Czym dla III Rzeszy stała się bitwa na łuku kurskim, tym dla rosyjskiej floty była bitwa pod Cuszimą. O zwycięstwie w całej wojnie Rosja mogła już zapomnieć.
Rosjanie, sprowadzając na Daleki Wschód swoje okręty, liczyli na odwrócenie losów wojny z Japonią. Przeliczyli się. Zlekceważyli przeciwnika. Nie zadbali też o to, by przygotować odpowiedni plan bitwy. W rezultacie rosyjska flota została dosłownie zmasakrowana.
Tło historyczne bitwy pod Cuszimą
Sławetna bitwa pod Cuszimą stanowiła punkt kulminacyjny wojny japońsko-rosyjskiej, której zarzewiem w dużej mierze był konflikt o wpływy na terenie Azji Wschodniej. Pamiętajmy też, że Japonia mogła liczyć na sympatię Wielkiej Brytanii, USA oraz Niemiec. Wojna rozpoczęła się w 1904 roku. 6 lutego Japonia zerwała stosunki dyplomatyczne z Rosją. Dosłownie 2 dni później nastąpił pierwszy atak. 8 lutego japoński admirał Heihachirō Tōgō zadecydował o zbombardowaniu zacumowanych w Port Artur rosyjskich okrętów. Był to dotkliwy cios, ponieważ Rosja nie mogła wykorzystać floty znajdującej się we wciąż zamarzniętym Władywostoku.
Japończycy zaczęli odnosić sukcesy również na lądzie – po szybkiej mobilizacji i desancie na chińskich brzegach. Szczególnie ważnym, ale i pyrrusowym zwycięstwem okazało się zdobycie przez wojska japońskie 2 stycznia 1905 roku Port Artur. Straty po obu stronach były olbrzymie. Rosjanie stracili około 40 000 żołnierzy, Japończycy aż 60 000. Rosjanie ponosili porażkę za porażką. Postanowili sprowadzić w rejon walk większą liczbę okrętów, które – taką przynajmniej żywili nadzieję – odseparują Japonię od jej wojsk na kontynencie azjatyckim i zmierzą się z japońską flotą pod Cuszimą.
Czytaj też: Bomby atomowe zmusiły Japończyków do kapitulacji. Prawda czy mit?
Długi rejs Floty Bałtyckiej
Nie ulega wątpliwości, że w przededniu wielkiej – jak się miało okazać – bitwy Japonia znajdowała się w lepszej sytuacji. Przede wszystkim znajdująca się w Cieśninie Koreańskiej Cuszima, która miała stać się miejscem bitwy, była dla Japonii o nieco tylko dalszy rzut beretem od jej terytorium. Co więcej, przy rozbudowie floty wojennej Japonię wspierała Wielka Brytania. Kraje te kilka lat wcześniej, 30 stycznia 1902 roku, zawarły bowiem przymierze.
Natomiast Rosja dopiero musiała ściągnąć na miejsce swoje okręty. Postanowiono sprowadzić elitarną Flotę Bałtycką. Droga przed nią była jednak bardzo daleka – i jeszcze się wydłużyła „dzięki” decyzjom Wielkiej Brytanii. Państwo to bowiem nie wyraziło zgody, aby rosyjskie okręty wojenne przepłynęły przez Kanał Sueski. Czekał je więc rejs dookoła całej Afryki. Świeżość nie była zatem po stronie Rosji. Rejs Floty Bałtyckiej trwał od października 1904 roku aż do maja roku 1905. Do starcia obu flot doszło natomiast 27 maja.
