„Oczywiście »babie« nie pozwoli przecież nikt z tych mężów stanu polityki prowadzić” – pisała w 1916 roku Zofia Moraczewska. Trzy lata później jako jedna z zaledwie ośmiu kobiet (na 436 mężczyzn!) weszła do Sejmu Ustawodawczego, który nadał kształt niepodległej II RP.
Posełki – jak je nazwano z braku lepszego pomysłu – miały do wykonania tytaniczną pracę, tym bardziej, że przynajmniej z początku mało kto traktował je poważnie. Sam Piłsudski, przemawiając do Sejmu, zwracał się do zebranych per „panowie”. Tymczasem, jak zauważa Anna Kowalczyk:
Wszystkie pierwsze parlamentarzystki były doświadczonymi działaczkami społecznymi i w porównaniu ze swoimi kolegami znakomicie wykształcone – ukończyły co najmniej szkołę średnią (…), podczas gdy co czwarty poseł nie miał żadnego wykształcenia lub jedynie szkołę elementarną.
Kim zatem były kobiety, które przecierały Polkom szlaki w polityce i ramię w ramię z mężczyznami budowały wolną Polskę?
Orędowniczka nauki. Zofia Sokolnicka
Urodzona 15 maja 1878 roku wnuczka powstańca listopadowego i córka powstańca styczniowego patriotyzm miała w genach. W czasie I wojny światowej pracowała jako szpieg dla Centralnej Agencji Polskiej w Lozannie. Przede wszystkim jednak walczyła o prawo kobiet do nauki.
Sama, wychowana w zaborze pruskim, na własnej skórze odczuła skutki reformy Gustawa von Gosslera, ministra kultury w rządzie Bismarcka. Wychodząc z założenia, że wysiłek intelektualny kobietom szkodzi, kazał on obniżyć poziom nauczania w szkołach żeńskich.
Jeszcze przed 1914 rokiem Sokolnicka angażowała się w pracę na rzecz kształcenia kobiet. Działała w „Warcie” (Towarzystwie Przyjaciół Wzajemnego Pouczania się i Opieki nad Dziećmi), organizowała Czytelnie dla Kobiet, prowadziła tajne kuratorium oświaty.
W niepodległej Polsce domagała się zwiększenia nakładów na edukację. „Trzeba wprost bohaterstwa, aby w dzisiejszych czasach zajmować się nauką (…). Roczny budżet [na naukę – przyp. red.] wynosi nieomal tyle, co wydano na wojnę w dwie godziny” – przekonywała na posiedzeniu Sejmu w listopadzie 1920 roku. Usiłowała rozjaśnić mroki niewiedzy, podczas gdy sama pogrążała się w ciemnościach – nieubłaganie traciła wzrok. Zmarła 27 lutego 1927 roku, pod koniec I kadencji Sejmu RP.
„Naprawdę cały człowiek”. Zofia Moraczewska
Przez lata pozostawała w cieniu męża, premiera i ministra robót publicznych Jędrzeja Moraczewskiego. Tymczasem urodzona 4 lipca 1873 roku Zofia była – jak sama pisała – „naprawdę całym człowiekiem”.
Namiętnie oddawała się sprawie narodowej. Jeszcze przed ślubem zaangażowała się w działalność polityczną i wstąpiła do Galicyjskiej Partii Socjaldemokratycznej. W styczniu 1919 roku jako jedyna kobieta w klubie Związku Polskich Posłów Socjalistycznych zasiadła w ławach Sejmu Ustawodawczego. Jak relacjonuje Ilona Florczak:
Uczestniczyła w prawie wszystkich posiedzeniach Konstytuanty. Jako członek Komisji Zdrowia Publicznego przyczyniła się do uchwalenia przez Sejm 25 lipca 1919 roku ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych. Praca w Sejmie nie odpowiadała jednak Z. Moraczewskiej; nie czuła się do niej powołana.
