Ciekawostki Historyczne
Dwudziestolecie międzywojenne

Dajcie mi przystojnego aryjskiego męża! – czyli jak zostać żoną SS-mana

Liczne przywileje, przynależność do niemieckiej śmietanki towarzyskiej i ogólny powód do noszenia swojego nosa nieco wyżej niż inni. Żony SS-manów doskonale wiedziały, dlaczego warto jest przejść długi proces weryfikacji przed ślubem.


Kobiety w III Rzeszy nie wiodły bogatego i wyzwolonego życia. Istniała jednak taka grupa społeczna, do której należeć pragnęła niejedna Niemka. Żony SS-manów mogły więcej niż inne kobiety, wiedziały, czym zajmują się ich mężowie, a czasem swoją pozycję wykorzystywały do zaspokajania własnych sadystycznych żądz.

Idealna Aryjka

Aby zostać żoną oficera SS trzeba było przejść wymagający proces weryfikacji. Kandydatka musiała przedłożyć niezbite dowody swojego aryjskiego pochodzenia od kilku pokoleń. Gromadziła także referencje, a jej tożsamość musiało potwierdzić dwóch wiarygodnych świadków. Wypełniany przez nich formularz RuSHA (Główny Urząd Rasy i Osadnictwa SS) zawierał także pytania o to, czy kandydatka jest godna zaufania, lubi dzieci, czy jest „domatorką czy latawicą”, a nawet czy nie jest przypadkiem uzależniona od… sprzątania.

Kobieta oficera SS miała bowiem podkreślać niezwykłość swojego męża, który w wizji Himmlera kreowany był na współczesnego Zygfryda – bohatera dawnych legend i ucieleśnienia wszelkich cnót rycerskich. Co więcej taka idealna żona miała także sprowadzić na ziemię potomstwo godne tego ideału.

Artykuł stanowi fragment książki Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz Niny Majewskiej Brown. Książka niedawno ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Bellona

Artykuł zainspirowany został książką Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz Niny Majewskiej-Brown. Książka niedawno ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Bellona

Jednak pozytywna weryfikacja nie oznaczała jeszcze, że kandydatka mogła odetchnąć z ulgą. Następnym krokiem do „zostania przyszłą panią oficerową” było odbycie sześciotygodniowego kursu małżeńskiego czy też „macierzyństwa”.

Uczono tam, jak pielęgnować przyszłych bohaterów i budzić w nich chęć do walki. Jak wpajać, że oddanie dla ojczyzny i ponoszenie najcięższych ofiar, jest najwyższą wartością w życiu wojownika. Uczono je ogólnie rzecz biorąc, jak stać się żoną i matką przyszłych i obecnych bohaterów i perfekcyjną panią domu oficera. A także, że największą wartością kobiety jest bycie dobrą i wyrozumiałą żoną i matką jak największej liczby dzieci. Zazwyczaj młodych kandydatek nie trzeba było do tego nawet za bardzo zachęcać.

Od takich właśnie trosk przedmałżeńskich zaczyna się książka Niny Majewskiej-Brown „Dwie twarze”.

W zasadzie powinniśmy do podania do RuSHA dołączyć około stu osiemdziesięciu, albo więcej, poświadczeń tego, co działo się z naszymi przodkami, z kim mieszali krew i łączyli się w miłości, znaleźć dwóch wiarygodnych świadków, którzy zaświadczą o naszych politycznych przekonaniach, a ja, jako kobieta, strażniczka rasy, muszę przejść stosowny sześciotygodniowy kurs małżeński, na którym, obok szkolenia politycznego, dowiem się, jak prowadzić dom, opiekować się dziećmi i wychowywać nasze potomstwo w nazistowskim duchu, tak by kiedyś mogło zasilić szeregi SS.

Starania o małżeństwo z SS-manem mogło pokrzyżować także wiele innych czynników. Zarówno przyziemnych, jak np. fakt, że kobieta była zbyt niska, jak i niezależnych od kandydatki, jak np. donos na temat jej złego prowadzenia się czy problemów finansowych.

Dalsza część artykułu pod ramką
Zobacz również:

„Kirche, Küche und Kinder”

„Kościół, kuchnia i dzieci“ to opisana w trzech słowach kwintesencja nazistowskiej kobiecości. Łamanie tej zasady nie spotykało się ani ze zrozumieniem, ani z pobłażliwością. A już w szczególności w przypadku żon oficerów SS, których rola została dodatkowo dokładnie zdefiniowana.