Czytaj też: Tchórzliwy jak Orzeł. Wstydliwa historia polskiego okrętu podwodnego we wrześniu 1939 roku
Przygotowania do bitwy
Do kontaktu wzrokowego pomiędzy obiema flotami doszło tuż przed bitwą – 27 maja około godziny 13:40. Rosjanie zauważyli 4 japońskie pancerniki, w tym flagowy okręt admirała Tōgō Mikasę oraz 8 krążowników. Sam admirał w tym czasie w komunikacie wezwał marynarzy, aby spełnili swój obowiązek, ponieważ zależy od tego los cesarstwa. Flota japońska podchodziła względem rosyjskiej od północnego wschodu. Wiceadmirał Zinowij Rożestwieński był z tego zadowolony, bo na przodzie umieścił swoje najnowocześniejsze pancerniki i liczył na skuteczny atak od samego początku. Te nadzieje miały jednak okazać się płonne.
Heihachirō Tōgō postanowił całością floty wykonać ryzykowny manewr, który miał mu później zapewnić zwycięstwo. Było to powtórzenie manewru admirała Nelsona z bitwy pod Trafalgarem. Ustawiając swoje okręty w linii, prostopadle do floty rosyjskiej, postanowił postawić nimi kreskę nad T. Pionową linię stanowiły okręty rosyjskie, a jego własne – poziomą. Zresztą japońska flota kilkakrotnie skutecznie powtarzała ten manewr w trakcie bitwy. Taka taktyka umożliwia ostrzał przeciwnika ze wszystkich dział na burtach, podczas gdy wróg ma do dyspozycji jedynie działa dziobowe. I to też głównie na czołowym okręcie, ponieważ im dalej, tym mniejsze są możliwości strzelania ponad własnymi jednostkami. Jako że w tym momencie Japończycy poruszali się w przeciwnym kierunku niż Rosjanie, potrzebna była korekta manewru. To okazało się kluczowe.
Czytaj też: Baochuany admirała He – najpotężniejsza flota w dziejach
Początek starcia
Admirał Tōgō postanowił rozciągnąć swoje okręty w szeroki na 180 stopni półokrąg, którym kontynuował manewr i wyszedł na ten sam kurs co Rosjanie. Jednocześnie znalazł się naprzeciw słabszej części rosyjskiej floty, czego Rożestwieński chciał uniknąć. Manewr ten udał się dzięki przewadze prędkości japońskich okrętów. Dodatkowo Rosjanie nie byli zbyt celnymi strzelcami, dzięki czemu w newralgicznym momencie przechodzenia obok pancerników Japończycy nie zostali zbyt poważnie trafieni. Rożestwieński próbował jeszcze zareagować, nakazując swoim jednostkom wykonanie zwrotu, ale nie dopilnowano korekty prędkości. Przez skręty i nagłe jej wytracanie zamieniono uporządkowany szyk w ustawienie po części chaotyczne.
Ze strony japońskiej ostrzał jako pierwszy rozpoczął flagowy okręt admirała Tōgō Mikasa. Jego celem stały się pancernik Oslabja oraz rosyjski odpowiednik Mikasy: Suworow. Japończycy przyjęli inteligentną taktykę. W cel wstrzeliwał się znajdujący się na czele Mikasa, a następnie koordynaty przekazywano kolejnym okrętom. Dzięki temu mogły one szybciej zadać wrogowi dotkliwe straty, głównie przy pomocy specyficznej amunicji: szimozy, wywołującej w momencie trafienia potężne pożary. Z kolei Rosjanie na początku koncentrowali się jedynie na Mikasie.
Czytaj też: „Anglicy oszaleli…”. Dlaczego Winston Churchill rozkazał zniszczyć sojuszniczą flotę?
Pogrom rosyjskiej floty
Pierwszym pancernikiem, który zatonął dość szybko po rozpoczęciu bitwy, był właśnie Oslabja. Poważnie uszkodzony w wyniku zmasowanego ostrzału Suworow wyszedł z szyku, a wiceadmirał Rożestwieński został ranny. W późniejszej fazie bitwy został przeniesiony na pokład niszczyciela Bujnyj. Czołowym okrętem stał się wtedy pancernik Aleksander III. Rosjanom poważnie dawał się we znaki brak ustalonego przed bitwą jakiegokolwiek jej skonkretyzowanego planu. Rożestwieński nie pomyślał też o tym, aby komukolwiek przekazać dowództwo. Niespełna godzinę później i Aleksander III musiał z powodu licznych uszkodzeń wycofać się na tył szyku, a jego miejsce zajął Borodino.
