Ciekawostki Historyczne

W trakcie procesu norymberskiego Seweryna Szmaglewska, autorka książki "Dymy nad Birkenau", zostaje wezwana by złożyć zeznanie przed Międzynarodowym Trybunałem. Z Polski było tylko dwoje świadków. Ona jedna miała przedstawić prawdę o Auschwitz-Birkenau. Opowiedzieć to, co nieopowiadalne do dziś. Po to, by oskarżyć zbrodniarzy, którzy za wszelką cenę próbowali udowodnić swoją niewinność, i walczyć o sprawiedliwość w miejscu, które nie chciało już rozliczać przeszłości.

Nareszcie! Za chwilę mam złożyć zeznanie przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze.Boję się. Nie, oskarżonych się nie boję, wyczuwam tylko pustkę w myślach, wszystko pamiętam i wszystko to ma ciężar konkretnych zdarzeń, ale daremnie szukam słów, określeń, którymi mogłabym się posłużyć, przekonać o czymś Trybunał, a więc tych panów czystych, wypoczętych, starannie ogolonych, których cechą główną jest równowaga i spokój.

Proces norymberski – ciężar odpowiedzialności

Zrównoważeni sędziowie i prokuratorzy zgodzili się (na wniosek naszych i radzieckich prawników) przesłuchać dwoje świadków z Polski. Rajsmana i mnie. W zasadzie akt oskarżenia został zamknięty i bez naszego zeznania mógłby zapaść wyrok, ale sędziowie uwzględnili argumenty strony polskiej i przychylili się do wniosku.

Tak więc na naszych barkach spoczywa jakiś ciężar. Albo nie spoczywa nic. Okaże się to wkrótce. Jeszcze tylko parę minut. Staniemy przed obliczem sprawiedliwości bezsilni wobec tamtych zdarzeń wyrytych na zawsze w korze mózgowej, tak jak bezsilni byliśmy wówczas wobec ludzkiej przemocy.

Artykuł stanowi fragment książki Niewinni w Norymberdze Seweryny Szmaglewskiej, która właśnie ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka

Bezsilni wobec nienaruszalnych form bytu na źle zagospodarowanej planecie, zaludnionej istotami, które nie akceptują scenariusza, jaki wypadnie im realizować, bezsilni wobec Oświęcimia, bezsilni wobec Hiroszimy, wobec najokrutniejszych odmian terroru dzikich ludzi przeciwko dzikim ludziom i wobec wszelkich form terroru ludzi głęboko nieszczęśliwych przeciwko ludziom głęboko nieszczęśliwym. Bezsilni wobec deszczu.

Bezsilni wobec grzmotu. Bezsilni wobec błyskawic. I wobec piorunów. Bezsilni wobec trzęsienia ziemi. Bezsilni wobec tajfunu. I wobec siebie samych.

Zobacz również:

Czy rewolucje – dawne i współczesne – niczego nie zmieniły na ziemi?

Otacza mnie gwar przerwy obiadowej, ale wszyscy powoli wracają. Skończyli pośpiesznie obiad w stołówce sądu, posiłek zdecydowanie wojskowy i zarazem amerykański, rzucany z rozmachem na prostokątne tace w miarę posuwania się wzdłuż lady baru: tu sos w kolorze terakoty, obok brunatna pieczeń, dalej marchewka, w innym rowku sałata, w rogu deser oblany czekoladą; wszystko to rozdzielają kucharze w olśniewająco białych czapach, do nich zmierzają pracownicy Trybunału, wdychając chętnie lub z odrazą mocny zapach smażonego boczku, rozgrzanych pomidorów i korzennych przypraw.

Seweryna Szmaglewska (1916 1992) pisarka polska, prozaik i autorka powieści dla młodzieży Czarne Stopy.fot.domena publiczna

Seweryna Szmaglewska (1916-1992) pisarka polska, prozaik i autorka powieści dla młodzieży Czarne Stopy.

Odstawiłam swój posiłek, nie biorąc nic do ust. Wewnętrzny skurcz wyeliminował zupełnie uczucie głodu, potrawy robiły wrażenie reklamowej ilustracji w czasopiśmie. Przewinęła się myśl, że kilkanaście miesięcy temu ta porcja byłaby istnym skarbem dla kilku osób wygłodzonych w obozie.

Uśmiechnęłam się do kucharza, któremu brwi podjechały wysoko na czoło aż po brzeg imponującej czapy, a następnie wróciły na swoje miejsce i groźnie zbiegły się nad nosem. Wyszłam szybko z jadalni.

Zamknęłam oczy, słuchając mocnych uderzeń serca. Dalsze niż galaktyka wydają mi się sytuacje, o których mam za chwilę mówić.

Słyszę kroki, coraz więcej kroków na korytarzach, ze wszystkich stron. Koniec przerwy. Drzwi rozwarły się przede mną bezszelestnie, ukazując niewielką salę przybraną boazeriami i rzeźbami w ciemnym drzewie. Pustawo. Tylko dziennikarze są już na swoich miejscach, gotowi rozpocząć pisanie.

Utraciliśmy dwa miejsca z czterech

Boję się. Dar niebios, odwaga, zawodzi mnie tym razem zupełnie. Chciałabym trzymać w obu dłoniach odrobinę ziemi tam zgarniętej, żeby z niej czerpać nadludzką siłę, dzięki której może zdołałabym znaleźć odpowiedzi na pytania sądu. Mam trudne zadanie, zdaję sobie z tego sprawę. Zeznaje nas tylko dwoje z czwórki świadków polskich wezwanych do Norymbergi. Najpierw został odwołany Józef Cyrankiewicz, wyrwany telefonicznie z Pragi, z przymusowego postoju po przymusowym lądowaniu. Szkoda!

