Ciekawostki Historyczne
Zimna wojna

Jak się żyło za komuny? Wycieczka po mieszkaniu z lat sześćdziesiątych

Własne m2-3-4 z elektrycznością, bieżącą wodą i kanalizacją? To było dopiero coś. Lud pracujący przybywający do Nowej Huty wprost z miast i wsi miał tylko jeden drobny problem. W nowym mieszkaniu, na nowo wybudowanym osiedlu, nowi nowohucianie musieli się porządnie urządzić. Tu w sukurs szły lokalne czasopisma…

Nowa architektura, którą przyszło zasiedlać ludowi pracującemu wymagała nieco odmiennych rozwiązań wnętrzarskich niż np. wiejska chałupa (choć niektórzy początkowo i na świeżo wybudowanych osiedlach hodowali nioski rosołowe, a i cichaczem jakaś krasula przemknęła). Nie dało się ich urządzić także jak przestronnych mieszkań w kamienicach, z dużymi pokojami o jasnych ścianach i wysokich sufitach. Na szczęście istniał „Głos Nowej Huty”, który dzielnie instruował świeżo upieczone panie domu, jak mają nowocześnie urządzić swoje nowe gniazdko. Oczywiście z pomocą tylko polskich sklepów.

A pięćdziesiąt lat temu…

Mamy wczesne lata sześćdziesiąte. Nowe bloki mieszkalne na równie Nowej Hucie pachną jeszcze mieszanką aromatów zaprawy murarskiej, tynku i farby. Stukamy do pierwszych drzwi i trafiamy do elegancko urządzonego m2. Gospodyni wprowadza nas do przedpokoju, który mieści kilka drobnych mebli użytkowych, ale za to jakich! Wieszak, szafka na buty, lustro. W nowohuckich sklepach można nabyć taki zestawik, uwieczniony na zdjęciu naszego fotoreportera, za jedyne 1240 złotych. Składa się z wieszaka w kolorze zielonym i seledynowo-czarnej szafeczki na buty, posiada ponadto pięć metalowych haków, półeczkę na kapelusze, miejsce na parasolki i duże lustro. Tymczasem gospodyni prosi nas do dużego pokoju.

Od lewej komplet z przedpokoju, stoliczek z salonu i wzór supermodnego kilimu za jedyne 2 262 złote..

Od lewej komplet z przedpokoju, stoliczek z salonu i wzór supermodnego kilimu za jedyne 2262 złote.

Na środku kwadratowy stolik otoczony czterema krzesłami. To idealne miejsce do przyjmowania gości, ewentualnie do urządzenia partyjki brydża. Ale czymże byłby stół bez obrusa? A ten najlepiej kupić w sklepie Polski Len na osiedlu B-32. Za 73 do 115 złotych można nabyć oryginalną i trwałą ozdobę stołu. Ba! Na półkach znalazła się tylko część partii, reszta poszła na eksport. To nie byle co. A skoro już jesteśmy przy tekstyliach, nie sposób przemilczeć firanek. Każda polska gospodyni wie, że bez nich okno jest łyse. Im lepsze gatunkowo, tym droższe. To jednak rzecz, na której nie warto oszczędzać.

Ostatnim krzykiem mody są za to kilimy, których w nowohuckich sklepach mamy wielki wybór. Piękny kawał polskiej roboty w eleganckie zakopiańskie wzory. Prawdziwy hit. Jedyne 2262 złote.

Takie lampy były i pięknym i praktycznym prezentem.

Takie lampy były i pięknym i praktycznym prezentem.

Każde pomieszczenie w domu trzeba nie tylko przyozdobić, ale i oświetlić. W tym celu najlepiej udać sie do jednego ze sklepów CPLiA. Tam już czekają najnowsze śliczne lampy. Te najpiękniejsze, o najbardziej wyszukanych fasonach to projekty rodzimej malarki pani Walczakowej, krakowianki. Nic, tylko kupować i wieszać lub stawiać w korytarzu, salonie czy innym pomieszczeniu. Nasza pani domu tak zrobiła i jej sypialnię zdobią piękne niskie lampki w „słomkowych kapelusikach”. A, że okazji nigdy dość, można nie tylko siebie, ale i kogoś bliskiego obdarować takim praktycznym prezentem…

Prototyp nowoczesnej sypialni, powstały w Kalwarii.