26 września 1922 roku złożyła mandat, tłumacząc się obowiązkami związanymi z prowadzeniem domu. Po przewrocie majowym wróciła jednak do życia politycznego i wraz z mężem działała na rzecz pracy nad odrodzeniem Polski. Angażowała się także w ruchy kobiece. W 1930 roku znów została posełką, nie brała już jednak udziału w debatach.
Po II wojnie światowej, podczas której straciła męża i pozostałą dwójkę z czwórki dzieci (dwaj jej najstarsi synowie zmarli wcześniej – w 1902 i w 1920 roku), właściwie wycofała się z życia publicznego. Zmarła 16 listopada 1958 roku.
Bojowniczka o trzeźwość narodu. Maria Moczydłowska
Przyszła na świat 4 października 1886 roku w Łomży. Od dzieciństwa wiedziała, czego chce od życia. Skończyła siedmioklasową pensję oraz tajny Uniwersytet Warszawski i została nauczycielką. Gdy przedstawiła rodzinie swojego przyszłego męża, Mieczysława Moczydłowskiego, usłyszała, że to kiepski wybór, ale i tak postawiła na swoim.
Nie była zwyczajną żoną i matką. Praktycznie nie gotowała, migała się od sprzątania, niezbyt dbała o wygląd. Była za to pierwszą kobietą, która zabrała głos na posiedzeniu jako posełka. Pracowała w trzech komisjach: ochrony pracy, oświatowej oraz opieki społecznej. Wymagało to wielu poświęceń, biorąc pod uwagę, że Sejm nie miał wyznaczonych konkretnych terminów obrad, więc obradował niemal bez przerwy – również w niedziele!
Jak relacjonuje Olga Wiechnik w książce „Posełki. Osiem pierwszych kobiet”: „W Sejmie Ustawodawczym Maria zmaga się z alkoholizmem polskiego społeczeństwa. Zaczyna od razu, jeszcze w marcu 1919 roku”. Rok później posełka zgłosiła projekt wprowadzenia prohibicji. Ostatecznie udało jej się przeforsować nieco mniej rygorystyczne przepisy antyalkoholowe, nazywane odtąd „Lex Moczydłowska”.
Nie załapała się na kolejną kadencję, lecz mimo to do końca swego długiego życia udzielała się w organizacjach kobiecych. Zapewne nie musiała się w nich uciekać do sztuczek, z których zasłynęła jako posełka. Symulowała wówczas omdlenia i… szła zadzwonić, gdy akurat zależało jej na „przepchnięciu” tego czy innego prawa, z którym nie zgadzał się jej własny klub. Zmarła 26 kwietnia 1969 roku.
Głos polskiej kobiety. Franciszka Wilczakowiakowa
Na temat Franciszki zachowały się zaledwie strzępy informacji. Urodziła się 4 października 1880 roku w Bielawie, była działaczką polonijną w zachodnich Niemczech, a do Sejmu weszła po wyborach uzupełniających. Do niedawna nie wiadomo było nawet, jak wyglądała.
Jej ojciec był niepiśmiennym robotnikiem – i być może dlatego jako parlamentarzystka zaangażowała się w walkę o poprawę losu najuboższych Polaków. Była jedną z pierwszych osób, które odważyły się głośno mówić o nadużyciach władzy.
Gdy skończyła karierę polityczną, zajęła się redagowaniem „Głosu Kobiety”, miesięcznika wydawanego w latach 1927–1939 przez Związek Kobiecych Towarzystw Kulturalno-Oświatowych w Poznaniu. Na łamach czasopisma nawoływała, by „kobiety, które przeszły przez życie, zbierając obfite doświadczenia, zabierały głos, dawały rady, a nawet strofowały, gdzie potrzeba”.
Pierwsza dama w rządzie. Irena Kosmowska
Przed nią ani po niej żadna kobieta w historii II RP nie piastowała stanowiska w rządzie, choć jej kariera wiceministra w samozwańczym gabinecie Daszyńskiego trwała zaledwie kilka dni. Mimo to Irenie Kosmowskiej udało się dużo osiągnąć.
