiste 1000 lat
Zastanawiający jest fakt, że przez najbliższych kilkaset lat wcale nas już tak szybko nie przybywało. Światowy przyrost ludności ewidentnie wyhamował. Jest nawet możliwe, że pomiędzy kolejnymi setkami lat historii ludzkości jej liczebność nawet minimalnie spadała. Kto lub co nacisnęło ten hamulec? Czy doszło do zmiany klimatu? W tym czasie na Ziemi upadło kilka imperiów, chociażby Cesarstwo Rzymskie. A przynajmniej jego zachodnia część.
W każdym razie w rok 1000 wkroczyliśmy, licząc według różnych szacunków od 254 do 345 milionów. Doszło przy tym do zmian na „podium” pod względem kontynentów. Na pierwszym miejscu w dalszym ciągu bezapelacyjnie była Azja (od 180 do około 210 milionów), lecz tym razem podium uzupełniały już Afryka i Europa (powyżej 30 milionów). Kolejność uzależniona od źródła. Ludności w obu Amerykach również przybywało, lecz osiągnęła ona tam jedynie od kilku do kilkunastu milionów. Niewiele działo się w tym czasie na obszarze Oceanii, na którym mieszkało wtedy od 1 do 3 milionów ludzi.
Zostawiamy starożytność za sobą i wkraczamy w europejskie średniowiecze. Nastają nowe porządki ekonomiczne i społeczne. A także demograficzne. I ponownie zaczynamy przyśpieszać, chociaż bynajmniej nie wjechaliśmy na autostradę. Droga, którą wtedy przemierzaliśmy, była dosyć wyboista. Z pewnością dla Europy, którą w kolejnych stuleciach nawiedziło wiele plag – zarówno tych prawdziwych, jak np. „czarna śmierć”, jak i w postaci najeźdźców, tutaj wystarczy wspomnieć o Mongołach. Ludność naszego kontynentu była dziesiątkowana. Jednak pokonawszy wszelkie przeszkody w roku 1500 lub 1600 przekroczyliśmy kolejną barierę. Tym razem było to 500 milionów. Colin McEvedy i Richard Jones sugerują tu nawet konkretny rok: 1575.
Wkraczamy w strefę liczb dziesięciocyfrowych
Średniowieczne dolinki w globalnym rozwoju demograficznym były ostatnimi, z jakimi musieliśmy się zmierzyć. Od tego momentu czekał nas już tylko przyrost liczby ludności. Szczególnie widoczne stało się to w wieku XVIII. Chociaż jeżeli spojrzymy na oksfordzkie dane, zauważymy wręcz drastyczny spadek liczby ludności w obu Amerykach pomiędzy rokiem 1500 a 1600: od około lub ponad 30 milionów do zaledwie kilku. Cóż, konkwistadorzy okazali się niezwykle skuteczni.
Niemniej w skali światowej rzeczywiście zaczęło nas wtedy przybywać znacznie szybciej. Dystans do Azji dzięki niższej śmiertelności próbowała zacząć odrabiać Europa, jednakże wciąż znacząco pozostawała w tyle. Natomiast ogólne tempo pozwoliło ludzkości przełamać kolejną kiedyś wydawałoby się niewyobrażalną barierę. Na początku XIX wieku przekroczyliśmy pierwszy miliard. Oksford sugeruje tutaj rok 1805, natomiast duet Colin McEvedy i Richard Jones podaje jedynie, że stało się to do roku 1825.
Aby osiągnąć pierwszy miliard potrzebowaliśmy – licząc od początków homo sapiens – naprawdę wielu tysięcy lat. Z kolejnym poradziliśmy sobie znacznie szybciej. Już (najpewniej) w roku 1927 na Ziemi żyły 2 miliardy ludzi. Cóż, zapewne dały o sobie znać efekty rewolucji przemysłowej. Wraz z kolejnymi miliardami biliśmy nowe rekordy tempa, w jakim przekraczaliśmy bariery. 3 miliardy „padły” w roku 1960. Czwarty osiągnęliśmy jeszcze szybciej, bo zaledwie po 14 latach: w roku 1974. I na tym etapie… czyżby coś zaczęło się zacinać?
