"Solidarność" dla całego świata ma twarz Wałęsy. Wąsaty mąż stanu, ojcowskim autorytetem wiódł Naród do zwycięstwa i męską siłą obalił komunę... Czy tak było naprawdę? Czy "Solidarność" to tylko Wałęsa, Frasyniuk, Komorowski, Niesiołowski i Macierewicz? Pora zapytać o rolę kobiet w walce o niepodległość. Zapraszamy do udziału w konkursie!
Możecie w nim wygrać trzy egzemplarze najnowszej książki Anny Herbich pod tytułem „Dziewczyny z Solidarności”. Fundatorem nagród jest wydawnictwo Znak Horyzont. Wybierzemy najciekawsze komentarze, których autorzy wykażą się największą wiedzą i najlepiej uzasadnią swój wybór.
Czy właściwie doceniliśmy rolę kobiet w obaleniu komuny? Uzasadnij swoją odpowiedź.
Pamiętajcie, że w tym konkursie nie ma złych odpowiedzi. O wszystkim decyduje jakość argumentacji!
Konkurs trwa do 23:59 w sobotę 5 listopada 2016. Swoje odpowiedzi piszcie w komentarzach pod tym postem. Przed opublikowaniem komentarza na stronie upewnijcie się, że podaliście w odpowiedniej rubryce swój adres e-mail (jest on widoczny tylko dla redakcji). Dzięki temu, jeżeli wygracie, będziemy mogli się z Wami skontaktować. Będzie to również potwierdzenie, że to Wy jesteście autorem danego komentarza.
Informacje prawne
Uczestnik konkursu wyraża zgodę na przetwarzanie ujawnionych przez siebie danych osobowych w postaci adresu poczty elektronicznej, imienia i nazwiska na potrzeby przeprowadzenia konkursu oraz udziału w bezpłatnym newsletterze. W celu uzyskania informacji o przetwarzanych danych osobowych, ich zmiany lub cofnięcia zgody na ich przetwarzania, w tym rezygnacji z udziału newsletterze uczestnik może wysłać maila na adres ciekawostki@ciekawostkihistoryczne.pl.
Interesuje Cię książka, ale nie chcesz czekać na rozwiązanie konkursu? Pamiętaj, że z naszym kodem rabatowym kupisz ją w księgarni Znak.com.pl ze specjalnym rabatem specjalnie dla naszych Czytelników.
KOMENTARZE (14)
Historia obalenia socjalistycznego ustroju w Polsce to historia mężczyzn. Przez łamy historii przewijają się studenci, inteligencja, robotnicy (wśród nich elektryk). Mowa jest o strajkach, oporu wobec ówczesnej władzy, porozumienia, „okrągły stół”. Jednak nie ma należytej wzmianki nt kobiet które także bardzo mocno wsparły przemiany ustrojowe. Powszechnie wiadomo, że za każdym mężczyzną stoi kobieta (matka, żona, kochanka) i jest dla niego wsparciem lub sterem w dążeniu do sukcesów. Kobiety socjalizmu dzielnie wspierały swoich mężczyzn, starały im się zapewnić odpowiednie ognisko domowe w trudnych przecież czasach. Taka ich była główna i bardzo cenna rola. Kobiety tamtych czasów bardzo spełniały swoje role, z racji wychowywania na zasadzie patriarchatu mężczyzn (w dzisiejszych czasach patriarchat jest to nie do pomyślenia). Grupa kobiet wychodziła ponad swoje role i bardzo słusznie. Ramię w ramię stawała z mężczyznami do walki o inne jutro. Henryka Krzywonos, Anna Walentynowicz, Alina Pieńkowska, Helena Łuczywo, Joanna Szczęsna, Ewa Kulik, Anna Dodziuk, Anna Bikont, Zofia Bydlińska, Małgorzata Pawlicka i wiele innych. Należy im się pamięć na wieki. Nie należycie pamiętamy o kobietach rozbijających mury komunizmu. Należy to zmienić, puki jeszcze są wśród nas. Także dzięki nim żyjemy w innym ustroju i mamy to, co było marzeniem dla poprzednich pokoleń – wolność.