W ciągu kolejnych godzin nadal trwała demolka zdezorganizowanej floty rosyjskiej. Niewielkie sukcesy odnosiła grupa pancerników pod dowództwem kontradmirała Nikołaja Niebogatowa. Aleksander III zatonął z całą załogą na pokładzie. Na dno poszedł i Borodino. Walczące siły rozdzielił zmrok i dym z palących się okrętów, choć na polowanie admirał Tōgō wysłał tym razem kontrtorpedowce. Niedługo przed godziną 19:00 zatopiony został również Suworow. Rosjanie myśleli już tylko o ucieczce i przebiciu się do Władywostoku.
W nocy i następnego dnia flota rosyjska rozdzieliła się na kilka mniejszych grupek, za którymi w pościg ruszyły okręty japońskie. Część okrętów rosyjskich zniszczono. Niektóre dobiły do różnych brzegów i po wysadzeniu załóg zostały zatopione. Na inne – schwytane – wkroczyła marynarka Japonii. Grupa Niebogatowa została okrążona przez pancerniki przeciwnika. Nie widząc szans, kontradmirał zdecydował się na kapitulację. Poddany został również Biedowyj, na którego pokładzie znajdował się ranny Rożestwieński.
Bilans strat
Klęska floty rosyjskiej była druzgocąca. Do Władywostoku ostatecznie udało się dotrzeć tylko jednemu krążownikowi i dwóm kontrtorpedowcom. Kilka okrętów zostało internowanych w portach chińskich i filipińskich. Z kolei Rosjanom udało się zatopić tylko 3 japońskie torpedowce. Również straty ludzkie były nieporównywalnie większe po stronie rosyjskiej. Zginęło ponad 5000 marynarzy, drugie tyle dostało się do niewoli. Japończycy stracili jedynie około 800 ludzi. Ta określana mianem jednej z najważniejszych morskich bitew w historii otworzyła Japonii drogę do stania się regionalnym mocarstwem. Rosja zaś poniosła największą w swojej historii klęskę w bitwie morskiej.
Co stało się później? Rosja nie była już zdolna do kontynuowania wojny na dotychczasową skalę. I nie chodziło tylko o zasoby sprzętowe i ludzkie. Zwłaszcza te ostatnie były w coraz większym stopniu potrzebne gdzie indziej: w samej Rosji. Działania rewolucjonistów coraz bardziej przybierały bowiem na sile. Jednakże i sama Japonia zaczynała już odczuwać skutki wojny. Coraz trudniej było uzupełniać odwody, a i coraz bardziej odczuwalne stawały się problemy finansowe. Obu stronom na rękę było zatem zawarcie pokoju.
Porozumienie pokojowe
W pośrednictwo pomiędzy państwami zaangażowały się Stany Zjednoczone na czele z prezydentem Theodorem Rooseveltem. Nawiasem mówiąc, opłaciło mu się to, ponieważ m.in. za to przyznano mu później pokojową Nagrodę Nobla. Negocjacje były prowadzone w amerykańskim mieście Portsmouth. Układ pokojowy został ostatecznie podpisany 5 września 1905 roku. Na jego mocy Rosja musiała zwrócić Japonii odebrany jej w 1875 roku południowy Sachalin. Ponadto formalnie Kraj Kwitnącej Wiśni uzyskał kontrolę nad Półwyspem Liaotung wraz ze zdobytym wcześniej Port Artur, a Korea znalazła się w japońskiej trefie wpływów.
Patrząc z boku, można powiedzieć, że Japonia nie zyskała na mocy tego porozumienia zbyt wiele. Winą za to obarczano przede wszystkim sposób prowadzenia rokowań przez Amerykanów. Jednakże zysk wizerunkowy był bezcenny. Azja Wschodnia musiała uznać pojawienie się na scenie nowego, silnego gracza.