Pierwszy dzień z procesu RuSHAfot.Autor nieznany/domena publiczna

Pierwszy dzień z procesu RuSHA

Każda z 240 tysięcy kobiet tej elitarnej jednostki wiedziała zatem dokładnie, czego się od niej oczekiwało. Mogła o tym przeczytać w 13 numerze magazynu „Das Schwarze Korps”:

Mężczyźnie przypisuje się naturalne kierownictwo duchowe rodziny. To on ją zakłada, on jej przewodzi, on walczy za nią i jej broni. Dla odmiany kobieta wnosi do związku swoje wnętrze – oddaje rodzinie duszę za pomocą cichego, ledwo zauważalnego wspierania tego, co stworzył jej mąż. Ponadto odpowiada za tworzenie więzi rodzinnych.

Czy było warto?

W oczach młodych niemieckich dziewcząt odpowiedź była dość jasna – oczywiście! Największym zaś zaszczytem było wpisanie nowopowstałej rodziny do księgi rodów SS. Nina Majewska-Brown oddała powagę tego aktu w doskonałych wręcz słowach:

Zastanawiam się, czy dla mnie wspólnota rodów ma jakieś szczególne znaczenie i ze zdziwieniem odkrywam, że tak. Coraz bardziej rozkwita we mnie duma z tego, że jestem Niemką, a wpisanie do tej szczególnej księgi byłoby ukoronowaniem dotychczasowego życia. To jak przepustka do wyższej kategorii ludzi, do lepszego świata, niedostępnego dla byle kogo z ulicy, ba, nawet dla zwykłych rodaków, którzy nie mają związków z SS.

Patrząc od lewej: Magda Goebbels, Adolf Hitler, Joseph Goebbels, a od dołu dzieci Goebbelsówfot.Bundesarchiv, Bild 183-1987-0724-502 / Heinrich Hoffmann / CC-BY-SA 3.0

Patrząc od lewej: Magda Goebbels, Adolf Hitler, Joseph Goebbels, a od dołu dzieci Goebbelsów

Wpis do księgi rodów oznaczał dla małżonków potwierdzenie czystości ich aryjskiej krwi. Co więcej, w tamtej chwili, był obietnicą zapewnienia dzieciom lepszej i łatwiejszej przyszłości.

Czy z SS-manem można się było rozwieść?

Oczywiście, że tak! I było to bardzo częstą praktyką. W swoim idealnym planie i weryfikacji kandydatek urzędnicy zapomnieli bowiem o jednym – teście na kompatybilność przyszłych małżonków.

I tak na przykład w roku 1934 toczyła się sprawa rozwodowa pomiędzy Michaelem Lippertem – dowódcą strażników obozowych w Dachau, a jego żoną Marie. Sprawa stała się poważna w momencie, gdy kobieta została oskarżona nie tylko o domowe awantury, ale także o niszczenie w ich trakcie portretów Führera, Goeringa czy Himmlera, a to już podnosiło całą domową awanturę do rangi aktu politycznego i zakrawało o zdradę.

Jednak Marie nie pozostawała dłużna swojemu mężowi. Sama przyznała się do tego, że kiedy tylko dowiedziała się, że jest w ciąży postanowiła się upić. Chciała tym aktem zaszkodzić dziecku tak, aby urodzić takiego „idiotę” jakim był według niej jej mąż.

Rozwodu udzielono.

Artykuł stanowi fragment książki Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz Niny Majewskiej Brown. Książka niedawno ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Bellona

Artykuł zainspirowany został książką Dwie twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz Niny Majewskiej-Brown. Książka niedawno ukazała się na rynku nakładem wydawnictwa Bellona

Próbę wejścia do elitarnego kręgu żon oficerów SS podejmowało bardzo dużo kobiet. Wszystkie składając obszerne raporty na temat własnego pochodzenia przepełnione były wielkimi nadziejami, ale także i wielkim strachem. Cóż bowiem, gdyby ktoś z ich rodziny nie okazał się tak przykładnym Aryjczykiem i wdał się w romans z osobą o wymieszanych genach? A co gorsza z kimś pochodzenia żydowskiego? Takie rzeczy młodym kobietom nie chciały nawet mieścić się w głowie.

