Ciekawostki Historyczne

Konkurs: Czy chciałbyś mieszkać w starożytnym Rzymie?

Pełne rozmachu igrzyska, wspaniałe amfiteatry i łaźnie, cesarze rozdający zboże, swoboda seksualna, sztuka, poezja, prawo… ale też okrucieństwo, masy biedoty i często naprawdę koszmarny los niewolnika. Czy starożytny Rzym to dobre miejsce do życia? Odpowiedz na pytanie i wygraj porywającą powieść Bena Kane’a „Zapomniany Legion”.

Starożytny Rzym, miasto, w którym spotykały się wszystkie drogi świata. Mała mieścina, która zdobyła panowanie nad światem i stała się gigantyczną metropolią pełną monumentalnych budowli, dumną stolicą wielkiego imperium. A jednak długo można by opisywać jego mroczną stronę.

Czy chcielibyście mieszkać w starożytnym Rzymie? Rzymska cywilizacja wydaje się Wam wspaniała i godna podziwu, czy raczej obca i odpychająca? Odpowiedzcie na te pytania, a możecie wygrać jeden z trzech egzemplarzy powieści Bena Kane’a pt. „Zapomniany Legion”, ufundowanych przez wydawnictwo Znak Horyzont. Pamiętajcie: najważniejsze jest ciekawe uzasadnienie.

„Zapomniany Legion” Bena Kane’a podbił serca ponad 800 000 czytelników w 11 krajach. To jeden z najgorętszych debiutów ostatnich lat.

Zapomniany Legion” Bena Kane’a podbił serca ponad 800 000 czytelników w 11 krajach. To jeden z najgorętszych debiutów ostatnich lat.

Konkurs trwa do 23:59 w sobotę 22 sierpnia. Swoje odpowiedzi piszcie w komentarzach pod tym wpisem. Przed opublikowaniem komentarza na stronie upewnijcie się, że podaliście w odpowiedniej rubryce swój adres e-mail (jest on widoczny tylko dla redakcji). Dzięki temu, jeżeli wygracie, będziemy mogli się z Wami skontaktować. Będzie to również potwierdzenie, że to Wy jesteście autorem danego komentarza.

Informacje prawne

Uczestnik konkursu wyraża zgodę na przetwarzanie ujawnionych przez siebie danych osobowych w postaci adresu poczty elektronicznej, imienia i nazwiska na potrzeby przeprowadzenia konkursu oraz udziału w bezpłatnym newsletterze. W celu uzyskania informacji o przetwarzanych danych osobowych, ich zmiany lub cofnięcia zgody na ich przetwarzania, w tym rezygnacji z udziału newsletterze uczestnik może wysłać maila na adres ciekawostki@ciekawostkihistoryczne.pl.

Interesuje Cię książka, ale nie chcesz czekać na rozwiązanie konkursu? Pamiętaj, że z naszym kodem rabatowym kupisz ją w księgarni Znak.com. pl dużo taniej niż inni. Nie zapominamy również o miłośnikach e-booków, dla których specjalną ofertę ma Woblink.

KOMENTARZE (32)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Julia

Zawsze kiedy ktoś mówi, że jest staroświecki, myślę właśnie o Starożytnym Rzymie – homoseksualnych orgietkach i wielodniowych maratonach obżarstwa… tak, ja też jestem bardzo, BARDZO staroświecka!

piotr34

Cywilizacja jak cywilizacja-wszystko zalezy jaka ma sie w niej pozycje.Bycie czlonkiem elit mogloby byc ciekawe i wygodne podczas gdy zycie na nizinach spolecznych byloby koszmarem.Tyle tylko ze to samo mozna powiedziec o wiekszosci cywilizacji i kultur w historii nie wylaczajac naszej obecnej.Oczywiscie jest pewien postep ale wynika on glownie z rozwoju technologii i organizacji ktore obecnie pozwala masa na pelne zoladki co nie jest historyczna norma-tu Rzym radzil sobie calkiem niezle ale oczywiscie my radzimy sobie lepiej.Natomiat tzw.postep w etyce i prawach czlowieka jest zludzeniem-po pierwsze wcale nie jest tak dobrze jak sie wydaje a po drugie pewne zlagodzenie spolecznej wojny wszystkich ze wszystkimi wynika wlasnie z rozwinietej technologii ktora nie zmusza mas do upodlania sie za kawalek chleba(gdyz mozna go tanio kupic w supermarkecie)a nawet pozwala na luksus pewnej rozrywki.Wniosek z tego taki ze dla PRZECIETNEGO czlowieka najlepsze czasy sa mniej wiecej teraz zas Rzym ze swoim manufakturami i pewnym „socjalem” choc dzisiejszym czasom nie dorownuje to byl calkiem znosny.

