Historia zapomnianego królestwa, z którego zrodziły się narody.
Norman Davies w swoim najlepszym stylu przedstawia losy ziem dawnej Rzeczypospolitej, na których okrzepły narody współczesnej Europy Środkowo-Wschodniej i przez stulecia współistniały wyznania religijne. Jest to historia o micie i legendzie Galicji opowiedziana nie tylko z perspektywy wielkich wydarzeń ale także oczami zwykłych mieszkańców tych ziem.
To tam w czasach rozbiorów przetrwała polskość i zrodziła się idea narodu ukraińskiego.
To tam przeplatały się losy Habsburgów i Potockich.
To tam na jednej ulicy można było usłyszeć język polski, niemiecki, jidysz i ruski.
Davies nie snuje idyllicznej opowieści. Jego Galicja jest słodko-gorzka.
Galicia felix, niebo na ziemi, raj utracony. Chociaż ludzie mają silną tendencję do demonizowania rzeczywistości, widać zarazem pragnienie do jej ubóstwiania oraz idealizowania. W dziejach Galicji znajdujemy wiele dowodów na jedno i drugie.
(…)
W Galicji normą był pluralizm religijny. Każda społeczność zamieszkiwała własną, oddzielną bańkę, i każdy praktykował wiarę na swój sposób. Rzymscy katolicy obchodzili Boże Narodzenie w grudniu, grekokatolicy zaś w styczniu. Wielkanoc łacińska przypadała 14 dni przed bizantyjską. Żydzi obchodzili własne święta: Chanukę, Rosz Haszana, Purim, Paschę i Jom Kippur. Chrześcijanie uznawali niedzielę za dzień święty, a Żydzi przestrzegali szabatu, który zaczynał się o zachodzie słońca w piątek. Te różnice nie przeszkadzały nikomu. – Norman Davies
KOMENTARZE
W tym momencie nie ma komentrzy.