Właśnie on, jako były więzień Oświęcimia, mógłby nie tylko liczebnie powiększyć siłę naszej grupy. Zbuntowałam się. Czy obowiązki państwowe nie mogłyby poczekać jeszcze kilka dni? Czy jego współpracownicy zdają sobie sprawę, jak osłabili gromadkę polskich świadków? Uprzedzano go przed odlotem, że będzie miał do dyspozycji zaledwie parę godzin niezbędnych dla złożenia zeznań i natychmiast musi wracać.

Józef Cyrankiewicz, premier RP 1947 1970fot.Domena publiczna

Józef Cyrankiewicz, premier RP 1947-1970

Kto mógł jednak przewidzieć komplikacje z burzą śnieżną, która zamieniła samolot w rozkołysany wagonik kolejki linowej idącej nad przepaścią wśród uderzeń halnego wichru? Czy nie mogli zastąpić go tam w Warszawie, zamiast wzywać telefonicznie, żeby wracał?

A drugi świadek? Ekspert, jakich mało, dyrektor instytutu historycznego, człowiek orientujący się w problematyce wielu hitlerowskich obozów? Ja znam tylko rzeczywistość Auschwitz-Birkenau, natomiast on zgromadził obszerne materiały, przesłuchał wielu zaprzysiężonych świadków, interesował się wpływem obozów koncentracyjnych na psychikę ludzką. Sam nie był hitlerowskim więźniem, toteż Międzynarodowy Trybunał Wojskowy zdyskwalifikował go jako świadka. Nie można już niczego zmienić. Utraciliśmy dwa miejsca z czterech.

Ani Rajsman, ani ja nie możemy w najmniejszym stopniu zastąpić owych dwu ludzi, których nieobecność odczuwam jako wielką krzywdę.

Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze 20 lis 1945 – 1 paź 1946fot.Bundesarchiv, Bild 183-H27798 / Nieznane / CC-BY-SA 3.0

Międzynarodowy Trybunał Wojskowy w Norymberdze
20 lis 1945 – 1 paź 1946

Czekałam w pokoju dla świadków parę dni, z dala od sędziów, oskarżonych, obrońców, żeby nie znaleźć okazji porozumienia się z kimkolwiek, zwłaszcza Rajsmanem, żeby z nim nie uzgodnić przypadkiem, jaką barwę miało błoto w Oświęcimiu i w Treblince, jaki ciężar wykazywał dym z krematorium opadający na obozowy lasek, a jaki ten, który pełzał po dachach baraków i po ziemi.

Może jeszcze moglibyśmy ustalić sprawę temperatury płomieni buchających z komina, bo liście brzóz w Birkenau pozwijały się szybko, natomiast o sosnach z Treblinki nie umiałabym nic powiedzieć. I na tym polega sens pilnowania świadka przed zeznaniem w Norymberdze.

Źródło:

  • Artykuł stanowi fragment książki Niewinni w Norymberdze Seweryny Szmaglewskiej, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Prószyński i S-ka.

KOMENTARZE

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

W tym momencie nie ma komentrzy.

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

W pogoni za chlebem i lepszym życiem. Niezwykła historia kobiety, która pomogła stworzyć Muzeum Auschwitz-Birkenau

Los połączył miłością Mirę, zwaną Mimi, więźniarkę obozów na Majdanku, w Ravensbrück i Buchenwaldzie z więźniem Auschwitz, Józefem. Po wojnie kobieta z ukochanym trafiła do...

30 stycznia 2021 | Autorzy: Nina Majewska-Brown

Druga wojna światowa

„Biła gdzie popadnie”, „pozdzierała jej z ciała strupy ze skórą”. Tak katowała swoje ofiary oprawczyni z Małego Oświęcimia

Hitlerowski obóz prewencyjny dla młodzieży przy ul. Przemysłowej w Łodzi nie bez powodu bywa nazywany Małym Oświęcimiem. Ocalałe dzieci wspominały dramatyczne warunki, przymusową pracę ponad...

11 września 2020 | Autorzy: Błażej Torański

Dwudziestolecie międzywojenne

Więzienie, pobicie, szykany. Jak Niemcy potraktowali czołowego polskiego germanofila

To prawdziwy paradoks. Władysław Studnicki, największy przyjaciel Niemiec w Polsce, w trakcie II wojny światowej padł ofiarą brutalnych niemieckich represji. Publikujemy fragment nowej książki Piotra...

4 września 2020 | Autorzy: Piotr Zychowicz

Druga wojna światowa

„Zamelduj, że rozkaz wykonałem” – jak Witold Pilecki trafił do Auschwitz

10 maja wojska hitlerowskie wkroczyły do Luksemburga, Belgii i Holandii, kierując się prosto w samo serce Francji. To był moment, na który czekało całe polskie...

2 września 2020 | Autorzy: Jack Fairweather

Druga wojna światowa

Najtragiczniejsza historia miłosna z Auschwitz

Nawet w nieludzkich czasach miłość przynosi ukojenie i nadzieję. Tak było z więzienną parą, która postanowiła wspólnie uciec z miejsca kaźni. Z pomocą przyszedł im...

1 lipca 2020 | Autorzy: Agnieszka Jankowiak-Maik

Dwudziestolecie międzywojenne

„Jedziemy do Auschwitz”. Życie u boku esesmana

Wiele kobiet zachłysnęło się nazistowską ideologią. Marzyły, by zostać żonami przystojnych esesmanów, gromadziły dokumenty niezbędne do potwierdzenia czystości rasy. I nierzadko towarzyszyły mężom w pracy...

27 czerwca 2020 | Autorzy: Nina Majewska-Brown

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.