Urodzona 20 grudnia 1879 roku w inteligenckiej rodzinie w Warszawie działaczka już w młodości zdradzała zacięcie polityczne. Angażowała się w walkę o prawa chłopów, prowadziła dział kulturalno-oświatowy w „Zaraniu”, wpływowym tygodniku dla ludu, i wielokrotnie popadała w konflikty z prawem.
Nie podobała jej się wizja życia kobiety, będącego „pozbawionym inicjatywy harowaniem (…), monotonią dreptaniny codziennej, przerywanej tylko wzmożonym trudem częstego macierzyństwa”. Skwapliwie wykorzystała więc możliwości, jakie dało przyznanie Polkom pełnych praw wyborczych.
Wystartowała do Sejmu w okręgu lubelskim z partią, którą pomogła utworzyć – PSL „Wyzwoleniem”. Jako posełka weszła w skład komisji konstytucyjnej. W kolejnych kadencjach pracowała między innymi w komisji spraw zagranicznych. W czasie II wojny światowej zaangażowała się w działalność podziemia. Aresztowana przez gestapo w nocy z 18 na 19 lipca 1942 roku, resztę życia spędziła w więzieniu. Zmarła 21 sierpnia 1945 roku w Berlinie.
„Z twarzy podobna do Kościuszki”. Gabriela Balicka
Pierwsza Polka po studiach botanicznych i jedna z pierwszych z doktoratem nie miała szczęścia w miłości. Jej mąż, pisarz i działacz polityczny Zygmunt Balicki, po 20 latach uznał, że Gabriela – ze swoim profilem Kościuszki – nie jest ideałem kobiety i zażądał unieważnienia małżeństwa.
Zapewne jednak bardziej od niedostatków urody przeszkadzała mu działalność żony. Ta z zapałem oddawała się bowiem pracy naukowej i organizowała tajne zjazdy kobiet. Olga Wiechnik w „Posełkach” tak opisuje te sekretne spotkania:
Za pierwszym razem uczestniczki oficjalnie debatowały o hodowli drobiu, a wieczorami spotykały się w prywatnych mieszkaniach. Podczas tamtego «kurzego kongresu» rozmawiały głównie o organizowaniu tajnego nauczania, ale na kolejnych zaczynają też mówić o własnym prawie do nauki. Prawie do pracy, płacy i rozwodu. A właściwie o braku tych praw.
Balicka – już jako posełka – upomniała się o nie i domagała ograniczenia czasu pracy kobiet oraz zabezpieczenia ich na starość. Na jej celowniku znalazł się również palący w międzywojniu problem prostytucji. Ustawy, które pomogła opracować – o zwalczaniu nierządu oraz o zwalczaniu chorób wenerycznych – ostatecznie nie weszły jednak w życie.
Reformatorka polskiej wsi. Jadwiga Dziubińska
W domu rodzinnym Jadwigi było tłoczno. Ona, pięcioro jej rodzeństwa i niezliczone dzieci sąsiadów biegały swobodnie po ogrodzie państwa Dziubińskich przy Alejach Jerozolimskich w Warszawie. Gdy dorosła, wiodła natomiast raczej samotnicze życie. Nie założyła własnej rodziny; zamiast szukać męża, wolała odnaleźć sposób na zreformowanie polskiej wsi. A pomysły miała rewolucyjne.
Za główny cel postawiła sobie walkę z analfabetyzmem i oduczenie ludności chłopskiej „myślenia pańszczyźnianego”. W niepodległej Polsce wszyscy obywatele mieli przecież być sobie równi. 9 lipca 1920 roku grzmiała w Sejmie: „Stworzyć musimy ideową armię do walki z ciemnotą (…), nie należy oszczędzać miliardów dla armii walczącej o światło dla wszystkich obywateli”. Podkreślała też, że „w kraju mamy 59 procent analfabetów”.
