Polityka RODO
Informujemy, że nasza strona może dostosowywać treści reklamowe do Twoich zainteresowań i preferencji. Aby to robić, potrzebujemy Twojej zgody na przechowywanie plików cookies oraz podobnych technologii w Twoim urządzeniu końcowym oraz na przetwarzanie danych w celach personalizacji treści marketingowych.
Klikając przycisk "Przejdź do serwisu" lub zamykając to okno za pomocą przycisku "x" wyrażasz zgodę na przetwarzanie, w tym poprzez profilowanie przez Lubimyczytać.pl sp. z o.o. oraz naszych zaufanych partnerów, Twoich danych osobowych zapisanych w plikach cookies i innych podobnych technologiach stosowanych w serwisie przez Lubimyczytać.pl sp. z o.o. i zaufanych partnerów w celu marketingowym, obejmującym w szczególności wyświetlanie spersonalizowanych reklam w tym serwisie oraz w Internecie.
Pamiętaj, możesz w każdej chwili nie wyrazić zgody lub cofnąć zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych. Szczegóły dotyczące wycofania i niewyrażenia zgody znajdziesz w ustawieniach.
Informujemy także, że poprzez korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień prywatności w Twojej przeglądarce wyrażasz zgodę na przechowywanie w Twoim urządzeniu końcowym plików cookies i innych podobnych technologii służących do dopasowywania treści marketingowych i reklam.
Więcej informacji na temat zasad przetwarzania danych osobowych, w tym o Twoich uprawnieniach, znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.
Warto pamiętać że rozmiar legionu zmieniał się w czasie, to co było na końcu nijak nie ma się do złotego okresu imperium
Żołd (stipiendium) to tylko część dochodów legionisty. Żołnierze dostawali często gęsto różnego rodzaju zasiłki np. na rytualne posiłki (epulum), na sól (salgacum) czy gwoździe do sandałów (nie przypomnę sobie teraz za cholerę jak się to zwało). Do tego różnego rodzaju donacje (donativa)czczące wstąpienie tron nowego cesarza, jego urodziny, narodziny następcy tronu, premie za udane manewry; o nagrodach za zwycięstwa w boju nie ma co wspominać, bo to oczywista oczywistość. Do tego legiony miały z reguły stałe miejsca stacjonowania, więc legioniści często gęsto byli drobnymi pożyczkodawcami dla miejscowych, nie mówiąc o tym, ze wielu dorabiało na boku całkiem niewąskim handlem różnościami. Nie było to więc aż tak źle. Końca służby dożywało około 50% legionistów, co na tle ówczesnej średniej wcale nie jest złym wynikiem zważywszy duże ryzyko zawodowe. Biorąc pod uwagę wypłatę odprawy z kasy legionowej plus nadział ziemski legionista z reguły wychodził do cywila nieźle zaopatrzony, bez lęku o starość. Oczywiście rzadko sam brał się do uprawy, z reguły dzierżawił ziemię jakiemuś rolnikowi. No i zarówno Rzym jak i inne wielkie miasta zawsze potrzebowały ludzi obeznanych z bronią do takich czy innych więcej lub mniej legalnych uczynków.
Wybrane komentarze do artykułu z naszego facebookowego profilu…
https://www.facebook.com/ciekawostkihistoryczne/posts/1131344156894242
Stanislaw G.:
Gdzie im tam do garstki zuchów Dżyngis Chana…
Leszek P.:
W czasach legionów to raczej zuchów Attyli.
Stanislaw G.:
To wiem. Ale chodzi mi o rekordowa sprawność machiny wojennej świata. To jest rekord historyczny: ilość podbitego terytorium i ludzi na jednego żołnierza.
…oraz z profilu „Ciekawostki historyczne, o których prawdopodobnie nie słyszałeś”
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=407341906122993&id=157583547765498
Kasper W.:
Były 2 pila nie jedno.
Wydaję mi się że manica nie była przez cały czas na wyposażeniu legionów, a przynajmniej nie dla każdego legionisty. Przy gladiusie pokusiłbym się o wzmiankę że była to broń służąca raczej do pchnięć niż cięć.
Bardzo fajny artykuł, żałuję tylko że dosyć krótki i skoro mowa o legionach jako maszynie, to warto by było wspomnieć o oddziałach jazdy czy miotaczy, jak również o auxiliari których za pryncypatu było tyle samo co legionistów.
dupa z was
Drodzy Panowie. Centuria składała się z dziesięciu contuberium. Czyli ośmiu ludków. Pozdrawiam.