Czytaj też: Dzieci rewolucji przemysłowej
Czy ktoś nacisnął hamulec?
Kolejne miliardy w dalszym ciągu osiągaliśmy szybciej niż poprzednie: 5 w 1987, czyli po 13 latach względem poprzedniego, a 6 pod koniec XX wieku – w 1999 – po 12 latach od ostatniego. Pojawiły się w międzyczasie pomysły, by „odnajdywać” symboliczne miliardowe dzieci. I tak tym 5-miliardowym stał się Matej Gaspar z Chorwacji, natomiast 6-miliardowym Adnan Mević z Bośni i Hercegowiny. Ale już 7 miliardów (wybrane dziecko to Sadia Sultana Oishee z Bangladeszu) było pierwszą granicą, w przypadku której jako ludzkość nie ustanowiliśmy kolejnego „rekordu osobistego”. Ponownie bowiem potrzebowaliśmy na to 12 lat (siódemka „stuknęła” nam w 2011 roku).
Nieznaczny postęp w tym względzie zanotowaliśmy dopiero 15 listopada 2022 roku (czyli po 11 latach od poprzedniego miliarda), kiedy to Organizacja Narodów Zjednoczonych oficjalnie ogłosiła, że przekroczyliśmy 8 miliardów. Jako 8-miliardowe dzieci rozpatrywano głównie kandydatury dziewczynki urodzonej na Filipinach (Vinice Mabansag) oraz chłopca, który przyszedł na świat na Dominikanie (Damian Ferrera).
Faktem jest, że to rzeczywiście się stało. Przestało nas przybywać w aż takim tempie, jak miało to miejsce choćby za czasów rewolucji przemysłowej. Zresztą problem z przyrostem naturalnym staje się coraz bardziej zauważalny – głównie w państwach szeroko rozumianego Zachodu. Globalnie według różnych danych w roku 2020 osiągnął zaledwie nieco ponad 1% lub nawet poniżej tej wartości.
Co zatem czeka nas w przyszłości? Czy nadal będziemy przekraczać kolejne granice? Najprawdopodobniej tak, natomiast zejdzie nam już z tym trochę dłużej. 9 miliardów możemy osiągnąć w latach 30. lub 40. XXI wieku, natomiast 10 być może w latach 50. A na koniec jeszcze krótkie podsumowanie w wykonaniu Roba Orcharda, Christiana Tate’a i Marcusa Webba, autorów Odpowiedzi na wszystkie pytania: do lat 2020–2021 na Ziemi żyło łącznie aż 116,76 miliardów ludzi. Imponujące, prawda?
Źródło:
Inspiracją dla powstania artykułu była książka Roba Orcharda, Christiana Tate’a i Marcusa Webba Odpowiedzi na wszystkie pytania. 200 infografik objaśniających świat, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2023.
Bibliografia
- Gilbert, World Population: A Reference Handbook, ABC Clio, Santa Barbara 2001.
- Hegarty, As the 8 billionth child is born, who were 5th, 6th and 7th?, www.bbc.com, dostęp: 21.04.2023.
- Haub, World Population History, www.eolss.net, dostęp: 21.04.2023.
- Livi-Bacci, A Concise History of World Population. Sixth Edition, John Wiley & Sons Ltd., Chichester 2017.
- McEvedy, R. Jones, Atlas of World Population History, Penguin Books Ltd., Londyn 1979.
- Historical Estimates of World Population, census.gov, dostęp: 21.04.2023.
- Prakash, UN says world population is 8 billion. Where are five, six & seven billionth babies?, www.hindustantimes.com, dostęp: 21.04.2023.
- How has world population growth changed over time?, ourworldindata.org, dostęp: 21.04.2023.
