Ten geniusz muzyczny pozostawił po sobie nie tylko fascynującą twórczość, ale i niezwykłą historię życia oraz przedwczesnej śmierci, która do dziś intryguje. Choć przyjmuje się, że zmarł na gruźlicę, nie brakuje alternatywnych hipotez. Co tak naprawdę zabiło jednego z najsłynniejszych Polaków?
Urodzony jako drugie z czwórki dzieci (i jedyny syn) Mikołaja i Tekli Justyny Chopinów, Fryderyk od najmłodszych lat nie cieszył się dobrym zdrowiem. Jego rodzinny dom był wypełniony miłością i ciepłą atmosferą, która zachęcała potomstwo do artystycznego rozwoju, jednak cieniem na szczenięcych latach kompozytora kładły się częste wizyty lekarzy.
Dzieciństwo w cieniu choroby
Bardzo szybko okazało się, że młody Chopin jest chłopcem wrażliwym i delikatnym. Nie tolerował tłustych posiłków. Miał po nich problemy żołądkowe, a co za tym idzie – znacząco tracił na wadze. To, wraz z nawracającymi infekcjami dróg oddechowych, utrudniało jego prawidłowy rozwój.
Łatwo się męczył, więc unikał wysiłku fizycznego. Doktor Kuzemko, który badał historię choroby Chopina, wspomina o jego nawykach żywieniowych oraz kuracjach, pozwalających zachować formę i zdrowie:
Z powodzeniem leczono go „owsem i miodem” oraz kuracją z liści belladonny, którą kontynuował przez większość swojego życia. „Jestem całkiem zdrowy… tak długo, jak unikam mięs, sosów, zup itp.” pisał w liście do rodziców z Berlina 27 września 1828 roku.
Najmłodsza siostra Fryderyka, Emilia, również zmagała się ze zdrowotnymi problemami. Jak pisze Barbara Wachowicz w książce „Sercem Polak. Opowieść o Chopinie”: „Jedynym cieniem, jaki położył się na pacholęcych latach Chopina, były ciągłe kłopoty ze zdrowiem jego najmłodszej siostrzyczki Emilki, a także niestety jego samego”.
Dziewczynka zmagała się z nawracającym kaszlem, dusznościami oraz astmą. Z czasem zaczęło ją również dręczyć krwioplucie. Nie pomógł ani rodzinny wyjazd do uzdrowiska, ani ówczesne metody terapii, o których wspomina Wachowicz: „Puszczanie krwi, pijawki, «wilczełyka» – tak wyglądały kuracje dla chorych na gruźlicę we wczesnych latach XIX stulecia”.
Emilia umarła w wieku 14 lat w wyniku rozległego krwotoku z przewodu pokarmowego. Istnieją jednak podejrzenia, że prócz nieopisanej pustki, którą spowodowało jej odejście, dziewczynka przyczyniła się do spustoszenia zupełnie innego rodzaju. Fryderyk mógł bowiem również zarazić się od niej gruźlicą – chorobą, która w XIX wieku stała się równie modna, jak krynolina i laudanum.
Suchotnik – ideał XIX-wiecznego artysty
Dwieście lat temu gruźlica stała się swego rodzaju fenomenem. Jej gloryfikacja zaczęła się już pod koniec XVIII wieku, kiedy to spod strzech „wkroczyła” na salony, zyskując status przypadłości wybrańców – artystów, członków elity i eterycznych niewiast. Jej znakiem rozpoznawczym było przedwczesne gaszenie młodych, utalentowanych ludzi, co idealnie wpisywało się w romantyczny krajobraz epoki. Jak pisze Mateusz Szubert:
Konsekwencją pozytywnej waloryzacji stanów chorobowych był, święcący triumfy w pierwszych dekadach XIX w. i wciąż aktualny w latach późniejszych, proces mitologizacji samych chorych. Tym zapewne należałoby tłumaczyć zachwyt nad chorym ciałem; o umierającym Chopinie, na parę dni przed jego śmiercią, jedna z francuskich dam powie: „Ach, jakże on rozkosznie kaszle”.
Ten zachwyt przemienił się w pewnym momencie w… modę. Zdrowi młodzi ludzie stosowali nawet różnego rodzaju metody, by dodać sobie wyjątkowości poprzez wygląd gruźlika. W jaki sposób? Pili ocet i sok z cytryny lub nie spali po nocach, żeby „dorobić się” bladej cery oraz podkrążonych oczu.