Julianka

Starożytny Rzym fascynuje mnie od zawsze, to też jest to moja ulubiona strona historii antycznej. Oczami wyobraźni przenosiłam się do mego ulubionego okresu Republiki – w głowie toczyłam wielkie bitwy, podbijałam Kartaginę i triumfowałam ze Scypionem, na scenie politycznej kibicowałam Popularom, opłakiwałam braci Grakchów, uciekałam przed Sullą i wspierałam całą mocą Mariusza, aby w końcu zapoznać się z Juliuszem Cezarem, który stał się historyczną miłością mojego życia. Starożytny Rzym wkręcił mnie tak bardzo, iż żałowałam, że nie mogę przenieść się do tamtych czasów, aby móc zobaczyć i podziwiać go na własne oczy. Wspaniale byłoby móc przenieść się na Forum, zobaczyć Teatr Pompejusza, zasiąść w senacie i posłuchać wykładów Cycerona, a pod wieczór podziwiać płonące domy i „ochotniczą straż pożarną” Krassusa w akcji ;) Chciałabym poznać całą „towarzyską śmietankę” o których czytałam w książkach, ale również i zwykłych populusque romanus, którzy mieli swoje, dalekie od splendoru życie, problemy i marzenia. Cudownie byłoby móc triumfować wraz z Mariuszem po wygranej bitwie z Jugurtą, wyruszyć u boku Cezara na Galię czy przekroczyć Rubikon choć robiłam to za każdym razem, gdy tylko pogrążałam się w lekturze. Mogłabym poznać prawdziwe myśli i wygląd ludzi, ich wady i zalety, tak często przekoloryzowane w źródłach a także właściwą wymowę łaciny, gdyż do dzisiaj nie mamy pewności, jak w zasadzie brzmiała. Uważam, że antyczny Rzym miał nam bardzo dużo do zaoferowania i życie w tamtych czasach – choć często niepewne, niebezpieczne i chaotyczne – byłoby cudowną przygodą.

Morfeusz

Oczywiście! Odpowiedź twierdząca wynika z pewnością z nikłej wiedzy oraz bujnej wyobraźni. Słysząc „Starożytny Rzym” ukazuje mi się obraz rodem z wzniosłych dzieł malarzy akademickich – „Płonące pochodnie” czy „Taniec wśród mieczów” H. Siemiradzkiego, Koloseum wypełnione po brzegi tłuszczą jak i patrycjuszami, westalkami, dostojnymi matronami, oraz cesarzem przybranym w purpurę, upojne orgie czy syte uczty nie ustępujące „Uczcie Trymalchiona” wymyślonej przez samego arbitra elegancji Gajusza Petroniusza. Poezja i filozofia, kult ciała i człowieka, piękno. Czytając „Quo Vadis” H.Sienkiewicza nosiłam w sobie pasje i nieodparte pragnienie stania się słowińską księżniczką Kaliną, którą to Winicjusz pokochałby tak namiętnie. Pragnęłabym znaleźć się w otoczeniu beztroskiego świata majętnych Rzymian wysokich rangą i tytułem, myśląc tak nie zdaje sobie sprawy z istnienia niższych warstw społecznych, tak jakby mnie to nie dotyczyło. Nigdy nie zachodzące słońce i nieustannie pełny kielich, religia będąca sztuką a obecnie nazywana mitologią rzymską. Rzym czy raj? Tak piękny jak niebezpieczny byłby dobrym domem dla niepoprawnego marzyciela.

JMC8

Chęć bycia mieszkańcem Starożytnego Rzymu zależy de facto od statusu społecznego i zamożności. Przynależność do biedoty nie wchodzi w rachubę tak samo jak niewolnictwo. Chciałbym natomiast być obywatelem Rzymu, który cieszyłby się wolnością i miałby możliwości wybicia się w świecie polityki. Gdyby był możliwość przenosin w czasie, na pewno posłużyłbym się do zrobienia kariery osiągnięciami naszej cywilizacji, która na IR wyrosła. Jako pasjonat historii antycznej i kultury opisałbym wszystko z najdrobniejszymi szczegółami nawet gdybym nie miał okazji wrócić do czasów teraźniejszych, takie opisy dokładnie bym zachował w miejscu, gdzie archeolodzy mogliby to cudo znaleźć.
Co do samego życia w Rzymie- poznać osobiście takie wybitne postacie (w zależności od okresu historycznego) jak Scypion, Cezar, Oktawian August, Agrypa, Druzus czy mój absolutny faworyt- cesarz Trajan- byłoby niesamowitym przeżyciem (chyba, że któryś skazałby mnie na śmierć- wtedy nie byłoby już fajnie). Te osobistości obecnie znamy tylko z książek, opracowań, rzeźb lub monet, rzadko znamy motywy psychologiczne, zasady moralne takich person, opinię o nich kształtujemy często na opisach historycznych, a więc faktach, rzadziej na opiniach, a jeśli już znajdziemy opinię to jest ona często motywowana politycznie (np. zwolennik cesarza vs zwolennik Republiki). Jako przybysz z przyszłości zapobiegłbym ołowianym rurom w akweduktach, wyznaczał Rzymianom bazy surowcowe, wprowadzał zasady ekonomii tak, by usprawnić działanie Cesarstwa bądź Republiki, ryzykownym posunięciem byłaby walka o prawa człowieka (w Judei w 33 r. n.e. jeden człowiek wyprzedził myślenie ludzkości o tysiąclecia i jego los zakończył się tragicznie na krzyżu). Jeśli chodzi o życie codzienne to w kwestii obyczajowości panował w Rzymie wielki liberalizm w sferze seksualnej, coś dziś ciężkiego do pomyślenia (choć Europa Zachodnia w tym kierunku zmierza), przeżycie czegoś takiego byłoby możliwością spuszczenia z łańcucha swoich pierwotnych instynktów, poznania lepiej samego siebie czy uległbym pokusom gdy nie ma czegoś takiego jak moralność społeczeństwa i nie znana jest religia chrześcijańska i jej zasady (w przypadku republiki).