Bohaterami Solidarności są : Lech Wałęsa , Andrzej Gwiazda ,Bogdan Borusewicz, Zbigniew Bujak, Bogdan Lis, Władysław Frasyniuk czy wieloma innymi robotnikami , wspominając tamten okres zapominamy o kobietach które stawały w ramię w ramię z mężczyznami pomijając wkład kobiet w cały ruch Solidarności bo bez nich nie byłoby nic możliwe . Nie możemy zapomnieć że to właśnie One w czasie gdy ich mężowie uczestniczyli w strajkach , demonstracjach czy jak byli oni internowani to kobiety zajmowały się domem dziećmi i musiały na swoich barkach dźwigać trud utrzymania domu , zdobywania jedzenia czy wychowywania dzieci . oprócz w/w wkładu kobiet w ruch Solidarność nie można zapomnieć że to właśnie kobiety w wielu wypadkach to kobiety prowadziły radiostację i drukowały niezależną prasę. Często przemawiały do robotników w stoczni , były bardziej nieugięte niż Oni podtrzymywały na duchu , nie pozwalały na zakończenie strajku gdy faceci byli gotowi opuścić stocznie . Kobiety walczyły po cichu o wolna i sprawiedliwą Polskę nie angażowały się w pracę we władzach związków tylko cichą pracą na /nią pracowały. Zapomina się że kobiety były również więzione w czasie stanu wojennego 81 będzie więzione zazwyczaj daleko od miejsca swojego zamieszkania , szantażowane losem swoich dzieci itd . Jednak i w wiezieniu potrafiły pokazać hart ducha , odwagę , determinacje . Znamy jedno w powszechnym obiegu nazwisko kobiety Solidarności Anny Walentynowicz to za mało , wiele anonimowych bohaterek czeka na pokazanie ich historii szerszej publiczności . Kobiety w historii Solidarności miały ogromny wpływ na historię lecz zapominano o nich lub z tych historii ich wymazywano . Udział kobiet jak i płci przeciwnej pokazuje jakim spontanicznym ruchem i ogólnopolskim była Solidarność .
Byliście w Centrum Solidarności w Gdańsku? Ładne miejsce, tylko takie męskie… Ja uświadomiłam sobie, że roli kobiet po prostu ono nie widzi. Jedno, jedno zdjęcie – kiedy Danuta Wałęsowa odbiera Nobla za męża, bo ten wolał nie wyjeżdżać. Z synem – ktory dziś zmaga się z szeregiem problemów osobistych.
I tak sobie wtedy (to był czerwiec) pomyślałam, że cena, jaką kobiety zapłaciły za przemiany była olbrzymia. Większa, niż ta płacona przez mężczyzn. Nie wiem, czy robiły, działały mniej, czy więcej, bo to w tym kontekście jest nieistotne. Działały inaczej, wożąc tę pieprzoną bibułę w wózkach, w pieluchach dziecka…
I co?
I nie ma ich w dyskursie publicznym – poza Henryką Krzywonos i Anną Walentynowicz – ale ta Pani, jeśli się ostatnio pojawia – to raczej w kontekście Smoleńska.
Czyli jest jak zwykle – albo trzeba po męsku, albo – w wersji martyrologicznej.
Po kobiecemu się nie da.
Na her-story musimy jeszcze – także w kontekście opozycji – poczekać.
Zabiliście mi prawdziwego ćwieka.
Przyznaję, że nie potrafię za bardzo wymienić nazwisk kobiet, które kojarzyłyby mi się z Solidarnością, ani tym bardziej ich roli w owym czasie. Zastanawiam się, czy to wina mojej ignorancji, zbyt płytkiego wnikania w historię, czy może właśnie tego, że nie mówi się o nich zbyt wiele, nie poświęca wystarczająco uwagi dla ich roli w tych wydarzeniach.
Przeglądając różne artykuły na temat obaleniu komunizmu można zobaczyć wiele męskich imion, natomiast jeśli chodzi o kobiety, to wydaje mi się, że są one traktowane zdawkowo, wspomina się jakby mimochodem o Pani Walentynowicz czy Pani Krzywonos, ale żeby poznać więcej nazwisk trzeba by samemu przeczesać internet.
Zaryzykuję więc i odpowiadając na postawione pytanie mówię, że nie doceniliśmy odpowiednio roli kobiet w obaleniu komuny. Gdyby tak było, być może nie miałabym problemu z wymienieniem nazwisk chociażby pięciu kobiet. Widocznie za rzadko się o nich wspomina w mediach, stawiając na piedestale płeć męską. Można sobie wszystko wygooglować, wyczytać w wikipedii, ale to za mało, o tych kobietach powinno się więcej mówić, ich nazwiska powinny być częściej przypominane i na większą skalę. Odegrały one ogromną rolę w dziejach naszego kraju, za co należy im się pamięć i szacunek.
Myślę, że jest to temat do nadrobienia nie tylko dla mnie, ale pewnie i dla wielu innych osób.