Trudno się więc dziwić, że Chopin stał się wręcz kanonicznym przykładem suchotnika-artysty. Młody, urodziwy geniusz, tworzący niezwykłą muzykę i naznaczony klątwą emigracyjnej tułaczki przedwcześnie odszedł z tego świata po heroicznej walce z chorobą… Ten wyidealizowany obraz skrywał jednak tragedię cierpiącego człowieka świadomie kroczącego ku śmierci.
Droga ku końcowi…
Lata 30. XIX wieku były dla Chopina okresem ciągłych zmagań z nawrotami choroby. Miewał lepsze i gorsze okresy, ale nigdy nie był w stanie całkowicie wyleczyć się z męczących go dolegliwości. Prześladowały go niczym złe sny – przewlekłe przeziębienia, bóle głowy, zapalenie krtani, oskrzeli i krwioplucie.
Prócz stosowania wspomnianej kuracji z belladony, Fryderyk leczył się również opium na cukrze, lepiej znanym jako laudanum. Terapie te nieszczególnie mu jednak służyły. Przeraźliwie chudy, przy wzroście 170 centymetrów w wieku 28 lat ważył zaledwie 45 kilogramów.
Gwałtowne nawroty choroby co jakiś czas przykuwały go do łóżka, a nieobecność na salonach prowokowała plotki o śmierci, krążące po całej Europie. Chopin musiał się z nich tłumaczyć, zapewniając zaniepokojonych rodziców, którzy nadal mieszkali w Polsce, o dobrym stanie swojego zdrowia. Nieco przy tym koloryzował, bo w rzeczywistości nigdy nie był w pełni sił.
Problemy zdrowotne odbiły się również na jego życiu miłosnym, stając się powodem zerwania zaręczyn z Marią Wodzińską. Jej rodzina nalegała na rozstanie młodych właśnie z powodu niepewnej przyszłości kompozytora – z uwagi na liczne schorzenia wieszczono mu przedwczesną śmierć.
W 1838 roku Fryderyk znalazł pocieszenie w ramionach George Sand. Para wraz z dwójką dzieci Sand wyjechała, by spędzić romantyczną zimę na Majorce. Kompozytor o mały włos nie przypłacił tej wyprawy życiem. Okropna pogoda, brak gościnności ze strony mieszkańców oraz wymuszona lokalnymi warunkami zmiana diety doprowadziły zdrowie Chopina do ruiny. Życie pianisty najprawdopodobniej uratowało pospieszne opuszczenie wyspy i powrót do Paryża.
Na dobre i na złe
W następnych latach stan zdrowia Fryderyka wyznaczała sinusoida lepszych i gorszych momentów. Letnie miesiące spędzane w Nohant, wiejskiej posiadłości George Sand, były wytchnieniem dla jego ciała – oraz inspiracją dla twórczości. Barbara Wachowicz tak pisze o tych dniach w książce „Sercem Polak. Opowieść o Chopinie”:
W domu pachną konfitury z winogron, które robi George, szczebioce dziecko, słychać śmiechy Solange (córki George Sand – przyp. red.). Dom. Prawdziwy dom. Chopin syci się tą rodzinną atmosferą, której tak mu brakuje od czasu szczęśliwej warszawskiej młodości.
Niestety ten idylliczny obraz w końcu rozpłynął się w powietrzu. Romans George i Fryderyka dobiegł końca. Nie obyło się przy tym bez skandalu. Sand wydała bowiem powieść „Lukrecja Floriani”, opowiadającą historię niezdrowej relacji między dojrzałą artystką i młodszym od niej, chorobliwie zazdrosnym księciem, w którym wielu widziało karykaturę Chopina.
Po tych wydarzenia wirtuoz przyjął zaproszenie swojej uczennicy Jane Stirling i wyjechał do Wielkiej Brytanii. W Anglii i Szkocji goszczono go bardzo ciepło, ale coraz wyraźniej rzucał się w oczy jego pogarszający się stan zdrowia. Julis Selingmann, który był na koncercie Fryderyka w Manchesterze, wspominał: „Chopin był ciężko chory. Jego uderzenie cechowała niezwykła słabość i chociaż gracja, elegancja i delikatność interpretacji bardzo podobały się audytorium, to jednak chwilami brak siły czynił jego grę monotonną”.