Prototyp nowoczesnej sypialni, powstały w Kalwarii.

Skoro jesteśmy przy sypialni, nasza pani domu wprowadza reporterów „Ciekawostek historycznych” do swej alkowy i z dumą chwali się najnowszym prototypem wykonanym w Kalwarii. Dwa niskie łóżka, tyleż samo stoliczków nocnych z półeczkami, oprócz tego szeroka toaletka z otwieranym blatem z lustrem, szafa czterodrzwiowa i komplecik składający się z wysokiego stolika o oryginalnym kształcie oraz trzech stołeczków obitych czerwoną tkaniną. Na szczęście sypialnia naszej gospodyni jest spora, bowiem ten zestaw wymaga pewnej ilości miejsca.

Po lewej prezent, jaki otrzymali nasi reporterzy, a po prawej nowiutki komplet mebli kuchennych naszej gospodyni.

Po lewej prezent, jaki otrzymali nasi reporterzy, a po prawej nowiutki komplet mebli kuchennych naszej gospodyni.

Kuchnia to zupełnie inna para kaloszy. Choć niewielka, musiała być funkcjonalna. A co lepiej posłuży pani domu niż komplet prosto z nowohuckiego Salonu Mebli.

Posiada ciekawe zestawienie kolorów: kremowy i popielaty oraz kilka odcieni blatu stołu, krzeseł i kredensu. Komplet składa się z dużego kredensu z dużą ilością szufladek, stołu, dwóch taboretów oraz wieszaka na ściereczki. Cena całości − 2.200 zł. meble są efektowne, niezwykle praktyczne i ładne.

"Jak się żyło za komuny..." to kolejny artykuł publikowany przez nas w ramach współpracy z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. Dzieje Nowej Huty i jej mieszkańców możecie poznać zwiedzając Rozproszone Muzeum Nowej Huty.

„Jak się żyło za komuny…” to kolejny artykuł publikowany przez nas w ramach współpracy z Muzeum Historycznym Miasta Krakowa. Dzieje Nowej Huty i jej mieszkańców możecie poznać zwiedzając Rozproszone Muzeum Nowej Huty.

Na koniec perełka. Nasi reporterzy zostali na pożegnanie obdarowani. Otrzymali od pani domu wyroby ludowe, jakich wiele w naszym sklepie CPLiA, które ponoć powinny się znaleźć w każdym gustownie urządzonym mieszkaniu. Nie zawsze przecież są to rzeczy drogie, a stanowią dużą ozdobę pokoju, o czym spieszył donieść „Głos Nowej Huty”.

Jeszcze drobna refleksja. Podczas ostatniej wizyty w IKEI zauważyliśmy, że współczesne, jakże popularne meble z tego sklepu często bardzo przypominają cacuszka polskiego modernizmu… Czyżby szwedzcy projektanci także czytywali porady „Głosu Nowej Huty”?

Źródła:

  • „Głos Nowej Huty”, wybrane numery z lat 1959-1967.

Polecamy:

Kup ciekawą książkę (dużo taniej niż inni):

KOMENTARZE (30)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nowohucianin

Ja to miałem piec w kuchni :)
ładna cerata to było coś :)

Jarek

Co chwila nie było albo prądu, albo wody, albo obu.

Anonim

dobrze było za komuny, jak ktoś chciał pracowac to żył spokojnie a teraz to co nie ma pracy to jak zyć. To tak jak lizanie lizaka przez szybe.

    Witold Mosakowski

    Idealny system dla ludzi bez ambicji pragnących tylko harować od 8 do 16 w fabryce, bez świadomości politycznej, bez większych marzeń niż tylko piwko w piątek lub oglądanie TV w weekend. Typowe lemingi dzięki którym ten system trwał. Byle co zjeść i gdzie mieszkać, no nie?