Kiedy już przeszły pozytywną weryfikację i otrzymywały zgodę na ślub, wkraczały do elity. Z czasem okazywało się jednaj, że przedstawiane im wcześniej życie jak z legendy nie miało najmniejszego związku z rzeczywistością. Z pewnością większość żon wiedziała doskonale, czym zajmują się ich mężowie. Część z nich rozwodziło się z różnych przyczyn, ale były także takie, które swoim sadyzmem i umiłowaniem do zbrodni przewyższały nawet najokrutniejszych dowódców tej elitarnej jednostki.

Literatura:

  1. N. Majewska-Brown, Dwie Twarze. Życie prywatne morderców z Auschwitz, Warszawa 2020.
  2. G. Schwarz, Żony SS-manów. Kobiety w elitarnych kręgach Trzeciej Rzeszy, Warszawa 2016.
  3. P. Roland, Hitler moja miłość. Kobiety w służbie swastyki, Warszawa 2019.

Zobacz również

Dwudziestolecie międzywojenne

Kobiety Heinricha Himmlera

Trudno wyobrazić sobie nazistowskich zbrodniarzy jako partnerów i mężów. Jednak Goebbels miał swoją Magdę, Hitler – Evę Braun. A z kim „prowadzał się” Himmler?

25 listopada 2022 | Autorzy: Herbert Gnaś

Druga wojna światowa

Najtragiczniejsza historia miłosna z Auschwitz

Nawet w nieludzkich czasach miłość przynosi ukojenie i nadzieję. Tak było z więzienną parą, która postanowiła wspólnie uciec z miejsca kaźni. Z pomocą przyszedł im...

1 lipca 2020 | Autorzy: Agnieszka Jankowiak-Maik

Dwudziestolecie międzywojenne

„Jedziemy do Auschwitz”. Życie u boku esesmana

Wiele kobiet zachłysnęło się nazistowską ideologią. Marzyły, by zostać żonami przystojnych esesmanów, gromadziły dokumenty niezbędne do potwierdzenia czystości rasy. I nierzadko towarzyszyły mężom w pracy...

27 czerwca 2020 | Autorzy: Nina Majewska-Brown

Druga wojna światowa

Pierwsza dama III Rzeszy. By ukryć prawdę o działalności męża żyła w świecie fantazji

Umocniwszy się na pozycji pierwszej pary nazistowskich Niemiec, Emmy i Göring z nonszalancką swobodą brylowali na scenie towarzyskiej Berlina, hołubiąc wspólne zamiłowanie do ostentacji. Göring potrafił się...

28 maja 2020 | Autorzy: James Wyllie

Dwudziestolecie międzywojenne

Wyrachowana kobieta, a może ofiara reżimu? Poznaj żonę jednego z najważniejszych współpracowników Hitlera

Życie wybranek serc najwyższych rangą funkcjonariuszy w nazistowskich Niemczech było pełne luksusu, gwarantowało wyjątkowe przywileje i spełnianie wszelkich zachcianek. Jednakże istniała też druga strona medalu....

20 maja 2020 | Autorzy: Sławomir Żywczak

Druga wojna światowa

Jak zabijał cyklon B?

Nagie, stłoczone w ciasnych komorach ofiary umierały w potwornych męczarniach. Nawet przez pół godziny spanikowani ludzie musieli przyglądać się, jak jeden za drugim giną ich...

27 stycznia 2020 | Autorzy: Maria Procner

KOMENTARZE (5)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

H7

Kościół, kuchnia i dzieci to są 3 słowa;)

    Członek redakcji | administrator administrator

    Co racja, to racja :D Już poprawiamy :D

BM

To jest teoria. W praktyce wymagania te były traktowane dużo luźniej, zwłaszcza w czasie wojny. Himmler wiedział, że jako iż Niemcy tracą mnóstwo ludzi na frontach, nie mogą sobie pozwolić na zbytnie wybrzydzanie i najważniejsze było, żeby SS-mani płodzili jak najwięcej dzieci. Można o tym sporo przeczytać w biografii Himmlera, autorstwa Petera Longerich. Polecam, książka ma 900 stron, dostarcza mnóstwa informacji i można by na jej podstawie napisać wiele artykułów.

    BS

    Nigdy nie myślałam o życiu prywatnym ss-manówni i żon?. Ciekawy artykuł, zachęca do pogłębienia tematu

      Członek redakcji | administrator administrator

      Bardzo się cieszymy i zachęcamy do lektury książki „Dwie twarze”.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.