Możliwość życia w Rzymie to możliwość dokładnego poznania korzeni Europy, to czas gdy wszystkie podstawy cywilizacji jaką znamy dziś na Starym Kontynencie dopiero się rodziły, rodziły się na litrach przelanej krwi podbitych plemion ale i samych Rzymian walczących o wpływy i bogactwa. Pomimo wielu zagrożeń i widma, że codziennie można umrzeć, warto byłoby podjąć się tak ekstremalnej wyprawy z ogromną dawką adrenaliny. Należałoby pamiętać o podstawowej zasadzie „Nie daj się zabić” i zwyczajnie bawić się czasem, który spędziłbym w Starożytnym Rzymie. Miejsc rozrywkowych na pewno tam by nie zabrakło, ludzi chętnych do zabawy też nie. Przy okazji taką wyprawę można byłoby wypełnić misją, aby tamtejsze otoczenie uczynić lepszym, wznieść je na wyższy poziom rozwoju, a samemu dzięki temu znaleźć się na kartach historii :’)

Mariusz

Przeniósłbym się do starego Rzymu – dla jego piękna, ogromu, przepychu i wyuzdaności stolicy ówczesnego świata!
Świat jest pełen przemocy i niesprawiedliwości i pewnie zawsze będzie.
Ale kto ma dziś pieniądze i możliwości, żeby wybudować ogromny zbiornik przy mieście i zaaranżować na nim (ku uciesze mieszkańców) bitwę morską, w której zginą tysiące wybranych niewolników! Miało się ten rozmach :)
I nie zapominajmy! Niewolnictwo to nie ich wynalazek i jest obecne do dzisiaj.
A gdy komuś od młodego wmawia się, że ludzie rodzą się w klasach lepszych i gorszych i dzięki temu mają prawa przywileje albo ich brak – to nie można się dziwić, że to był ich normalny świat.
Segregacja ludzka to przecież nie starożytność. W USA jeszcze odbija się czkawką.

Być świadkiem podbojów, zdobywania świata, tak różnorodnego – od Galii po Egipt, być budowniczym Rzymu, architektem, urzędnikiem…. a nawet wyzwolonym przez pana niewolnikiem.
To musiało być ciekawsze niż HR, IT i Pulblic Relations i wiele innych dziedzin naszej codziennej pracy.
I nie zapominajmy – to nie tak, że wszyscy Rzymianie pastwili się dzień w dzień nad swoimi niewolnikami. To był ich chleb, narzędzie pracy….ich pieniądz. Nie zależało im na okaleczeniu, kogoś kto pracował na ich dobrobyt. Wielu niewolników też zyskiwało przyjaźń i zaufanie swoich właścicieli. Rzecz jasna, bywało i odwrotnie.
Oczywiście, różnie się przeżywa urodzenie się niewolnikiem na włościach u pana a porwanie i sprzedaż na bazarze.

Ale jak wspomniałem, to wszystko dzieje się i dzisiaj w wielu miejscach na świecie.

Odwiedzić tamten świat. Piękna fantazja.

Patryk Witański

Pewnie nie chciałbym mieszkać w starożytnym Rzymie. Głównymi ze względu na to, że za największe rarytasy uznawano rzeczy, które dla nas są odpadami. Tak samo nie odpowiada mi zachowanie na ucztach (mam na myśli ciągłe rzyganie, aby zmieściło się więcej jedzenia, picie na umór przez co często dochodziło potem do orgii). Tak samo gwałty, zabójstwa i intrygi były na porządku dziennym. Głównie dlatego nie chciałbym mieszkać w starożytnym Rzymie, choć pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi.

Piotr

Nie chciałbym mieszkać w starożytnym Rzymie. Jako człowiek przystosowany jestem do czasów w jakich żyje i taka zmiana nie była by dla mnie ani dobra ani inspirująca. Mam swoje życie i swoje przyzwyczajenia dlatego w starożytnym Rzymie nie chciałbym przebywać nawet „przelotem”. O Rzymie i jego dziwactwach wolę czytać w ramach ciekawostek.

Bartosz Szczepaniak

Odpowiadając na pierwsze z pytań czy chciałbym zamieszkać w starożytnym Rzymie odpowiem w pierwszej chwili TAK, ale zapewne po chwili zacznę się zastanawiać czy aby na pewno była to słuszna odpowiedź. Z jednej strony podobają mi się czasy kiedy Rzym był imperium, a wszystkie drogi prowadziły do jego serca – Wiecznego Miasta. Dzięki temu na ulicach można było spotkać licznych artystów, obejrzeć walki gladiatorów czy natknąć się na wodzów innych państw, którzy odwiedzali cesarzy. Idąc krętymi ulicami (zapewne o lepszym stanie niż te obecnie) oglądać kunszt architektury, życie ludzi, którzy z dala od granic wiedli (w większości) dostatnie życie. Jednym z powodów, dla którego chciałbym tam zamieszkać jest fascynacja wojskami. Podziwiam zdolności legionów i z wielką chęcią obejrzałbym tych ludzi na żywo. W szczególności legendarną jednostkę Pretorian. Dlaczego tak? Rozkoszować się życiem w łaźniach, spotykać się na biesiadach i wiedzieć, że jest się wolnym i bezpiecznym w centrum ówczesnego świata. Największe wówczas marzenie? Zamieszkać w okresie panowania Juliusza Cezara.
Z drugiej strony powstaje pewna wątpliwość. A co jeśli zamieszkałbym w Rzymie jako niewolnik albo osoba o bardzo niskim statusie społecznym? Wówczas narażony na śmierć, znęcanie się przez bogatszych, ale i innych towarzyszy niedoli nie chciałbym skończyć na bruku albo pod Akweduktem. Wiadomo przecież, że Rzym miał swoje dwa oblicza i teraz zapewne spotkałbym się z tym drugim – ulicznej przemocy i wykorzystywania i zmuszania do kradzieży by przeżyć. Takiego Rzymu nie chciałbym oglądać.
Przechodząc do drugiego pytania ponownie ciężko jest na nie odpowiedzieć jednoznacznie. Rzym był zarówno wspaniały jak i godny potępienia. Dlaczego? Z jednej strony cywilizacja, która posiadała takie podstawowe rzeczy jak brukowane drogi, kanalizację (w tamtym okresie to cud techniki) czy potężne budowle będące symbolem potęgi jak Koloseum czy Akwedukty. Panująca radość i porządek – kultura z dyscypliną, którą wpajano od małego między innymi dzięki służbie wojskowej. Cywilizacja, która zmieniła świat, ta która została zbudowana od 7 wzgórz i stała się potęgą ówczesnego świata. To zaiste godne podziwu.
Z drugiej jednak strony – w cieniu majestatu pojawia się to oblicze, o którym nie chcemy często słyszeć – Rzym jako siedlisko zła. Wysoko postawieni oficjele wykorzystujący biednych na swoje potrzeby, wszechobecne niewolnictwo i wykorzystywanie biednych w celu gromadzenia zysków (niby nic nowego dla osoby żyjącej w XXI wieku, ale jakże istotne, że działo się to już 2000 lat temu).
Karne legiony podbijające inne tereny przy okazji łupiąc i paląc wioski, niejednokrotnie masakrując ludność cywilną. Zdrady, intrygi polityczne i zdziczałość ludzi to ta ciemna strona Rzymu. Ta, której nie chciałbym oglądać.

