Ciekawostki Historyczne

Nebelwerfer, zwana przez powstańców "ryczącą krową" lub "szafą" (ze względu na charakterystyczny gwizd/ryk) należy do jednych z najokrutniejszych broni, jaką zastosowali Niemcy w czasie tłumienia powstania warszawskiego. Do dziś budzi grozę, gdyż skutki jej użycia były katastrofalne dla każdego, kto znalazł się w pobliżu...

Od świtu słychać daleką kanonadę artyleryjską od strony południowej. Ciężkie działa biją bez przerwy. Wygląda to na jakiś wielki, skoncentrowany obstrzał, poprzedzający wielkie natarcie. Boże, Boże, może to ofensywa sowiecka i pomoc dla nas? […] Na Starówce huczą od rana, a i u nas zaczyna się jazgot.

Upadek Woli

Bardzo zaczynamy odczuwać upadek Woli. Niemcy dobierają się nam do skóry. Około południa znów strzelanina z moździerzy. Drzwi w holu wyleciały z zawiasów, także niektóre ramy okienne. Zrobił się zamęt, w ostatnim pokoju górne okienko spadło na chłopca, którego łóżko stało przy oknie. Chłopak znalazł się w ramie okiennej jak w kołnierzu, szkło poraniło mu na dodatek głowę. […] Dziewczęta nasze są prawdziwie na poziomie: gdy się tylko rozpoczęło bombardowanie, wszystkie natychmiast pobiegły do swoich sal, bez żadnego rozkazu.

Artykuł stanowi fragment książki Zagłada Miasta. Świadectwa ludzi powstania, która własnie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Ośrodek KARTA

Artykuł stanowi fragment książki Zagłada Miasta. Świadectwa ludzi powstania, która własnie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Ośrodek KARTA

Rozlega się głos dr J.: „Chłopcy, nie bójcie się – nic wam się nie stanie, jesteśmy z wami”. Biała Basia szarpie łóżko i odsuwa od okna. Wszędzie słychać ten sam zgrzyt. Ja ostrożnie wyłamuję resztki szkła i zdejmuję ramę okienną z szyi przerażonego, zakrwawionego chłopca. Kanonada trwa, strach jednak zostaje opanowany, nastrój się uspokaja, a raczej niepokój się przyczaja. Zimna krew i odwaga pielęgniarek działają na chorych, choć wszyscy się boją.

Może jedna dr J. nic, ona jakoś nie odczuwa lęku. […] Strzelanina trwa jeszcze jakiś czas, ale potem przenosi się gdzieś dalej. Nasza chałupa stoi, dostaliśmy tylko jeden pocisk w szczytową ścianę, jeden wyrżnął naprzeciwko, ale w oficynę. […] Po południu wróciły Beata [Hłasko] z Anią [Niklewicz] z ulicy Srebrnej, dokąd chodziły po mleko. Nasza krowa przestała istnieć. Po prostu zjedli ją żołnierze. Nasi najciężej chorzy przestaną dostawać po tej odrobinie mleka. Prócz nich mamy na utrzymaniu czworo niemowląt.

Zostały jeszcze konie, które muszą podzielić los krowy, bo i słomy na ich karmienie jest zaledwie na parę dni. […] Śliczna, pełna uroku „Pestka” śpiewa, naśladując z powodzeniem Ordonkę: „Santa Madonna, poratuj. Dzisiaj z Casablanki wrócić ma mój mąż”. Dwóch lekko rannych łazików z naszej przechowalni razem z pielęgniarkami improwizują kabaret artystyczny. Robi się wesoło. Lekarze naciągają dr J. na wino. Nasz Katon poprawia okulary i wreszcie decyduje: „Dzień był cholerny – po kieliszku dla wszystkich. Śmiejmy się, kto wie, czy świat potrwa dwa tygodnie”. Dla nas może dwie godziny.

Zobacz również:

„Rycząca krowa”

Około drugiej po południu usłyszeliśmy jakieś nowe, nieznane w naszej praktyce wojennej odgłosy. Na północ od nas, chyba w Ogrodzie Saskim, coś zgrzytało, jakby ktoś przesuwał wielkie szafy. Odgłosów tych było sześć, jeden po drugim, potem wybuchy gdzieś zupełnie niedaleko. Powtórzyło się to dwa razy. […] Do holu wniesiono na noszach potworne nagusieńkie ciała ludzkie koloru ołowiu – od czubka do paznokcia na kończynach. Ludzie ci byli na domiar nieszczęścia zupełnie przytomni. Było coś tak wstrząsającego, coś tak niesamowitego w tym widoku, że staliśmy dosłownie osłupiali ze zgrozy.