- World Population by Year, www.worldometers.info, dostęp: 21.04.2023.
- World Population Prospects 2022. Summary of Results, United Nations Department of Economic and Social Affairs, New York 2022.
KOMENTARZE (8)
Piękny temat (przynajmniej dla mnie i mnie podobnych) w sam raz do dogłębnych dociekań.
„Homo erectus nie potrafił jednak tego, co homo sapiens: radzić sobie w chłodniejszym klimacie.”
…
Nic z tego drogi autorze!
„Wyprostowany” potrafił bowiem wg najnowszych badań, być może już nawet 1,9 miliona lat temu (!) sam rozpalać ogniska, zaś co najmniej 120 tys. lat temu (ale znowu, być może, już przed 170 tys. BP) się ubierać w skóry… Pierwszy przed „myślącym” skolonizował zatem nawet bardzo, bardzo chłodną północną Europę, mieszkając nie tylko w jaskiniach ale i szałasach.
„Myślący” miał wygrać z „wyprostowanym” wg dawniejszych teorii, dlatego bo jadł ugotowane, a więc bezpieczne bo bez zarazków, ale wobec powyższych ustaleń, faktów ta teoria „wzięła w łeb” przysłowiowy, padła jednym słowem…
Została zatem znowu ta o bardziej abstrakcyjnym myśleniu „myślącego” – ale jak ją udowodnić?
Ostatnio nauka zauważyła wobec tego, że owszem gotowano mięso, jarzyny ale za to już wodę to raczej nie…, to rzadko, nawet bardzo! Bo nie wiedziano, że to w niej są głównie zarazki. Stąd powstała teoria, że szybko zaczął się rozmnażać „myślący” kosztem „wyprostowanego” antenata, dlatego bo… zaczął p prostu pić, nie koniecznie „na umór” ale jednak regularnie CHLAĆ „ordynarne” piwsko, lub nie wiele lepsze ówcześnie wińsko :) Ochydne często w smaku, ale nieźle „poniewierające” i co ważniejsze: nieomal całkowicie WOLNE od zarazków…
A pitekantrop prawie na pewno całe swe istnienie był abstynentem dla siebie niestety ;)
Sukces rozrodczy zawdzięczaliśmy więc w jakimś stopniu na pewno powszechnemu pijaństwu, ALKOHOLOWI [!!!], a konkretnie maleńkim grzybkom, drożdżom, które zresztą dały nam i drugi raz takiego populacyjnego, demograficznego „kopa”, gdy zaczęliśmy piec chleb uzyskany przy ich użyciu…
Co ciekawe, gdy nauczyliśmy się destylować wódę i spirytus na wielką skalę… Też nas znów gwałtownie przybyło, i aż się boję myśleć dlaczego ;)
Wcześniej jednak wydarzyła się gigantyczna katastrofa: circa 70 tys. lat temu wybuchł bowiem superwulkan Toba, którego wiekopomną rolę jeszcze niedawno negowano, jednak badania genetyczne i nowsze odkrycia archeologiczne ją znów potwierdziły – przetrwało nas wtedy ledwie może tylko 2-5 tys.? mniej?, …co umożliwiło poprzez efekt założyciela – dryft genów, ujawnienie się i rozpowszechnienie recesywnych cech pozytywnych = szybki wzrost populacji (ale i negatywnych – to dzięki s. wulkanowi Toba mamy mieć np. my ale i szympansy, zawały i udary).
Wielki zaś przyrost ludzkości ostatnich czasów to tzw. „efekt penicyliny”, a więc znowu grzybki! Gwałtownie spadła umieralność noworodków. Ponadto wybuchały wielkie, gigantycznie masakryczne wojny XX wieku, trzeba było zatem zapewnić im ogromne ilości mięsa armatniego! Widać ten efekt demograficzny wyraźnie po każdej wojnie światowej, gdy promile wzrostu demograficznego wręcz szaleją, szybując w postępie geometrycznym lub jak kto woli, wykładniczo w górę!!!