Bibliografia
- Carradice, The Battle of Tsushima, Pen & Sword Books Ltd., Yorkshire 2020.
- Chwalba, Historia powszechna. Wiek XIX, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2008.
- W. Dyskant, Cuszima 1905, Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej, Warszawa 1989.
- Keble Chatterton, Battles by sea, EP Publishing Limited, Wakefield 1975.
- Pajewski, Historia Powszechna 1871-1918, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1996.
KOMENTARZE (12)
Czy Rosyjska flota zarówno carska jak i bolszewicka czy komunistyczna, pokonała kiedykolwiek jakiegoś przeciwnika poza Turkami na morzu Czarnym pod Synopą ?
No wpłynęliście kolego Anonimie na, nomen omen, „moje wody” ;) więc nie ma pardon – zmiłuj się…!
Po pierwsze Hanko – Gangut (1714) i Granhamn (1720),a…
…A po drugie choćby geniusz chyba wręcz równy Nelsonowi, czyli admirał Uszakow!!!
„Zwykła” ;) nawet Wiki „prawi” bowiem: „Bitwa pod Fidonisi (Wyspa wężów!!!) – pomiędzy flotą rosyjską a turecką, 14 lipca 1788.” „Rosjanie oblegający Oczaków dodatkowo wzmocnili blokadę wokół twierdzy sewastopolskiej eskadrą Marko Wojnowicza (2 okręty liniowe, 10 lub 11 fregat, 552 dział). 14 lipca nadciągnęli Turcy dowodzeni przez Hasana Cezayirliego (17 lub 15 okrętów liniowych, 8 fregat, 1500 dział).” „Mimo dysproporcji sił (na każdą rosyjską jednostkę przypadało pięć wrogich), Uszakow podjął walkę, uszkadzając nieprzyjacielski okręt flagowy. Gdy wyszedł on z szyku, Uszakow przystąpił do przeciwnatarcia na kolejne okręty tureckie, co wprowadziło chaos w ich szykach. Po trzech godzinach walki zmuszono Turków do wycofania…” „Brawura Uszakowa… …zdecydowała o rosyjskim sukcesie.”
Sukcesie – więc tak?!
„Pod jego dowództwem, flota odniosła zwycięstwa nad Turkami koło Kerczu (1790), koło wyspy Tendra (1790) i koło przylądka Kaliakra (1791).” „Między innymi odbił on w 1799 Wyspy Jońskie z rąk Francuzów…”, co, na marginesie, było jednym z głównych przyczynków do odzyskania niepodległości przez Grecję, stąd… Przez to dla Greków był on, Uszakow, kimś więcej niż li tylko zwycięskim admirałem, uznali go oni nawet za swego świętego!
No i Navarino 1827., gdzie jako sojusznicza, flota rosyjska odegrała ogromną (decydującą?) rolę w zwycięstwie aliantów nad Turkami, no bo była dowodzona przez znakomitego ucznia Uszakowa, Ludwiga Heidena…
Nie znać Uszakowa, wstyd, wielki wstyd!!!, drogi Anonimie!
Słusznie, widać to wyraźnie na tym przykładzie, że obecnie robi u nas karierę powiedzenie: „pycha kroczy przed upadkiem!”
A w wojnie rosyjsko japońskiej Rosjanie mieli podobnego geniusza: vice adm. Stiepana Makarowa! Ale niestety i wielkiego pecha, zginął on bowiem „…na pancerniku „Pietropawłowsk”, który uległ zatopieniu w wyniku wpłynięcia na minę morską.” Polecam tutaj publikację, świetną pozycję: „Pancerniki w Akcji”, H. W. Wilsona.