Dorota Neumann

Nie sądzę aby ktokolwiek miał ochotę zamieszkać na stałe w strarożytnym Rzymie. Co innego kilkudniowa wycieczka w czasie, celem poznania tamtych czasów. Ja na pewno bardzo chętnie odwiedziłabym Rzym czasów dynastii julijsko-klaudyjskiej. W czasach Oktawiana Augusta mogłabym poznać Kleopatrę, Marka Antoniusza, Liwię, Marka Agryppę, Mecenasa ale również Horacego czy Wergilusza, którymi fascynowałam się już w liceum. Za panowania Tyberiusza chciałabym się przekonać, czy rzeczywiście był tyranem i wprowadzał terror czy też zupełnie odwrotnie, rządził sprawiedliwie a w Rzymie zapanował spokój. Kaligula, mój ulubieniec. „Bucik” który okazał się jednym z największych szaleńców jakich widział świat. Próby wyniesienia konia do godności konsula, związki kazirodcze, gwałty na żonach arystokratów, liczne zabójstwa, również dla przyjemności oraz poniżanie senatorów. Kaligulę kochali chyba tylko żołnierze. Z drugiej strony liczne spiski, w których brali udział właśnie senatorowie nieco tłumaczą jego zachowanie chęcią zemsty. Kludiusz, historyk-myśliciel i reformator. Jako dziecko bojaźliwy, wycofany. Uważany za upośledzonego przez matkę uniknął dzięki temu niebezpieczeństw związanych z walką o władzę wśród najbliższych. Niestety nie miał szczęścia do żon, Messalina i Agrypina były okrutne i samolubne. Równie okrutny był kolejny cesarz, syn Agrypiny Neron. Morderca, damski bokser, podpalacz. Nie pomogli mu ani Seneka ani Petroniusz. Taki świat mnie fascynuje ale mieszkać w Rzymie bym nie chciała. Główny powód jest taki, że w tamtych czasach nikt nie był bezpieczny.

    Dorota Neumann

    Klaudiusz oczywiście :)

Wujek_Kola

Ach, Szanowna Redakcjo … nie tylko mieszkać w starożytnym Rzymie, ale stać się jego integralną częścią i móc tworzyć historię !!!. Żebym miał wehikuł i mógł przenieść się na jeden dzień do dowolnej epoki, bez żadnego ale wybrałbym starożytność i Rzymskie Imperium przez „ogromniaste” R !!!. Spotkałbym się z wielką trójką, Sokratesem, Platonem i Arystotelesem i wychyliłbym … szklanicę nalewki z dzikiej róży czy coś w ten deseń :). Stanąłbym na czele kohorty, zabawiłbym się w antycznego stangreta na dwukołowym rydwanie. A na uwieńczenie mojej przygody ( nawet tej jednodniowej) wziąłbym osobiście udział w walce gladiatorów i spróbowałbym okiełznać dzikiego zwierza lancą i egidą, okraszoną błogosławieństwem samego Zeusa !

M

Nawet jakby w Starożytnym Rzymie było fantastycznie to nie chciał bym tam mieszkać. Cieszę się z tego, że przyszło mi żyć w Polsce. Jestem dumny z Polski i z cywilizacji słowiańskiej, dlatego też nie zamieniłbym ją na Starożytny Rzym. Chociaż mam tego świadomość, że Polska dużo zawdzięcza także tamtej cywilizacji. Przede wszystkim chrześcijaństwo, które w Europie brało swój początek w Starożytnym Rzymie. Nie znaczy to wcale, że chrześcijanie w Rzymie byli mile widziani, wręcz przeciwnie byli tam prześladowani. Apostołowie podjęli się ogromnego wyzwania i wykazali się niezwykłą odwagą głosząc ewangelię w miejscu, w którym królowało wszechobecne pogaństwo. Przyszło im za to zapłacić najwyższą cenę ponosząc śmierć męczeńską. Życie w Starożytnym Rzymie dla wielu było ciężką udręką, walką o przetrwanie. Bogaci obywatele wykorzystywali biedotę i niewolników do własnych celów. Sprzyjało temu duże zróżnicowanie zamożności warstw społeczeństwa. Bogaci się bogacili i wzmacniali swoją pozycję, a biedota ubożała i głodowała. Chcąc przeżyć była zmuszona do wykonywania prac poniżej ludzkiej godności.
Na zewnątrz Rzym jak to mocarstwo ukazywany był jako świat pełen dobra, sprawiedliwości, dostatku. Miejsce wymarzone, w którym każdy może czuć się bezpieczny. W rzeczywistości był to świat nie sprawiedliwości społecznej, obłudy, ucisku i zniewolenia. Ne zmienią tego piękne amfiteatry, które były nieruchomymi świadkami cierpień i męczeństwa niewinnych ludzi.

basial.