Turas

To umrzyj

    Prawda historyczna

    PRL to jeden z największych skoków cywilizacyjnych w histori świata, praktycznie w cjągu jednego pokolenia przeniesiono 50 %społeczeńsywa z ziemianek i kurnych chat gdzie nawet sławojka to był luksus do miast dając im prawie za darmo mieszkania z ciepłą wodą i kanalizacją do tego jeszcze odbudowano dziesiątki miast dając również nowoczesne mieszkania mieszkancom miast bo przed wojną to nawet w Watszawie większość była drewniana. Tak że tak opluwana obecnie komuna dała godne życje 90 %społeczenstwu

Woras

Kiedyś różne anonimy nie wydawały pieniędzy na nokie, stare golfy TDI i adidasy – brak podaży tychże ratował sprawę.
Dzisiaj każdy anonim musi mieć wszystko to co w TV i to co mają koledzy.
No to jak musisz – to liż przez szybę.

Emil

Czy za komuny czy nie to zawsze narzekamy…

pawel

Jak ktoś żył za komuny to niech się wypowiada, jak nie to niech zamknie gębę i nie powtarza kapitalistycznej propagandy. Co wy myślicie, że teraz ktoś wam prawdę powie? Prawy możecie się dowiedzieć tylko od tych co żyli za komuny i to nie od jednej osoby ale zbierając opinie różnych środowisk.

    Eliza

    Powiem tak. Za komuny zylo nam sie dobrze. Kazdy musial miec prace. Budowano osiedla. Ludzie przeprowadzali sie do nowych mieszkan. Zylo sie naprawde dobrze.

    Gilotyna

    Za komuny nie było wyścigu szczurów, była solidarność sąsiedzka, żyło się wolniej i spokojniej. Teraz widzisz na ulicy jak biją człowieka to uciekasz na drugą stronę, pensja nie wystarcza na życie, na wakacje (a zarabiam 4100), wszyscy się gdzieś ciągle spieszą i ciągle muszą więcej, więcej….

      Witold Mosakowski

      A ja zarabiam 3000 i połowę tego odkładam. Nie wiem jak Ty gospodarzysz kasą.

    Magda

    To był koszmar. Kolejki, brud, brzydota…

jacekd

Autorka co rusz epatuje cenami różnorakich sprzętów i elementów wyposażenia. Brakuje jednak informacji pozwalających określić właściwy kontekst dla takich danych, chociażby w jakiej relacji do średniego wynagrodzenia lub cen podstawowych produktów pozostawały ceny, za wymianiane w artykule rzeczy; czegokolwiek, co pozwoliłoby czytelnikowi zrozumieć, jak owe 1240 zł za komplet do przedpokoju ma się do współczesnych 1240 zł.

    Anonim

    Też byłabym tego ciekawa.

    Prawda historyczna

    PRL to był jeden z największych skoków cywilizacyjnych w histori świata, praktycznie w cjągu jednego pokolenia przeniesiono 50% społeczeńsywa z ziemianek i kurnych chat gdzie nawet sławojka to był luksus do miast dając im prawie za darmo mieszkania z ciepłą wodą i kanalizacją do tego jeszcze odbudowano dziesiątki miast dając również nowoczesne mieszkania mieszkancom miast bo przed wojną to nawet w Watszawie większość była drewniana. Tak że tak opluwana obecnie komuna dała godne życje 90% społeczenstwu

Ika

Niektóre elementy wystroju prlowskich wnętrz pozostały do dziś, np. w mieszkaniach studenckich ;) Pomimo ich wysokiego zużycia niestety właściciele czują do nich ogromny sentyment, bo na wszelkie propozycje wymiany mebli reagują negatywnie…

Znafca

Mimo kryzysu 20 lat później było sporo lepiej.W znacznej części dzięki postępowi elektroniki znacznie staniały radia i telewizory .Sporo tez komputery ale one były w znacznym stopniu z elementów zagranicznych.Zwłaszcza własnej produkcji(fabryczne były sporo droższe niże elementy do ich produkcji).

Nasz publicysta | Redakcja

Wybrane komentarze do artykułu z portalu Wykop.pl http://www.wykop.pl/link/1206835/jak-sie-zylo-za-komuny-wycieczka-po-mieszkaniu-z-lat-szescdziesiatych/:

zibiusz1: Boże, jakbym zobaczył dom z mojego dzieciństwa…

braintax: @zibiusz1: no ja to nie taki stary jestem, a te meble kuchenne to był chyba jeden model na całe miasto bo są w większości starych kuchni na hucie.