A Japończycy wygrali, potyczki i bitwy tej wojny 1904-1905 roku, nie dlatego, że mieli lepsze okręty czy były one lepiej dowodzone, ale głównie jeśli nie wyłącznie, dlatego, że brytole sprzedali im – japońcom, lepszy, znacznie nowocześniejszy od rosyjskiego, scentralizowany system prowadzenia ognia…
Dziękuję niepoprawnemu politycznie za wyczerpującą odpowiedź. I z prawdziwą przykrością dodam że co do możliwości floty Rosyjskiej niewiele się pomyliłem. Prawie wszystkie swoje niewielkie sukcesy odniosła flota wojenna Rosji w walce ze słabnącym Imperium Tureckim. Natomiast od czasu wojny Krymskiej 1853-1856, flota Rosji nie odgrywa na morzu Czarnym już żadnej roli. A samo morze Czarne ma podobnie jak Bałtyk marginalne znaczenie. Zresztą to na Bałtyku dobiegła końca kariera Uszakowa jako dowódcy floty. Co do wojny Rosji z Japonią w 1905, sprowadzanie jej głównie do nowoczesnego systemu prowadzenia ognia przez okręty Japonii, jest dużym uproszczeniem. Zarówno Rosyjskie wojsko, jak i marynarka wojenna, była delikatnie mówiąc oddane w ręce złodzieji którzy dorabiali się na dostawach dla wojska. Bo korupcja i złodziejstwo w Rosji ma wielowiekową tradycję. Sam fakt wysłania okrętów z Bałtyku dookoła Afryki do wojny z Japonią źle świadczy o możliwościach Rosyjskiej floty. Już sama podróż z Bałtyku do Chin była dla wieloonarodowych załóg marynarki Rosji sporym wyzwaniem. Dodatkowo Rosja podpadła mocno Anglii, pomimo faktu że król Anglii i car Rosji, byli przecież kuzynami i nie mogła płynąć przez kanał Suezki, kontrolowany przez Anglię. Dlaczego Japonia wygrała pod Cuszimą ? Bo miała lepszy system kierowania ogniem, japońskie działa strzelał dalej niż rosyjskie, Japonią używała mocniejszego prochu niż Rosja. Dlatego że załogi na okręgach japońskich były wypoczęte, lepiej zgrane i miały wyższe morale od marynarzy rosyjskich. A w końcu to okręty floty Japonii, były zwyczajnie lepsze niż ich rosyjskie odpowiedniki. Oczywiście we flocie Japonii nie było żadnych geniuszy, a jej działania były często kiepsko skoordynowanie i nieudolne. Ale co powiedzieć wtedy o Rosjanach, którzy byli jeszcze gorsi o Japończyków ?
A jakie ogromne błędy popełnili Brytole ich flota w czasie Bitwy jutlandzkiej mając tak kolosalną przewagę nad kajzerowską?
I co to, że i „…jej działania były często kiepsko skoordynowanie i nieudolne…”, o czymś ma świadczyć?
Moim zdaniem tylko o tym, że wojna na morzu to niezwykle ciężki i trudny – najtrudniejszy w każdym konflikcie, „kawałek chleba”.
A nam z perspektywy czasu łatwo, często zbyt łatwo z politowaniem poklepywać ich uczestników po plecach, ale czy mamy rację tak robiąc, czy jesteśmy obiektywni???
Aha, a na ostatnim zdjęciu obrazu jest admirał Heihachirō Tōgō na mostku swego flagowego pancernika Mikasa
A jako, że ta strona zajmuje się ciekawostkami historycznymi, to warto wyjaśnić na czym polegał ów system centralnego sterowania prowadzeniem ognia. Otóż wg wielu po raz pierwszy zastosowano tutaj ni mniej, ni więcej ale… prawdziwy komputer… fakt taki tylko mechaniczny, ale jednak!