Salwa Nebelwerferów nad Warszawą w 1944 rokufot.domena publiczna

Salwa Nebelwerferów nad Warszawą w 1944 roku

Dwaj bracia M. i G. padli ofiarą tej nowej broni zastosowanej przez Niemców – „Nebelwerfer” – przez powstańców nazwanej (dla wydawanych przez nią dźwięków) krową lub szafą. […] Po godzinie przyniesiono jeszcze młodą dziewczynę, łączniczkę Basię. Pociski „krowy” napełnione były materiałem wybuchowym o wielkiej zawartości domieszki fosforowej. Po eksplozji, nie czyniąc wielkich wyłomów burzących, spalały na węgiel wszystko, co znajdowało się w obrębie ich wybuchu. Nasi nieszczęśnicy nie byli w bezpośrednim zasięgu eksplozji, a mimo to z zewnątrz – zupełnie zwęgleni. Pierwsze nerwowe oszołomienie, może nawet jakieś porażenie, spowodowało, że nie doświadczali zupełnie bólu i nie jęczeli.

Śmierć w męczarniach

Lekarze nasi nie mieli żadnej praktyki w leczeniu takich potworności. Po natychmiastowych zastrzykach z morfiny, trzeba było przygotować łóżka, stosownie do dyspozycji lekarzy, ze wszystkich stron zasłonięte wilgotnymi prześcieradłami, jak parawanami. Całe ciała miały być ciągle okładane takimi prześcieradłami, maczanymi w roztworze z taniny. Do każdego z chorych została przydzielona osobna pielęgniarka, nieopuszczająca ich ani na chwilę.

Dzień był piękny i upalny, a mnie się zdawało, że nastąpiło zaćmienie słońca. W oczach miałam tylko kolor ołowianych ciał. Kiedy pobiegłam do swego pokoju po morfinę, zastałam siedzącą w pozie zupełnego załamania dr J. – ją, taką zawsze niestrudzoną, z optymizmem na wyrost, lekceważącą wszystkie niebezpieczeństwa i szturmem zdobywającą przeszkody! Widok tego cierpienia ludzkiego, tej niewypowiedzianej nędzy zmógł ją. Zerwała się z kanapki i z oszalałymi oczyma zaczęła krzyczeć: „Jezu, gdzie Ty jesteś, gdzie jesteś? Czy Boga nie ma już?”. Złapałam ją mocno za rękę, potrząsnęłam i wrzasnęłam przerażona: „Nie bluźnij, słyszysz, nie wolno! Idź ich ratować!”.

Zmoczyłam ręcznik w umywalni i obtarłam mocno jej twarz. Po chwili uspokoiła się i obie wyszłyśmy na korytarz. Dr J. była już zupełnie opanowana. Prawie biegnąc korytarzami, modliłam się w duchu: „Panie, daj moc i zwycięstwo nad samą sobą, daj mi skorupę żółwia na serce, żebym nic nie czuła”. Strach jest uczuciem okropnym, ale jakimś osobistym i pozostawiającym iskierkę nadziei. Widok cierpienia ludzkiego drąży, niszczy serce i nerwy; wcale nie krzepi świadomość, że się niesie pomoc. Jest tego cierpienia taka masa, tak ciągle nowe i nowe, jak niekończąca się i wciąż napływająca woda w rzece. […] Po dwóch godzinach nasze „indyki” (tak nazywałyśmy naszych opieczonych chorych) zaczęły się trząść. Nie mogliśmy skontrolować ich temperatury, bo termometrów nie można było założyć na spaloną skórę. Dr J. pobiegła do PKO na konsylium, jakie zastosować środki, co robią inni lekarze. […]

Artykuł stanowi fragment książki Zagłada Miasta. Świadectwa ludzi powstania, która własnie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Ośrodek KARTA

Artykuł stanowi fragment książki Zagłada Miasta. Świadectwa ludzi powstania, która własnie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Ośrodek KARTA

„Indyki” jeszcze żyją i – co gorsza – są przytomni. Całe ciała mają popękane w szczeliny, z których sączy się ropa, oczy zamknięte. Wyobrażam sobie, że tak musi wyglądać ziemia po wybuchu wulkanu. Leżą zupełnie nago, przykryci gazą. Prześcieradła i poduszki pod nimi są zupełnie przesiąknięte ropą, choć ciągle zmienia się im podkłady. Roje brzęczących much, czarnych, mieniących się, zielonych i błękitnych, unoszą się nad nimi ciągle; stale jedna z nas dyżuruje i opędza ich od much. […] Dziś doszłyśmy do porozumienia z peżetkami , które obiecały wyznaczyć stały dyżur do opędzania spalonych. Ciekawam, jak długo wytrzymają. To nie przeczytanie gazety czy kawałka książki choremu albo podanie kubka kawy roześmianemu i dowcipkującemu chłopcu. Ci śmierdzą i jęczą, w ogóle koszmar.