Fryderyk wrócił do Francji z końcem 1848 roku. Czuł się coraz gorzej, choć w chwilowym nawrocie sił napisał pocieszający list do matki, w którym zapewniał o polepszeniu zdrowia. Niestety ten optymizm był złudny. W czerwcu 1849 roku Chopin poprosił ukochaną siostrę Ludwikę, by do niego przyjechała, zdając sobie sprawę, że może to być ich ostatnie spotkanie.
Znaki zapytania
Jego przeczucia się sprawdziły – zmarł 17 października 1849 roku w wieku 39 lat. Jak podaje doktor Kuzemko: „Autopsję przeprowadził profesor Jean Cruveilhier, wybitny paryski patolog, anatom i lekarz oraz autorytet w dziedzinie konsumpcji. Wydał akt zgonu i napisał raport medyczny. Oba dokumenty zaginęły”.
Brak oficjalnych dokumentów stwierdzających przyczynę śmierci pianisty oraz długa lista jego licznych schorzeń doprowadziły do powstania wielu teorii na temat tego, co faktycznie zabiło Chopina. Prócz najpopularniejszej tezy, popartej wspomnieniami bliskich oraz lekarzy artysty, jakoby chorował na gruźlicę, pojawiło się między innymi założenie, że cierpiał na mukowiscydozę. Hipotezę tę przedstawił jako pierwszy John O’Shea.
Za mukowiscydozą przemawiała cała historia choroby Chopina (od lat dziecięcych począwszy), a także objawy, które doprowadziły do śmierci jego siostry Emilii. Symptomy te mogły jednak świadczyć również o niedoborze alfa 1-antytrypsyny. Tej teorii mocno bronił doktor Kuzemko, który swoje obserwacje i analizy przedstawił w 1994 roku.
Pojawiło się też mnóstwo innych mniej lub bardziej prawdopodobnych hipotez – od nabytej wady serca, przez zespół Churga-Straussa, na przewlekłym ropniu płuc kończąc. Wszystkie te teorie krążyły w świecie medycznym, żadnej z nich nie dało się jednak kategorycznie obalić lub potwierdzić – do czasu.
Odpowiedzi na nurtujące lekarzy i melomanów pytanie o przyczynę zgony Chopina udzieliło w końcu… jego serce, które wraz z Ludwiką wróciło do Polski. Siostra Fryderyka najpierw przechowywała je w swoim warszawskim mieszkaniu, a potem przekazała do kościoła św. Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, gdzie spoczywa do dziś (z wyłączeniem burzliwego okresu Powstania Warszawskiego, gdy zostało przeniesione do Milanówka). Jak pisze Barbara Wachowicz w książce „Sercem Polak. Opowieść o Chopinie”:
Ostatni rozdział w dziejach serca Chopina został napisany w 2014 roku. W nocy z 14 na 15 kwietnia naukowcy przeprowadzili badania narządu. Sprawdzono stan zachowania (obawiano się, że mogło dojść do wycieku alkoholu, którym było zalane).
Wierzono, że oględziny serca pozwolą poznać bezpośrednią przyczynę śmierci kompozytora. Okazało się, że organ jest w znakomitym stanie. Jest niespodziewanie duży jak na serce ludzkie i ma biały kolor. Widoczne na nim zmiany pozwalają przypuszczać, że bezpośrednią przyczyną śmierci kompozytora była gruźlica.
Bibliografia:
- J. A. Kuzemko, Chopin’s illnesses, „Journal of the Royal Society of Medicine”, 87 (12), s. 769–772, 1994.
- John O’Shea, Was Frédéric Chopin’s illness actually cystic fibrosis?, „Medical Journal of Australia”, 147, s. 586–589, 1987.
- M. Szubert, Kulturowe wzory prezentacji Gruźlicy i Gruźlików w literaturze polskiej przełomu XIX i XX wieku, Uniwersytet Śląski 2008.
- B. Wachowicz, Sercem Polak. Opowieść o Chopinie, Bellona 2019.
KOMENTARZE (2)
Konkluzja z oględzin serca Chopina w 2014 roku btłą takam że zmarł on z powodu jego zastoinowej niewydolności z powikłaniami wywołanymi gruźliczym zapaleniem osierdzia.
Polecam artykuł dr, Stevena Lagerberga na ten temat w wersji zarówno polskojęzycznej jak i angielskojęzycznej (originał).
Karol Mikuli ppdnioniec życia wspominał, że Chopina „zabiły kobiety”. Może coś w tym jest?