To stąd „Rosjanie nie byli zbyt celnymi strzelcami”…
Choć nie do końca jest to prawda. Rosyjska artyleria okazała się bowiem zaskakująco dobra jak na przestarzałą technologię prowadzenia ognia, którą się posługiwała, a japoński pancernik flagowy Mikasa, został już na początku starcia trafiony 15 razy najcięższym kalibrem – w ciągu tylko pierwszych pięciu minut!
Do tego przed zakończeniem bitwy jeszcze 15 razy rosyjskie pociski dużego kalibru trafiły w ten okręt…
Dlaczego Mikasa nie zatonął?
Otóż gdyby był trafiony sprawdzonymi, starego typu pociskami, zapewne leżałby dzisiaj na dnie obok wraków okrętów rosyjskich… Jednakowoż nowe zbyt słabo sprawdzone pociski rosyjskie z nieznanych do końca i dzisiaj z wystarczającą pewnością określonych powodów, owszem przebijały pancerz ale potem wcale lub bardzo słabo – z reguły tylko częściowo, wybuchały. Po bitwie znaleziono na japońskich statkach liczne pociski rosyjskie z nadpalonym tylko materiałem wybuchowym. Podobnie było z najnowszej generacji ówczesnymi rosyjskimi torpedami z których tylko mniej więcej 1 na 10 była w pełni sprawna i skuteczna.
Systemy kierowania ogniem obu flot.
Na okrętach rosyjskich ogniem kierował podoficer lub zwykły marynarz nawet – jeden na działo lub wieżę, mający utrudniony kontakt z dowództwem i wobec wzrostu zasięgu dział, znajdujący się zbyt nisko wobec horyzontu.
Na japońskich zaś był to tylko jeden oficer na okręt, stojący na dodatek wysoko na mostku – a więc znacznie wyżej w stosunku do horyzontu, i blisko całego dowództwa okrętu, obsługujący rzeczony komputer i… brytyjski dalmierz nowej generacji (1903 r.!) do korekty ognia na średnie i krótsze dystanse.
W rezultacie japoński ogień był „o niebo” dokładniejszy na dalekim dystansie (4,8–12,9 km) – a to dzięki ww. komputerowi, zaś dzięki nowoczesnym dalmierzom także istotnie dokładniejszy na dystansie do c. 5,5 km.
U Rosjan jedynie, co ciekawe, stary pancernik Osljabia, miał dalmierz Barr and Stroud FA3, ale starszej wersji niż japońskie – o zasięgu tylko około 4,0 km.
Komputer?
Komputer Dumaresq to było mechaniczne urządzenie liczące, wynalezione około 1902 roku przez porucznika Królewskiej Marynarki Wojennej Johna Dumaresqa. Jest to jeden z pierwszych prawdziwych komputerów analogowych, który łączył w sobie wszystkie istotne zmienne kierowania ogniem z ruchem własnego okrętu i okrętu celu w kierunku którego ów ogień był prowadzony.
A jeszcze jedna ciekawostka z nim związana jest taka, że do dzisiaj jest utajnione (w latach 90-tych podjęto decyzję o przedłużeniu tegoż bodajże o 50 lub nawet 70 lat), kto podjął decyzję by sprzedać go Japonii, a nawet w jaki sposób tej sprzedaży dokonano.
Najwyżej redakcja wyrzuci ten mój już kolejny komentarz :) ale jest jeszcze jedna niezwykle ważna, istotna tutaj trudno powiedzieć czy tylko ciekawostka, związana z… dzisiejszymi czasami, konkretnie z obecną wojną na Ukrainie, warta zatem przytoczenia.
…….
Otóż na ostatniej grafice jest jeszcze dość dziwna dla laika, flaga – na pewno nie jest to bandera japońskiej floty – czy flaga Japonii ale ma znaczenie międzynarodowe… Mimo to jest ona niezwykle ważna dla historii Japonii…
Co ona zatem oznacza?
Ano ni mniej ni więcej ale literę „Z”…!!!
……..