Dlaczego obecnie ludzkość zaczyna się słabiej mnożyć? Bo chce wygodniejszego życia, a niemowlęta nie umierają w tak dużej liczbie lub wcale, jak dawniej? I… I wg nie tylko mnie, NIGDY już nie osiągniemy 10 miliardów?
Nic z tych rzeczy!!!
Główna przyczyna zaczynającego się wymierania ludzkości to brak wielkich konfliktów od blisko 8 dekad! Jest tzw. „event Kenia” – mimo bowiem, że ten kraj jest co najmniej tak biedny jak sąsiedzi, to przyrost naturalny tam i tylko tam, zaczyna spadać. Dlaczego?
Czym różni się Kenia od sąsiadów? Otóż tylko w tym kraju w regionie od dokładnie 60 lat nie było ŻADNEJ większej wojny tak domowej, jak też z sąsiadami…!
…
Brak krwawych, wielkich wojen (bo ta na Ukrainie to przecież „pikuś” wobec II światowej np.) zgubi ludzkość???
Nic tylko rzeczywiście na umór się upiiiiić ;)
Ale już wiesz, że „niewiele” i „niekoniecznie” to wyrazy, których nie powinno się kaleczyć?
„I tutaj docieramy do pierwszej istotnej granicy, chociaż źródła nie są zgodne, kiedy dokładnie to nastąpiło. W każdym razie warunki pozwoliły ludzkości na przekroczenie po raz pierwszy w historii granicy 100 milionów” – i w czymże owa granica jest tak „istotna”? W czym jest bardziej ważna od populacji 79524611 osób, poza swoją „okrągłością”?
116 miliardow sumarycznie. Hmm chyba nieco mocno przesadzone patrzac na wykres i statystyki
Już samo stwierdzenie, że ludzie istnieli od 10 tys. lat pne to brednie bez jakichkolwiek dowodów, teorie szalonego Darwina wyssane z palca, bo do dziś nie znaleziono w wykopaliskach „ogniwa pośredniego” między zwierzętami i ludźmi! Teoria ewolucji jest wciąż tylko TEORIĄ nie mającą nigdzie potwierdzenia! Dostępne dowody wskazują, że czas istnienia człowieka liczy się zaledwie 6 tysięcy lat wstecz, co też można wyliczyć ze sprawozdań biblijnych. Coraz więcej odkryć potwierdza, że informacje zawarte w Biblii są realne i prawdziwe i trzeba być naprawdę zaślepionym, by tego nie uznawać! Uczeni naukowcy to grono nawiedzonych przekonanych o swej nieomylności, a tymczasem na naszych oczach spełniają się „znaki” przepowiedziane w Biblii na zbliżający się nieuchronnie „koniec tego systemu rzeczy”, choć ludzie otumanieni przez naukowców nie chcą przyjmować tego do wiadomości i żyją złudzeniami, że człowiek potrafi sam kierować swoim losem! Ale niedługo nastąpi ogromny wstrząs, gdy miliardy zginą, a ocaleją tylko miliony! Ile ich będzie?
Na pewno będą to Świadkowie Mimo Woli, którzy przeżyją kataklizm nuklearno-sowiecki i to od nas zacznie się ponowne życie na Ziemi.
Ja jestem Adam Kowalski i jestem kimś w rodzaju kierownika naszej sekty i chciałbym uroczyście zaprosić wszystkich, którzy chcieliby przeżyć zbliżający się kataklizm nuklearno-sowiecki.
Jedynie Świadkowie Mimo Woli zapewnią Wam przeżycie i dalszą egzystencję na zgliszczach naszej planety.
Dołącz do Świadków Mimo Woli i żyj!
ale odleciałeś kolego, jak kwestionujesz teorię ewolucji, to może czas wrócić na drzewo
To kto wybudował odkrytą w 2022 roku piramidę w Gunung Padang na zachodniej Jawie, którą oceniono na aż 27 tysięcy lat?