Każde miejsce na świecie i każda epoka ma swoje dobre i złe strony, są dobrzy i źli, bogaci i biedni, pracujący i pracodawcy i tak dalej, starożytny Rzym niczym się nie wyróżniał na tle historii świta, jak się było dobrze urodzonym, to żyło się dobrze lub ginęło szybko- więc było ciekawie, na pewno samo miejsce było interesujące ale nawet ruiny, które widzimy teraz są godne zobaczenia.
Pozdrawiam

aga

Wszystko zależy od tego jaki byłby mój status społeczny. Jeżeli miałabym być niewolnikiem to nigdy w życiu nie chciałabym żyć w tamtych czasach. A jeżeli byłabym arystokratką to jak najbardziej ;) uczestniczyłabym w wspaniałych przyjęciach przy suto zastawionych stołach, mogłabym rozszerzać horyzonty, słuchając wywodów słynnych filozofów, oglądałabym walki gladiatorów czy zmagania sportowców na igrzyskach – byłoby ciekawie…

Nowakowski K.

Na życie trzeba patrzeć w superlatywach. Nie lubię ludzi, którzy na każdy nowy pomysł reagują pesymistycznie. Rzymska cywilizacja na swój sposób jest doskonała. Zaczynając od przepięknych strojów kończąc po wspaniałe budowle. Stroje kobiet są zniewalające, biała szata przepleciona złotym sznurkiem, we włosach złote listki, na stopach sandałki. Ludzie mieszkający tam musieli być bardzo blisko siebie. Bez telefonów, internetu potrafili się komunikować i stworzyć niesamowite imperium. Przepiękne widoki, miejsca zapierające dech w piersiach.
Jak wszędzie są również rzeczy niezasługujące na oklaski. Wyzysk ludzi, rozrywka kosztem rówieśników. Jednak zastanówmy się. Czy ludzie żyjący w tamtych czasach różnią się czymś od nas? Wyobraźmy sobie świat bez technologi, bez telefonów, samochodów. Czy nie docenilibyśmy naszej ręcznej pracy i wysiłku? Czu niewolnicy różnili by się czymś od naszych więźniów? Rzymska cywilizacja jest tak samo wspaniała jak każda inna. Ma zalety ale posiada również wady. Każdy swoim okiem docenia to co dla jego serca jest najpiękniejsze. Dla mnie życie w tamtych czasach byłoby dużym wysiłkiem. Życie tam pozwoliłoby wrócić mi do beztroskich lat dzieciństwa gdzie nikt nie myślał o telefonach a język był jedynym środkiem komunikacji.

Dumnorix

Na każde pytanie, na które oczekiwaną jest odpowiedź to „tak” lub „nie” odpowiada się „to zależy”. Osobiście pasowałby mi status średniej szlachty – tak coby można było siedzieć w senacie, ale i w miarę swobodnie wyjść do ludzi. Droga do kariery prowadziła częściowo przez wojsko, a sprawdzić się jako generał byłoby ciekawie. Potem jakiś urząd i trochę brutalnej polityki (coś czego chyba każdy chciałby w pewien sposób doświadczyć – sięganie po władzę i ponoszenie za nią odpowiedzialności). Ale najbardziej pociągałaby mnie wielokulturowość tamtych czasów. Rozmaitość sprawowanych kultów, tysiące kupców z różnych zakątków imperium, odmienności w postrzeganiu świata – tamtego antycznego świata, gdzie istnieją całkowicie inne państwa niż te dzisiejsze, a jednocześnie gdzie nasza rzeczywistość się formowała. Obserwować ten proces od środka… – tak, dla tego byłbym w stanie zaryzykować.

Black Shadow

Gdy myślimy o starożytnym Rzymie, widzimy oczami wyobraźni arenę z gladiatorami, uczty u patrycjuszy i majestatyczne legiony rzymskie dowodzone przez charyzmatycznych dowódców.Lecz starożytny Rzym to nie tylko to.To również korupcja i spiski,prześladowania,dyskryminacja kobiet i pozbawianie wolnej woli swoich dzieci.Starożytny Rzym jest miastem okrucieństwa i niesprawiedliwości,okrutnych orgii,braku higieny i brutalnych rozrywek.Jako iż należę do płci pięknej nie miałbym tam łatwego życia Najpierw podporządkowywanie się ojcu a potem i mężowi wybranego przez rodziców.Brak jakiejkolwiek samodzielności,prywatności i niezależności.Moja rola ograniczałaby się tylko do urodzenia dziedzica a warunki życia zależne by były od klasy społecznej.Jeśli należałabym do patrycjuszy moje życie byłoby pełne luksusu ale i pełne poświęceń.Natomiast jeśli trafiłabym do plebejuszy moje życie byłoby pełne wyrzeczeń,niepewności i poniżenia nie mówiąc co by było gdybym była niewolnicą.Życie w każdej klasie społecznej było trudne,zwłaszcza dla kobiety.Co nam kobietom byłoby po igrzyskach,politycznych naradach czy bitewnej adrenalinie skoro i tak nie wolno nam było w nich uczestniczyć.Nie mówiąc o brudzie,obrzydliwych potrawach,które wtedy były uznawane za delicje.Jeżeli jednak musiałabym mieszkać w starożytnym Rzymie chciałabym być westalką cieszącą się poważaniem i przywilejami, które nie posiadały inne kobiety.