Wiki: „W bitwie pod Cuszimą 27 maja 1905 admirał Tōgō podniósł flagę „Z” na swoim okręcie flagowym „Mikasa”. Przez wcześniejsze uzgodnienie ta flaga wywieszona jako sama, oznaczała: „Los Imperium zależy od wyniku tej bitwy. Niech każdy zrobi wszystko, co w jego mocy”. Po raz pierwszy flagi tej w tym znaczeniu symbolicznym użył Nelson: „ Anglia oczekuje, że każdy człowiek spełni swój obowiązek ” w bitwie pod Trafalgarem.
A również „Flaga Z została podniesiona na flagowym okręcie wiceadmirała Nagumo Akagi , zanim pierwszy samolot odleciał do ataku na Pearl Harbor w 1941 roku (nazywanego Operacją Z na etapie planowania)…” (!!!)
Do tego dochodzi operacja „Z” obrony wysp Marianów przed Amerykanami…
……
Początkowo „Z” oznaczało w czasie agresji na Ukrainę rzeczywiście tylko „Zachodni Okręg Wojskowy”, ale Putin znany z tego, że jest wielkim miłośnikiem i znawcą historii, szybko zatem zauważył on ogromny historycznie potencjał symboliczny w tej właśnie literze. Jest też oczywistym, w kontekście tego co powyżej, dlaczego nie chce i nie może w związku z tym, on sam wyjaśnić o co z tą literą „Z” naprawdę chodzi… Stąd tłumaczenia „oficjalne” jego ludzi są przeróżne, jak np. 2 siódemki z okazji rocznicy 9 maja 45 (w tym jedna pisana do góry nogami).
…….
Niestety dla nas informacja z tego wynikająca nie jest dobra, na bo jeśli Putin uważa, że „Los [jego] Imperium zależy od wyniku tej…” wojny…, to zrobi wszystko by ją wygrać…
I z tego co wiem to, to co wyżej napisano jest znane większości Rosjan, stąd miedzy innymi tak wielkie jest poparcie w Rosji dla tej agresji… – no bo wezwanie „Niech każdy zrobi wszystko, co w jego mocy.” zobowiązuje. W końcu mówi im to tęże literą „Z” ich wieloletni przywódca Putin…
Czym jak czym, ale symbolami to Putin zawsze umiał grać w polityce, tak wewnętrznej jak i międzynarodowej…
odpowiedź jest banalna. ponieważ Putin jest częscią tej samej Agendy co ww wspomniani. wojny s wiatowe, rewolucje, to tetr ustawka. chodzi o ofiary, morze ofiar. bo to pokarm dla ICH MOCODAWCÓW.
Предкам пропавших балтийцев с крейсера Москва запрещают распространяться в отношении гибели имеющихся ребят. Однако российские люди продолжают вместе с тем как ни в чем не бывало взирать, как их русское военное руководство командирует и дальше на гибель в Украине родных сынов.
A ta flota Japończykom spadła z nieba. Historykom zadaję pytanie, kto przywdział japońskie flagi i udawał Japończyków?
20 lat wcześniej najbardziej zaawansowanym pojazdem była ryksza, i z rękawa wyciągnęli całą flotę stalowych okrętów, nie mając pojęcia o produkcji stali, tak samo jak nie mieli kadry oficerskiej do obsadzenia tych okrętów.
No cóż brytyjska megalomania, zarozumiałość i polityczna oraz wojskowa oportunistyczna niekompetencja, przez ostatnie wieki kosztowała świat istne morze krwi…
Stąd ja jestem przerażony, że i obecnie w tej wojnie, tuż przy naszej granicy, jest tak dużo, tak wiele znaczą Brytole… Tylko czekać, obym się mylił!, „szarży lekkiej brygady”…!
A ten Chamberlain machający kartką po Monachium, może, ma prawo się obecnie złowróżbnie śnić po nocach…
Czyli, czytając wasze komentarze dochodzę do wniosku, że to Brytole swoimi działaniami doprowadzili do upadku Caratu, powstaniu komunistycznej Rosji i pancernej Japonii.