Anna Dodziuk, Ewa Kulik-Bielińska, Barbara Labuda, Agnieszka Maciejowska, Joanna Szczęsna, Ludwika Wujec i wiele innych. Kobiety, które są uczestniczkami zrywu Solidarności. Czy coś o nich wiemy? Raczej nie. Garstka osób ceni ich dokonania inni widzą historię oczami mężczyzn. Pewnie tak nie powinno być ale my kobiety takie już jesteśmy, mamy zadanie do wykonania, robimy to i uważamy, że już można wracać do domu, do bliskich i zwykłego życia. To Panowie opowiadają o heroicznych czynach nawet jeśli nie są ich bezpośrednimi uczestnikami. Panowie liczą każdą bliznę na ciele i pokazują ją jak symbol.
Byłam na otwarciu ECS w Gdańsku, poszczególne grupy oprowadzali uczestnicy wydarzeń. Panowie opowiadali o wydarzeniach używając słowa JA, Panie mówiły my. Doceńmy kobiety bo to na nich oparty jest świat. Zobaczmy kobiety bo nie są niewidzialne.
Kobiety brały udział w zrywie solidarnościowym razem z mężczyznami zarówno na pierwszym jak i na drugim planie. W komiksie wydanym „na gorąco” w tamtym czasie przez „Zespól 4R” pt.: „Solidarność – 500 pierwszych dni” występuje wiele kobiet. Podaję ich nazwiska: Anna Walentynowicz, Alina Pienkowska, Ewa Milewicz, Helena Łuczywo, Joanna Duda – Gwiazda, Joanna Szczęsna, Elżbieta Potrykus, Barbara Labuda,Janina Jankowska, Halina Mikołajska. Miały one swój udział w Solidarności i w walce o demokrację. Wiele z tych kobiet zapisało się na trwale w naszej pamięci. Na uwagę zasługuje dużo więcej. Nie wszystkie były znane i nie wszystkie nazwiska zostały zapamiętane.
nie, były kojarzone jako szara strefa
Niestety prawda jest taka,że o Solidarności mówimy marginalizując udział kobiet.Szkoda,bo odegrały one wcale niemałą rolę w drodze do naszej wolności. Anna Walentynowicz, Alina Pienkowska, Ewa Milewicz, Helena Łuczywo, Joanna Duda – Gwiazda, Joanna Szczęsna, Elżbieta Potrykus, Barbara Labuda.Anna Kurska to tylko niektóre z nich.Wiele z nich już odeszło i nigdy nie starało się „dostać na afisze”.Skromnie i wielki-takie to były kobiety.
W ogóle nie doceniałbym żadnych solidaruchów. Komuno wróć.
Oczywiście, że nie zostały właściwie docenione. Zostały wyrzucone poza margines narracji historycznej. Najnormalniej w świecie wywalone na śmietnik historii. I to wszystko przez Wałęsę – powiatowego bohatera powiatu Europy i świata. Estrada mogła należeć tylko do niego i do paru jego kolegów, ale tylko paru. Ci którzy się nie zmieścili zrobiliby to samo co Wałęsa, więc mi ich nie żal. Śmieszne dziady. Chwała bohaterkom!
Kobieto puchu marny, ty wietrzna istoto! Tak kiedyś i niestety dzisiaj postrzegana jest kobieta. Seksapil to wg niektórych jedyna broń przy pomocy,której słaba płeć może zwyciężyć.Dziwny jest ten świat gdzie człowiekiem gardzi człowiek. Właśnie ta pogarda nie pozwoliła na docenienie roli kobiet w obaleniu komuny. Nie będę podawała nazwisk aby nie pominąć żadnej pani ale każdy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że te gdyby nie TE kobiety historia mogłaby wyglądać calkiem inaczej. Kobiet nie chwali się, rzadko na ich piersi lśnią medale.Doceniane są wtedy kiedy….odchodzą, często w zapomnieniu…
Pamięta się tylko wielkich przywódców Solidarności. A czy ktoś kojarzy Łuczywo, Szczęsną, Dodziuk, Bikont, Pawlicką czy Kulik? Czy wiecie, że nazywały siebie Damską Grupą Operacyjną? Każda z nich zaistniała mocno w kulturalnym i społecznym życiu kraju, ale nie zajęły się później polityką. Solidarność była wyjątkowo tradycyjna w modelu życia w Polsce, gdzie kobiety nie rywalizowały z mężczyznami, tylko ich wspierały. Władza i siła kobiet to temat tabu. Szkoda, że mało kobiet było obecnych podczas obrad Okrągłego Stołu, a miały kluczowy udział w w tworzeniu niezależnej prasy i w zwalczaniu komunistycznego reżimu w Polsce. Przez długi czas pozostawały niewidzialne. Chroniły nie tylko swoje rodziny, ale też i innych ludzi. Ta taktyka pozostawania w cieniu sprawiła, że w pewnym sensie tam pozostały, gdy już doszło do zmiany władzy.