Wight: @braintax: Tak jak regały w PRLu jak się przeszło po znajomych to można było trafić takie same komplety mebli bo rodzice stali w tej samej kolejce :D.

jamtojest: @Wight: Co więcej, czasem wcale nie chcieli tych regałów kupić. Taka była historia stojącego przez lata w mieszkaniu rodziców regału – stali w kolejce po coś zupełnie innego, ale że jak była ich kolej to akurat jedyne co można było kupić to regał, więc… ;)

Wight:
@jamtojest: Coś na zasadzie, chciałem kupić szampon ale był tylko szampan więc trzeba było brać. U mnie do tej port stoi taki regał z PRL i wytrzymał 3 „nowoczesne i drogie” regały ciotki.

bluemusic:
@braintax: Teraz mamy IKEA, hehehe ;-)

josoof: @bluemusic: właśnie za ostanie zdanie wykopałem: Czyżby szwedzcy projektanci także czytywali porady „Głosu Nowej Huty”?

joxygen88: @Wight: @jamtojest: cool story ze okolic stanu wojennego – pewnego dnia mój padre ruszył w miasto za meblami. Zobaczył, że przed jakimś sklepem stoi ogonek, podszedł na przód kolejki i nie zdążył spytać Za czym kolejka ta stoi?, bo akurat otwarto. Niesiony falą tłumu wpadł do środka i wyszedł z nowym telewizorem :)

charles-gregoire: @oxygen88: nikt mu nie powiedział „pan tu nie stał!” ??

oxygen88:
@charles-gregoire: pewnie tak, ale kto by w takiej sytuacji zwrócił na to uwagę.
btw telewizor kupiony na spontanie był porządnym wyrobem, prawie ćwierć wieku na służbie :)

velMarshall:
U mnie wciąż jest taki sam stolik i jedno krzesło…

harqu: Odwiedziłem ostatnio opuszczony dom, czas się tam zatrzymał w latach `70, w pięknym nie naruszonym stanie, woda brzozowa i ocet na półkach, całość robi cholerne wrażenie!

fideriankoons: nie moge słuchac starszych ludzi, którzy mówią, jak to za komuny było dobrze… prawda jest taka, ze oni nie tęsknią za tamtymi czasami tylko za młodością… niestety są tego nieświadomi :/

Sybilla

Inaczej teskni sie za mlodoscia inaczej za spokojem.
Takie mieszkania i takie wyposazenie to dla tych chlopow i robotnikow to byl raj.
Oni wyszli z takiej nedzy, brudu, glodu i chlodu, ze teraz mlodym ludziom wydaje sie, ze to niemoliwe, by ludzie tak zyli.
nie bylo wedy tak kolorowo jak dzis, ale i nie bylo znow tak szaro i smutno.
W sumie ludzie byli weselsi, bardziej goscinni,wiecej czasu spedzalo sie razem.
Teraz wsyscy zajeci pogonia za pieniedzmi.
Ostatnio bylam w pewnym palacu prezydenckim, gdzie styl mebelkow z tamego okresu byl dokladnie taki sam.
Tylko, ze nazwiska projektantow zachodnie, wiec niby lepszy gust i standart.

zielak

Bardzo ciekawe jest to, że IKEA produkowała bardzo dużo swoich mebli w… PRLu i NRD – to może się wydawać śmieszne ale naprawdę polskie meble paździerzowe lat 70 tych i 80 tych miały bardzo dużo wspólnego z meblami z ikei – czasami nawet wychodziły z jednej fabryki ;)

    Anonim

    Te meble często nie tylko pochodziły z jednej fabryki z meblami IKEA, to często były takie same meble. Od kiedy w 1961 r. IKEA rozpoczęla produkcję w Polsce niepisany układ mówił o tym, że z racji tego, że sklepów IKEA w Polsce nie było i szans na to również – fabryki produkujące dla Szwedów mogły meble w 2 klasie czy tzw. PJ-oty (poza jakością) sprzedawać na rynku lokalnym.