Pozdrawiam Black Shadow

Jarek

Przytaczjąc Starożytny Rzym nasówa mi sie takowa myśl: dlaczego by nie zamieszkać w tamtych czasach…oczywiście nie jest sprecyzowane o który okres trwania Rzymskiego Imperium konkretniej chodzi, lecz moja odpowiedź brzmi jak najbardziej Tak, chciałbym miec chociażby możliwość przebywac jeden dzień w Starożytnym Rzymie. Poznać ten klimat tej metropolii tamtych czasów, przebyć chociażby niewielki kawałek drogi w tamtym czsie po Pańswie, które było jedną z najwiekszych potęg świata, miało pod sobą tak wiele narodów, ziem oraz zasobów naturalnych…Gdyby nie bezmyślność ora zlekkomyślność ostatnich Cezarów, świat mógłby wyglądać teraz zupełnie inaczej…mieli wszystko lecz tego nie docenili…Mogli tworzyć w naszych czsach Unie Państw demokratycznych pod jednym sztandarem i pod jednym władca, natomiast wszysc wiemy jak zostało ono podzielone na wschód i zachód itd itd, a teraz mamy dzięi temu tylko Włochy, lecz nadal widać wpływ kulturowości i osiągnięć ludu Rzymskiego. Moim marzeniem byłoby pobyć ten jeden dizeń w tamtych czasach i zobaczyć, poczuć to co ludzie wtedy czuli, uznawali za rozrywkę oraz to, jak odbierali świat.

janna

Bosko (doslownie!) byloby przeniesc sie do Rzymu. Oczywsicie w latach, kiedy byl potega i oczywiscie majac odpowiedni status spoleczny. Ciekawe jak by to bylo poczuc, ze mieszkam w niezwyciezonym (choc przelewajacym setki tysiecy hektolitorw krwi) Imperium. Bycie Polka nie inspiruje do poczucia dumu z pochodzenia na jakiejkolwiek arenie i nie mowie tu o podlaczeniu calego kraju do pociagu Malysza czy Kubicy to sukces pojdeynczego czlowieka (i jego druzyny), nie kraju. Fascynuje mnie architektura co ja bym dala za mozliwosc zobaczenia w pelnej krasie wszystkich tych budynkow, ktore dzis moge ogladac tylko w mniejszej lub wiekszej runie…

Chetnie zamieszkalabym tez w Pompejach! Przydalaby sie jakas mala letnia rezydencja, nieco dalej w Imperium, nad morzem :) Nawet za cene smierci w pyle lub szalenie goracym powietrzu. Przynajmniej byla to szybka smierc, a tak, nie wiadomo, co mnie czeka. Wspaniale polozenie, nad samiutkim morzem, cieply klimat, dobre polaczenie ze stolica dzieki Via Appia (ok, do Kapuly ale stamtad to juz rzut oszczepem) swieze ryby oraz owoce i warzywa czerpiace ze znakomcie nawozonej przez wulkan ziemii. To nic, ze woda dostarczana przez rury z olowiu. Teraz i tak na kadym kroku wdychamy jeszcze wiecej metali ciezkich i jemy je w roslinach i miesie, bo przeciez przedostaja sie do gleby, razem z reszta z pestycydami, atybiotykami i innymi hormonami. To juz chyba wole sam olow.

Poza tym nie daleko do Kapuly, mozna by sprobowac odkupic Spartakusa :D albo chociaz rzucic na niego okiem. Wiem, inne czasy niz najtragiczniejszy w skutkach wybuch Wezuwiusza, ale nie upieram sie koniecznie ginac w pyle, poza tym Wezuwio wybuchal pare razy a oprocz tego wielokrotnie przynajmniej urokliwie sobie dymil. A Spartakus jednak korci. Zawsze chcialam miec niewolnika, a tu ot, mozna sobie pojsc na targ, kupic kilo fig i kogos kto te figi zaniesienie do domu :D

ms0

Za żadne skarby świata nie chciałabym się przenieść w czasy starożytnego Rzymu. Miażdżąca część społeczeństwa to byli niewolnicy, biedacy, żebracy i inne niedojdy życiowe, bez własnego życia, bez ambicji, bez szans. Nie był to ich wybór, po prostu urodzili się w niewłaściwej grupie społecznej. Całe życie harowali dla swoich panów za przysłowiową miskę ryżu. Tylko mała grupa krezusów mogła się pławić w bogactwie, lenistwie i zaszczytach. Wśród tych, którym lepiej się wiodło była też inteligencja. Biorąc pod uwagę zwykłą statystykę – pewnie znalazłabym się w grupie niewolników. Nie, dziękuję. Może nie jestem jakimś bogaczem obecnych czasów, ale daję radę i mam się dobrze. Jestem szczęśliwa, mam rodzinę, pracę. Jestem wykształcona, wolna, niezależna i dobrze mi z tym. Wielkie cywilizacje i ich tajemnice zgłębiam głównie w literaturze lub podziwiając ich pozostałości podczas rodzinnych wycieczek.