Źródło:

Artykuł stanowi fragment książki Zagłada Miasta. Świadectwa ludzi powstania, która własnie ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Ośrodek KARTA

 

KOMENTARZE (2)

Skomentuj Alchemik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Juliusz

To co zrobili powstańcy to czyn bohaterski i chwała im.Zginelo wielu cywilów nie mogących się w jakikolwiek sposób obronić.Jak zwykle Polska krew zostala przelana tylko za co?Na co liczyli dowódcy że kto nam pomoże?Angole i Francuzi którzy nas już na początku oszukali a może Sowieci?Komuś na pewno zależało jak zwykle by Niemca zająć walką i jakoś go osłabić jak już wcześniej bywało.Bilans dzisiejszych dni dowiadujemy się że to byli naziści a Rosja jest zła tylko czy aby na pewno?Kto zamordował więcej naszych rodaków Rosja czy Niemcy?Komu teraz zaufaliśmy?Stanom Zjednoczonym które też nas sprzedały.Oby historia się nie powtórzyła bo ja jako ojciec wolałbym by mój syn nie był bohaterem ale po prostu żył i nie umarł za interesy obcych państw.

    Alchemik

    I tego się boję, że nie uczymy się na własnych błędach i historii. Wierzymy bezkrytycznie „sojusznikom”. Władza niezależnie jaka to nie będzie, oddali się w chwili próby „na Zaleszczyki” i pozostaną bohaterowie którzy za cenę własnej krwi będą o tę Polskę walczyć. To rząd w Londynie zadecydował o wybuchu powstania warszawskiego i to na nim spoczywa odpowiedzialność moralna za ofiarę krwi Polaków. USA sprzedadzą nas za poparcie Rosji w przypadku konfliktu z Chinami jak paczkę żelków w kiosku na dworcu.

Zobacz również

Druga wojna światowa

„Piramida dowódczej niekompetencji, braku wyobraźni, błędnych kalkulacji”. Dlaczego decyzja o wybuchu Powstania Warszawskiego w ogóle zapadła?

Do ostatnich chwil dowódcy AK spierali się ostro, czy dać rozkaz do wybuchu powstania w Warszawie. Wreszcie płk Antoni Chruściel, ps. „Monter”, największy jego zwolennik,...

21 lipca 2021 | Autorzy: Piotr Janczarek

Druga wojna światowa

Nie tylko „krowy”, „szafy” i „goliaty”. Tajne bronie Hitlera przeciwko Powstaniu Warszawskiemu

W czasie Powstania Warszawskiego Niemcy użyli wielu typów tajnych, prototypowych i niezwykłych broni. Do niszczenia miasta używali najcięższego moździerza Karl-Gerät kaliber 600 mm, rakiet z...

24 sierpnia 2020 | Autorzy: Szymon Mazur

Druga wojna światowa

Cichociemni, polscy super komandosi z czasów II wojny światowej – szkolenie, misje i tajemnice elitarnej jednostki

Byli niezłomni, bo przekraczali granice – nie tylko terytorialne, lecz również fizyczne. Szkoleni przez najlepszych, sami należeli do wojskowej elity. Cichociemni. Komandosi specjalizujący się w...

11 sierpnia 2020 | Autorzy: Marcin Waincetel

Druga wojna światowa

Nie tylko sanitariuszki – kobiety-żołnierki w Powstaniu Warszawskim

Kobiety stanowiły blisko 30% uczestników powstania. Młode sanitariuszki, łączniczki i… żołnierki ramię w ramię z mężczyznami walczyły o wyzwolenie ukochanej stolicy.

31 lipca 2020 | Autorzy: Agnieszka Jankowiak-Maik

Kobiety`44. Prawdziwe historie kobiet w powstańczej Warszawie

Książka "Kobiety '44" Agnieszki Cubały przedstawia niezwykłe, kobiece spojrzenie na Powstanie Warszawskie. Wojna widziana oczyma kobiet to wciąż wojna niemal nieznana, jednak bez ich punktu...

28 lipca 2020 | Autorzy: Redakcja

Druga wojna światowa

Przemilczane zbrodnie – tak Niemcy gwałcili Polki podczas Powstania Warszawskiego

O historiach kobiet, które podczas powstania zostały zgwałcone, mówi się bardzo rzadko. To temat trudny i bolesny. Nie chciały do niego wracać ani same skrzywdzone,...

28 lipca 2020 | Autorzy: Agnieszka Cubała

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.