      Marek S

      Przeczytałem artykuł i komentarze , mieszkałem w NH nawet w tym bloku na osiedlu Kazimierzowskim co jest sfotografowany z orającym chłopem ( lata 60) potem na tym miejscu był plac zabaw, z takimi dużymi rurami-labiryntami. Cepelia była na placu Centralnym, i był napis na szybach Cepelia , ale dziadostwo tam było….Tak ogólnie autorzy niech czasami uzgodniają ciekawostki z ludźmi znającymi temat…

Bart

Sklepy Centrali Przemysłu Ludowego i Artystycznego nazywały się „Cepelia”, więc podawanie w artykule nazwy sklepu jako CPLiA jest oczywiście błędem. Nazwa ta powstała z tego skrótu, ale wszędzie była stosowana „Cepelia” czy to na metkach czy na neonach.

    Harryangel

    Za Gomułki to mogła być jeszcze CPLiA.

internauta

Hmm.Lubię uczciwe przedstawianie faktów.Po pierwsze postęp technologiczny nie może być mylony z niedostatkiem przedmiotów,bo wiele przedmiotów codziennego użytku po prostu jeszcze nie istniało.Po drugie zwrócić uwagę należy na fakt że nie słyszałem wówczas o egzekucjach komorniczych – za to słyszałem i nawet sam praktykowałem oszczędzanie i zbieranie potrzebnych na zakup czegoś środków.Po trzecie,to te wszystkie dobra konsumpcyjne nie lądowały zbyt szybko na śmietnikach,a nadawały się do naprawy.Naprawiać można było wszystko.Nawet parasole.Dziś ludność kupuje jednorazówki,które często zdążą się popsuć przed terminem spłaty zaciągniętego na ich zakup kredytu,a tuż po upływie gwarancji udzielonej przez producenta przedmioty rozsypują się w rękach.Fałsz ??

    Harryangel

    Różnica między ówczesnymi i współczesnymi problemami bytowymi zachodzi co do istoty rzeczy; nie należy jej pomijać skupiając się na drobiazgach. Wtedy istotą był niedostatek towarów przy obecności pracy i pieniędzy, dziś – niedostatek pracy i pieniędzy przy obfitości towarów. Ale ówczesny problem braku towarów w wymiarze indywidualnym miał charakter przemijający: zakup owego towaru likwidował problem. Dziś nawet gdy się zdobędzie na coś potrzebnego środki i się to kupi, to potem nadal nie ma się pieniędzy. Problem pozostaje, a nawet nasila się w związku z koniecznością spłaty kredytu. Kto wówczas czegoś nie kupił, miał przynajmniej nadzieję, że kiedyś to kupi; dziś jak komuś brakuje pieniędzy, ma gorzką świadomość, że tak samo będzie za miesiąc, za rok, za dwa lata… Spadły ceny towarów ówcześnie drogich i luksusowych, za to niebotycznie wzrosły koszty mieszkania, kształcenia, dostępu do wypoczynku, kultury, rozrywki, ochrony zdrowia, wykształcenia na przyzwoitym poziomie… A wtedy śmiano się z Gomułki, któremu szyny staniały.

LadyM.

W latach sześćdziesiątych mój ojciec zarabiał ok 6,5 tysiąca złotych. Więc kilim za 1200 to nie był znowu taki straszny luksus. Poza tym w tamtych czasach można było wiele rzeczy kupić na tanie raty. W dodatku ich jakość była nieporównalna z badziewiem dostępnym dzisiaj za ciężkie pieniądze. Oprócz cytowanej tu Cepelii, było mnóstwo zwykłych sklepów, gdzie kupowało się pościel, obrusy, oświetlenie dużo taniej niż w Cepelii, a na pewno nie gorzej. Dzisiaj 6,5 tysiąca mało kto zarabia, a kilim – rękodzieło kosztuje znacznie więcej, nawet zwykły plastikowy dywan jest dla większości słabo dostępny cenowo.

    Witold Mosakowski

    Dlatego, że obecnie jest większy dostęp do produktów i ręcznie robione, niskonakładowe rzeczy są droższe bo płaci się za ich wyjątkowość. Po drugie to badziewne były produkty z PRL-u.

woytek60

kraj lat dziecinnych on zawsze zostanie tak piekny i czysty jak pierwsze kochanie

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.