Na Cross Bones Graveyard pochowano ponad 15 tysięcy osób, głównie dzieci, ubogich i „gąski Winchesteru” – prostytutki, na których pracy zarabiał Kościół.
Nazywano je „gąskami Winchesteru” i przynosiły Kościołowi niemałe zyski. Mimo to miały osobny cmentarz – wszak nie mogły zostać pochowane wśród porządnych wiernych. Na Cross Bones Graveyard pochowano łącznie ponad 15 tysięcy osób – głównie dzieci, ubogich i lokalne prostytutki.
Co wolno pod zarządem biskupa?
Zaczęło się w XIII wieku, niedługo po przeniesieniu stolicy Anglii do Londynu – od nadania Southwark biskupom Winchesteru. Miejsce na prawym brzegu Tamizy funkcjonowało od tej pory jako liberty, czyli teren wyjęty spod władzy królewskiej.
Takie miasta i dzielnice bynajmniej nie były spokojnymi zakątkami – bliżej im do siedlisk rozpusty niż domów modlitwy. Można było tam znaleźć karczmy, teatry i sceny, na których odbywały się walki zwierząt. W Southwark nie obowiązywały prawa ograniczające resztę kraju, przez co dzielnica, pomimo zarządzania przez Kościół, stała się rozrywkową częścią Londynu, otwartą dla wszystkich – niezależnie od klasy społecznej i miejsca urodzenia.
Tu stanęły chociażby ściany teatru The Globe, a w XVI wieku swój biznes prowadził John Blanke, znany też jako rozsądny Blackman – jeden z pierwszych Afrykańczyków, którzy posiadali w Londynie niezależną firmę.
Czytaj też: Jak bardzo śmierdziały średniowieczne miasta?
„Gąski Winchesteru”
Miejsce to cieszyło się jeszcze jednym, szczególnym przywilejem. W całej Anglii tylko Southwark i dwa miasta portowe miały licencję na prowadzenie domów publicznych. Niezależnie od godziny, wystarczyło przejść przez Londyński Most, by znaleźć się w otoczeniu pań lekkich obyczajów.
Wędrujący tam młodzieńcy musieli liczyć się z ryzykiem utraty pieniędzy, a co gorsza, zyskaniem kilku nieprzyjemnych przypadłości. Najpoważniejszą wówczas znaną – syfilis – nazywano żartobliwie „gęsią skórką” lub „uszczypnięciem gęsi z Winchesteru”.
Czerpanie dochodów z prostytucji było w Winchester Liberty całkowicie legalne, a sam zawód został obwarowany szeregiem regulacji. Kobiet trudniących się najstarszą profesją świata nie wolno było bić ani przymuszać do pracy – biskupi zarządzający dzielnicą wysyłali swoich pracowników na regularne kontrole.
Aby uniknąć ryzyka popadnięcia w niewolę, prostytutkom nie wolno było mieszkać w miejscu pracy. Nie powinny również się w nim stołować. Właściciele karczm nie pożyczali im pieniędzy. A jeśli już to zrobili, w wypadku braku spłaty zobowiązania, nie mogli dochodzić swoich praw w sądzie. Kiedy panie mogły świadczyć usługi? Co do zasady w dowolnych porach, z wyjątkiem posiedzeń parlamentu, a także niedziel i dni świątecznych.
Czytaj też: Prostytucja w średniowieczu
Byle nie wśród porządnych ludzi
Pomimo legalnej, oficjalnej, opodatkowanej pracy na terenie przez ponad 500 lat zarządzanym przez biskupów Winchesteru prostytutki nie mogły być pochowane na ogólnym cmentarzu. Pogrzeb w poświęconej ziemi nie wchodził w grę w przypadku osób trudniących się zawodami uznanymi za grzeszne, samobójców, nieochrzczonych i biedoty.
Władze kościelne wyznaczyły więc tereny poza parafią, na których chowane były samotne kobiety – w większości lokalne pracownice seksualne. Z czasem zaczęto grzebać tam również najbiedniejszych, aż do zamknięcia cmentarza w 1853 roku z powodu jego przepełnienia.
Szacuje się, że ziemia Cross Bones Graveyard skryła ponad 15 tysięcy zwłok, z których spora część miała ślady kiły, ospy i gruźlicy. Większość z nich pochowano w zbiorowych mogiłach. Prowadzone w XX wieku badania archeologiczne odkryły liczne ciała około rocznych dzieci, a także płodów. Szacuje się, że dorośli to mniej niż 40% pogrzebanych tu osób.
Czytaj też: Zapomniane dzieci. Tajemnica masowego grobu w Tuam – zakonnice grzebały małych podopiecznych
Porywacze ciał
Gdzie znajdował się cmentarz? Redcross Street (obecnie Redcross Way) nie było przyjemnym miejscem. Właściwie przypominało slumsy. O okolicy Cross Bones wiadomo tyle, że w czasach wiktoriańskich zmagano się tu z przeludnieniem, wysoką przestępczością i szalejącą cholerą.
Sam cmentarz był z kolei nawiedzany przez tzw. porywaczy ciał. Nocami, tuż po pochówku, rozkopywali oni świeże groby w poszukiwaniu zwłok i narządów dla klas anatomicznych znajdującego się nieopodal Guy’s Hospital.
W 1883 roku teren został sprzedany jako działka budowlana. Przyczyniła się do tego kampania prowadzona przez Lorda Brabazona, która głosiła ocalenie ziemi przed desakracją i uczynienie jej otwartą przestrzenią, niosącą zadowolenie wszystkim ludziom. Jednak rok później sprzedaż unieważniono. Z tego powodu przez niemal cały XX wiek plac nieczynnego już, zrujnowanego cmentarza, był wykorzystywany jako targowiska, składowiska drewna i warsztaty lekkiego przemysłu.
Obecnie miejsce służy jako ogród i atrakcja turystyczna. Stalową bramę zdobią liczne wstążki, pończochy, kwiaty i pluszowe zabawki. Na pamiątkowej tablicy z brązu widnieje napis:
Cmentarz Cross Bones. W czasach średniowiecza był to niepoświęcony cmentarz dla prostytutek, znanych też jako „gęsi winchesterskie”. Od XVIII wieku stał się ten cmentarz miejscem pochówków dla najbiedniejszych (też przez wieki uważanych za niegodnych cmentarza kościelnego). W roku 1853 został zamknięty z powodu braku wolnych miejsc. Miejscowa społeczność utworzyła tu pamiątkowe sanktuarium. Zmarli, którzy zostaliście wykluczeni ze społeczeństwa, odpoczywajcie w pokoju.
Źródła:
- Constable J., John H., Crossbones, the strange but true story behind the Garden of Remembrance [w:] crossbones.org.uk [dostęp: 15.09.2021].
- Henson D., Finding people in the heritage of Bankside, Southwark, Farnham 2014.
- Peacoch W. G., Bedlam beggars, Winchester geese, and mewling infants: Medicine and women’s health issues in Shakespeare Presidential address, San Francisco 2002.
KOMENTARZE (2)
Fajnie byłoby, gdyby ciekawostkihistoryczne.pl podawały autorów i tytuły wykorzystywanych obrazów :)
W wersji mobilnej widzę zawsze ilustracje/zdjęcia podpisane w prawym górnym narożniku.