Obalanie komunizmu rozpoczęło się w Polsce i było możliwe dzięki ruchowi Solidarności. To na nas patrzyły inne kraje i z nas brały przykład, by zebrać się na odwagę i również u siebie dokonać przemian. Niestety, tak jak nie potrafimy wypromować na świecie Solidarności jako polskiej marki, od której wszystko się zaczęło, tak nie potrafimy właściwie uhonorować u nas w kraju tych, których poświęcenie i upór przyczyniły się do upadku dawnego systemu. Twarzami przemian stało się kilka znanych nam nazwisk, ale najczęściej są to mężczyźni, nie kobiety. Jeśli myślę o tych ostatnich, to potrafiłabym wymienić trzy powszechnie znane nazwiska i to tylko dlatego, że panie te są lub były aktywne społecznie lub politycznie również po stanie wojennym. Pamiętam tylko o tych kobietach, które nie pozwoliły o sobie zapomnieć, bo po prostu nie zniknęły z naszego życia społeczno-politycznego. Więc wniosek jest taki, że te panie, które w latach 80dziesiątych walczyły o prawa pracownicze, lepsze życie i wolność słowa, a które potem zeszły ze sceny, nie zostały właściwie docenione, bo ich nazwisk nie znam. Nie zostały też uhonorowane te bezimienne kobiety, które wspierały swoich mężów dodając im otuchy lub po prostu prowadząc dom, bo nie wracam do nich pamięcią. Może wystarczyłoby poświęcić im jedną lekcję w podręczniku do historii, przygotować interesujący program im poświęcony i na każdym kroku podkreślać z uporem maniaka, że bez nich nie byłoby wolnej Polski? Patriotyzmu powinno uczyć się na wzorach. A o tych wystarczy tylko pamiętać lub jak kto woli, o tych nie wolno zapominać.
Jak to się stało? Jak to się stało, że wymazaliśmy ze stronic historii bohaterki.. Każdy z nas świadomy jest tego, że istnieją pewne „błędy historyczne”. Nieraz zdarzało się, że w pamięć zapadały osoby, które na to nie zasługiwały.. Mamy bohaterów, których osiągnięcia są wątpliwe lub którzy te osiągnięcia sobie przywłaszczyli. Jest również niezliczona ilość imion, które zamazały się z biegiem lat, mimo, że powinny znajdować się na stale w podręcznikach do historii oraz świadomości wszystkich ludzi. Największą jednak przykrość sprawiają właśnie przypadki, w których to nie mijający czas ani brak czy niedokładność źródeł przyczyniły się do zamazania czyjegoś dorobku. Czasami to też kwestia manipulacji, czasem niedopatrzenia a czasem po prostu ludzkiej niewdzięczności.. Jednym z takich przypadków jest właśnie poruszony temat – bohaterek Solidarności. Kobiet, które przyczyniły się do upadku komunizmu. Te kobiety nie tylko są niewłaściwie docenione, ale wręcz zostały wymazane z pamięci i świadomości ruchu Solidarności.. Praktycznie każdy Polak, ba, nawet obcokrajowiec, kojarzy nazwisko „Wałęsa”. A który skojarzy Ewę Ossowską? Lub Annę Walentynowicz? Jak również wielu innych nazwisk kobiet związanych z Solidarnością.. Który z rodaków wie, że najwyższy wyrok w czasie stanu wojennego otrzymała właśnie jedna z kobiet – Ewa Kubasiewicz (10 lat za więzienia za udział w organizacji strajku w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni)? Któż wie, że najdłużej ściganą listem gończym była kobieta – Jadwiga Chmielowska, która ukrywała się 9 lat jeszcze po zakończeniu stanu wojennego? Ile osób zdaje sobie sprawę z tego, że wśród ekspertów doradzających komitetowi strajkowemu znalazła się Jadwiga Staniszkis? Kto wie, że redaktorem naczelnym „Tygodnika Mazowsze” była kobieta Helena Łuczywo? Nawet przy Okrągłym Stole zasiadła kobieta – Grażyna Staniszewska.
To wszystko pokazuje, jak bardzo niedocenione zostały Polki, które tak samo jak mężczyźni poświęcały się dla osiągnięcia wyższego celu. Kobiety podczas strajku w Stoczni Gdańskiej również zasiadały w prezydium komisji, również podpisywały porozumienia sierpniowe oraz układały ich postulaty. I choć przykre jest to, w jaki sposób zostały zepchnięte na dalszy plan, to jednak publikacje właśnie takich książek czy powstanie filmu „Solidarność według kobiet” dają promyk nadziei. Bo choć wielu ludzi nie doceniło ogromnego wkładu i pracy tych kobiet, to jednak są osoby, które nie pozwolą o nich zapomnieć i pragną by historia została rozliczona nie tylko solidarnie, ale i sprawiedliwie ;)