Wraz z komisją oświaty stworzyła ustawę o szkołach rolniczych, po czym wyruszyła w trasę po kraju, by znaleźć odpowiednie miejsca do ich założenia. W kolejnych wyborach już nie wystartowała – wolała wrócić do pracy u podstaw. Ojczyzna odpłaciła jej się… nieprzyznaniem emerytury. Ostatecznie udało jej się wywalczyć należne świadczenie, lecz niesmak pozostał. Zmarła 28 stycznia 1937 roku.
Patriotka wśród Niemców. Anna Piasecka
Urodziła się 13 marca 1882 roku w majątku Łęgowskich w Feliksowie. Miała jedenaścioro rodzeństwa. Była nauczycielką i działaczką społeczną. Uczyła polskiego w tajnej oświacie w Toruniu… i niewiele więcej o niej wiadomo. Tak biografię Anny Piaseckiej podsumowuje Olga Wiechnik w „Posełkach”:
Ostatnia kobieta, która dołączyła do zasiadających już w Sejmie Ustawodawczym siedmiu posełek, parlamentarzystką została w wyniku wyborów uzupełniających 2 maja 1920 roku na Pomorzu. Przeżyła dziewięćdziesiąt osiem lat. Miała czworo dzieci, pięcioro wnucząt i kilkanaścioro prawnucząt. Nie został po niej ani jeden list.
Pozostały natomiast wspomnienia o gorliwej patriotce i postępowej nauczycielce, która nie bała się przekraczania granic. I do końca trzymała się prosto.
Bibliografia:
- Ilona Florczak, Zofia Moraczewska (1873–1958): kobieta-polityk II Rzeczpospolitej, „Acta Universitas Lodziensis. Folia Historica, z. 77/2003, s. 125–145.
- Urszula Glensk, Historia słabych. Reportaż i życie w Dwudziestoleciu (1918–1939), Wydawnictwo Universitas 2014.
- Mariola Kondracka, Aktywność parlamentarna posłanek i senatorek Rzeczypospolitej Polskiej w latach 1919–1927, [w:] Działaczki społeczne, feministki, obywatelki. Samoorganizowanie się kobiet po 1918 roku (na tle porównawczym), red. Agnieszka Janiak-Jasińska, Katarzyna Sierakowska, Andrzej Szwarc, tom II, Wydawnictwo Neriton 2009.
- Mariola Kondracka, Posłanki i senatorki II Rzeczpospolitej, Wydawnictwo Sejmowe 2017.
- Anna Kowalczyk, Brakująca połowa dziejów, Wydawnictwo WAB 2018.
- Grzegorz Piotr Niećko, Irena Kosmowska (1879–1945). Życie i działalność, Wydawnictwo Multipress 2013.
- Pamięć boru. Wspomnienia o Jadwidze Dziubińskiej i wybór jej przemówień, artykułów i listów, red. Zofia Mazurowa i Leonilda Wyszomirska, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza 1968.
- Parlamentarzystki Drugiej Rzeczypospolitej, Aneks do Kroniki Sejmowej Nr 110 (233), Wydawnictwo Sejmowe 1996.
- Olga Wiechnik, Posełki. Osiem pierwszych kobiet, Wydawnictwo Poznańskie 2019.
KOMENTARZE (2)
Posełka, pilotka, ministerka, psycholożka – feministyczna nowomowa zawsze śmieszy :D
PS: Spojrzałem kto jest autorem. Wszystko jasne.
Paradoksem w tej „nowo feministycznej mowie” jest nie doszukiwanie się żeńskich określeń na zawody które są związane z ciężką pracą fizyczną, choć kiedyś za lobbują górniczkę, hydrauliczkę, ślusarkę, spawarkę, hutniczkę, szewkę, tapicerkę, glazurkę, itd. A cha, co zrobić z chłopką? Smutne, pewnie umrze.