Bartosz Wojciech Wałkiewicz

Czy chciałbym żyć w starożytnym Rzymie? To zależy w jakim okresie. Życie w „Wiecznym Mieście” w czasach początków Republiki było diametralnie odmienne od tego w czasach Cezara i Chrystusa, a już zupełnie inne od tego u schyłku Imperium Romanum.
Rzymska cywilizacja jest moim skromnym zdaniem godna uznania, wszakże do dnia dzisiejszego korzystamy z jej osiągnięć i podziwiamy niesamowite dziedzictwo kulturowe. Odpychająca nie jest w żadnym wypadku, gdyż stanowi bazę dla współczesnej cywilizacji zachodniej, do której również nasza Ojczyzna należała i należy. Kwestia rzymskich obyczajów, takich jak wspomniana „swoboda seksualna”, pozostaje tylko i wyłącznie kwestią wychowania i otaczającego środowiska. Kontrowersje budzi narzucanie rzymskiej kultury innym ludom, lecz nie o tym tutaj rzecz.
Rzym jako miasto rozwiązłości i okrucieństwa, ale także sztuki i prawa to zdecydowanie nie jest miejsce dla mnie. Kimkolwiek bym nie był, niskiego czy wysokiego stanu (niewolnik nie ma wpływu na taką decyzję), za nic nie chciałbym żyć w cuchnącym, zatłoczonym mieście. Odwiedzić w czasach antycznych- owszem. Co innego obejrzeć to wszystko- splendor i rynsztok, przez kilka dni, a co innego mieszkać w pełnym zagrożenia miejscu w stałym strachu o życie moich bliskich. Przypomnę, że sami senatorowie w większości często spędzali czas w swoich willach poza Rzymem, w ciszy i spokoju swojego majątku. Najchętniej taki los bym wybrał- życie spokojnego latyfundysty: i bogaty, i bezpieczny, a odwiedzić „Wiecznego Miasta” nikt raczej nie zakaże.

Izabela

Ostatnio uczestniczyłam w bardzo interesującej rozmowie na temat: „W jakiej epoce chciałbyś żyć”. Szczerze mówiąc Starożytnego Rzymu pod uwagę nie brałam – jestem fanką średniowiecza, zatem uparcie broniłam XII-wiecznej Francji. Oczywiście moja opinia jest wynikiem zachwytu nad architekturą gotycką, nigdy nie naszła mnie głębsza refleksja nad warunkami w jakich przyszłoby mi żyć (prawdopodobnie zostałabym uznana za wiedźmę). Nawiązując do poprzednich komentarzy dotyczących statusu społecznego – ma on oczywiście znaczenie, jednak warto zauważyć, iż w przypadku Starożytnego Rzymu patrycjusze również umierali młodo, żyli w wiecznym strachu i niepewności czy fortuna będzie dla nich łaskawa, czy też ich los się odmieni strącając ich ze szczytu… Podsumowując chciałabym jeszcze przedstawić ciekawą konkluzję rozmowy o której wspomniałam na początku, otóż gdy ktoś jest szczęśliwy żyjąc w XXI wieku, będzie taki i w każdej innej epoce. Gdy ktoś wciąż szuka swego miejsca w świecie mówiąc, że jego miejsce jest np. w epoce wiktoriańskiej, oznacza to, że nie posiadł umiejętności aklimatyzacyjnych w społeczeństwie i tak naprawdę żyje jedynie marzeniami, wyidealizowaną wizją epoki, która niekoniecznie była taka wspaniała.

Anka-Ania

Za żadne skarby świata ! Starożytny Rzym to brud a co za tym idzie, wszechobecny smród, bezprawie, wysoka przestępczość, wyniszczające choroby, dyskryminacja płciowa, etniczna, klasowa… Po prostu niepewność o każdy kolejny dzień życia. Nie, dziękuję.

Aga

Ave! W starozytnym Rzymie owszem, ale tylko u boku boskiego Juliusza. Kusza mnie jego umiejetnosci w kontaktach z plcia piekna. Oczywiscie mozna je oceniac roznie, nie wzbudza jednak watpliwosci, iz umial korzystac z wdziekow kobiet. ;) Przygode bitynska z Nikomedesem wybaczylabym- ludzka ze mnie pani. Nawiasem, kobiety w Rzymie nie mialy tak zle- nie mogly brac udzialu w igrzyskach? Oczywiscie, ze mogly. Malo tego, mogly je same organizowac. Czyz Owidiusz nie uwazal widowisk ( dokladniej bitwa morska z udzialem 6 tys. gladiatorow, ktorej organizatorem byl August) za doskonale miejsce do schadzek, romansow. Podobne zalety sytuacji dostrzegal Katullus. ;) Moralizatorzy dzielnie znosili to, nie wytrzymali jednak w chwili, kiedy to obywatelki Rzymu zainteresowaly sie bardziej wystepujacymi, niz samymi wystepami… Przepraszam za brak polskich znakow, ale korzystam z angielskiej klawiatury. Pozdrawiam! Aga.

Łukasz P

Szczerze marzyłem o tym odkąd usłyszałem o wielkości Starożytnego Rzymu, miejsca pełnego cudownej architektury, niesamowitych wojsk, ważnych wynalazków, potężnym imperium i bardzo bogatej Historii. Czytając książki czy to przygodowe czy też historyczne wręcz czerpałem z nich wiadrami, podziwiając działania choćby i Cezara, jego polityki i wojen. Różne wizje autorów książek czy też reżyserów filmów, wizualizacje starych budowli, cudownych rynków, pałaców, fontann czy też i dróg pełnych innej roślinności niż nasza. Może były to czasy bardzo brutalne, bezpośrednie ale tego teraz mi brakuje, mniej ludzi było obłudnych, więcej bezpośredniości za zbrodnie karano surowo. Jednolitość Państwa, jego moc i zwartość mi wręcz imponowały! Na wieść o legionach do dzisiaj mam gęsią skórkę. W marzeniach pojawiam się w Rzymie, przechadzam się ulicami, obserwuje koloseum, widzę brutalne walki gladiatorów, zajadam się lokalnymi specjałami. Były to czasy prostsze, mniej zagmatwane, pozbawione elektroniki, inwigilacji i uzależnień od komputera, telefonu itp. To były czasy gdzie mogłeś się odciąć od świata i podziwiać jeszcze nie zniszczoną naturę! Raj na ziemi, Proszę mnie tam zabrać!

Natalia

Jako chrześcijanka muszę odpowiedzieć stanowczo: nie! Pomimo tego, że w starożytnym Rzymie można było w łatwy sposób świętość osiągnąć- co dla chrześcijanina jest celem, to sposób…no nie przemawia do mnie. Pomijając fakt możliwości poznania wspaniałych osób, zobaczenia koloseum w czasach jego świetności (tak, wysoce prawdopodobnie od środka….) podziwiania igrzysk (także niekoniecznie w roli widza….) i wielu innych atrakcji, pozostanę u „siebie”. AVE :)

Agnieszka B.

Ten kto się rodzi w danych czasach nie ma wyjścia…Ale dobrowolnie? Rzym nie był bezpieczny nawet dla ludzi z wyższych sfer.Po za bogactwem,rozwiązłością, władzą,był strach,intrygi,zbrodnie przysypane warstwą złota i pudru,bieda,niewolnictwo i łaska pańska co to „na pstrym koniu jeździ”.Jeśli miałabym okazję tam dorastać – to być może…Ale tak czary- mary z dziś na jutro …nigdy w życiu.Każdy ma swoje miejsce i czas a tamten czas i tamto miejsce zupełnie mu nie leży.Wolę z bezpiecznego fotela oglądać „Spartakusa”…?

Monika Maria

Chętnie. Rzymska cywilizacja wydaje mi się wspaniała i godna podziwu ale ale zarazem odpychająca. Nie można jej odebrać tego, że stała się podwaliną naszej cywilizacji, kultury, miała niesamowity wkład w rozwój nauki i techniki. Niemniej, historia Rzymu to dla mnie historia ludzkiej podłości, przebiegłości, zabójstw i walki o władzę. I piękny i straszny był ten Rzym… Chciałabym jednak go zobaczyć. Szczególnie schyłek tego imperium. Zastanawia mnie jak to wyglądało od środka, jak odbierali to ludzie, czy taki zmierzch epoki jest jakoś odczuwalny? Wydaje mi się to szczególnie ciekawe w kontekście naszej europejskiej cywilizacji. Czy działają podobne mechanizmy? A jeśli tak, to na jakim etapie jesteśmy? Historia jest nauczycielką życia, czy raczej lubi się powtarzać?

Natalia

Czy chciałabym mieszkać w starożytnym Rzymie? Widzieć te wszystkie piękne budowle w okresie ich świetności? Korzystać z uroków tego pięknego miasta? Oczywiście! Ale pewnie mąż by mnie zdradzał, a kobiety zwane przyjaciółkami pewne knułyby przeciwko mnie intrygi ;) Także wolę zwiedzać ówczesne pozostałości tego miasta i żyć spokojnie tu i teraz :)

Mariusz Muawski

Obca, niewolnicza kultura, której cała historia zmierzała do spektakularnej degeneracji w czasach Cezarów. Gigantyczne monumenty, budowane kosztem życia i zdrowia nieprzeliczonych milionów, lepiej służą nam jako świadkowie historii, niż jako pomniki megalomanii. A pośród nich Koloseum – świątynia najgorszego zdziczenia. A jak ważne było utrzymanie ustroju niewolniczego, niech świadczy 6000 ukrzyżowanych kolegów Spartakusa. Rzym to agresywne, opresyjne państwo, które wchłaniało wszelkich sąsiadów, jakich zdołało, aż do stanu zadławienia, gdy nie sposób było utrzymać spokoju wewnątrz granic. Polityka zewnętrzna Rzymu graniczyła z szaleństwem, o czym w najgorszy możliwy sposób przekonał się Pyrrus. Wiele z tej polityki zasmakowała zaorana i posypana solą Kartagina. Rzymianie dali nam prawo, które od 2000 lat skutecznie dehumanizuje stosunki międzyludzkie i poprzez bestialski formalizm sprowadziło nieszczęście na ludzi, którzy próbują czerpać z jego tradycji. Wspaniały, niezwykle ciekawy Rzym widzę jako piekło na Ziemi. Patrzę na niego bardzo chętnie, ale z dystansu.

anna

Byłam w Rzymie i bardzo mi się podobał ten OGROM który tam jest. Wszystko takie stare, duże i obok siebie. Nigdy nie sądziłam że to tak wygląda choć o Rzymie uczyłam się na historii sztuki. A jak zobaczyłam to wszystko na żywo – LOL! Ale mieszkać to bym tam nie chciała – ludzie tam prowadzą nocne życie a ja nie jestem takim typem. Co prawda jest tam bezpiecznie bo spałam przed Watykanem i nikt nie zaczepiał i nie wyganiał ale jednak to nie moje miejsce. Ładnie, ciekawie, inaczej, no for me.

Jeśli chcesz zgłosić literówkę lub błąd ortograficzny kliknij TUTAJ.

Najciekawsze historie wprost na Twoim mailu!

Zapisując się na newsletter zgadzasz się na otrzymywanie informacji z serwisu Lubimyczytac.pl w tym informacji handlowych, oraz informacji dopasowanych do twoich zainteresowań i preferencji. Twój adres email będziemy przetwarzać w celu kierowania do Ciebie treści marketingowych w formie newslettera. Więcej informacji w Polityce Prywatności.